Kamila Terpiał-Szubartowicz: Gościem Rozmowy dnia jest Sławomir Neumann, wiceminister zdrowia i poseł Platformy Obywatelskiej. Dzień dobry.
Sławomir Neumann: Witam panią, witam państwa, dzień dobry.
Czy 35 tysięcy złotych rocznie to dużo? Pieniędzy oczywiście.
Dla wielu to jest dużo pieniędzy, myślę, że w większości to jest dużo pieniędzy.
Tyle pobierał pan z sejmowej kasy co roku na przejazdy prywatnym samochodem w celach służbowych. I co roku to była ta sama kwota.
Tyle pobierają w większości posłowie, którzy są spoza terenu Warszawy na przejazdy prywatnym samochodem w celach służbowych. I to jest kwota wynikająca z maksymalnego ryczałtu, który można rozliczyć. Ja przynajmniej, ale myślę, że też sporo innych posłów, jeździ więcej, bo to jest limit, który został kiedyś wyznaczony przez Kancelarię Sejmu. Myślę, że ktoś, kto uczciwie pracuje w swoim regionie, jeździ znacznie, znacznie więcej, bo to jest... Ja robię 50 tysięcy kilometrów średnio rocznie, to jest mniej więcej...
Czyli można powiedzieć, że do tego interesu jeszcze pan dokłada, jak rozumiem, tak?
Nie (...) To znaczy, pani redaktor, to nie są pieniądze wydzielone. To są pieniądze z ryczałtu na biuro, otrzymujemy 12 tysięcy złotych na biuro, każdy z posłów. Można część rozliczyć...
A to jest tzw. kilometrówka.
Można część rozliczyć w tej kilometrówce, ale oczywistym jest to, że jak się nie rozliczy... Ja też nie rozliczam taksówek, którymi też jeżdżę po Warszawie w moich jak gdyby podróżach tutaj poselskich, nie ministerialnych. Ale nie rozliczam tego, płacę i tyle, nie rozliczam obiadów służbowych, które się także jada, płacę i tyle. No, nie wszystko się rozlicza. Tutaj to jest praca, którą wykonujemy, mamy różne spotkania, te koszty są różne, rozliczamy tą kilometrówkę w limicie i to nie jest pojedynczy przypadek, takich posłów jest wielu, szczególnie z terenu. Są posłowie, którzy są z Warszawy i też tyle kilometrów robią, jeżdżąc, rozumiem, po Warszawie i okolicy.
A pan jeździ nad morze, do Gdańska, czyli rozumiem, że w tygodniu urzęduje pan w tym gabinecie, czyli w Ministerstwie Zdrowia, po czym w weekend zaczyna pan być posłem w okręgu.
Pani redaktor, kończymy pracę w piątek po południu, zaczynamy pracę poselską, praca poselska to jest piątek po południu, sobota, niedziela i poniedziałek...
No, czasami też w tygodniu, jak są posiedzenia Sejmu.
W poniedziałek... No i kiedy są posiedzenia Sejmu, ale mówię to, co jesteśmy w okręgu. Oprócz tego to są wyjazdy na różnego rodzaju spotkania, konferencje, nie tylko w okręgu, ale w całym kraju. Ja jeżdżę...
I co weekend jest pan w okręgu?
Co weekend jestem w okręgu i co weekend pracuję...
I to są spotkania z wyborcami, jak wygląda taki weekend?
To są różne spotkania.
Bo rozumiem, że w domu też chwilę czas pan spędza.
Ale w domu jestem wieczorami, taka to jest praca. Jeżeli ktoś myśli, że poseł, szczególnie ten, który jest ministrem i nie może pracować w ciągu dnia od poniedziałku do piątku, jak większość, my pracujemy w piątek, sobota, niedziela, poniedziałek w innej formule, jako posłowie w swoim regionie. Mamy wiele konferencji i spotkań, które najczęściej odbywają się w weekendy. I to nie są spotkania także w regionie. Ja jako poseł, wcześniej byłem samorządowcem, byłem starostą, byłem w zarządzie Związku Powiatów Polskich, mam mnóstwo spotkań i zaproszeń na konferencje samorządowe w całej Polsce, na które jeżdżę nie samochodem służbowym, a swoim prywatnym, mamy spotkania związane z moją poprzednią pracą w Komisji Finansów Publicznych, związane z rynkiem kapitałowym, z rynkiem bankowym, ubezpieczeniowym, na które także jeżdżę. A więc to jest masa wyjazdów. Razem to daje około 50 tysięcy kilometrów rocznie, średnio rocznie tyle wyjeżdżam. Czy to jest dużo, czy mało, to jest kwestia oczywiście do dyskusji. Jedni jeżdżą więcej, drudzy jeżdżą mniej.
Tylko pytanie, czy jak pan rozlicza tę kilometrówkę, czyli te niewiele ponad 35 tysięcy rocznie, czy musi pan udokumentować to, że np. był pan w regionie albo gdzieś na jakimś innym spotkaniu...
