Zadanie stworzenia systemu e-Podatki nie było proste – mówi Jarosław Wyszyński, zastępca dyrektora Departamentu Administracji Podatkowej Ministerstwa Finansów. Przygotowując się do tego skarbówka musiała najpierw dobrze przygotować plan wdrożenia zmian, co rozpoczęto już w 2008 roku. To wiązało się z przygotowaniem 3 studiów wykonalności do projektów: Rejestracja, Deklaracja, e-Podatki. Później trzeba było ogłosić przetarg, który trwał ponad rok. Ostatecznie, firmą która realizuje to zadanie, i z którą podpisano umowę 1 lutego 2013 r., jest Sygnity.
A teraz czas nagli, bo pieniądze są częściowo unijne i trzeba je wydać do 2015 roku – perspektywa finansowa zamyka się już w tym roku. Co z tego systemu będę miał ja-jako podatnik, osoba pracująca na etacie, czy osoba pracująca na umowie o dzieło.
– W ramach programu e-Podatki uruchomiliśmy już usługę wypełniania oraz przesyłania do administracji podatkowej deklaracji elektronicznie, wykorzystując podpis kwalifikowany, ale również taki, który nic nie kosztuje podatnika, tj. podpis który składa się z tzw. danych autoryzujących – wystarczy podać imię, nazwisko, numer identyfikacyjny oraz kwotę przychodu z zeszłego roku. Te dane są weryfikowane przez system informatyczny, jeśli wszystko się zgadza, wówczas takie zeznanie jest składane. Ale to jest rozwiązanie, które już istnieje. W 2015 roku chcemy przygotować usługę, która polegałaby na tym, że to administracja podatkowa wstępnie wypełniłaby zeznanie roczne za podatnika. To oczywiście będziemy mogli zrobić, jeśli będziemy posiadać odpowiednie dane od pracowników. I tutaj również chcemy wprowadzić dla przedsiębiorców pewne ułatwienia. Zamiast przesyłania PIT-11 i podpisywania go podpisem kwalifikowanym, odrębnie za każdego pracownika – chcemy wprowadzić tzw. paczki. W paczce będzie można umieścić dowolna liczbę dokumentów, i podpisać taką paczkę tylko raz.
Wyobraźmy sobie, że jest kwiecień roku 2015, ostatni dzień, a wiele osób rozlicza podatki w ostatnim możliwym terminie, i co mam wtedy zrobić? Gdzie powinienem się zalogować?
– W Internecie utworzymy miejsce, gdzie będzie można się zalogować, tzw. portal podatkowy. Każdy z zalogowanych tam podatników będzie miał dostęp do swojego konta podatkowego.
To ma przypominać takie wirtualne konto w banku?
– Dokładnie. Z tym, że inne informacje będą tam umieszczane. Jeśli zalogujemy się na swoje konto podatkowe, wówczas będziemy w stanie odnaleźć zeznanie roczne, które zostało przygotowane przez administrację podatkową. Jeśli uznamy, po sprawdzeniu, że dane które są tam wypełnione odpowiadają danym, które nas dotyczą – wystarczy tylko kliknąć w odpowiednie miejsce i w ten sposób wysłać zeznanie. Dodatkowo, jeśli mamy jakieś ulgi lub będziemy chcieli przekazać 1 proc. podatku na organizację pożytku publicznego, to takiej zmiany będziemy mogli dokonać osobiście w tym zeznaniu i również, po zaakceptowaniu, będziemy mogli wysłać deklarację. Otrzymamy ostatecznie urzędowe poświadczenie odbioru, co oznacza dla podatnika, że takie zeznanie zostało prawidłowo wysłane do administracji podatkowej.
A czy kontakt z urzędnikiem, też będzie się odbywał przez Internet? Czy będzie można wysłać e-mail z pytaniem do urzędnika?
– Nad tym teraz pracujemy, ponieważ chcemy to wprowadzić w najbliższym roku, w ramach pilotażu, i zbadać jakie jest zainteresowanie tego typu usługą, i taką usługę będziemy oferować w ramach Krajowej Informacji Podatkowej (KIP). W tej chwili można zadzwonić do KIP z pytaniem, uzyskać informację w różnego rodzaju sprawach, natomiast jeszcze nie obsługujemy e-maili. Podjęliśmy w ostatnich dniach decyzję, że sprawdzimy, jakie jest zainteresowanie tym kanałem komunikacji.
