Polskie Radio

Rozmowa dnia: Mariusz Dzierżawski

Ostatnia aktualizacja: 10.11.2014 08:15
Audio
  • Mariusz Dzierżawski, kandydat na prezydenta Warszawy, komitet "Warszawa dla rodziny" wyjaśnia swój program i powody startu w wyborach (Sygnały dnia/Jedynka)

Krzysztof Grzesiowski:  Pan Mariusz Dzierżawski, Komitet „Warszawa dla Rodziny”.

Mariusz Dzierżawski: Witam panów, witam państwa.

Kandydat na urząd prezydenta Warszawy. Dlaczego pan się zdecydował startować?

Takim bezpośrednim powodem było to, że pani Gronkiewicz-Waltz zwolniła profesora Chazana z funkcji dyrektora Szpitala Świętej Rodziny, a zwolniła go dlatego, że nie chciał uczestniczyć w aborcji. Wydaje mi się, że to jest... no, to już jest patologia, żeby karać lekarzy, dyrektorów szpitala za to, że chcą ludzi leczyć, zajmować się nimi, a nie zabijać. I pomyślałem sobie, że coś z tym trzeba zrobić. No i stąd też moje kandydowanie. Nie można pozwolić na to, żeby ludzie z takim podejściem do tych najsłabszych, żeby pełnili najwyższe... znaczy urzędy miejskie najwyższe.

Ale czy chce pan przez to powiedzieć, że gdyby nie to wydarzenie, o którym pan wspomniał, to nie kandydowałby pan?

Tak, to było decydujące wydarzenie.

Czy Komitet „Warszawa dla Rodziny” to jest komitet, który, nie wiem, reprezentuje czy współtworzy Ruch Narodowy?

Jest w komitecie kilka osób z Ruchu Narodowego i to są... generalnie konstrukcja komitetu jest taka, że to są ludzie przywiązani do wartości, ludzie, którzy uważają, że rodzina jest fundamentem społeczeństwa i nie należy jej niszczyć, należy ją wspierać. W tym gronie znajdują się również działacze Ruchu Narodowego.

Szukając, no bo przy okazji rozmów z kandydatami na prezydenta Warszawy w tym przypadku, człowiek szuka programu, jakiejś propozycji, pomysłów, które miały być realizowane, jeśli oczywiście taki kandydat osiągnie sukces i wygra. W pana przypadku jakoś tak, z całym szacunkiem, trochę mało na ten temat. Mówiąc szczerze, niewiele znalazłem o takich zjawiskach, jak, nie wiem, transport publiczny, edukacja, opieka zdrowotna, kultura, budownictwo komunalne. Dlaczego?

Jeśli chodzi o edukację, to jest jeden z takich głównych punktów naszego programu, dlatego że w edukacji również dzieją się bardzo ważne rzeczy, dzieją się rzeczy sterowanie odgórnie przez rząd, przez Unię Europejską, skierowane przeciwko rodzinie. Te pomysły edukacyjne dotyczące tzw. seks-edukacji, a tak naprawdę deprawacji i demoralizacji dzieci w szkołach, już się dzieją i dzieją się również w szkołach warszawskich. We wrześniu pisał o tym tygodnik W sieci piórem pani Marzeny Nykiel. Środowiska powiązane z pornobiznesem i homolobby penetrują szkoły i zajmują się demoralizowaniem dzieci. Tak że edukacja to jest jeden z fundamentów naszego programu.

No to edukację mamy z głowy.  A na przykład transport publiczny? Bo to jedni kandydaci mówią, że bilety w Warszawie są za drogie, drudzy mówią, że wcale nie są za drogie, ale można by troszeczkę ceny obniżyć, a jeszcze są tacy, którzy proponują darmową komunikację. A pan?

No tak, a ja mówię, że problem z komunikacją publiczną nie polega na tym, że bilety są... znaczy jaka będzie cena biletów, bo bilety są w tej chwili drogie, a i tak dwie trzecie kosztów komunikacji publicznej to są dotacje. Problem polega na tym, że koszty funkcjonowania tych głównie spółek miejskich są bardzo wysokie. I to jest zasadniczy problem, jeśli chodzi o komunikację. Tyle tylko, że dla mnie... Parę razy dostałem takie pytanie: czy linia tramwajowa powinna być najpierw budowana do Wilanowa, czy na Gocław? I jakby tu powiedzieć, to nie jest pytanie, które jest fundamentalne z punktu widzenia rozwoju Warszawy. Fundamentalne są pytania moralne, czyli rozróżnienie między dobrem a złem, bo to jest to, co konstytuuje wspólnotę. I jak wspólnota przestanie rozróżniać dobro i zło, no to ulegnie degadacji. I przedtem chciałbym Warszawę powstrzymać. Oczywiście, możemy rozmawiać o tym, czy tramwaj ma jechać najpierw do Wilanowa czy na Gocław, ale to nie są kwestie, które musi rozstrzygać prezydent Warszawy.

To, o czym pan mówi, właściwie zamyka się w takim zdaniu, które ukazało się na forum portalu PortalSamorządowy.pl, tam są prezentowane sylwetki na kandydatów na prezydenta Warszawy i pod wpisem pana dotyczącym pojawił się taki wpis jednego z forumowiczów: „Kręgosłup to może i ma, ale przydałby się jeszcze program”.

Ale co pan ma na myśli?

To nie ja, to ten pan. Lub ta pani.

