Błażej Prośniewski: Jesteśmy w Katowicach, panie ministrze, to właśnie tutaj przedstawiliście państwo nową wersję polityki energetycznej państwa do 2040 roku. Nową, bo – jak rozumiem – już po uwzględnieniu tych wszystkich uwag, które spłynęły w ramach konsultacji społecznych, a tych uwag było 1800. Czego one dotyczyły i czy one znajdą się w tej ostatecznej wersji PP-u?
Przedstawiona przez Ministerstwo Energii „Polityka energetyczna Polski do 2040 roku” wywołała bardzo duże zainteresowanie. W tych dokumentach, w których ja uczestniczyłem od szeregu lat, różnego typu uzgodnieniach takiej ilości sformułowanych różnego typu uwag, które wskazują na to, że bardzo wiele środowisk gruntownie zapoznało się z tym, co my przedstawialiśmy, no to było to dla nas pozytywnie szokujące, ale z drugiej strony jakby zobowiązujące do tego, żeby te środowiska przynajmniej wiedziały, że my poważnie do tego podchodzimy. A więc te kilka tysięcy stron do przerobienia i do przeanalizowania, w jakim aspekcie się do nich odnieść, to rzecz była niezwykle trudna, ale w jakiś sposób przebrnęliśmy.
A to na podstawie tych uwag na przykład doszli państwo do wniosku, aby nie likwidować energetyki wiatrowej na lądzie? Bo wcześniejsze zapowiedzi były takie, że do 2040 roku ten sposób tworzenia energii właściwie nie będzie już w Polsce istniał.
Właśnie z tych uwag wynikło, że energetyka na lądzie budzi nadal duże zainteresowanie i wiele elektrowni wiatrowych na lądzie jest przygotowywana do modernizacji i że nawet takie, które w niektórych miejscach budziły kontrowersje społeczne, dzisiaj tam lokalne społeczności (...) Utrzymujemy nadal tzw. 10h, czyli odległość, która jest z punktu widzenia zdrowotności ważna, a przecież cały czas o energetykę odnawialną zabiegamy z punktu widzenia właśnie warunków życia ludzi, więc to 10h jest ważne, ale okazuje się, że mamy wiele miejsc w Polsce, które spełniają tego typu wymogi, i wiemy, że mamy takie miejsca w Polsce, gdzie lokalne społeczności, mimo wygasającego okresu, godzą się na to, żeby istniejąca energetyka dłużej pozostała. I z tego wynika, że znaczna część tej energetyki wiatrowej na lądzie nie zaniknie nam do 2040 roku.
Do 2040 roku, jak rozumiem, też nie zaniknie energetyka węglowa. Jesteśmy na Śląsku, w Katowicach, temat tutaj szalenie istotny.
Tak. To jest także przekonsultowane z Komisją Europejską, Komisja Europejska zatwierdziła nasz rynek mocy, czyli rynek mocy to jest ustawienie rezerwowania energetyki odnawialnej przez konwencjonalne pewne elektrownie, w tym węglowe. Otóż energetyka odnawialna dotychczas nie ma magazynów energii tak dużych, które mogłyby to zabezpieczyć, a więc jest pogodoczuła, jak nie ma wiatru, to nie ma prądu, nie ma słońca, jest mniej prądu. I to powoduje, że w tym miejscu musi stać i czekać gotowa energetyka konwencjonalna. I za to ona dostaje odszkodowanie, że czeka, bo ludzie są na miejscu pracy, a nie dają energii, bo chodzi odnawialna, przestaje dawać odnawialna, dopiero ta chodzi.
A jak pogodzić tę energetykę konwencjonalną opartą na węglu z bardzo surowymi wytycznymi Komisji Europejskiej dotyczącymi chociażby emisji CO2?
My te wymogi, które będą obowiązywały już od 2021–22 roku już w tych elektrowniach, które oddajemy, wypełniamy. Część naszych elektrowni węglowych jest modernizowana i w tym zakresie nowe elektrownie węglowe, takie jak oddana niedawno Kozienice, czyli elektrownia w Opolu, one z punktu widzenia zdrowotności naszej jako ludzi nie są groźne, dlatego że te wszystkie pyły, które są źródłem chorób górników na przykład, które są traktowane jako choroby zawodowe u górników, to te wszystkie pyły, które się wydzielają także przy prostym paleniu węgla w kominach, to wszystko jest już w stu procentach eliminowane w tych nowych elektrowniach. Nie jesteśmy w stanie w tej chwili wyeliminować dwutlenku węgla, który już w dużo mniejszych ilościach, ale się wydostaje. Z tego tytułu ponad stumetrowe kominy, wchodzi on do drugiej warstwy atmosfery i on jest ewentualnie zagrożeniem klimatycznym, ale nie zdrowotnym.
Jak rozumiem, po to, aby tego dwutlenku węgla w atmosferze było mniej, chcecie państwo wybudować elektrownię jądrową, do 2033 roku ona powinna być gotowa.
Cykl inwestycyjny elektrowni jądrowej jest około 10 lat, ale wcześniej kilka lat trwają sprawy przygotowawcze. My w Polsce już dużo rzeczy przygotowaliśmy. Powołana spółka, tak zwana EJ1, która cały czas przygotowuje, więc już są wyznaczone miejsca lokalizacyjne na Pomorzu. Tam społeczności lokalne praktycznie się przygotowywały do tej budowy, obejrzały lokalne elektrownie jądrowe funkcjonujące gdzie indziej i w pewnym sensie mamy tam zgodę społeczną na to, żeby wybudować...
A kto za to zapłaci?
To jest kwestia normalnych inwestycji. Elektrownia jądrowa z jednej strony, panie redaktorze, jest elektrownią droższą w budowie, szczególnie tam trzeba dobrze tę sferę bezpieczeństwa zapewnić, natomiast jest duża tańszą w eksploatacji. Elektrownia jądrowa to jest cztery ciężarówki paliwa na rok i magazyn na paliwo na pięć lat elektrowni. Pan sobie wyobrazi, że elektrownia węglowa tej samej mocy, czyli około tysiąca megawatów, to jest około dwustu wagonów węgla na dobę. Pan sobie wyobraża, jaka logistyka? Palenisko około stu metrów kwadratowych, trzeba to wszystko dowieźć, to jest trzy duże składy węgla, które trzeba przywieźć na dobę, rozładować, zabezpieczyć. To trzeba mieć na co najmniej 20 dni zapas, a na 20 dni zapas to jest około czterech tysięcy wagonów węgla w zapasie...
I tymi wielkimi liczbami kończymy...
I to wszystko jest bardzo ważne z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa energetycznego.
Minister energii...
Kontynuujemy energetykę węglową, ale ją modernizujemy.
...Krzysztof Tchórzewski. Panie ministrze, bardzo dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie, dziękuję i pozdrawiam wszystkich słuchaczy.
JM