Tego dnia w Baku przebywała sekretarz stanu USA Hillary Clinton.
Azerbejdżan oczekuje od USA, że "będą ściśle współpracować z nami i innymi", aby rozwiązać ten kryzys. "Jest to dla nas bardzo poważny problem i główne zagrożenie dla bezpieczeństwa regionalnego. Nasz naród cierpi" - powiedział Alijew amerykańskiemu gościowi.
Pod wizytą Clinton w Azerbejdżanie, podsekretarz stanu ds.Europy Phil Gordon, zapowiedział, że jednym z głównych celów wizyty amerykańskiej sekretarz stanu zarówno w Baku jak i w Erewaniu jest nakłonienie obydwu stron do rozmów pokojowych.
Na niedawnym szczycie państw G8 w Toronto Francja, Rosja i USA opowiedziały się za "rozwiązaniem pokojowym" konfliktu.
We wspólnym oświadczeniu, wydanym podczas szczytu G8 w Kanadzie, przywódcy trzech krajów podkreślili, że teraz prezydenci Armenii i Azerbejdżanu powinni uczynić następny krok i "dokończyć pracę nad podstawowymi zasadami", by umożliwić rozpoczęcie prac nad porozumieniem pokojowym.
W oświadczeniu wskazano, że tzw. "zasady helsińskie", uznane obecnie przez obie strony, dotyczą zwrotu terytoriów okupowanych otaczających Górski Karabach, tymczasowego statusu tego terytorium, gwarantującego bezpieczeństwo i samorząd oraz korytarza łączącego Armenię z Górskim Karabachem.
Ramowe porozumienie wzywa też do określenia ostatecznego statusu Górskiego Karabachu w wiążącym prawnie głosowaniu oraz zakłada prawo uchodźców do powrotu.
Górski Karabach jest separatystyczną ormiańską enklawą na terenie Azerbejdżanu, która pozostaje od kilkunastu lat niezależna od Baku, ale nie jest uznawana za niepodległą przez społeczność międzynarodową.
Około 30 tys. ludzi zginęło, a milion musiało opuścić swoje domy w wyniku wojny o Górski Karabach z lat 1988-94. Jednak ogłoszona przez miejscowych Ormian niepodległość nigdy nie została uznana przez żadne państwo.
rr