Jakie będą konsekwencje wprowadzenia platformy podatkowej? Zdaniem Andrzeja Marczaka, partnera w firmie doradczej KPMG, ten system będzie dawał dwojakie korzyści. Dla nas i dla urzędów – skróci czas poświęcony na obsługę podatników, i będzie też wykorzystywany do analiz poszczególnych podatków, poszczególnych grup czy zagadnień – czyli tutaj podatnicy mogą się trochę obawiać, że ta szczelność systemu będzie większa, i z pewnością łatwiej będzie można wyłuskiwać nieuczciwych podatników. Ale też kierować kontrole tam, gdzie są one potrzebne, a nie męczyć uczciwych podatników, których jest większość.
I faktycznie podatnicy mają się czego obawiać. Jak pokazują doświadczenia międzynarodowe, wprowadzenie takiego elektronicznego systemu może zwiększyć w skali całego państwa podstawę opodatkowania o 1 do 5 proc. PKB. W Polsce byłoby to od 3 do 15 mld złotych, już we wpływach podatkowych.
– Uczciwy podatnik nie musi się niczego obawiać – uważa Jarosław Wyszyński. – To rozwiązanie umożliwi nam wyeliminowanie różnego rodzaju prób wyłudzania podatku, poprzez uszczelnienie systemu podatkowego, systemu poboru podatków. Nasz system informatyczny nie jest jeszcze doskonały, ma już 15 lat, to system POLTAX i chcemy go zastąpić tym nowym rozwiązaniem, które z powodzeniem zostało już wdrożone w kilkunastu stanach Ameryki Północnej, w Kanadzie oraz ostatnio, tylko w zakresie VAT – w Malezji.
Czy ściągalność podatków ma wzrosnąć dzięki temu?
– Kwota wpływająca do administracji podatkowej ma być większa, właśnie dzięki temu uszczelnieniu systemu poboru podatków.
A co z firmami, co zmieni się dla nich?
– Jeśli chodzi o ich kontakt z administracją podatkową zmieni się może niewiele, ale chcemy świadczyć usługi umożliwiające pobieranie zaświadczeń, np. w przypadku ubiegania się o zamówienie publiczne. W tej chwili wymagana jest informacja z urzędu skarbowego o niezaleganiu w podatkach. Posiadając portal podatkowy, podatnik będzie mógł sam, ze swojego konta podatkowego pobrać taka informacje.
Czy te zmiany, to koniec kontroli firmach? Czy jest taka propozycja, żeby wszystkie dane wysyłać w jednym pliku, a urzędnik, siedząc u siebie – będzie mógł to wszystko sprawdzić?
– Ma Pan na myśli tzw. Jednolity Plik Audytowy. Chcemy przygotować taką usługę, która polegałaby na tym, że my wysyłalibyśmy ten plik na portal podatkowy i podatnik, jeśli podlegałby kontroli, mógłby swoje dane, ze swojego systemu księgowego przesłać nam właśnie w takiej formie, jaka została określona w tym Jednolitym Pliku Audytowym. My te dane wzięlibyśmy z konta podatnika, i już w urzędzie skarbowym byłyby one opracowywane. Można powiedzieć, że takiego bezpośredniego kontaktu urzędnik – podatnik nie byłoby. Chyba, że trzeba by było jakieś sprawy wyjaśnić, ale to wyjaśnienie również może odbyć się poprzez konto podatkowe, na portalu podatkowym.
Czy ta internetowa rewolucja będzie oznaczała zwolnienia w urzędach skarbowych?
– Nie przewidujemy zwolnień związanych z wdrożeniem programu e-Podatki. Jeśli chodzi o ograniczenie administracji podatkowej, to planujemy, że ono będzie się odbywać w sposób naturalny. Dlaczego nie chcemy zwalniać? Ponieważ to, że zostaną wprowadzone nowe narzędzia informatyczne nie oznacza, że w urzędzie będzie mniej pracy. Pracowników, których odciążymy od tej manualnej pracy, polegającej m.in. na wprowadzaniu deklaracji papierowej do systemu informatycznego, chcemy przeszkolić i przeznaczyć do obsługi bezpośredniej. Tutaj również mamy pewne pomysły dla podatników, dotyczące obsługi w urzędzie skarbowym, np. od przyszłego roku chcemy tam, gdzie będzie to lokalowo możliwe, przygotować stanowiska komputerowe z dostępem do Internetu i do aplikacji desktop-owej, gdzie podatnik, który chciałby złożyć elektronicznie deklarację, będzie mógł ją w tym miejscu wypełnić, a jeśli będzie potrzebował pomocy – to urzędnik będzie do dyspozycji.
Rozmawiał Krzysztof Rzyman
Projekt powstaje we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej: