Fani amerykańskiego rapera ostrzyli sobie zęby na "Dondę" już w lipcu. Kanye urządził wówczas wielką przedpremierową galę, na której zaprezentował nowy materiał, po czym… wrócił do studia, żeby jeszcze nad nim popracować. Kolejnego terminu premiery, wyznaczonego na 6 sierpnia, również nie udało się muzykowi dotrzymać. Wreszcie pod koniec ubiegłego tygodnia, na stadionie Soldier Field w Chicago, odbyła się trzecia już uroczysta ceremonia prezentacji najnowszego dzieła rapera. Wzięło w niej udział 40 tysięcy widzów, wśród których była żona Westa, Kim Kardashian i czwórka dzieci celebryckiej pary.
Późno, ale wciąż za wcześnie
Gdy po tych wszystkich rytuałach w minioną niedzielę ostateczna wersja albumu trafiła do serwisów streamingowych, wszyscy odetchnęli z ulgą. Wszyscy, z wyjątkiem samego artysty, który wydał oświadczenie, że wytwórnia Universal wypuściła płytę bez jego zgody, a na dodatek usunęła z niej utwór "Jail 2" z gościnnym udziałem Marilyn Mansona i DaBaby. Obaj muzycy są ostatnio na cenzurowanym – rockmanowi grozi odsiadka za liczne seksualne nadużycia i przemoc, których miał się dopuścić wobec byłych partnerek, natomiast raper podpadł homofobicznymi komentarzami wygłaszanymi w ubiegłym miesiącu ze sceny w Miami. Wszystko to nie powstrzymało Westa przed zaproszeniem obu panów nie tylko do wspólnego nagrania płyty, ale również do wzięcia udziału w przedpremierowej imprezie w Chicago.
Kawałek "Jail 2" ostatecznie został opublikowany, jako jeden z 27 utworów, składających się na album "Donda". Tytuł płyty jest hołdem dla Dondy West, matki Kanyego, która zmarła w 2007 roku w wieku 58 lat, na skutek komplikacji po operacji plastycznej.
Męczący geniusz
Nowa płyta gwiazdy amerykańskiego hip hopu spotkała się z umiarkowanie entuzjastycznymi recenzjami. Krytycy zarzucają jej przede wszystkim, że jest zbyt długa i przez to trudna do przebrnięcia w całości. "Nikt nie potrzebuje wszystkich z tych 27 kawałków, ale jeśli zagłębisz się w tym materiale, znajdziesz wystarczająco dużo perełek, aby uznać, że jego 10. album jest wart poświęcenia mu twojego czasu" – napisał recenzent brytyjskiego magazynu "New Musical Express".
Z kolei dziennikarz "The Telegraph" stwierdził, że najnowsze dzieło rapera "doskonale oddaje osobowość tego człowieka: skupioną na sobie, olśniewającą i totalnie męczącą". "Jak w zbyt długo trwającym kazaniu, strumieniowi świadomości Kanyego, z jego przemyśleniami na temat Jezusa, Kim Kardashian i doniosłości bycia Kanyem, brakuje miejsca na oddech" – napisał dziennikarz brytyjskiej gazety.
źródło: YouTube / Kanye West
Co ciekawe, za okładkę nowego albumu Westa służy całkowicie czarna plansza. Jest on również całkowicie pozbawiony przekleństw, co jest ewenementem w świecie dzisiejszego hip hopu. Ma to związek z deklarowaną od jakiegoś czasu głęboką wiarą rapera, widoczną już w samych tytułach utworów z płyty "Donda", takich jak "Praise God", "Jesus Lord" czy "Lord I Need You".
kc