Piotr Gociek: Jest z nami Adrian Zandberg, współzałożyciel i członek Zarządu Krajowego partii Razem. Witam serdecznie, dzień dobry.
Adrian Zandberg: Dzień dobry.
Człowiek dość małomówny, ale spróbuję z niego jakieś informacje wyciągnąć. Małomówny, dlatego że próbowałem jeszcze przed rozmową wyciągnąć z pana Adriana, czy będzie kandydował do Sejmu w Warszawie z pierwszego miejsca listy KW Lewica, ale nie chciał powiedzieć.
Ale za to odbyliśmy bardzo ciekawą rozmowę dotyczącą polskiego systemu politycznego, panie redaktorze, więc...
No to mam nadzieję, że ta radiowa będzie nie mniej ciekawa niż ta pozaradiowa. Zacznijmy od wczorajszej konferencji. Komitet Wyborczy Lewica, tak będzie się nazywał ten komitet, w ramach którego wspólnie SLD, Razem i Wiosna idą do jesiennych wyborów sejmowych. To nie jest powstanie... Właśnie, wyjaśnijmy, to nie jest powstanie nowej partii; to jest tylko zmiana nazwy przez SLD, która umożliwi wejście pod szyldem nie SLD, ale Lewica, innych podmiotów. Dobrze to odczytuję?
Dobrze pan to odczytuje. Będzie Komitet Lewica, ten komitet będzie na kartach wyborczych, ten komitet będzie grupować różne środowiska, różne partie, organizacje lewicowe. My żeśmy obiecali naszym wyborcom, że będziemy się starać, żeby była w tych wyborach jedna lista na lewo od Platformy Obywatelskiej, bo usłyszeliśmy od bardzo, bardzo wielu osób, że mają dość tego szantażu, mają dość słyszenia, że nie mogą zmarnować głosu i że muszą iść głosować na Platformę Obywatelską, ponieważ na lewo od Platformy Obywatelskiej jest wiele list i każda z nich ryzykuje, czy wejdzie, czy nie wejdzie do parlamentu. Więc to, co żeśmy obiecali, to żeśmy wykonali. Dotrzymaliśmy danego słowa.
Ale to nie jest trochę obawa przed słabym wynikiem wyborczym? Przecież można było po prostu powołać koalicję. Próg dla koalicji jest wyższy, nie 5, tylko 8%, ale jak przypomnę sobie chwalącego się w mediach Włodzimierza Czarzastego, to był przekonany, że wspólna lista SLD, Razem i Wiosna to to jest 10, 12, może 14%.
Ja mam podobną opinię na ten temat, uważam, że badania społeczne pokazują, że dzisiaj poparcie dla lewicowej listy to jest kilkanaście procent. Więc moim zdaniem kwestia tutaj tych technicznych, organizacyjnych rozwiązań jest naprawdę drugorzędna. Podstawowe pytanie brzmi: czy uda się skończyć z duopolem? Podstawowe pytanie brzmi: czy polska scena polityczna ma wyglądać tak, że wiecznie jesteśmy skazani na wybór albo PiS, albo Platforma, czy też ludzie będą mieli szansę zagłosować na takich kandydatów, na takie kandydatki, do których programu jest im bliżej.
A plan jest taki, że kiedy kandydaci z KW Lewica wejdą do Sejmu, to tworzą jeden wspólny klub parlamentarny, czy wtedy Wiosna tworzy swój, Razem swój, SLD swój?
Nie, my jesteśmy różnorodni, ta różnorodność jest siłą tego projektu. To przecież nie ma co udawać, nie ma co... nie będziemy przed państwem udawać, że jesteśmy tym samym, bo oczywiście jesteśmy różni. Są wśród nas ludzie starsi, młodsi, z różnymi doświadczeniami, z małych miejscowości, z wielkich miast, o zróżnicowanych poglądach – centrolewicowych, lewicowych. I ja myślę, że ta różnorodność jest siłą, bo te grupy wyborców mogą się od siebie różnić, ale wszystkie mają dosyć tego szantażu. Wszystkie mają dosyć słuchania, że mają złamać sobie kręgosłup, że mają zrezygnować z tego, o co im chodzi, i iść głosować na jakąś prawicę.
Kto jeszcze może pojawić się albo już zadeklarował, że pojawi się w ramach KW Lewica na listach oprócz SLD, Razem i Wiosny? Bo jest jeszcze troszkę drobniejszych lewicowych inicjatyw, a pan użył przed chwilą sformułowania „żeby była jedna lista na lewo od Platformy”. Kto zgłasza akces jeszcze?
Proszę państwa, myśmy się umówili na taką nietypową w Polsce zasadę, to znaczy nie prowadzimy informacji przy pomocy rozmów z dziennikarzami czy przecieków, tylko ogłaszamy, stając wspólnie i przedstawiając je na konferencjach prasowych. Ja wiem, że to może dosyć staromodne i nietypowe, ale chciałbym się tej zasady trzymać, bo myślę, że ona pozwala nam na to, żeby ten projekt był silny i spójny. Natomiast...
