Polskie Radio

Rozmowa dnia: Bolesław Piecha

Ostatnia aktualizacja: 27.12.2012 08:15

Krzysztof Grzesiowski: W katowickim studiu Sygnałów dnia poseł Bolesław Piecha, szef sejmowej komisji zdrowia. Dzień dobry, panie pośle.

Bolesław Piecha: Dzień dobry, witam.

1 stycznia już za chwilkę dosłownie. I nowe idzie.

No, za chwilkę 1 stycznia.

Nowe idzie.

Za dokładnie 3-4 dni, prawda. Jak będzie? No, chciałoby się powiedzieć w tym dniu takim przed sylwestrem, przed nowym rokiem, jakieś optymistyczne informacje. W ochronie zdrowia to trudno będzie gdzieś tam sformułować. No, może jedna – 16 stycznia być może pobyt w izbie wytrzeźwień będzie dla pensjonariuszy tego szacownego przybytku bezpłatny.

Powtórzmy: od 16 stycznia.

Od 16 stycznia, ponieważ rząd jakoś zapomniał, że Trybunał Konstytucyjny uchylił przepisy w rozporządzeniach, które tak, a nie inaczej wyceniały pobyt w izbie wytrzeźwień. Termin tego rozporządzenia upływa z dniem 16 stycznia, więc od 17 stycznia pobyty w związku z tym, że Sejm póki co nie uchwalił odpowiedniej ustawy, mogą być bezpłatne. I to dobra wiadomość dla pewnej wąskiej, ale jednak, grupy naszych słuchaczy.

A czy dobrą wiadomością jest powstanie elektronicznego systemu weryfikacji uprawnień świadczeniobiorców? To wcześniej, bo od 1 stycznia.

Z tym to zobaczymy, jak będzie. Ja patrzę na to dość sceptycznie, ponieważ tak się jakoś składa, że wobec różnych zawirowań i zwłaszcza wobec podobno wspaniałej pracy ministra zdrowia akurat tym, cyfryzacją zajął się minister Boni, no to taka dziwna sytuacja. Natomiast czy ten system, słynny system EWUŚ zadziała, tego jeszcze nie wiem, ponieważ według mnie jest pewien błąd systemowy w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej, który identyfikuje tych, którzy są objęci ubezpieczeniem, czyli płacą składki z jednej strony, i słusznie, a z drugiej strony są na wykazach, tak zwanych listach aktywnych, którzy są uprawnieni do korzystania ze świadczeń zdrowotnych finansowanych z jego ubezpieczenia. Ten system nie do końca jest szczelny. Szacowało się jeszcze nie tak dawno, że 10-15% naszych obywateli, mimo iż jest tytuł i opłaca się  składki, w tym systemie pokazuje się czerwona lampka, czyli stop, nie jest pan/pani czy nawet dziecko objęta ubezpieczeniem. To wynika po prostu z bardzo skomplikowanych przepisów wypełniania określonych druków, kiedy to ubezpieczenie wygasa, jak zmieniamy pracę czy przechodzimy na emeryturę i kiedy go trzeba wznowić. Muszę powiedzieć, że nawet Sejm, Kancelaria Sejmu do posłów wysłała odpowiednie pismo, informując, że trzeba natychmiast sprawdzić dane w naszych rejestrach ubezpieczeniowych, żeby ten system EWUŚ mógł zaistnieć. Zobaczymy, jak będzie...

A pan się sprawdził, tak przy okazji, panie pośle?

Ja się sprawdziłem, czyli wszystko gra, ale...

Na zielono czy na czerwono się zapaliło? Gra, aha.