No dobrze, no to w takim razie tak: jeśli chodzi o inwestycje, to budowa metra, budowa obwodnicy to są rzeczy przesądzone. Ja nie zamierzam robić żadnej rewolucji. Sprawa biletów, no, jak by to powiedzieć... z całym szacunkiem, ja nie widzę jakichś programów u konkurencji. Ja mam rzeczywiście program. To jest rzeczywiście program przywrócenia moralności w życiu publicznym...

Czyli chciałby być pan takim prezydentem, proszę wybaczyć sformułowanie, światopoglądowym, obyczajowym. Dobrze myślę?

Ale przepraszam bardzo, ja się nie wstydzę tego, że chciałbym być prezydentem światopoglądowym i że w życiu należy kierować się moralnością, również w polityce inwestycyjnej, żeby nie dać się korumpować, nie wiem, korporacjom rozmaitym, bo ja byłem na takiej debacie prezydenckiej i tam spotkałem pana, sympatycznego, nawiasem mówiąc, z publiczności, z SLD, który mi opowiadał, że przejmowaniem nieruchomości w Warszawie zajmują się dwie rodziny i one mają powiązania w Ratuszu. Ja pokazuję, że światopogląd jest ważny w każdej sprawie, moralność jest ważna w każdej sprawie, w sprawach rodzinnych, małżeńskich, ale też w sprawach tego, co będziemy budować i za ile. Jeśli ktoś mówi, że światopogląd i moralność nie ma wpływu na to, co robi, to albo jest głupi, albo kłamie.

Tak sobie zerknąłem na pana biografię polityczną, bo to i Stronnictwo Polityki Realnej, i Unia Polityki Realnej, w tej chwili jest pan znany jako założyciel Fundacji „Prawo do Życia”, ale ma pan taki wątek samorządowy także, Konstancin-Jeziorna, przewodniczący Rady Miejskiej.

Tak, ja byłem dwa razy radnym w Konstancinie w pierwszej kadencji przez kilka miesięcy, bo tam trafiłem w wyborach uzupełniających, i w kadencji 2002-2006 byłem przewodniczącym rady.

Czyli wiedza z tamtych lat i doświadczenie mogłaby się przydać, gdyby przyszło co do czego w Warszawie? Nie porównujmy tych dwóch miejscowości. Jeśli chodzi o skalę, to jest przepaść, oczywiście, ale czy może coś...

Nie no, oczywiście, że to jest, cóż, Rada Konstancina, której obradom przewodniczyłem, miała dwadzieścia kilka osób, Rada Warszawy jest większa. Skala, oczywiście, problemów w Warszawie jest większa, ale to też jest kwestia podejścia. Tak że to nie jest tak, że prezydent Warszawy zajmuje się wszystkimi sprawami w całym mieście. Nie, zarządzanie polega na tym, że współpracuje się z ludźmi. Ja kilkadziesiąt lat spędziłem w biznesie, zarządzając dużymi strukturami ludzkimi i prezydent Warszawy nie zarządza bezpośrednio dwoma milionami ludzi, tylko tak naprawdę ma do czynienia z kilkunastoma lub kilkudziesięcioma ludźmi, za pośrednictwem których zarządza. I powinien umieć zbudować relacje z tymi ludźmi i powinien umieć stworzyć z nich zespół, który skutecznie rozwiązuje te problemy. Mnie się wielokrotnie takie zespoły udało stworzyć.

Czy celem pana udziału wyborach na prezydenta Warszawy jest coś, co można by określić mianem dotarcia do ludzi? I to wystarczy?

No, tak, taki jest generalnie plan, żeby do ludzi dotrzeć z tym przesłaniem. Te tematy, które poruszamy, choćby w tej rozmowie teraz, to jest coś, co ma dla ludzi znaczenie. Na ogół media się tym nie zajmują, więc przy tej okazji to właśnie mówienie o tym, że moralność to jest fundament życia publicznego to jest też...  wybory to jest dobra okazja do tego i ja myślę, że z tego będzie pożytek.

A czy to, o czym pan mówi, owa moralność, owa uczciwość to nie jest jakiś nadmierny idealizm w dzisiejszych czasach?

Nie no, nie sądzę...

Myśli pan, że wyborca do kupi, mówiąc językiem handlowym?

Nie, to nie jest tak, że ja coś tutaj chcę sprzedać, że mówienie o moralności ma mi przynieść korzyść. Ja myślę, że mówienie o moralności ma przynieść korzyść wszystkim, tak że to są naprawdę najważniejsze sprawy. Bez moralności daleko się nie zajedzie.

Na koniec do początku wróćmy, czyli do profesora Bogdana Chazana. Jak pan powiedział, to odwołanie go z funkcji dyrektora szpitala Świętej Rodziny zdecydowało o tym, że kandyduje pan na prezydenta. Warszawy. Czy gdyby profesor Chazan kierował szpitalem w innym mieście, to byłby pan kandydatem na prezydenta tego innego miasta? I także został odwołany?

To znaczy tak – ja mieszkam pod Warszawą, mieszkam w Warszawie i Warszawa to jest moje miasto i ten konkretny przypadek dotyczy Warszawy i to jest miasto, które ma wpływ na to, co się dzieje w całej Polsce. Jeśli mówimy, nie wiem, o jakimś mieście, które nie miałoby znaczenia, zapewne byłoby inaczej.

Za tydzień będzie już wszystko wiadomo w sprawie wyborów prezydenta Warszawy, ale także innych miast. Mariusz Dzierżawski, komitet „Warszawa dla rodziny”, kandydat na urząd prezydenta stolicy, nasz gość. Dziękujemy za spotkanie.

Dziękuję bardzo.

(J.M.)