Czyli w momencie ogłoszenia list dowiemy się, kto jeszcze wszedł, tak?
Odrobinę cierpliwości, o to bym poprosił, bo to już dosłownie są dni. Myślę, że w ciągu kilku dni te listy już państwu przedstawimy. Prace są w tym momencie na ostatnim etapie, jeszcze są dopinane i wtedy obiecuję, że będziemy do państwa dyspozycji i z miłą chęcią pochwalimy się wtedy przed państwem ich kształtem, składem tych list.
Listy do Sejmu. A co z miejscami w Senacie? Tu ciekawa rzecz, bo z jednej strony słyszymy od miesięcy wezwania do tego, żeby był jeden kandydat opozycji w każdym okręgu. Mówił to i Grzegorz Schetyna, mówili to i przedstawiciele PSL-u, że trzeba w tej kwestii dyskutować. Tymczasem Anna Maria Żukowska mówi, że lewica jest gotowa, ale jakoś Platforma Obywatelska nie odzywa się do was w tej sprawie. Jak pan ocenia możliwość, perspektywę rzeczywiście ułożenia takiej listy, stu kandydatów opozycji wspólnych w stu okręgach?
Ja lubię mówić o konkretach. Wspólnej listy w tym sensie nie będzie, że wspólna lista musiałaby mieć jakiś wspólny program. Ale jest możliwy pakt senacki, czyli to, co myśmy zaproponowali. Taktyczne porozumienie się, tak żeby różne organizacje opozycyjne wycofały nawzajem swoich kandydatów w poszczególnych okręgach. To jest praktyczna propozycja. My położyliśmy ją na stole, mamy nasze propozycje kandydatów, kandydatek, ludzi bardzo szacownych, bardzo moim zdaniem potrzebnych w Senacie. Rozmawialiśmy o tym z Polskim Stronnictwem Ludowym, które jest wstępnie na tak, i ze strony Polskiego Stronnictwa Ludowego mamy w tej sprawie bardzo konkretne sygnały i rozmowę. No, cóż mogę powiedzieć. Jeżeli chodzi o inną siłę opozycyjną, co, jak rozumiem, zastanawia się jeszcze, czy chce w takim porozumieniu brać udział, czy nie. Tak rozumiem w każdym razie to milczenie, które stamtąd dobiega. Myślę, że czasu jest już mało. Ja nie chciałbym, żeby ta zabawa znowu zaczęła wyglądać w taki sposób, że wszyscy mówią o tym, że trzeba się porozumieć, ale w rzeczywistości do tego porozumienia nie dochodzi, bo ktoś ma pomysł, że zagarnie wszystko. Ja myślę, że w ogóle już trochę czas skończyć z takim myśleniem drapieżniczym na polskiej opozycji, bo...
No, skorpionem nazwał Grzegorza Schetynę i szkodnikiem Włodzimierz Czarzasty.
Ja myślę, że ta zabawa, kto będzie największym samcem alfa albo kto będzie największym drapieżnikiem, ona szkodzi. I tak naprawdę moim zdaniem jest po prostu bez sensu. Jesteśmy w miejscu, w którym jest już jasne, że opozycja będzie w Polsce różnorodna. Siłą tej opozycji będzie jej różnorodność, bo różnym ludziom rządy Prawa i Sprawiedliwości nie podobają się z różnych powodów. I w związku z tym skoro już mamy za sobą te próby zglajszachtowania wszystkiego i sprowadzenia wszystkiego do jednego mianownika i pod jeden but, to cieszmy się tym i zróbmy tak, żeby było mądrze. To jest nasza propozycja. Naszym zdaniem pakt senacki to jest pragmatyczna, taktyczna propozycja, która leży na stole i która może pozwolić na to, żeby Senat przyszłej kadencji był różnorodny, równie różnorodny jak będzie w przyszłej kadencji Sejm.
Szef sztabu wyborczego KW Lewica Robert Biedroń. Panu nie przeszkadzają te niedotrzymane jego obietnice, że złoży mandat europosła, że będzie liderem listy do Sejmu?
Powiem tak: Robert Biedroń, podobnie jak nikt z nas w tym momencie, nie jest już panem samego siebie. Decyzję o tym, że Robert Biedroń będzie pracować w sztabie i nad sztabem, nad tym, żeby doprowadzić od strony zaplecza do dobrego wyniku Lewicy, podjęliśmy wspólnie. Ona wynika, oczywiście, także z tego, i to nie ma co tego ukrywać, że te plany, o których rozmawiamy, i perspektywa, o której rozmawiamy, to nie jest tylko i wyłącznie perspektywa wyborów parlamentarnych jesienią tego roku. W każdym razie ta decyzja o tym, że Robert będzie zajmować się sztabem, to jest moim zdaniem decyzja, która jest dobrą decyzją.
Adrian Zandberg, partia Razem, był gościem Sygnałów Dnia i radiowej Jedynki. Partia Razem, no i KW Lewica, tak możemy od wczoraj mówić.
Tak jest.
Dziękuję bardzo.
Dziękuję.
JM