Zielono, Sejm widocznie jest dobrym płatnikiem, a poza tym najtrudniejsza sytuacja jest wtedy, kiedy często zmienia się pracę albo pracuje się na tak zwane umowy śmieciowe. Ja wiem, że to takie troszeczkę trywialne określenie umów o pracę, ale wystarczy, że jedna umowa wygasa, zawiązuje się druga i już można wypaść z tego systemu, ponieważ każdorazowe zakończenie pracy, czyli zakończenie umowy i rozpoczęcie nowej wymaga wypisywania kwitów na formularzu A4 i zgłoszenia wygaśnięcia i objęcia ubezpieczeniem. To skomplikowana sprawa, można ją było próbować usunąć przy okazji tej nowelizacji po to, żeby było mniej spraw, żeby jakby z automatu to się działo. Niestety, tak to się nie dzieje.

Według autorów ów system EWUŚ ma być wstępem do informatyzacji służby zdrowia, mają powstać: karta pacjenta, karta lekarza i tak dalej.

No, wstępem jak wstępem, mamy ustawę od dwóch lat, panie redaktorze,  drodzy radiosłuchacze, mamy ustawę, która mówi o systemach informacyjnych w ochronie zdrowia. Ona jest tam bardzo silnie realizowana. Co i rusz słyszymy jakieś pomruki bardzo dziwnych zachowań czy nawet paraaferalnych zachowań w Centrum Systemów Informacyjnych w służbie zdrowia, a to wylatuje dyrektor z zastępcami, a to przychodzi ktoś nowy. Natomiast do wydania są środki europejskie w wysokości prawie miliarda złotych, to nie przelewki. Wydaje mi się, że ten system powinien już zacząć... w 2013 rozpoczynać swoją pracę. Być może jest to początek budowania rzetelnej wiedzy o tym, co w ochronie zdrowia się dzieje, bo dzisiaj to są papiery, papiery, papiery, na które narzekają lekarze, ale i urzędnicy, a wiedzy dla ustawodawcy, dla organizatora z tych papierów wynika niewiele.

Skoro pada data 1 stycznia 2013, to może to też zainteresuje naszych słuchaczy – szpitale od tego dnia powinny wyposażać pacjentów, swoich pacjentów na czas pobytu w placówce w opaski identyfikacyjne zakładane na nadgarstek...

No, część szpitali...

...do jest być może nowością, ale jednak nie do końca, bo z tego, co wiem, to niektóre szpitale już to praktykują i ten system działa.

No to oczywiście praktykowały to od wielu, wielu lat pewne oddziały w szpitalach, oddziały noworodkowe, czyli dziecięce, miały taki system opaskowy. Oczywiście tam było imię i nazwisko, dzisiaj to jest zakodowana sprawa, no ale mamy jednak postęp i technika chociażby komputerowa odczytania kodów paskowych się zmieniła. Natomiast jest dla mnie troszeczkę niepokojące to, że jeżeli ktoś z kontrolerów Narodowego Funduszu Zdrowia zauważy albo wojewoda zauważy, że pacjent nie ma takiego kodu paskowego gdzieś tam przytwierdzonego do nadgarstka, to może stracić możliwość rejestracji, być wyrejestrowany. Ja sądzę, że szykany, które tutaj zapowiedział minister zdrowia, są nieadekwatne do przyczyn, aczkolwiek zgadzam się, że jest to jakiś system, który pozwala uniknąć pomyłek tak zwanych organizacyjnych w ochronie zdrowia, chociaż w Polsce jakoś tych pomyłek nie było dużo, nie było tak spektakularnych pomyłek, jak w Wielkiej Brytanii, gdzie po prostu amputowano nie tę nogę. Ale to jest oczywiście taka makabreska, tym niemniej rozumiem, że ten system powinien działać, powinny te dane być bardzo mocno przypisane do konkretnego pacjenta, do konkretnej dokumentacji, do konkretnych badań czy do konkretnych środków, którymi podlega pacjent w trakcie leczenia.

Czy sądzi pan, panie pośle, że minister zdrowia dotrzyma słowa i nie będzie w 2013 występował o podniesienie składki zdrowotnej?

