Polskie Radio

Sygnały dnia, 5 listopada 2015 - zapis rozmowy z Marią Wasiak

Ostatnia aktualizacja: 05.11.2015 07:15
Audio
  • Minister infrastruktury i rozwoju Maria Wasiak tłumaczy przyczyny konfliktu w PKP Cargo (Sygnały dnia/Jedynka)

Kamila Terpiał: Gościem Rozmowy dnia jest minister infrastruktury i rozwoju Maria Wasiak. Dzień dobry, pani minister.

Maria Wasiak: Dzień dobry.

K.T.: Zaczniemy od dróg, bo o tym też rozmawiamy dzisiaj na antenie w Sygnałach dnia, o tej perspektywie budowy dróg na lata 2014–2025. Może pani zadeklarować, że zdecydowana większość tego planu zostanie zrealizowana? Są na to środki, zostały rozpisane przetargi, wszystko jest okay?

M.W.: Przetargi są rozpisane już na ponad 20 mld zł obecnie, więc środki są zapewnione na poziomie 107 mld zł. To są środki krajowe i unijne. Dołożyliśmy więcej środków krajowych niż początkowo było to planowane na etapie projektu tego planu i w moim głębokim przekonaniu jest to plan, który może być zrealizowany w stu procentach, tym bardziej że musimy zwrócić uwagę i na takie zjawisko, że w ciągu ostatnich 8 lat istotnie spadł też koszt budowy 1 kilometra drogi. Więc pewne takie przymiarki, które robiliśmy kilka la temu w stosunku do kosztów teraz też weryfikujemy o realne koszty, które uzyskaliśmy, rozkręcając też ten rynek budowy dróg. Między... o ile dobrze pamiętam, między 2006–07 a obecnie w granicach o 30% spadł koszt kilometra, budowy kilometra drogi.

K.T.: Chociaż cały czas też pojawiają się nieprawidłowości, między innymi na autostradzie A–1 na odcinku Częstochowa–Pyrzowice, to jest mniejszy odcinek w sumie tam GDDiK razem z CBA odkryły zmowę cenową, teraz sprawą zajmuje się prokuratura. Czy możemy zdradzić, o jaki odcinek konkretnie chodzi i czy to może opóźnić oddanie do użytku tego większego odcinka?

M.W.: Każdy taki problem jest problemem, który na pewno negatywnie wpływa na proces realizacyjny. Teraz ten problem dotyczy etapu przetargu, więc jeszcze zanim się zaczęła realizacja. Generalna Dyrekcja ma obowiązek zgłoszenia wszelkich sygnałów, które postrzega jako podejrzenie zmowy, no bo to jest działanie przeciwko rynkowi i też ze szkodą dla realizacji takiego programu, bo zawyża ceny. Ja nie chcę komentować tego postępowania, bo to jest w gestii odpowiednich organów. Mam taki dostęp do informacji, jak każdy uczestnik tego postępowania zainteresowany. Chciałabym, żeby to było wyjaśnione ponad wszelką wątpliwość, bo to też psuje rynek, nierozwiązanie takiej sytuacji, pozwalanie na zmowę rynkową albo niewyjaśnienie wątpliwości, i oczyszczenie też z takich zarzutów jest bardzo ważne dla prawidłowej realizacji tego programu budowy dróg na pewno będzie miało to znaczenie.

K.T.: Ale to może opóźnić, jak rozumiem, oddanie do użytku...

M.W.: W tym konkretnym przypadku może opóźnić...

K.T.: ...części autostrady A–1.

M.W.: ...rozstrzygnięcie przetargu, może trzeba będzie jeszcze raz rozpisać przetarg. To są, niestety, takie problemy, na które w najlepszej wierze działając Agencja Budowy i Rozwoju Dróg nie ma wpływu.

K.T.: Często pojawiają się też pytania o planowaną już od wielu lat Via Baltikę. Czy tutaj nie ma żadnych opóźnień? Przetarg chyba jeszcze nie został, czy już został rozpisany? Jaka jest szansa, że w terminie zostanie oddana ta droga?

