Na pokładzie jednostki, która tydzień temu zatonęła u południowych wybrzeży Korei Południowej, było 476 osób, w tym 339 dzieci i nauczycieli ze szkoły średniej na przedmieściach Seulu. Płynęli na szkolną wycieczkę na położoną w Cieśninie Koreańskiej wyspę Czedżu.
Koordynatorzy akcji poszukiwawczej oświadczyli, że znajdująca się obecnie całkowicie pod wodą jednostka nie zostanie podniesiona bez zgody rodzin zaginionych. Taka operacja grozi przełamaniem promu, a część rodzin ma nadzieję, że wewnątrz wciąż mogą być żywi ludzie.
Rodziny osób, które są uznawane za zaginione naciskają na władze, aby jak najszybciej zakończyć przeszukiwanie wraku zatopionej jednostki. Nurkowie przeszukują w środę salę, gdzie znajdowała się jadalnia. Ratownicy zakładają, że tam mogła szukać schronienia znaczna liczba osób.
W Korei Południowej trwają pogrzeby ofiar katastrofy.
Zbyt późna decyzja o ewakuacji?
Trwa śledztwo, które ma wyjaśnić przyczynę tragedii. Do tej pory aresztowano 8 osób, które odpowiadały za bezpieczeństwo feralnego rejsu z portu w Inczonie na wyspę Czedżu. Jest wśród nich kapitan promu. Media zarzucają mu, że zbyt późno podjął decyzję o ewakuacji pasażerów, po czym wraz z częścią załogi opuścił prom, na którym byli jeszcze ludzie. Przeszukano też dom biznesmena Yoo Byung-una - głowy rodziny, do której należy firma będąca armatorem promu.
<<<Kolejni członkowie załogi zatrzymani>>>
Kapitan i niektórzy członkowie załogi opuścili tonący statek po kilkukrotnym nakazaniu pasażerom, by pozostali w kajutach. Wiele dzieci, zgodnie z obowiązującymi w koreańskim społeczeństwie normami, nie sprzeciwiło się dorosłym.
Uratowani uczniowie tak wspominają chwile, kiedy prom zaczął tonąć:
CNN Newsource/x-news
<<<Kapitan pierwszy opuścił pokład?>>>
Załoga promu Sewol broni decyzji podejmowanych w czasie ewakuacji jednostki. Według relacji jednego z oficerów, przechylenie statku uniemożliwiło pasażerom dostanie się do szalup ratunkowych.
Do ogromnych rozmiarów katastrofy - zdaniem załogi - przyczyniło się zbyt duże przechylenie statku, wskutek którego dotarcie do szalup ratunkowych okazało się niemożliwe. Z 46 szalup ratunkowych na Sewol, użyto zaledwie jednej.
Dotychczas ustalono, że jednostka zaczęła nabierać wody po tym, jak wykonała gwałtowny skręt. Jeden z oficerów znajdujących się na mostku podczas przesłuchań zasugerował, że katastrofa mogła być spowodowana awarią urządzeń na promie.
<<<Prezydent Korei Płd.: działania załogi równoznaczne z morderstwem>>>
Prom o wyporności 6.586 ton pływał z Inczhonu na Czedżu dwa razy w tygodniu. Został wybudowany w 1994 roku w Japonii. Południowokoreańska firma Chonghaejin Marine Co. kupiła statek pod koniec 2012 r. Na pokład może zabrać on ponad 900 pasażerów, 180 pojazdów i 150 kontenerów.
Była to jedna z najtragiczniejszych morskich katastrof w Korei Południowej w ciągu ostatnich 20 lat. W 1970 roku w takich wypadkach zginęło 323 pasażerów, a w 1993 roku 292.
IAR,PAP,kh