No, minister zdrowia jest w bardzo trudnej sytuacji, ponieważ po raz pierwszy w tym roku będzie mniej... w 2013 będzie mniej wpływów niż to miało miejsce w zeszłym roku. A sytuacja finansowa w ochronie zdrowia jest taka jak każdy widzi. I to jest właśnie ta druga część moich życzeń. No, przewrotnie powiem: żeby nie było gorzej niż w roku akurat teraz kończącym się, a jak jest, to każdy mniej więcej widzi. Środków wcale nie więcej, inflacja a owszem, jest, różnego rodzaju ruchy reorganizacyjne w ochronie zdrowia, może się okazać, że będzie to duży bałagan. Minister zdrowia powinien jednak zabiegać o dodatkowe środki po to chociażby, żeby osłonić strategiczne jednostki ochrony zdrowia, głównie chodzi o szpitale dziecięce, pewnie centra urazowe, pewnie tak zwane SOR-y, czyli szpitalne oddziały ratunkowe, bo tam nie może zabraknąć pieniędzy, bo tam to jest ta pierwsza linia frontu. Ja rozumiem, że z braku pieniędzy można poczekać na zabieg wymiany protezy stawu kolanowego czy stawu biodrowego, że można na siłę uniknąć operacji okulistycznych, chociaż pewnie tego pacjenta, którego ma to dotyczyć, to będzie miał inne zdanie, natomiast nie może zabraknąć środków finansowych na leczenie dzieci i na leczenie tych, którzy potrzebują pomocy, bo stracą nie tyle zdrowie, ale życie.

Z tym, że minister dodaje, że zamiast dodatkowych pieniędzy, uważa, że powinno się przede wszystkim uszczelnić system, bo to tam owe środki można znaleźć. Jego zastępca nawet podał kwotę...

 Ja myślę, że to takie jest zaklinanie rzeczywistości...

...idącą w miliardy. Ta kwota zresztą bardzo zaskoczyła panią prezes Narodowego Funduszu Zdrowia.

Wygląda na to, że tam jakieś napięcia się zaczynają rodzić, a że Ministerstwo jest jakby wirtualnie odcięte od rzeczywistości, gdzieś tam wysoko lewituje. W Polsce pieniędzy, w ochronie zdrowia nie jest dużo, to mówią statystyki i nie ma co temu zaprzeczać. No nie da się po prostu zaprzeczać, że czarne jest białe, a białe jest czarne, to nieporozumienie. W Polsce publicznych pieniędzy w ochronie zdrowia jest mało, to na pewno. W Polsce przecież dzięki temu, że tak mało jest, aż 25-27% pacjentów nie wykupuje leków w aptekach, bo mimo iż były tam podobno drastyczne oszczędności i doskonałe oferty cenowe, wcale tak dobrze nie jest, a 7-8% chorych uprawnionych do tego, żeby mieć zniżkę przy wykupie leków, takiej zniżki nie otrzymuje z powodu błędów ustawowych. Więc tych pieniędzy jest mało i o tym zaklinaniu rzeczywistości, czyli uszczelnianiu słyszę już któryś rok z rzędu. Przypomnę, że pani minister ówczesna, dzisiaj marszałek Ewa Kopacz cały czas mówiła o uszczelnianiu opieki zdrowotnej i tak uszczelniła, że długi w szpitalach zaczynają rosnąć. To dziwne uszczelnianie.

Jeszcze jedna z zapowiedzi, no, warta chyba skomentowania, z zapowiedzi szefa resortu zdrowia, że nie przewiduje czy nie myśli nawet o przedłużeniu propozycji tak zwanej współpłatności za procedury medyczne.

No, to jest jedna z najtrudniejszych decyzji. Ja rozumiem, że Europa ma tutaj różne rozwiązania. Współpłacenie...

Bo są przypadki... są kraje, gdzie to się praktykuje.