Jak każdy poseł...
...czy po prostu wystarczy zadeklarować: to była podróż służbowa?
Jak każdy poseł, który... z tych 460-ciu, tak jak to robi poseł, nie wiem, na przykład Jaworski z Gdańska czy np. poseł Garbowski z Opola, czy też poseł Macierewicz z Warszawy, czy poseł Wipler...
Czyli?
...piszemy oświadczenie o przejechanych kilometrach. To jest z 2001 roku chyba, jeśli dobrze pamiętam, zarządzenie marszałka Sejmu po sprawie, która była, kiedy były nielimitowane możliwości brania kilometrówek przez posłów, i brali posłowie, którzy nie mieli samochodów. My mamy dzisiaj ten limit i ten limit rozliczamy i jak pani popatrzy na rozliczenie limitów, szczególnie posłów z terenu, no to one oscylują w granicach trzydziestu kilku tysięcy. Oczywiście, jest zawsze...
Ale rozumiem, że konkretów żadnych...
Żaden poseł takiego konkretu nie pokazuje.
A może należałoby właśnie takie zmiany w rozliczeniach wprowadzić, np. tak jak jest w większości firm, powinniście pokazywać faktury na paliwo na przykład.
Pani redaktor, obawiam się, że w żadnej firmie tak nie ma, bo jeżeli ktoś panią deleguje w delegację samochodem prywatnym, to ma pani w delegacji rozpisane kilometry, nie bierze pani faktury za paliwo. Nie jest tak w żadnej firmie. Oczywiście możemy posłów spoza prawa wyjąć i prosić ich, żeby zbierali faktury. Mnie to nie przeszkadza, znaczy dla tych posłów, którzy rzeczywiście jeżdżą...
A dlaczego spoza prawa by to było wyjęte?
Żaden, jeszcze raz mówię, pracownik, który jest delegowany, wyjazd samochodem prywatnym w delegację służbową, nie bierze faktury za paliwo, tylko rozlicza delegację kilometrami. Tak to wygląda w każdej firmie. To nie jest nic nadzwyczajnego. Oczywiście możemy mówić, że...
Ale rozumiem, że taka faktura nie byłaby niezgodna z prawem.
Dla mnie to nie jest problem żaden, żeby takie faktury brać, jeżeli Sejm uzna, że takie rozliczenia będą, to jest to dla mnie absolutnie... znaczy neutralne, nie mam z tym żadnego problemu. Natomiast dzisiaj tak nie ma...
Ale tak byłoby lepiej czy nie?
Wie pani, dla mnie...
Albo na przykład...
Ja już mówię to od kilku lat...
Albo na przykład takie wyjazdy powinny być, nie wiem, publicznie dostępne na przykład, żeby każdy wiedział, gdzie poseł jeździ, kiedy.
Nie no, wie pani, śledzenie posłów jest czymś ponad chyba normę. Natomiast dla mnie najlepiej...
Zagraniczne wyjazdy są jawne.
Ale one są jak gdyby inaczej rozliczane zupełnie. To są spoza limitu na biuro, żebyśmy też mieli świadomość tego. Dla mnie jest rzeczą oczywistą i cały czas o tym mówię, byłoby najlepiej, gdyby te pieniądze na biuro, które otrzymujemy, były rozliczone przez Kancelarię Sejmu, a nie przez posła, bo my co jakiś czas otrzymujemy takie informacje, znaczy społeczeństwo otrzymuje, że poseł oprócz tego, że zarabia niezłe pieniądze, dostaje 12 tysięcy na biuro, jakby dostaje dla siebie. To są pieniądze przeznaczone na czynsze, na etaty, na pensje, na koszty różnego rodzaju mediów, energii, też na te dojazdy. Więc gdyby to rozliczała Kancelaria Sejmu, nie byłoby takiego problemu, można rozliczyć ć to fakturami. A jeżeli Sejm tak zdecyduje, ja bym cały zadowolony, bo skończylibyśmy z tłumaczeniem rzeczy oczywistych. To, że tak jest dzisiaj to rozliczane, jest to zgodnie z wszystkimi przepisami prawa. Takie jest zarządzenie.
Ale chodzi o to, żeby bardziej przejrzyście.
Więc jeżeli tak będzie, to będziemy bardziej przejrzyście jeszcze to rozliczać. Ja nie wiem, czy może być bardziej przejrzyste. Od pół roku (...) To nie jest sprawa nowa, która wybuchła wczoraj. Ja rozumiem, że ona wybuchła dlatego, że pojawił się artykuł o Adamie Hofmanie, który chce się trochę wybielić i wrócić być może i reaktywować się w PiS-ie i pokazać, że on może trochę nabroił w wyjazdach...
Myśli pan, że ten artykuł Wprost i artykuł wSieci, wywiad z Adamem Hofmanem mają jakiś ze sobą związek?
