Paweł Wojewódka: Moim i państwa gościem jest pan Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego. Dzień dobry, pani minister.
Elżbieta Bieńkowska: Dzień dobry.
P.W.: 1 lipca 2011 roku Polska obejmie przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej, to za 23 dni. Ma pani tremę?
E.B.: Mam trochę, ale raczej związaną z tymi kwestiami organizacyjnymi, które są bardzo ważne. Ja uczestniczę od 3,5 roku w tych spotkaniach ministerialnych i to jest rzeczywiście rzecz, która jest bardzo ważna, w jaki sposób się Polskę pokaże, ponieważ co do kwestii merytorycznych to nie mam tremy, ponieważ wiem, że mamy bardzo mocne argumenty, jeśli chodzi o te sprawy, którymi zajmuje się Ministerstwo Rozwoju Regionalnego.
P.W.: Przez te ostatnie lata miała pani dość pokaźny portfel, wypchany portfel – 67 milio... miliardów, widzi pani, 67 miliardów euro...
E.B.: 67 miliardów euro, ja nawet powiem więcej...
P.W.: ...funduszu spójności, do tego inne fundusze, to tak gdzieś około osiemdziesięciu kilku miliardów w sumie.
E.B.: Blisko, siedemdziesiąt kilka. Cała wartość inwestycji, którymi zarządza Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, zarządza to znaczy jest odpowiedzialne za wszystkie sprawy związane z wydawaniem tych pieniędzy, to jest ponad 100 miliardów euro. Ale radzimy sobie świetnie i to nie jest zasługa wyłącznie Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, tylko polskich biorców tych pieniędzy, czyli po europejsku mówiąc, beneficjentów.
P.W.: A jakie będą priorytety Ministerstwa Rozwoju Regionalnego w czasie naszej prezydencji, naszego przewodnictwa w Unii?
E.B.: My oczywiście mówimy o tym, żeby ten kierunek czy ta polityka, którą w tej chwili nazywamy polityką spójności, była przeniesiona w odpowiednim też wymiarze finansowym na następny budżet , czyli na lata 2014–20. Natomiast jednak zmieniamy trochę optykę, wiemy, że... znaczy wiemy... Po pierwsze mamy doświadczenia z tego budżetu i z tego, co się w Polsce działo. Wiemy, że mądrym, sprawnym umiarkowanie, ponieważ wszędzie w Europie, w Polsce też ,nie jest tu wyjątkiem Polska, mówi się o szybkim wydawaniu pieniędzy. Myśmy mówili o sprawnym, nie o superszybkim, ponieważ chcemy, żeby te pieniądze były wydawane efektywnie, nie na łapu–capu, tylko efektywnie, czyli żeby były z nich bardzo widocznie rezultaty. I mając te doświadczenia, wiedząc, co się w Europie dzieje, czyli kryzys szalejący w wielu krajach europejskich, wiedząc, że płatnicy netto nie są już tak bardzo...
P.W.: Chętni.
E.B.: ...chętni do wspierania krajów biedniejszych, mówimy o polityce spójności jako... i to jest nasz priorytet, czyli pokazanie polityki spójności jako polityki bardzo efektywnej, która przynosi rezultaty, gdzie nie jest to tylko spełnianie zachcianek krajów biedniejszych, które czują się dowartościowane. W Polsce bardzo wyraźnie, jesteśmy tego w Europie najlepszym przykładem, bardzo wyraźnie to widać, że umiejętne wykorzystywanie tych pieniędzy sprawia, że kraj... łącznie z działaniami krajowymi oczywiście prowadzonymi, że kraj może być w takim stanie jak Polska.
