Michael Jackson (Pasadena, Kalifornia, 1993)
Spektakularny show króla popu idealnie wpasował się w atmosferę popkulturowego święta, jakim jest dla Amerykanów Super Bowl. Na scenie najpierw pojawiły się sobowtóry piosenkarza, a sam Jackson przywdział na tę okazję mundur w stylu bliskowschodniego dyktatora. Utwór "We Are the World" zaśpiewał z towarzyszeniem trzyipółtysięcznego dziecięcego chóru, a podczas finałowej piosenki "Heal the World" ponad głowami publiczności unosił się wielki nadmuchiwany glob.
Janet Jackson & Justin Timberlake (Houston, Texas, 2004)
Janet może i jest tą mniej znaną siostrą słynnego brata, ale jej występ podczas finału ligi NFL był równie niezapomniany. Wszystko za sprawą wydarzenia, które przeszło do historii jako "Nipplegate" (afera sutkowa) lub, bardziej eufemistycznie, "wardrobe malfunction" (awaria garderoby).
Awaria polegała na tym, że śpiewający w duecie z Janet wokalista Justin Timberlake w pewnym momencie zbyt energicznie pociągnął za guzik w jej gorsecie – w efekcie czego oczom milionów porządnych amerykańskich obywateli ukazała się naga pierś piosenkarki. Stacja CBS została zasypana mnóstwem skarg od oburzonych telewidzów, a sprawą zajęła się Federalna Komisja Łączności, która nałożyła na telewizję wysoką grzywnę.
Czy ktoś pamięta jeszcze, że tego samego wieczoru na scenie pojawiły się również takie gwiazdy, jak P Diddy, Nelly, Jessica Simpson i Kid Rock?
Shakira & J. Lo podczas Super Bowl 2020, źródło: YouTube / NFL
The Rolling Stones (Detroit, Michigan, 2006)
Tak, tak, największa rockandrollowa grupa wszech czasów też zabawiała opychających się popcornem Amerykanów podczas ich sportowej fiesty. Zapowiadając "Satisfaction" Mick Jagger dowcipnie stwierdził, że Stonesi równie dobrze mogli to zagrać podczas pierwszej edycji Super Bowl (odbyła się w 1967 roku).
Pomni na wydarzenia sprzed dwóch lat organizatorzy ocenzurowali część tekstów piosenek zespołu, a całość, na wszelki wypadek, była transmitowana z pięciosekundowym opóźnieniem.
Prince (Miami, Floryda, 2007)
Nie brakuje opinii, że to najlepszy koncert w historii Super Bowl. Są i tacy, którzy twierdzą, że było to wręcz religijne misterium. Zaczynając od "Let's Go Crazy", Prince zaserwował miks własnych przebojów, przetykany coverami utworów innych artystów (m.in. "All Along the Watchtower" Boba Dylana).
Na koniec zostawił swój największy hit, "Purple Rain", który zagrał w porywający sposób… w strugach ulewnego deszczu. Jeszcze zanim artysta wyszedł na scenę, organizatorzy poinformowali go, że mocno pada i spytali, czy da radę zagrać mimo to. Na co ten odparł: "Możecie sprawić, żeby padało jeszcze bardziej?".
Prince na Super Bowl 2007, źródło: YouTube / NFL
Jennifer Lopez and Shakira (Miami, Floryda, 2020)
Ten występ mamy świeżo w pamięci, bo dzieli nas od niego zaledwie rok. Dwie megagwiazdy o latynoskim temperamencie na jednej scenie – to mogło grozić katastrofą! A jednak wszystko udało się znakomicie. Było dużo przebieranek, Shakira zagrała na perkusji, J. Lo zatańczyła na rurze stylizowanej na iglicę Empire State Building, a jedną z piosenek zaśpiewała wspólnie z córką Emme.
Gwiazdą "Halftime Show" podczas Super Bowl 2021 ma być kanadyjski wokalista The Weeknd. Czy on również pokaże coś, co zapewni mu miejsce w historii tego wydarzenia? Przekonamy się już w nocy z soboty na niedzielę.
kc