Krzysztof Grzesiowski: Sekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki, pan Jerzy Pietrewicz. Dzień dobry, panie ministrze.
Jerzy Pietrewicz: Dzień dobry, witam państwa.
Od kiedy obowiązuje znowelizowana ustawa o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw?
Mam dobrą informację, że wczoraj została podpisana przez pana prezydenta, ona generalnie wchodzi w życie z dniem podpisania, chociaż niektóre jej części będą wymagały pewnego czasu przejściowego.
Sejm tę ustawę przyjął 10 października, dzisiaj mamy dzień 15...
Piętnasty.
No to powiedzieć, że ekspresowo, to tak jakby się w ogóle nie odzywać w tej sprawie. Pięć dni? Szybciutko. Dlaczego?
Po pierwsze to nie jest jakaś daleko idąca zamiana, raczej o charakterze kosmetycznym, natomiast ona była przygotowywana dużo, dużo wcześniej, te prace uległy w końcówce takiemu dalekiemu przyspieszeniu i na szczęście to się udało.
Jaki jest cel tej ustawy?
Chcemy uporządkować rynek obrotu węglem. Wszyscy wiemy, że sytuacja sektora węglowego generalnie rzecz biorąc jest trudne. Na to składa się szereg tego przyczyn, w rezultacie też i te działania o charakterze sanacyjnym one muszą być podejmowane na wielu płaszczyznach, jakby w reakcji na te zagrożenia, które się... i słabości, które się pojawiły. Jednym z nich jest ta słabość rynkowa rynku detalicznego, polskiego rynku detalicznego.
Panie ministrze, mówiąc wprost jak rozumiem, chodzi o to, by ograniczyć import rosyjskiego węgla, prawda?
Nie, nie ograniczymy tą ustawę importu rosyjskiego węgla. My chcemy prowadzić kryteria jakościowe do obrotu polskim węglem. To na pewno dotyczy tak samo węgla polskiego, jak i rosyjskiego. W związku z tym chcemy, żeby z rynku zniknął węgiel, który jest szkodliwy, najbardziej szkodliwy dla ludzi, dla środowiska i po to jest ta zmiana tej ustawy.
Czyli teraz tak: dopuszczaniem węgla na polski rynek będzie się zajmowała służba celna według tych przepisów, a kontrolą obrotu Inspekcja Handlowa? Tak to w dużym skrócie można określić?
Znaczy kontrolą będzie generalnie rzecz biorąc zajmować się UOKiK, bo to jest kwestia określonych warunków konkurencji, oczywiście służby celne będą też w ten proces zaangażowane.
A kto ustali normy jakościowe, jaki ten węgiel ma być dopuszczony do obrotu?
Będzie to regulowane zarządzeniem wydanym przez ministra gospodarki.
A kto przygotowuje takie zarządzenie? Jaka instytucja?
Myśmy się zwrócili o przygotowanie takich norm do Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla, a więc będzie to opracowane przez naukowców.
Skoro pan wspomniał o Instytucie, znalazłem wypowiedź dr. Piotra Sobolewskiego, który jest dyrektorem tego Instytutu i który kiedy dowiedział się, że Instytut ma opracować takie normy, powiedział, zacytuję dosłownie: „To było niewykonalne zadanie. Nie ma takich parametrów technicznych, które pozwoliłyby wyeliminować węgiel rosyjski i nie uderzałyby jednocześnie w polski”. Czy zna pan opinię pana doktora?
To tylko potwierdza moje stanowisko, że celem tej ustawy i zarządzenia nie jest wyeliminowanie rosyjskiego węgla.
No ale w sprawie norm? Jak ustalić normy, jak z tym jest problem, o czym mówi pan doktor? Na podstawie czego? Jakie przyjąć założenia?
Bierzemy pod uwagę dlatego różne parametry, jak np. zasiarczenie czy też obecność metali ciężkich, wysokość popiołów, wilgotność, ale przede wszystkim koncentrujemy się na tych elementach, które są ważne z punktu widzenia ochrony środowiska i zdrowia ludzkiego. I to są decydujące kryteria.