Ja tylko przypomnę państwu i panu, że połowa polskiego przyrostu PKB w ostatnich latach, połowa tego, co nam przyrastało w PKB, to był efekt działania funduszy europejskich. Czyli wypuszczaliśmy pieniądze sprawnie w rynek po to, żeby ten rynek funkcjonował szybciej, żeby nasze przedsiębiorstwa miały co robić, żeby podatki do kasy państwa płynęły. I chcemy przekonać wszystkich płatników europejskich (jeszcze raz wracam), że to jest nasza bardzo podstawowa... podstawowy cel, chcemy przekonać, że ta polityka jest w tej chwili jedyną prorozwojową polityką inwestycyjną, którą Unia Europejska posiada. Wszystkie kraje czy wszystkie obszary gospodarcze, jeśli myślą o byciu konkurencyjnym, a my myślimy o tym w skali globalnej, w skali gospodarki światowej, muszą posiadać taką politykę inwestycyjną, która sprawi, że właśnie inwestorzy będą się chcieli tam osiedlać, że będzie tam wzrost gospodarczy taki jak sobie życzymy, i wszystkie te cechy ma polityka spójności. Natomiast musimy pokazać, że jest ona efektywna, bo tym miejscem, w której uderzają płatnicy netto jest nieefektywne wykorzystanie tych środków, czyli że pieniądze duże się wydaje, nie ma z tego rezultatów takich jak chcielibyśmy.
P.W.: A ja przeglądałem te zestawienia i rzeczywiście wygląda na to, że te pieniądze zostały wydane właściwie, bo zostały przede wszystkim wydane na szeroko pojęte drogownictwo, na...
E.B.: Znaczy ja bym nawet powiedziała transport. Transport raczej, nie...
P.W.: Czy na transport. Dalej na przede wszystkim ochronę środowiska, ale to sieci kanalizacyjne, sieci wodociągowe. No i chyba ten najbardziej istotny element w czasach transformacji, chociaż czy po 22 latach wolnej Polski mówić o transformacji? Ale chyba jeszcze można. Na rozwój kapitału ludzkiego, to jest najbardziej interesujące.
E.B.: Tak, znaczy najbardziej interesujące są dwie rzeczy w tych programach czy w tych środkach, którymi w tej chwili dysponujemy, ponieważ powiedział pan o tych sprawach infrastrukturalnych i to rzeczywiście jest taka kwestia, że jeżeli się niema dróg, kolei, lotnisk, no to dalszy rozwój jest bardzo, powiedziałabym eufemistycznie, ograniczony. Natomiast te dwa programy, o których chcę powiedzieć, to jest program „Innowacyjna gospodarka”, w całości to jest około 10 miliardów euro, w całości skierowane do przedsiębiorców i do wyższych uczelni i na taki styk wyższych uczelni, czyli myśli, pomysłu, idei, z biznesem, przełożenie tego. To jest coś, co było zawsze polską „piętą Achillesową” i tutaj bardzo dużo pieniędzy w to jest włożone.
No i druga rzecz – kapitał ludzki, też ponad 10 miliardów euro. To jest taki program czy takie projekty, które są bardzo łatwe do atakowania i to trzeba powiedzieć, że przeciwnicy polityki spójności bardzo często jako cel wybierają sobie właśnie projekty finansowane w ramach tzw. kapitału ludzkiego.
P.W.: Ale wyjaśnijmy może króciutko, co to jest kapitał ludzki.
E.B.: To są miękkie projekty, które – ja najprościej mówię – inwestują w ludzkie głowy, czyli wszelkie projekty związane z przekwalifikowaniem, z nauką po to, żeby znaleźć pracę, z pomocą... Akurat w Polsce takimi grupami, którymi się specjalnie w tej chwili zajmujemy, to są kobiety, szczególnie kobiety powracające na rynek pracy po urlopach macierzyńskich, to są osoby niepełnosprawne i to są ludzie 50+. Niedługo nas to czeka. Więc to są takie grupy trzy priorytetowe dla nas i to są grupy, które dostają środki na np. założenie własnej działalności gospodarczej czy na nauczenie się nowego zawodu, żeby znaleźć pracę. Ale też... I to są te projekty, które my nazywamy projektami miękkimi, to znaczy koniec końców z tych projektów nie mamy zbudowanej drogi, zbudowanego, nie wiem... zrewitalizowanej starówki w jakimś mieście, chodnika i kanalizacji zrobionej, ale to są projekty, które absolutnie uzupełniają czy to jest program, który absolutnie uzupełnia ten kawałek infrastrukturalny i jest...