M.W.: Ja zakładam, że wszystkie terminy, które są w planie budowy dróg, będą realizowane just in time, więc to jest plan pozytywny. Oczywiście, zawsze jest ryzyko chociażby takich zdarzeń, o których mówiliśmy przed chwilą. Więc to ryzyko jest normalną częścią tej naszej działalności. Musimy o nim uprzedzać, musimy je brać pod uwagę, ale jak się robi plan, trzeba optymistycznie zakładać, że zostanie wykonany. Tam są też pewne zapasy terminowe na problemy związane chociażby z poszczególnymi przetargami, więc mam nadzieję, że nie wszystkie zapasy po prostu będą wykorzystane i ten plan jako całość w tej perspektywie 10–letniej zostanie zrealizowany. Może pewien...

K.T.: I ten ostateczny termin w przypadku Via Baltiki to jest też 2025?

M.W.: Koniec 2025... Tak, znaczy mówię... rozliczenie... Ja traktuję ten plan jako pewną całość i oczywiście jest też pewna kolejność, bo te różne projekty mają różny poziom przygotowania do realizacji, jedne są bardziej zaawansowane, inne są dopiero na etapie studiów wykonalności. Ale dlatego się mówi o perspektywie 10 lat, żeby jednak cały czas patrzeć na to jako na całość.

K.T.: Polski Kongres Drogowy właśnie o tym planie budowy dróg mówi zdecydowanie inaczej niż pani mówi, że to tylko zbiór obietnic wyborczych, relacje inwestora z wykonawcami pozostają fatalne, a podstawowa sieć drogowa jest dziurawa jak sito.

M.W.: Ale to jest takie publicystyczne podsumowanie, bo jednak bardzo bym chciała powiedzieć, które drogi i dlaczego są nierealne. Na takim poziomie mogłabym dyskutować. Jeżeli ktoś mówi o całości, no to właściwie nic nie mówi. Mówię, że drogi są dziurawe... no, jeździ się po tych drogach, jedne są dziurawe, inne są świetne, no, naprawdę to...

K.T.: O wszystkich niestety dyskutować nie możemy. Pani minister, chciałam teraz zapytać o inną rzecz, bo kończy pani swoje urzędowanie sporem z przedstawicielami pracowników w radzie nadzorczej PKP SA. Zenon Kozdera i Leszek Miętek zostali odwołani i w takim specjalnym oświadczeniu piszą tak: „Podejrzewamy, że prawdziwym powodem naszego odwołania mogą być planowane zmiany w majątku Grupy PKP i poważne decyzje finansowe, którym moglibyśmy się sprzeciwiać”.

M.W.: Po pierwsze chciałam powiedzieć, że nie ma żadnych planów zmian struktury majątku PKP, Grupy PKP w najbliższych dniach, w każdym razie ja już ich nie planuję.

K.T.: A dlaczego panowie zostali odwołani?

M.W.: Zostali odwołani z powodu tego, że nie umieli wykonać swoich obowiązków tak jak powinni wykonywać na radzie nadzorczej, zerwali posiedzenie rady nadzorczej z powodu sporów, które wynikają z ich pozycji jako liderów związkowych. Kwestia konfliktu interesów między członkiem rady nadzorczej, przedstawicielem pracowników, który jednocześnie jest liderem związkowym, a funkcją rady nadzorczej była widoczna od dawna. Bardzo nasiliła się w czasie kampanii wyborczej, kiedy szczególnie Związek Zawodowy Solidarność wyraźnie zdeklarował się politycznie w tej kampanii. I my obserwowaliśmy bardzo wiele zachowań, w których manewrowanie konfliktem i używaniem formuły sporu zbiorowego było podporządkowane pewnym zapotrzebowaniom politycznym, w każdym razie nie mającym nic wspólnego z normalnym wykonywaniem obowiązków członka rady nadzorczej. W Cargo wprowadziliśmy zasadę, że nie można łączyć funkcji lidera związkowego i przedstawiciela załogi w radzie nadzorczej, i to jest zdrowa zasada stosowana też szeroko w Europie, tam, gdzie instytucja przedstawiciela załogi jest bardzo szanowana i przedstawiciele załogi mają... są i w radach nadzorczych, i w zarządach podmiotów gospodarczych. I uważam, że najwyższy czas, żeby u nas też obowiązywała ta zasada. Przedstawiciel załogi jest bardzo ważny w radzie nadzorczej i w zarządzie, bo daje taką inną perspektywę patrzenia też na spółkę. Ale to nie może być ktoś, kto wykorzystuje funkcję w radzie nadzorczej do realizowania własnych interesów jako przywódcy związkowego.

