Już wkrótce na stacjach benzynowych tankować będziemy mogli benzynę E10, czyli zawierającą nie 5 proc. jak dotychczas, ale 10 proc. biokomponentów. Uspokajamy właścicieli pojazdów nie przystosowanych do tego paliwa – do 2020 r nadal będzie można napełniać bak starą benzyną.
Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw oraz niektórych innych ustaw, przedłożony przez ministra gospodarki. Przewiduje on. m.in. wprowadzanie do obrotu na stacjach paliwowych benzyn silnikowych zawierających do 10 proc. bioetanolu tzw. benzyn silnikowych E10.
Na szczęście będzie okres przejściowy
Ze względu na konieczność tankowania benzyny silnikowej przez samochody nieprzystosowane do benzyn zawierających więcej niż 5 proc. bioetanolu, tzw. benzyn silnikowych E5, dyrektywa przewiduje okres przejściowy. Dla Polski okres przejściowy będzie obowiązywał do 2020 r.
W tym czasie dostawcy wprowadzający do obrotu na stacjach benzyny silnikowe E10 będą jednocześnie wprowadzać do obrotu również benzyny silnikowe E5. Za niespełnienie tego obowiązku będzie groziła kara pieniężna w wysokości 10 proc. przychodu uzyskanego w okresie 30 dni przed rozpoczęciem kontroli prowadzonych przez Inspekcję Handlową.
W tym tez czasie monitorowany będzie stan przygotowania pojazdów samochodowych do korzystania z paliwa E10.
Będzie obowiązek specjalnego oznakowania dystrybutorów z benzyna E-10
Na stacjach benzynowych zostanie wprowadzony obowiązek oznakowania dystrybutorów na paliwo E10 – będą one zawierały informację o zawartości bioetanolu oraz informację o konieczności upewnienia się o możliwościach użycia tego typu paliwa w samochodach.
Za brak takich informacji będzie groziła kara pieniężna w wysokości 5 tys. zł.
Na dystrybutorze powinna znaleźć się informacja o tym, że paliwo zawiera dodatki metaliczne. Za jej brak przewidziano karę w wysokości 5 tys. zł. Obowiązek ten wejdzie
w życie dopiero po wydaniu przepisów umożliwiających badanie zawartości manganu w benzynach silnikowych. Od 1 stycznia 2014 r. limit ten ma wynosić 2 mg Mn/l.
Zapytaliśmy specjalistów, czy dodanie aż 10 procent biopaliwa do benzyny nie pogorszy jej jakości i jak to może wpłynąć na żywotność silników samochodowych. - Przy dzisiejszej technologii jest to w miarę bezpieczne dla odbiorców. Przez lata były obawy przed pogorszeniem jakości, ale dzisiaj takiej obawy nie ma – przekonuje Andrzej Szczęśniak, ekspert do spraw sektora energetycznego. Dlatego raczej nie powinniśmy się bać - To są produkty które w zasadzie poprawiają jakość benzyny, a nie ją pogarszają. Pochodzą z biomasy, z biokomponentów roślinnych – wyjaśnia ekspert.
Polska dostosowuje się do Europy
Jak podkreśla Szczęśniak, do tej pory nasze normy przewidują, ze zawartość tych biokomponentów np. w benzynach może wynosić 5 proc. Europejskie normy z kolei dopuszczają 10 proc. - Polska miała pod tym względem pewne zaległości – wyjaśnia Szcześniak..
Takie rozwiązanie ma być tez korzystne dla producentów paliw. - Były duże spory pomiędzy ministerstwami i różnymi grupami interesów, ale wydaje się, choć nie wiadomo jeszcze, czy przez Sejm przejdą te uregulowania, że teraz dojdzie do dostosowania naszych norm z europejskimi – dodaje.
Łatwiej dla producentów
Dostosowania, czyli podwojenia biokomponentów w benzynach, ma zdaniem Szczęśniaka, znacznie ułatwić prace rafinerii. Dlaczego? - Taka decyzja dla producenta oznacza, ze będzie mógł znacznie łatwiej wywiązać się z tzw. narodowych celów wskaźnikowych, czyli tego minimum zawartości biokomponentów, które go obowiązuje – mówi Andrzej Szcześniak. Dzisiaj firmy muszą zastanawiać się jak z tych norm się wywiązywać. – Robią to np. przez sprzedaż stuprocentowego tzw. bioestu, czyli paliwa biologicznego, a ono jest bardzo ciężko sprzedawalne – komentuje ekspert. Mogą tak postępować, bo liczy się procentowy udział biokomponentów, czyli elementów pochodzenia roślinnego w całej .sprzedawanej masie paliw.
Większej dolewki w benzynie nie poczujemy w portfelu
Dla konsumentów mają to być zmiany niezauważalne zarówno pod kątem jakości paliwa, które tankuje, jak i ceny, które będzie za nie uiszczał. – Konsument tego w portfelu nie odczuje – dopowiada Andrzej Szcześniak.
gra