Polskie Radio

Rozmowa z Jadwigą Wiśniewską

Ostatnia aktualizacja: 27.06.2011 07:15

Krzysztof Grzesiowski: I zapowiadany gość w Sygnałach Dnia: pani poseł Jadwiga Wiśniewska, Prawo i Sprawiedliwość. Witamy panią  w naszym studiu.

Jadwiga Wiśniewska: Dzień dobry, witam państwa.

K.G.: Ładne?

J.W.: Bardzo ładne, energetyczne.

K.G.: Pani poseł, dziś Rzeczospolita pisze o tym, że Prawo i Sprawiedliwość ujawni swój raport o katastrofie smoleńskiej, ujawni w tym tygodniu. Czy to prawda?

J.W.: Sądzę, że tak, dlatego że najwyższa pora, żeby prawda o tym, co zrobił zespół smoleński przez tyle miesięcy, pokazać. Czekaliśmy na raport Millera zapowiadany przez premiera Tuska wiele miesięcy temu. Przypomnę, że premier Tusk mówił, że nie będzie zgłaszał uwag do raportu przedstawionego przez Anodinę, dlatego że Polska przedstawi swój raport. Minęło już 5 miesięcy, komisja Millera nie przedstawia raportu, obawiamy się kolejnych przecieków w sprawie smoleńskiej, pomówień osób, które zginęły w katastrofie, toteż chcemy pokazać, do jakich wniosków, do jakich ustaleń doszliśmy przez te wiele miesięcy.

K.G.: Poseł Antoni Macierewicz tylko mówi w sprawie tego raportu przygotowywanego przez Prawo i Sprawiedliwość, że nie będzie to jeszcze pełny raport, wciąż trwają bowiem prace nad kilkoma zagadnieniami, które jeszcze chcemy przeanalizować i wyjaśnić. Czy zatem w sytuacji, kiedy nie ma się całej wiedzy, warto publikować część w tej sytuacji?

J.W.: To milczenie rządu w sprawie katastrofy smoleńskiej jest zastanawiające. Zbliżamy się do terminu ogłoszenia kampanii wyborczej, obawiamy się, że ten temat zostanie wykorzystany przez rząd do prowadzenia kolejnej serii pomówień w stosunku do polityków, którzy zginęli w tej katastrofie. Przypomnę – jakiś czas temu pojawił się tzw. kontrolowany przeciek mówiący o tym, że generał Błasik miał bardzo ostrą wymianę zdań z kapitanem Protasiukiem. Oczywiście takiej kłótni na lotnisku przed wylotem absolutnie nie było, ale przez kilka dni wszystkie media donosiły o rzekomym konflikcie tuż przed wylotem z Warszawy.

K.G.: Czyli co, możemy to rozumieć jako formę przymuszenia rządu do jak najszybszego ujawnienia raportu przygotowanego przez ministra Jerzego Millera, tak?

J.W.: Zdecydowanie chcielibyśmy rząd w tej kwestii ponaglić. Od raportu Anodiny minęło 5 miesięcy, komisja Millera miała niezwłocznie przedstawić swoje ustalenia. Nie zrobiła w tej sprawie oficjalnie nic. Chcemy pokazać, jakie my poczyniliśmy ustalenia, i chcemy również pokazać, że o sprawie smoleńskiej, o katastrofie smoleńskiej pamiętamy i chcielibyśmy zmobilizować rząd do działania w tej kwestii.

K.G.: Pani poseł, a co pani sądzi o słowach, wypowiedzi ojca Tadeusza Rydzyka w Parlamencie Europejskim?

J.W.: No cóż, każdy z nas ma prawo wypowiadania swoich sądów i opinii. W demokratycznym państwie jest to zupełnie naturalne. Ojciec Tadeusz Rydzyk powiedział o tym, że jesteśmy wykluczani, jesteśmy pomijani i zakwestionował demokrację w Polsce. Odbiło się to, jak wiemy, tak mocnym echem, szczególnie w głowie Radosława Sikorskiego, że wystosował zadziwiającą notę do Watykanu w tej kwestii. Ja ubolewam, że Radosław Sikorski nie interweniował, kiedy jego partyjny kolega, były minister tego rządu, rządu Tuska, pan Drzewiecki mówił, przebywając w Stanach, że Polska to dziki kraj, wtedy interwencji żadnej nie było. Tutaj się kontestuje wypowiedź ojca Tadeusza Rydzyka. Ubolewam nad tym.

K.G.: Ale pani się zgadza z tą wypowiedzią? Żyjemy w kraju totalitarnym?

J.W.: Uważam, że w Polsce coraz bardziej zagrożona jest demokracja i wolność słowa. Ojciec Tadeusz...

K.G.: Ale przyzna pani, że od zagrożenia do totalitaryzmu jest droga daleka jeszcze...

J.W.: Jest droga...

K.G.: ...pomijając definicję słowa totalitaryzm.

J.W.: Tak, tak, zdecydowanie tak, ale demokracja w Polsce dzisiaj jest zagrożona. Jeżeli o szóstej rano do młodego internauty wchodzi sześciu oficerów ABW, jeżeli zamyka się ludzi za wywieszanie na stadionach antyrządowych haseł, jeżeli ogranicza się wolność słowa, no to myślę, że jesteśmy coraz dalej od demokracji.

K.G.: A z tymi Polakami? Że to nie Polacy rządzą?