K.T.: Jeżeli chodzi o PKP Cargo, to chyba szykuje się strajk w delegaturze w Tarnowskich Górach, tam związkowcy z kolejarskiej Solidarności nie chcą rozmawiać z zarządem spółki, domagają się podwyżki i nie chcą przeniesienia siedziby do Katowic.

M.W.: No i właśnie to przeniesienie siedziby do Katowic jest głównym problemem. Funkcjonowanie administracji w Tarnowskich Górach nie ma sensu ekonomicznego, operacyjnego dla spółki Cargo. Spółka Cargo ma bardzo wysokie wymagania związane z tym, że musi walczyć na bardzo trudnym rynku konkurencji nie tylko w Polsce, ale w Europie, o przewozy. Dokonała bardzo dużego skoku w ciągu ostatnich kilku lat w sensie efektywności, ma bardzo wysoką efektywność w porównaniu z wieloma przewoźnikami w Europie. No i właściwie konsekwentnie realizuje pewne zmiany operacyjne, organizacyjne, a tu mamy konflikt lokalny o przeniesienie 200 osób z administracji z miejsca pracy o 28 km do 30 km do Katowic. I z tego powodu grozi się strajkiem w całej spółce. Mamy do czynienia ostatnio ze spadkiem wartości notowań akcji spółki Cargo. Ewidentnie wskazuje się sytuację związkową jako istotny powód spadku tej wartości.

K.T.: Pani minister, prywatyzacja PKP Energetyka to była słuszna i zgodna z prawem decyzja? Nie ma pani co do tego wątpliwości? Bo takie wątpliwości mają politycy Prawa i Sprawiedliwości.

M.W.: Nie mam żadnych wątpliwości, uważam, że w ogóle komercjalizacja i urynkowienie Grupy PKP, czyli poddanie jej takim samym rygorom jak każdy podmiot gospodarczy, jest wielką korzyścią ekonomiczną dla wszystkich, w szczególności dla klientów kolei. Traktowanie kolei jako coś specjalnego, które nie podlega jakimś normalnym regułom rynku, normalnym regułom obrotu gospodarczego jest wielką krzywdą dla tej dziedziny transportu w Polsce. I ja uważam, że właśnie to, że zdecydowaliśmy się na odważne decyzje w Energetyce zgodnie z prawem, że zaufaliśmy polskiemu systemowi regulacji rynku energetycznego i że on jest najważniejszy, a nie kto jest właścicielem tego rynku energetycznego, mamy dużo przykładów typu RWE Stoen w Warszawie, które od dawna jest prywatny i nic złego się nie dzieje, to znaczy, że nasz system regulacji rynku energetycznego dobrze działa.

K.T.: A myśli pani, że na tym etapie jest jeszcze szansa, żeby nowy rząd i nowy minister infrastruktury cofnął tę decyzję?

M.W.: Nie widzę... Wsensie prawnym sprzedaż jest ważna i niepodważalna pod względem poprawności prawnej. Cofnąć... no, może nacjonalizować, nie wiem, czy takie są... czy to w ogóle ma... znaczy moim zdaniem nie ma to żadnego sensu, byłoby to ze szkodą dla wszystkich – i dla interesu grupy jako PKP, dla rynku energetycznego, dla sposobu zaopatrywania w dostawy energii dla przewoźników. Moim zdaniem to by było bezsensowne. Ja chcę powiedzieć, że jeszcze jedną korzyść odnieśliśmy z tego – uzyskaliśmy duże środki inwestycyjne, które zainwestowaliśmy w Intercity.

K.T.: Pani minister, jeszcze chciałam na koniec naszej rozmowy zapytać o coś... o to... niektórzy mówią, że to jest tak naprawdę nóż w plecy tego rządu. Chodzi o to, że Komisja Europejska nie jest zadowolona z wykorzystania przez Polskę środków unijnych na kolej, skoro o kolei rozmawiamy. Według danych z września Polska wykorzystała 61% pieniędzy przewidzianych na ten cel.

