"Przynajmniej część zgromadzeń stanowi poważne złamanie nie tylko standardów, jakich spodziewamy się po osobach pracujących w sercu rządu, ale też tych obowiązujących wówczas wszystkich mieszkańców kraju" - czytamy w raporcie.
Konkluzje raportu
Premier Boris Johnson początkowo zapewniał, że "według jego wiedzy" do złamania reguł nie doszło. Doniesienia medialne mówiły między innymi o imprezie na dzień przed pogrzebem księcia Filipa i lockdownowym świętowaniu urodzin premiera Johnsona.
To jednak i tak okrojona wersja dokumentu. W ostatniej chwili o skróty poprosiła policja, bo w sprawie "partygate" prowadzi własne śledztwo. Krytycy obawiają się, że opinia publiczna na razie nie pozna najważniejszych informacji w sprawie afery.
Bez dymisji
- Po pierwsze chcę powiedzieć przepraszam. Przepraszam za rzeczy, których po prostu nie dopilnowaliśmy i przepraszam za sposób, w jaki ta sprawa została załatwiona - powiedział Johnson w Izbie Gmin w odpowiedzi na opublikowany raport w sprawie tych wydarzeń.
Podkreślił, że pandemia była "trudna dla wszystkich" i przyznał, że prosił ludzi w całym kraju o wielkie poświęcenia. - Nie wystarczy powiedzieć przepraszam. To jest moment, w którym musimy spojrzeć na siebie w lustrze i musimy wyciągnąć wnioski - dodał.
Zapowiedział szeroko zakrojone zmiany na Downing Street, ale podkreślił, że jego rząd nadal może udowodnić, że potrafi dotrzymywać obietnic, czym wyraźnie dał do zrozumienia, że nie zamierza ustąpić.
00:53 11531311_1.mp3 Raport ws. lockdownowych przyjęć na Downing Street (Adam Dąbrowski/IAR)
Czytaj także:
dz