Polskie Radio

Rozmowa z Erykiem Mistewiczem

Ostatnia aktualizacja: 04.08.2011 08:15

Henryk Szrubarz: Naszym gościem jest Eryk Mistewicz, konsultant polityczny i ekspert od marketingu. Dzień dobry.

Eryk Mistewicz: Dzień dobry, witam serdecznie.

H.Sz.: Dzisiaj o 11.00 prezydent Bronisław Komorowski ogłosi oficjalnie, kiedy odbędą się wybory parlamentarne. Już nieoficjalnie wiadomo, że będzie to 9 dzień października. Rozpocznie się potem kampania wyborcza. De facto ta kampania już się rozpoczęła, politycy na pewno będą używać nowych, do tej pory rzadko stosowanych sposobów dotarcia do potencjalnego wyborcy, m.in. Internetu.

E.M.: To będzie kampania najkrótsza, w związku z tym ona będzie wymagała ekstremalnych środków rozbudzenia emocji wyborców, wyborców tych, którzy nie deklarują się jako twardzi zwolennicy, zdecydowani zwolennicy, zdeklarowani partii takiej czy innej, ale tych, których polityka nie interesuje. Aby dotrzeć do tych ludzi, nie wystarczą billboardy, spoty reklamowe, spoty telewizyjne, ale techniki rozbudzające emocje i trafiające tam, gdzie wyborcy są. Wyborcy są w tej chwili w Internecie, słuchają tam stacji radiowych, oglądają tam programy telewizyjne, śledzą tam informacje ze świata. Tam pojawiają się również bezpośrednio aktorzy omijający media, bezpośrednio tam tworzą własne kanały ekspresji. Jeżeli widzimy, jak każdy...

H.Sz.: I siedzą, mówiąc kolokwialnie, na Facebooku czy na Twitterze.

E.M.: Szczególnie Twitter jest bardzo takim elementem symptomatycznym i będzie symptomatycznym elementem tej kampanii, tej jesiennej, październikowej kampanii parlamentarnej. Postawię taką tezę, że ta kampania już w tej chwili rozpoczęła się na Twitterze, że Twitter nadaje ton tej kampanii, że Twitter generuje informacje, którymi wszyscy żyjemy, na Twitterze są aktorzy tej sceny, tam są wszyscy właściwie najważniejsi ministrowie rządu Donalda Tuska, wszyscy ministrowie resortów siłowych – jest pan minister Sikorski, jest minister Siemoniak, nowy minister obrony narodowej, jest minister Krzysztof Kwiatkowski, szef resortu sprawiedliwości, jest Paweł Graś, rzecznik prasowy tego rządu, są: pani minister Kopacz, pani minister Hall, pani minister Kudrycka. Tam są również działacze opozycji, i to tacy bardzo zadeklarowani. Bardzo często pojawiają się posłowie PiS-u Kamiński, Hofman. Też osoba, która nadaje ton na tej skrajnej flance polskiej prawicy Marek Jurek, bardzo obecny na Twitterze, co pokazuje, że Twitter nie jest tylko narzędziem dla ludzi, którzy mają po 20 lat i trochę szukają nowych źródeł ekspresji. Nie, on wie, Marek Jurek wie, podobnie jak zresztą działacze lewicy, posłowie lewicy – i Grzegorz Napieralski, i Marek Siwiec, i Tomasz Kalita są obecni w tym nowym medium, ponieważ wiedzą, że w ten sposób nawiążą kontakt z wyborcą, w ten sposób opowiedzą swoją historię. Kampania wyborcza, wybory to jest opowiadanie swojej historii, przedstawianie swojej narracji. Mamy do czynienia w tej chwili z tak wielkim przesytem komunikatami, mamy do czynienia...Przeciętny Europejczyk, przeciętny Polak odbiera 3 tysiące komunikatów reklamowych każdego dnia. Do tego dochodzi natłok informacji bombardujących nas ze wszystkich mediów. My musimy się w tym jakoś odnaleźć. Najważniejszą drogą...

Wiesław Molak: Powiedzmy może, co to jest Twitter, bo nie każdy wie.

E.M.: Twitter jest to bardzo proste narzędzie, wpisując, wklepując w powszechną, popularną wyszukiwarkę słowo „twitter” albo moje nazwisko Eryk Mistewicz, doprowadzimy się do strony z bardzo prostą instrukcją, w jaki sposób można założyć konto na Twitterze. Od razu można sobie obserwować albo wielką divę polskiej blogosfery Katarynę, albo najwybitniejszych dziennikarzy, również dziennikarzy Polskiego Radia, którzy są obecni w tym medium. Na Twitterze, czyli w takim prostym komunikatorze trochę podobnym do systemu sms-ów, które już wszyscy powszechnie znamy, z ograniczeniem, że nie mamy do czynienia ze 160 znakami, jak w esemesie, tylko 140 znaków, ale te 140 znaków, jeżeli zostanie dobrze przez nas wykorzystane, jeżeli potrafimy, a kandydaci w tych wyborach już wiedzą, jak wygenerować swoją opowieść, jak poprowadzić swoich wyborców i potencjalnych wyborców...

W.M.: To to wystarczy, prawda?

E.M.: To to wystarczy. Wtedy media są jakby obok, media tylko są zdane na to, co napisze minister Radosław Sikorski. Cokolwiek by teraz nie napisał w tej chwili, każdy jego Twitter jest natychmiast na paskach wszystkich telewizji informacyjnych.

