Trudno być "zwyczajnym" dzieckiem, będąc córką Jane Birkin i Serge'a Gainsbourga. Związek brytyjskiej aktorki z francuskim kompozytorem i piosenkarzem w latach 60. rozpalał emocje czytelników plotkarskich gazet, szczególnie od czasu nagrania przez tę parę piosenki "Je t'aime… moi non plus", pełnej erotycznych westchnień i odgłosów wykraczających poza granice akceptowane przez ówczesne stacje radiowe. Utwór trafił na czarną listę w tak liberalnych dziś krajach, jak Wielka Brytania, Szwecja czy Hiszpania, a przed zgubnymi skutkami jego słuchania przestrzegał nawet Watykan.
Jane Birkin i Serge Gainsbourg - "Je t'aime… moi non plus", źródło: YouTube / Serge Gainsbourg
Charlotte przyszła na świat w Londynie 21 lipca 1971 roku, gdy jej rodzice byli u szczytu sławy. Jej babcią była popularna brytyjska aktorka Judy Campbell, a wujkiem scenarzysta i reżyser Andrew Birkin. Nic dziwnego, że już za młodu ciągnęło ją na duży ekran, na którym zadebiutowała w wieku niespełna 13 lat w filmie "Paroles et Musique", gdzie wcieliła się w rolę córki bohaterki granej przez samą Catherine Denevue. Już dwa lata później cieszyła się z prestiżowej nagrody Cezara, którą zawdzięcza występowi w filmie "L'Effrontée" ("Złośnica").
Filmowe CV Gainsbourg jest bogate – można w nim znaleźć m.in. role w obrazach "21 gramów" i "Dzień Niepodległości: Odrodzenie". Największy rozgłos przyniosła jej jednak współpraca z kontrowersyjnym duńskim reżyserem Larsem Von Trierem, u którego zagrała w "Antychryście", "Melancholii" i "Nimfomance", zdobywając uznanie krytyków i widzów, a przy okazji zgarniając sporo nagród (m.in. dla najlepszej aktorki na festiwalu w Cannes).
Polski zwiastun filmu "Melancholia", źródło: YouTube / Gutek Film
Charlotte nie musi się też wstydzić swoich dokonań na scenie muzycznej. Debiutowała wprawdzie dość niefortunnie, gdy jako 13-latka zaśpiewała w duecie z ojcem piosenkę "Lemon Incest" o treści sugerującej, że łączyło ich coś więcej niż tylko zwykłe relacje rodzic – dziecko. Serge został też producentem jej pierwszego, chłodno przyjętego albumu "Charlotte for Ever" z 1986 roku. Gdy jednak świadomie zaczęła kierować swoją muzyczną karierą, efekt był więcej niż przyzwoity.
Pierwszą "dorosłą" płytę "5:55" wydała dopiero w 2006 roku, a więc równo 20 lat po eksperymentach z ekscentrycznym tatą. W jej nagraniu pomogli m.in. muzycy francuskiego duetu Air, wokalista grupy Pulp Jarvis Cocker, oraz nadworny producent Radiohead, Nigel Godrich. Efekt: ponad pół miliona sprzedanych egzemplarzy, pierwszy w karierze przebój "The Songs That We Sing" i uznanie 35-letniej wokalistki za całkiem poważną postać na scenie ambitnego popu.
Charlotte Gainsbourg - "The Songs That We Sing", źródło: YouTube / Charlotte Gainsbourg
Jej kolejny album "IRM" z 2009 roku był niemal w całości autorskim dziełem Becka, jednego z najważniejszych artystów amerykańskiej sceny niezależnej. Tytuł krążka nawiązuje do badania metodą rezonansu magnetycznego, któremu artystka musiała się poddać dwa lata wcześniej po wypadku na nartach wodnych, który skończył się operacją mózgu. Ostatnia, jak dotąd, pozycja w dyskografii Charlotte to płyta "Rest", wydana w 2017 roku. Porusza ona niełatwe tematy alkoholizmu i przedwczesnej śmierci ojca wokalistki oraz jej przyrodniej siostry Kate Barry, która zginęła po upadku ze schodów w swoim paryskim mieszkaniu, mając zaledwie 46 lat.
Mimo kontrowersji towarzyszących niektórym jej poczynaniom artystycznym (zwłaszcza tym związanym z filmami Von Triera) Charlotte Gainsbourg nie daje wiele powodów do pisania o sobie w plotkarskich serwisach. Od blisko 30 lat związana jest z tym samym mężczyzną, reżyserem i aktorem Yvanem Attalem, z którym ma trójkę dzieci. Jak sama twierdzi, jest bardzo skryta i nieśmiała, jeśli chodzi o jej prywatne życie. Rąbek tajemnicy uchyla w swym najnowszym filmie "Jane by Charlotte", w którym stanęła po drugiej stronie kamery, by nakręcić osobistą opowieść o sławnej matce. Dokument miał premierę na tegorocznym festiwalu w Cannes.
Zwiastun filmu "Jane by Charlotte", źródło: YouTube / Screen International
kc/kr