P.W.: Bo powstaje gdzieś np. mała firma usługowa, jakaś malutka daje pracę, ale zarazem integruje to środowisko lokalne.
E.B.: Tak, i to są niewielkie dotacje, jeśli chodzi o ten program, to najpierw ludzi uczymy (mówię tu najogólniej oczywiście), tych programów czy... tych szufladek z tymi pieniędzmi są dosłownie setki, ale najpierw ludzi uczymy, jak zakładać własną firmę, nawet czasami poddajemy pomysł, po czym dajemy niewielką dotację, kilkanaście tysięcy, 20 tysięcy, 25 tysięcy na rozkręcenie działalności gospodarczej. To są niewielkie stosunkowo pieniądze, natomiast takie, które mają w efekcie w najbliższych latach sprawić, że ta firma będzie funkcjonować na rynku.
P.W.: No i chyba rzeczą ważną jest, przyszłościowo ważną, że już się rozpoczęła współpraca w ramach tzw. prezydenckiego tria, czyli z Danią i Cyprem, które po nas przejmą kolejno przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej, i też rozmawiamy, żeby też właśnie projekt polityki spójności kontynuować.
E.B.: Tak. Jak pan mówi polityka spójności, to nawet ja już trochę się wzdragam, ponieważ my w Polsce na własny użytek w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego nazywamy tę politykę polityką rozwojową, to jest polityka rozwojowa. Spójność to znaczy, że dajemy komuś biedniejszemu po to, żeby on się lepiej...
P.W.: Ale tu jest oficjalny termin, prawda?
E.B.: Tak. I on taki zostanie. Natomiast już nawet nasi eur posłowie w Parlamencie Europejskim ogłosili konkurs, jak tę politykę inaczej nazwać, żeby ona tak nie kłuła w oczy płatników netto, natomiast rzeczywiście to, co pan powiedział, ta nasza współpraca w tym dość trudnym trio, trzeba przyznać, że to jest trio z Danią, która nie jest specjalnie chętna, bo jest płatnikiem netto, do wspierania tego typu działań...
P.W.: To jest ten zamożny kraj.
E.B.: Tak. I z Cyprem, który jakby pracuje, aczkolwiek nie nadaje głównego tonu tym rozmowom, ale trzeba powiedzieć – i ja to zawsze powtarzam – że akurat współpraca mojego ministerstwa w ramach tego trio jest naprawdę bardzo dobra. Zresztą też w ramach całej prezydencji, bo ja mówię tu o moim wycinku, natomiast w ramach całej prezydencji jednak bardzo widać wyraźnie, że mamy być takim krajem, który nadaje temu trio ton, czyli że my coś rozplanujemy, jakiś harmonogram zrobimy, również w ramach polityki spójności, to te dwa kraje potem będą jakby po tej ścieżce kroczyć. Tak że powinniśmy się z tego tylko cieszyć, że jesteśmy tak postrzegani w Europie.
P.W.: 1 lipca już te tony naszej prezydencji czy naszego przewodnictwa w Unii Europejskiej będą pełnym głosem brzmiały. Miejmy nadzieję, że będzie to niefałszywy głos.
E.B.: Tak, trzymajmy wszyscy kciuki i żeby jak najwięcej udało nam się w ciągu tego pół roku zrobić, ponieważ to jest prezydencja krótsza, w sierpniu Komisja nie pracuje, to nie jest pełne 6 miesięcy, to jest 5 miesięcy, więc tym łatwiej.
P.W.: Wakacje, trzeba pojechać na urlop. Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego, była państwa i moim gościem. Dziękuję bardzo.
E.B.: Dziękuję.
P.W.: I jeszcze jedno, pani minister, na koniec. Czy nie należałoby się zastanowić nad tym, żeby napisać słownik Unia Demokratyczna... [śmiech] Unia Europejska – Polska?
E.B.: Proszę pana, my mamy taki słownik, dostarczymy taki słownik, mamy taki słownik, oczywiście w zakresie naszej nowomowy europejskiej, zrobiony przez pana profesora Miodka. Naprawdę wspaniały i tłumaczący na nasze te wszystkie... ten cały slang, którego my używamy.
(J.M.)