W.M.: To proszę nam wyjaśnić, dlaczego była taka wielka wojna, żeby były dostępne w tej kampanii billboardy, plakaty, płatne ogłoszenia w radiu i w telewizji.

E.M.: Ja jestem... To jest źle zaadresowane pytanie, ponieważ ja od wielu lat jestem zadeklarowanym przeciwnikiem amerykanizacji...

W.M.: Ale ludzie są też na ulicach, chodzą, widzą...

E.M.: I widzą te plakaty, widzą te billboardy, taka amerykanizacja kampanii wyborczej, czyli przekonanie, że im więcej pieniędzy, tym lepiej, tym się wygrywa to, to jest bardzo złe, bardzo złe rozwiązanie.

H.Sz.: Kogo może przekonać wypomadowany i sztucznie uśmiechnięty polityk na takim dużym plakacie?

E.M.: A jeżeli dojdzie do tego świadomość, ile to kosztuje, że kampania amerykańska właśnie oparta na billboardach i na spotach telewizyjnych kosztowała ponad miliard dolarów, w Polsce nie ma takich pieniędzy, w związku z tym nie ma i nie powinno być takich pieniędzy w polityce, ponieważ to nie pieniądze powinny decydować o tym, jaka partia wygrywa. Ja jestem zdecydowanym, zadeklarowanym, namawiam wszystkich liderów polskich partii politycznych do wprowadzenia modelu francuskiego, czyli takiego zakazu z roku 90, który tam wprowadzono, który eliminuje z przestrzeni politycznej formy komercyjne. Nie można dokupić dodatkowo reklam w żaden sposób, niezależnie od tego, ile mamy pieniędzy, nie wygramy wyborów, wygramy tylko przekazem, opowieścią, rozmową z ludźmi, think tankami, pracą. Kampania wyborcza to nie jest wyścig taki na sposób taki bardzo amerykański, to nie jest wyścig pieniędzy. Jesteśmy w Europie, tutaj rozmawia się z ludźmi, nie generuje się przekazów do farmerów z Dzikiego Zachodu. Jesteśmy na trochę mądrzejszym kontynencie.

H.Sz.: Powiedział pan o Twitterze, o Facebooku, ale tak prawdę powiedziawszy, do jakiego procenta potencjalnych wyborców dociera właśnie ten środek przekazu? Przecież...

E.M.: Do coraz większego, do coraz większego. To jest tak, że media tradycyjne mają coraz więcej różnego typu problemów, problemy swoje ma prasa papierowa, problemy swoje również za chwilę będą miały stacje telewizyjne, wtedy, kiedy połączymy w naszych domach telewizor z Internetem, kiedy będziemy mogli wybrać nie jak dzisiaj 15 czy 200 stacji telewizyjnych z platform cyfrowych, ale tych stacji będą miliony. Kanałów, do których będziemy mogli podłączać nasz telewizor połączony z Internetem, będą tysiące, miliony. Tych stacji, które będą nam proponowały programy przyrodnicze, meteorologiczne, wiadomości, ciekawe materiały wideo, trochę tak jakbyśmy teraz na You Tube na naszym komputerze domowym przeglądali ciekawe wiadomości wideo, tak będziemy to mogli robić w naszym salonie, w naszym dużym pokoju na dużym telewizorze i wtedy stacje telewizyjne nie będą potrzebne. To jest tak, że te problemy tradycyjnych mediów są w tej chwili bardzo, bardzo duże, również stacji radiowych. To są problemy, które sprawiają, że nowe media rozwijają się bardzo szybko. Mamy do czynienia z niebywałym rozwojem technologicznym, przy sobie mamy telefony komórkowe, które już nie są telefonami komórkowymi, są nowoczesnymi urządzeniami, nowoczesnymi komunikatorami, za pomocą których my możemy przekazywać swój obraz, swój dźwięk, swoje komunikaty, swoje przekazy, możemy generować swoje historie. Jeżeli wypracowaliśmy, tak jak znane osoby publiczne, już pewną markę, możemy w ten sposób również prowadzić swoje kampanie.

H.Sz.: Ale ważna jest również i treść przekazu. Zbliża się, oficjalnie już zbliża się kampania wyborcza, jaka ona będzie, jak pan prognozuje?

E.M.: To będzie kampania, w której będą wygrywały emocje i najlepsze, najciekawsze narracje, najciekawsze krótkie opowieści właśnie w 140 znakach, jak na Twitterze, krótkie opowieści, które ludzie będą sobie przekazywali. To będzie najkrótsza...

H.Sz.: Nie będzie to narracja smoleńska?

E.M.: To będzie również narracja smoleńska, to będą równoległe narracje, często się znoszące. To będzie bardzo emocjonująca kampania, ponieważ będzie to kampania bardzo krótka, to będzie najkrótsza kampania z kampanii po 89 roku, w związku z tym będzie to kampania bardzo emocjonalna, te emocje muszą zmobilizować elektorat niezainteresowany polityką. Twarde elektoraty są zmobilizowane, twarde elektoraty są w miarę podobne, natomiast elektorat niezaangażowany sprawił, że w 2006/7 roku zwyciężała Platforma Obywatelska. W tej chwili ten elektorat jest elektoratem zdemobilizowanym. Pytanie: czy do 9 października uda się zmobilizować Platformie Obywatelskiej ten elektorat i powtórzyć ten wynik? To jest najkrótsza kampania po 89 roku, w związku z tym z tego punktu widzenia, z marketingowego punktu widzenia będzie to kampania bardzo, bardzo trudna.

H.Sz.: I bardzo ciekawa.

(J.M)