Urodzony w 1958 roku Michael Jackson był skazany na los gwiazdy popu. Już od wczesnego dzieciństwa występował w rodzinnym zespole The Jackson 5, przemianowanym później na The Jacksons. Grupa odniosła duży sukces, a Michael okazał się nie tylko najmłodszym, ale również najzdolniejszym spośród piątki braci wchodzących w jej skład. Równolegle z występowaniem w The Jacksons rozwijał solową karierę, zapoczątkowaną albumem "Got to Be There", nagranym w wieku 13 lat. Przed ukończeniem 18. roku życia miał w dorobku cztery solowe płyty i był gwiazdą amerykańskiej sceny muzycznej, choć na gigantyczny sukces musiał jeszcze chwilę poczekać.
The Jacksons - "Blame It On the Boogie", źródło: YouTube / The Jacksons
Młodszy od niego o pięć lat syn greckiego imigranta Geórgios Kyriákos Panajiótu jako 18-latek był zupełnie nierozpoznawalny nie tylko na świecie, ale nawet w swoim rodzinnym Londynie. Właśnie przymierzał się do rozpoczęcia muzycznej kariery w duecie Wham! – założonym wspólnie z kumplem Andrew Ridgeleyem. Na sukces nie czekali długo, już ich pierwszy album "Fantastic" z 1983 roku dotarł na pierwsze miejsce brytyjskiej listy bestsellerów, a kolejny "Make It Big", zgodnie z tytułem, uczynił ich wielkimi gwiazdami nie tylko we własnej ojczyźnie, ale w połowie świata, nie wyłączając Stanów Zjednoczonych.
Wham! - "Wake Me Up Before You Go-Go", źródło: YouTube / Wham!
Lata 80. były dla Michaela Jacksona i George'a Michaela pasmem sukcesów przyprawiających o zawrót głowy. Pierwszy z nich stanowił konkurencję już tylko sam dla siebie, wydając najpierw, w 1982 roku, album "Thriller" – najlepiej sprzedającą się płytę wszech czasów – a pięć lat później kolejny naszpikowany przebojami longplay, "Bad". Drugi, po zawładnięciu brytyjską sceną muzyczną przez duet Wham!, rozpoczął karierę solową. Jego debiutancki album "Faith" z 1987 roku bez trudu wskoczył na szczyty list przebojów na Wyspach, w Stanach i w kilku innych ważnych krajach.
Poważniejsze problemy dopadły Jacksona po raz pierwszy w 1993 roku. To właśnie wtedy został oskarżony przez 13-latka o molestowanie seksualne. Sprawę załatwiła ostatecznie wielomilionowa ugoda zawarta z rodzicami chłopca poza salą sądową, jednak od tamtej pory wokalista regularnie musiał się zmagać z podejrzeniami o niecne poczynania w zaciszu swego kalifornijskiego rancza Neverland. Michael stawał się też coraz bardziej odklejony od rzeczywistości – krążyły legendy o jego ekstrawaganckich zakupach i licznych operacjach plastycznych, po których jego twarz zaczęła przypominać upiorną maskę mumii. W ślad za problemami osobistymi poszła też obniżka artystycznej formy. W XXI wieku wokalista zdołał nagrać tylko jeden album, "Invincible", który zebrał mieszane recenzje, a jego sprzedaż w liczbie około 8 milionów egzemplarzy wyglądała dość mizernie w porównaniu z nakładem "Thrillera", przekraczającym 60 milionów.
Michael Jackson - "Billie Jean", źródło: YouTube / Michael Jackson
George Michael trzymał fason do 1998 roku, kiedy to przydarzył się mu wstydliwy incydent w publicznej toalecie w Los Angeles. Został tam zatrzymany za "nieobyczajne zachowanie" przez nieumundurowanego policjanta. Wtedy też wyszedł na jaw homoseksualizm wokalisty, wcześniej skrzętnie skrywany przed milionami fanów. Podobnie jak Jackson, George wydał w tym stuleciu też tylko jedną płytę, "Patience", która zarówno artystycznie, jak i komercyjnie nie dorównała jego najlepszym osiągnięciom.
Ostatnie lata obu artystów upłynęły pod znakiem dużych perturbacji w życiu osobistym, które wpłynęły na ich poczynania na scenie. Jacksonowi coraz mocniej ciążyły oskarżenia o pedofilię, krążyły też pogłoski o jego gigantycznych długach. W 2009 roku wokalista zapowiedział triumfalny powrót w postaci trasy koncertowej "This Is It". W ciągu dwóch godzin sprzedano ponad milion biletów na planowane 50 koncertów, które jednak nigdy nie doszły do skutku. 25 czerwca 2009 roku, niecałe trzy tygodnie przed pierwszym występem, który miał się odbyć w Londynie, artysta zmarł na atak serca spowodowany przedawkowaniem leków.
George Michael - "Freedom! '90", źródło: YouTube / George Michael
George Michael, mimo że nie miał porównywalnych do Jacksona problemów z prawem, a jego kariera nigdy nie upadła tak nisko, jak w przypadku Króla Popu, też dawał swoim fanom powody do niepokoju o swój stan psychofizyczny. Tajemnicą poliszynela były jego zmagania z uzależnieniem od narkotyków i leków. Co jakiś czas trafiał do aresztu za drobne przestępstwa związane z narkotykami lub do szpitala w związku z nękającymi go dolegliwościami zdrowotnymi. Zdarzało mu się zasypiać podczas prowadzenia samochodu, a prawdziwą grozę wywołały w 2013 roku doniesienia o tym, że wypadł ze swojego auta, jadąc jedną z angielskich autostrad. Wszystko to sprawiło, że wiadomość o jego śmierci, która nadeszła 25 grudnia 2016 roku, choć bardzo bolesna dla miłośników talentu wokalisty, nie była gromem z jasnego nieba.
Osobiste problemy obu artystów, które w wypadku Jacksona przybrały rozmiar spraw kryminalnych (choć trzeba zaznaczyć, że nigdy nie został skazany przez sąd za zarzucane mu przestępstwa), nie mają wpływu na imponującą muzyczną spuściznę, jaką po sobie zostawili. Piosenki takie jak "Billie Jean", "Beat It", "Black or White", "Last Christmas" czy "Careless Whisper" są, i zapewne długo jeszcze będą, grane przez stacje radiowe na całym świecie.
kc