M.W.: Nie, wykorzystaliśmy dużo więcej, to jest bardzo mylna informacja...

K.T.: To są dane Komisji Europejskiej z września właśnie.

M.W.: 61% to jest to, gdzie jest zakończony proces certyfikacji, czyli cały projekt już jest w pełni rozliczony, natomiast zaawansowanie rzeczowe wynikające z realnych płatności już na dzisiaj wynosi 85%, czyli to są kwoty wypłacone przez PLK ze środków unijnych, czyli znacznie więcej niż 61, a ostatnie 15% jest już zaawansowane wykonawczo, niewystawione są tylko faktury. Czekamy na grudzień, tu właściwie możemy tylko obawiać się warunków pogodowych.

K.T.: Czyli właściwie może pani zadeklarować, że w stu procentach te środki w programie „Infrastruktura i środowisko” na lata, przypomnijmy, 2007–13 zostaną wykorzystane?

M.W.: Te środki, które są przeznaczone na PLK, bo bardzo się myli środki na kolej ze środkami na PLK. Środki na kolej to nie tylko PLK, to są najważniejsze, największe środki, ale to są również środki, którymi dysponowały samorządy na projekty szynowe, również środki na tabor. Tak że to jest trochę większa kategoria. Natomiast to, co zwykle uważamy, że środki na kolej, to środki na infrastrukturę kolejową, jest już dzisiaj zaawansowane w 85%, ostatnie 15% jest w trakcie.

K.T.: A jeżeli w takim razie weźmiemy pod uwagę ten szerszy kontekst, to też to będzie 100% wykorzystania?

M.W.: Tak, my w skali w ogóle wszystkich środków unijnych mamy nadkontraktację na poziomie 102%. Wszystkie środki unijne, które mieliśmy do dyspozycji w tej perspektywie, są pokryte kontraktami.

K.T.: To jeszcze na koniec – czy wagony PESY dotrą na czas w związku z tym PKP Intercity nie straci dużych pieniędzy, bo ponad 500 milionów?

M.W.: Bardzo bym chciała, żeby dotarły. To jest dla nas bardzo ważny projekt, bardzo monitorowany przeze mnie. Napięty, ale nam zależało, żeby jeszcze w tej perspektywie na polskie tory wjechał tabor polski z bardzo obiecującego, jakim jest PESA, producenta. Więc tutaj ja się bardzo przyglądam i monitoruję ten projekt. Rzeczywiście ma napięte terminy...

K.T.: Bardzo.

M.W.: ...ale jestem...

K.T.: Do końca grudnia.

M.W.: Trzeba być optymistą, że się uda.

K.T.: Bardzo dziękuję za rozmowę. Minister infrastruktury i rozwoju Maria Wasiak była naszym gościem.

M.W.: Bardzo dziękuję.

Mariusz Syta: A jeżeli można, to jeszcze ja z jednym pytaniem, bo od dróg rozpoczęliśmy, to na drogach zakończmy. Nasi słuchacze, słuchacze Sygnałów dnia mają przede wszystkim jedno drogowe pytanie. Pewnie się pani domyśla, jakie to może być pytanie. „Błagam, zapytajcie, czy A–18, droga, którą Polska wita gości z Zachodu, przynosi nam chlubę, czy wstyd”. „Nie rozumiem, czemu żaden minister (to z kolei inny z naszych słuchaczy) nie chce zasłynąć z tego, że poprawi wizerunek Polski i naprawi 50 km na A–18”. Pani minister, co z A–18?

M.W.: A–18 jest wpisana w programie budowy dróg jako taki w formule DSSP, czyli spółki specjalnego przeznaczenia, czyli w planach mamy tak naprawdę głęboką modernizację tego odcinka, bo na tym to będzie polegało. Więc tyle mogę powiedzieć. Czy on zostanie zrealizowany? Jak pan wie, jestem ustępującym ministrem. Uważam, że to jest bardzo ważny fragment tego projektu, tego planu i głęboko bym rekomendowała swojemu następcy, żeby nie mówił, że jest nierealizowalny.

M.S.: Bardzo dziękujemy za rozmowę. Minister infrastruktury Maria Wasiak.

JM