Rewolucji w Chinach po wyborach nie będzie

Zdaniem ekspertów, wynik zbliżających się w Chinach wyborów nie przyniesie radykalnych zmian. Wynik następnych – być może.

Zjazd Komunistycznej Partii Chin

Foto: PAP/EPA/DIEGO AZUBEL

 – Poprzednią władzę Chin spotykały zarzuty, że nie jest widoczna i podejmuje niewiele decyzji – mówi Justyna Szczudlik-Tatar z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. – Co więcej, nie zmieniła nic w polityce kraju. Nowi rządzący zechcą zapewne działać inaczej niż ich poprzednicy.

Dr Dominik Mierzejewski z Uniwersytetu Warszawskiego postrzega sprawę nowych członków kierownictwa partii następująco: – Tylko dwaj politycy z obecnych władz KPCh – Xi Jinping i Li Keqiang – będą mogli za pięć lat startować w wyborach do władz partii. Powinni więc już zawczasu budować sobie poparcie, bądź tworzyć koalicje wokół reform gospodarczych, społecznych albo politycznych.

Właśnie tej ostatniej formie działania mogło służyć zmniejszenie liczby członków Komitetu Centralnego z dziewięciu do siedmiu. Dr Mierzejewski podkreśla jednak, że znalezienie właściwych ludzi na stanowiska członków Komitetu stanowiło problem. Władze chińskiej partii wyjaśniły, że, ich zdaniem,  im mniej osób będzie liczyć Komitet, tym szybciej będzie można podjąć jakąś decyzję.

Nowego przywódcę Komunistycznej Partii Chin, Xi Jinpinga, uważa się za reformatora. Taki wizerunek zawdzięcza on ojcu – piastującemu wysokie stanowisko działaczowi partyjnemu w latach 80. Był on zwolennikiem reform politycznych, ponadto stworzył w kraju strefy ekonomiczne.