Jest wiele krajów, gdzie to się praktykuje, jest pytanie tylko, jaki cel ma być tego współpłacenia. Ja sądzę, że w Polsce współpłacenie byłoby nie tyle nawet źle odebrane, co bardzo niehumanitarne, ponieważ część chorych, zwłaszcza chorych przewlekłych, zwłaszcza chorych na poważne choroby, to niestety jest związane również z dochodowością w ich gospodarstwach domowych, jak to mówi GUS, czyli po prostu bida. I ta bieda niestety może spowodować, że nie będziemy mieli tych parę złotych na dopłatę nie tylko do recepty, bo to już powiedziałem, 27% nie dopłaca, ale również na wizytę u lekarza, na wizytę w szpitalu. Więc ja sądzę, że gdyby ktoś coś takiego chciał przewidywać, to przede wszystkim musiałby poważnie, ale to bardzo poważnie zastanowić się nad systemem wsparcia dla tych, którzy przewlekle chorują i są w trudnych warunkach materialnych, w sytuacji materialnej, co według mojej wiedzy byłoby chyba niemożliwe i skomplikowałoby, a właściwie uniemożliwiłoby konstytucyjny zapis równego dostępu do świadczeń zdrowotnych wszystkich, niezależnie od ich sytuacji majątkowej, bo jeżeli ta niezależna sytuacja majątkowa miałaby być ograniczona jakąś dopłatą do świadczenia zdrowotnego, byłoby to na pewno niekonstytucyjne. Ja myślę, że minister zdrowia nie zaryzykuje.

Smuci mnie to, że nie ryzykuje również w starciu z ministrem finansów i nie wymaga... i nie gwarantuje różnego rodzaju uruchomienia dodatkowych środków a to na procedury wysokospecjalistyczne, a to na szkolenie lekarzy, bo ich mamy mało, a to na wsparcie różnego rodzaju działań, głównie przede wszystkim działających w zadłużeniu polskich szpitali. No i te zaniechania na pewno w przyszłym roku się odbiją, niestety, z bólem to twierdzę, niekorzystnie na systemie opieki zdrowotnej, a tym samym na dostępie naszych pacjentów do służby zdrowia.

I jeszcze jedna kwestia na koniec, panie pośle. Jak pan sądzi, co się może udać, a co się na pewno nie uda w związku z działalnością Narodowego Funduszu Zdrowia? Czy decentralizacja? Zwiększenie, nie wiem, wpływu regionów na kształtowanie lokalnej polityki zdrowotnej, czy utworzenie odrębnej instytucji wyceniającej świadczenia?

Ja myślę, że tak, że ta wycena... ta instytucja to kolejna jakaś instytucja biurokratyczna, ona się pewnie nie uda, bo w ramach tego, co minister posiada, czyli instytucje nadawcze, no po co się ma te instytuty? Chociażby po to, żeby wyceniać te świadczenia zdrowotne, powinien wykorzystać tę drogę. Natomiast jeżeli coś się może udać, to może być to takie quasi-działanie decentralizacyjne. Ja przypomnę, że dzisiaj oddziały Narodowego Funduszu Zdrowia mają dużą samodzielność, przy czym nikt nie zdejmie z nich obowiązku realizowania prawa, a to prawo póki co będzie kreował minister i swoim zapleczem parlamentarnym, czyli Platforma Obywatelska – PLS, i nie zanosi się na to, żeby jakiś dyrektor powiedzmy w Poznaniu czy w Gdańsku decydował o dostępie do świadczeń zdrowotnych obywateli Sopotu czy tam Środy Wielkopolskiej i tak dalej. Nie, ten system musi być jednakowy dla wszystkich i decentralizacja, jeżeli już, będzie fasadą, a nie rzeczywistym wpływem na poprawę dostępności do leczenia polskich pacjentów.

I tak to się może dziać w naszej służbie zdrowia w 2013 roku według posła Bolesława Piechy. Panie pośle, dziękujemy bardzo.

Dziękuję, do widzenia.

I wszystkiego dobrego na nowy rok życzymy.

Również życzę wszystkiego dobrego, przede wszystkim zdrowia i jeszcze raz zdrowia.

(J.M.)