W związku z ustawą portal Gazeta.pl pisał, że normy jakości węgla miały być batem dla importerów. Ale resort gospodarki może też przy okazji wyrzucić „Bogdankę” i Tauron z rynku sprzedaży detalicznej tego paliwa. Zresztą problemy miałyby również kopalnie: „Piast” i „Ziemowit”. Czy coś panu o tym wiadomo?
Nie jest naszą intencją wyrzucanie kogokolwiek z rynku. Natomiast naszą intencją jest rzeczywiście to, żeby na tym rynku wyeliminować czy też ograniczyć obecność jakościowo niskiego węgla. I jeśli popatrzymy na jego funkcjonowanie, to tutaj, można powiedzieć, spala się wszystko, bo to nie ma później, praktycznie rzecz biorąc, nie ma śladu. Dlatego wprowadzamy system monitorowania po to, żeby się nie spalało, a jeśli już spalamy, to żebyśmy spalali w takich instalacjach, które są wyposażone w określone filtry, inne urządzenia, pozwalające wychwytywać te szkodliwe substancje. Dlatego też ten węgiel, no, nie najwyższej jakości on po prostu nie powinien trafiać do klienta detalicznego, ale być ewentualnie spalany w tego rodzaju dedykowanych instalacjach.
Panie ministrze, jak już pozwoliłem sobie zacytować na początku tytuł tego dokumentu, to jest Ustawa o zmianie ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw, ale na wniosek rządu do owej ustawy dopisano punkt o zmianie ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego. Co ma jedno z drugim wspólnego?
Wszystko dotyczy węgla szeroko rozumianego.
No, bardzo szeroko, jak rozumiem.
Tak. No oczywiście można byłoby te zmiany przeprowadzać równolegle, ale tutaj zdecydowaliśmy się na taką szybszą jednak ścieżkę. Tutaj chcemy ten rynek po prostu porządkować tak szybko, jak to możliwe.
A dlaczego pan nie chce powiedzieć nic o kopalni „Kazimierz Juliusz” w tym kontekście?
Dlaczego nie chcę?
No, nie wspomniał pan o tym, że ów dopisek ma właśnie dotyczyć możliwości ratowania tej kopalni.
Rzeczywiście inspiracją do tego były te dyskusje, które prowadziliśmy tam, w kopalni „Kazimierz Juliusz” i podpisując to porozumienie, chcemy wypełnić jego warunki.
A czy fakt, że owa ustawa obowiązuje od dziś, ma coś wspólnego z tym, że do dziś jest możliwe przesunięcie pieniędzy z rezerwy budżetowej do resortu gospodarki właśnie na ratowanie kopalni „Kazimierz Juliusz”?
Do dzisiaj trzeba było podjąć decyzję o tym, że pieniądze z rezerwy budżetowej można było przesunąć do resortu gospodarki. I tyle. Natomiast teraz dalsze decyzje będą pochodną określonych analiz, wniosków i decyzji w tej sprawie, finalnych decyzji.
A czy nie obawia się pan problemów z tą ustawą z punktu widzenia prawnego? Podczas prac nad nią służby legislacyjne Sejmu na każdym etapie zwracały uwagę, że ta poprawka, o której mówimy, o ratowaniu w cudzysłowie kopalni „Kazimierz Juliusz” może łamać przepisy o inicjatywie ustawodawczej? Wykracza poza proponowane regulacje o jakości węgla. Ktoś może zakwestionować te...
Nie mam takich obaw, natomiast rzeczywiście ta poprawka wiąże się z określoną formą pomocy publicznej i w związku z tym będziemy ją najprawdopodobniej notyfikować.
O jakich pieniądzach mówimy w przypadku kopalni „Kazimierz Juliusz”?
Tu mówimy o kwocie 120 mln zł, która jest potrzebna na pokrycie zobowiązań tej kopalni. Natomiast w dalszym czasie będziemy z kolei tutaj liczyli pieniądze, które są potrzebne na to, żeby tą kopalnię zlikwidować.
Panie ministrze, czy resort gospodarki ma cokolwiek do powiedzenia w sprawie tego, co wydarzyło się w kopalni „Mysłowice-Wesoła”? Czy to jest kwestia tylko i wyłącznie Wyższego Urzędu Górniczego?