Wie pani, korelacja terminów jest bardzo ciekawa. Jeżeli w jednym dniu pojawia się artykuł z Adamem Hofmanem, który mówi, że właściwie trochę nabroiłem, ale właściwie wszyscy są tutaj źli, i tego samego praktycznie dnia pojawia się w innym tygodniku artykuł, który nie dotyka wszystkich, bo pisze o kilku posłach Platformy, nie mówiąc, że takie same kilometrówki rozlicza marszałek z PiS-u, marszałek Kuchciński, nie rozlicza posłów PiS-u, którzy byli wcześniej ministrami, a także korzystali z samochodów prywatnych w swojej pracy poselskiej, jak poseł np. Kempa, jak poseł Jurgiel, jak poseł Piecha. No, czyli mieliśmy do czynienia z pewną manipulacją narzuconą opinii publicznej...
Ale á propos Prawa i Sprawiedliwości, to politycy tej partii mówią, że jeżeli ktoś jest urzędującym ministrem, to tak naprawdę nie ma tyle czasu, żeby jeździć na spotkania z wyborcami tyle, ile pan jeździł, więc...
Pani redaktor, to prosiłbym, żeby zapytała pani panów i panie z PiS-u, czy rozmawiali z panią poseł Kempą, która będąc wiceministrem sprawiedliwości wyjeździła za ponad 30 tysięcy rocznie swój limit kilometrówki, pan poseł Jasiński będą ministrem skarbu, wyjeździł w ciągu 2 lat 51 tysięcy, pan poseł Jurgiel wyjeździł, będąc ministrem rolnictwa, ponad 40 tysięcy, pan poseł Piecha ponad 40 tysięcy złotych. No, jeżeli ktoś pracuje... Aha, przepraszam, a marszałek Kuchciński dzisiaj, który jest marszałkiem, ma samochód służbowy z kierowcą, też wyjeżdża kilometrówkę na poziomie 35 tysięcy rocznie, więc niech zapytają...
Pan też ma ministerialny samochód.
Tak, ale wie pani, na tym polegają standardy nasze i PiS-u, my jeździmy tylko z kierowcą i samochodem służbowym, kiedy pracujemy w ministerstwie, jako posłowie nie...
Ale korzysta pan z tego samochodu.
Kiedy pracujemy w ministerstwie, kiedy jesteśmy...
Czyli w tygodniu.
Kiedy pracujemy w ministerstwie.
Czyli w tygodniu.
Jak mam urlop i nie jestem w ministerstwie i pracuję w terenie, to jeżdżę swoim samochodem. Po prostu. Możemy o standardach PiS-u mówić wiele, możemy mówić też...
Na razie to PiS mówi o standardach Platformy...
Znaczy ja widziałem...
Macie też przed władzami Platformy, macie mówię, i minister zdrowia, i marszałek Sejmu Radosław Sikorski, i pan złożyć wyjaśnienia, tak zapowiedział wczoraj sekretarz generalny Andrzej Biernat.
Myślę, że wyjaśnienia zostały publicznie złożone i myślę, że my dzisiaj... Próbuje się porównać te sprawy...
Czyli nie będzie pan chciał jeszcze rozmawiać z władzami Platformy i tłumaczyć tego?
Ale czego, pani redaktor? Że zgodnie z przepisami prawa, będąc posłem w swoim okręgu, pracuję jako poseł. Mam się tłumaczyć z tego, że pracuję jako poseł i jeżdżę swoim samochodem w tej pracy, to już powiedziałem publicznie.
No to dlaczego Andrzej Biernat mówi, że takie wyjaśnienia na...
Z tego, co pamiętam, wieczorem sprecyzował, że to jest sprawa wyjaśniona. Więc warto też o tym pamiętać.
Jeszcze chciałam krótko na koniec zapytać o wniosek PiS-u... znaczy na razie nie wniosek, tylko list do pani premier i przewodniczącej Platformy o usunięcie z Platformy marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego.
Myślę, że zaraz po tym, jak prezes Kaczyński usunie z PiS-u marszałka Kuchcińskiego, to będziemy ten list poważnie rozpatrywać. Bo pan marszałek Kuchciński ma dokładnie taką samą sytuację, jeździ samochodem prywatnym do celów służbowych jako poseł i jako marszałek...
A też ma ochronę BOR-u?
...też ma samochód z kierowcą.
Ale też, tak jak minister, nie ma ochrony BOR-u, jak Radosław Sikorski, jak był ministrem spraw zagranicznych.
Ale jest też marszałkiem.
A może marszałek Sejmu lepiej by było, jak by przedstawił np. takie dokumenty, czy zrzekał się ochrony BOR-u i kiedy to było, w związku z tym czy i kiedy korzystał z prywatnego samochodu?
Nie znam procedur, jakie są w BOR-ze, czy trzeba się zrzekać, czy nie, czy może jechać prywatnym samochodem. Oświadczył, że jeździł prywatnym samochodem. Nie widzę powodów, żeby mu nie wierzyć.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Dziękuję bardzo.
(J.M.)