J.W.: Ja nie słyszałem całej wypowiedzi ojca Tadeusza Rydzyka i trudno mi odnosić się do całości. Pan doskonale wie, panie redaktorze,  żeby się wypowiadać o całości, trzeba znać cały tekst, natomiast zdanie wyrwane z kontekstu może być interpretowane w sposób krzywdzący dla osoby je wygłaszającej. Ojciec Tadeusz Rydzyk odnosił się do sytuacji takiej, że pozyskał środki państwowe na geotermię i te środki zostały cofnięte po objęciu rządów przez Platformę Obywatelską. Stąd jego rozgoryczenie, stąd te ostre słowa. Myślę, że najlepiej byłoby przepytać autora tych słów.

K.G.: A może rację ma Marek Migalski, który mówi, że z nieistotnej kwestii zrobiono sprawę międzynarodową i że skandaliczne słowa spotkały się ze skandaliczną reakcją?

J.W.: Gdyby Radosław Sikorski tego bębenka nie podbijał, nikt dzisiaj o tych słowach by nie mówił. Myślę, że to jest kolejna tzw. „ustawka” rządu, żeby odwrócić uwagę Polaków od najważniejszych spraw, tych, które są najbardziej bolesne, jak choćby to, że zaczynają się wakacje i trzy czwarte polskich dzieci nie stać na to, żeby pojechać na te wakacje. Więc dzisiaj zajmujemy się wyrwanymi z kontekstu dwoma zdaniami. Tak więc podbijanie tematu uważam za niepotrzebne.

K.G.: Pani poseł, kolejna sprawa – przewodniczący sejmowej komisji śledczej badającej śmierć Barbary Blidy poseł Ryszard Kalisz powiada, apeluje wręcz do polityków pani partii o merytoryczną debatę nad raportem komisji, a nie takie osobiste wycieczki skierowane pod jego adresem, on to określa mianem ataków. Co pani o tym sądzi?

J.W.: Zadziwiająca konstatacja pana posła Ryszarda Kalisza, bowiem pan poseł doskonale wie, że członkowie komisji mają dwa tygodnie na to, żeby przedstawić uwagi do raportu i posłowie Prawa i Sprawiedliwości takie uwagi przedstawią. Cóż można powiedzieć?  Ja ubolewam, że Ryszard Kalisz wykorzystuje śmierć Barbary Blidy do tego, żeby wzmocnić swoją pozycję w SLD, bo tego nikt nie kwestionuje, żadna z ekspertyz zamówionych przez komisję prowadzoną przez Ryszarda Kalisza nie kwestionuje sprawy tej, że Barbara Blida popełniła samobójstwo, że to była samobójcza śmierć. Wykorzystywanie tego w przededniu kampanii, stawianie tak ostrych, tak radykalnych wniosków nie znajdujących poparcia w materiale dowodowym zgromadzonym przez komisję stawia pod wielkim znakiem zapytania merytoryczność tych wniosków.

K.G.: Kiedy będą gotowe listy wyborczej Prawa i Sprawiedliwości?

J.W.: Myślę, że pod koniec wakacji.

K.G.: Dlaczego tak długo?

J.W.: My nie zajmujemy się personaliami, zabawą w układanie list. Termin wyborów nie został jeszcze przez prezydenta ogłoszony i to na dzisiaj nie jest najważniejsza sprawa. Najważniejszą sprawą jest przygotowanie dobrej propozycji dla Polaków, dobrego programu wyborczego i tym się zajmujemy. Od wielu tygodni nasi konkurenci polityczni zajmują się tylko i wyłącznie sobą, grami wyborczymi, przedstawianiem ludzi na listach. My mówimy: najpierw program, wykładamy na stół dobrą propozycję, dobrą ofertę dla Polski, jeździmy w teren, spotykamy się w ramach rozmów o Polsce z mieszkańcami różnych województw naszego kraju i tam rozmawiamy i słuchamy, co ich najbardziej boli, jakich rozwiązań oczekują.

K.G.: I tak na koniec, pani poseł, 1 lipca, czyli już w piątek najbliższy, rozpoczyna się przewodnictwo Polski w Unii Europejskiej. No, sprawa prestiżowa niewątpliwie. Ale jak pani do tego podchodzi? Jakie to może mieć znaczenie?

J.W.: Obawiam się, że prezydencja zostanie wykorzystana przez rząd Tuska do prowadzenia kampanii wyborczej. Źle zdefiniowane, niejasno i nieprecyzyjnie cele prezydencji, które nie zostały zgodnie z ustawą przedstawione we właściwym czasie w sejmie, niepoddane dyskusji, tak bardzo ogólne, że mieści się w nich wszystko, spowodują, że tak naprawdę będziemy tylko ją piastować, a nie będzie to miało przełożenia na wzmocnienie Polski w Europie.

K.G.: Czyli tylko po prostu będziemy przewodniczyć, nic więcej?

J.W.: Będziemy przewodniczyć, tak, tak myślę.

K.G.: I zostaną wydane pieniądze?

J.W.: Zostaną wydane bardzo duże pieniądze na prezydencję, a to będzie przekładało się na prowadzenie kampanii wyborczej przez PO. Dlatego też byliśmy za tym, żeby wybory odbyły się przed prezydencją, żebyśmy dzisiaj nie mogli takich zarzutów stawiać.

K.G.: Pani poseł Jadwiga Wiśniewska, Prawo i Sprawiedliwość, gość Sygnałów Dnia. Pani poseł, dziękujemy bardzo za rozmowę.

J.W.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)