To jest tragedia, która dotknęła nas wszystkich i jesteśmy wszyscy głęboko poruszeni tym przypadkiem. Przy tej okazji składam rodzinom ofiar wyrazy najgłębszego współczucia. Będziemy robili dlatego wszystko, żeby takie przypadki się nie powtarzały, a jeśli już, to były rzeczywiście incydentalne, bo czasami człowiek jest bezsilny wobec przyrody. Tak że źle się stało i wszystkim nam w takim momencie opadają ręce.
No tak, tylko że wygląda na to, że górnicy pracowali, nie tyle oni mieli świadomość, co byli ludzie, którzy mieli świadomość tego, że grozi wybuch metanu. Ktoś im pozwolił zjechać pod ziemię, ktoś im pozwolił pracować, mimo że istniało poważne zagrożenie bezpieczeństwa.
No więc właśnie. Mamy bardzo dobre normy, mamy system ostrzegawczy, mamy urządzenia, a później okazuje się, że wszystko w zetknięciu z realnym życiem gdzieś tam nie wypala. I to jest dla nas wyzwanie, jak to zorganizować, żeby ustrzec się przed tego typu przypadkami. Na pewno będzie to szczegółowo analizowane nie tylko przez Wyższy Urząd Górniczy, ale także i przez Ministerstwo Gospodarki.
Nie wiem, chyba to także pytanie do pana, chociaż być może to sprawa dla resortu skarbu, ale jednak. „Kompania Węglowa nie może ponosić kosztów deputatów, to jest obowiązek państwa, które to prawo przyznało i gwarantuje” – to jest wypowiedź prezesa Kompanii Węglowej, pana Mirosława Tarasa. Co pan o tym sądzi? Kompania Węglowa chce się wycofać z deputatów w tym kształcie, w jakim to jest obecnie, i uważa, że to niech państwo się tym zajmie, bo państwo przyznało, kopalnia nie mogła przyznać swego czasu, kiedy to było przyznawane, bo nie miała żadnej samodzielności.
Deputaty są określoną formą wynagrodzenia i trzeba na to patrzeć jako taki składnik właśnie wynagrodzeń. Dzisiaj można powiedzieć, że taki trochę anachroniczny w gospodarce rynkowej. Więc nic dziwnego, że Kompania Węglowa chce odejść od tej formy. My też uważamy, że jest to właściwy kierunek poszukiwań. Powinniśmy tak przebudowywać nasze systemy motywacyjne, żeby one skłaniały do lepszej pracy, czyli żeby były w jak najszerszym zakresie związane z wynikami pracy. Deputaty tutaj pod tym względem są absolutnie neutralne.
Przypomnijmy, że chodzi o deputaty węglowe dla emerytów i rencistów górniczych. Związkowcy mają pomysł: skoro nie da się tego w pieniądzu realizować, to w takim razie może w naturze. Na hałdach leży tyle milionów ton węgla, że w takim razie niech emeryt czy niech rencista górniczy zamiast gotówki dostanie... trzeba by to jeszcze policzyć, odpowiednio, ile ton na głowę by wychodziło.
Część tych deputatów jest rzeczywiście oferowana w naturze, więc tutaj to nic nowego. To w zależności od tego, z jaką spółką mamy do czynienia, są różne formy jak gdyby przekazywania tych deputatów. Ale tak czy inaczej one są określonym kosztem, obciążeniem, a dzisiaj wszystkie spółki węglowe poza „Bogdanką” one tutaj odnotowują straty i szukają oszczędności. I stąd też te pomysły na eliminowanie tych pozycji takich kosztowych, które pozwoliłyby poprawić tutaj kondycję poszczególnych spółek węglowych.
W każdym razie coś trzeba będzie z deputatami zrobić, i to w miarę szybko. Mówimy o Kompanii Węglowej, a Jastrzębska Spółka Węglowa także przymierza się do likwidacji tego uprawnienia.
Jastrzębska Spółka Węglowa też jest nie w najlepszej dlatego sytuacji finansowej, wynik półroczny, który był publiczny, jest to spółka publiczna, pokazywał na stosunkowo wysoką stratę za 2014 rok. Stąd też to poszukiwanie oszczędności na różnych kierunkach.
Dziękujemy za rozmowę, panie ministrze. Sekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki, pan Jerzy Pietrewicz, był gościem Sygnałów dnia.
Dziękuje bardzo.
(J.M.)