Polskie Radio

Rozmowa z Kazimierzem Czaplickim

Ostatnia aktualizacja: 01.09.2011 07:15

Krzysztof Grzesiowski: Gościem Sygnałów Dnia jest Kazimierz Czaplicki, sekretarz Państwowej Komisji Wyborczej. Dzień dobry, witamy w Sygnałach.

Kazimierz Czaplicki: Dzień dobry.

K.G.: Także szef Krajowego Biura Wyborczego. Czym się różni PKW od Krajowego Biura Wyborczego?

K.Cz.: Państwowa Komisja Wyborcza jest organem wyborczym złożonym z sędziów, natomiast Krajowe Biuro Wyborcze jest urzędem obsługującym Państwową Komisję Wyborczą i wszystkie inne organy wyborcze, a więc jest to taki organ urzędniczo–pomocniczy.

K.G.: Wiemy już na pewno – sześć komitetów wyborczych, a więc Platforma, Prawo i Sprawiedliwość, Sojusz Lewicy Demokratycznej, PSL, Polska Jest Najważniejsza i Ruch Poparcia Palikota może zarejestrować listy we wszystkich okręgach wyborczych. Nic się nie zmieniło.

K.Cz.: Siedem komitetów.

K.G.: Siedem?

K.Cz.: Doszedł Komitety Wyborczy Polska Partia Pracy Sierpień 80, który również może zarejestrować listy okręgowe we wszystkich okręgach wyborczych.

K.G.: We wszystkich to znaczy w ilu?

K.G.: W czterdziestu jeden.

K.G.: Komu się nie udało?

K.Cz.: Nie udało się kilku komitetom wyborczym: komitetowi wyborczemu Samoobrona Andrzeja Leppera, komitetowi wyborczemu Janusza Korwina–Mikke, również komitetowi wyborczemu Prawicy. Nie zarejestrowali we wszystkich okręgach wyborczych, a ściślej mówiąc nie zgłosili list kandydatów we wszystkich okręgach wyborczych.

K.G.: Ile trzeba było zebrać podpisów?

K.Cz.: 5 tysięcy, jeśli chodzi o zgłoszenie listy kandydatów na posłów, i 2 tysiące, jeśli chodzi o kandydata na senatora. Z tym, że to oczywiście musiały być podpisy zbierane wśród wyborców mieszkających w danym okręgu wyborczym.

K.G.: Czyli w co najmniej połowie okręgów 5 tysięcy podpisów w przypadku listy poselskiej, tak?

K.Cz.: Czyli ponad 100 tysięcy.

K.G.: No właśnie, bo nawet wczoraj któryś z polityków biorących udział w najbliższych wyborach powiedział, że w tym roku jakoś duże są kłopoty ze zbieraniem podpisów.

K.Cz.: Do nas też takie sygnały docierały. Wydaje się, że obywatele zaczynają bardzo cenić sobie poparcie i nie udzielają go tak bardzo pochopnie.

K.G.: Ewentualnie może być odwrotnie – że w ogóle nie mają zamiaru angażować się w podpisywanie się na listach wyborczych. Ilu mamy zarejestrowanych kandydatów na posłów, na senatorów? Wiemy coś na ten temat?

K.Cz.: Do końca jeszcze nie wiemy, ponieważ proces rejestracji jeszcze trwa, do 30 sierpnia do północy mijał termin na zgłoszenie listy, natomiast komisje okręgowe przystąpiły do badania tych zgłoszeń i stwierdzenia, czy spełniają warunki ustawowe. W tej chwili mamy zarejestrowanych... na godzinę 20 tak było, bo jeszcze nie byłem w biurze, więc jeszcze nie zdążyłem sprawdzić, 292 listy kandydatów na posłów, 43 listy były w badaniu dodatkowo, w stosunku do 16 list była odmowa rejestracji z uwagi na wady nieusuwalne, najczęściej brakowało podpisów, a także 13 list było wezwanych do usunięcia wady. Więc na tych listach zarejestrowanych było już ponad 5 tysięcy kandydatów na posłów, natomiast ponad pięciuset mamy zarejestrowanych kandydatów na senatorów, z tym, że ta lista również się niewiele, ale zwiększy.

K.G.: A co oznacza, że lista jest w badaniu? Jak to się to sprawdza, jak się weryfikuje?

K.Cz.: Weryfikuje się przede wszystkim, czy zgłoszenie jest prawidłowe, to znaczy czy wszystkie dane są podane, jeśli chodzi o kandydatów, czy wszystkie dokumenty dołączone, kandydat musi złożyć oświadczenie o zgodzie na kandydowanie, oświadczenie lustracyjne lub informację, że złożył takie oświadczenia. Więc to w pierwszej kolejności jakby się bada, a następnie komisja przystępuje do badania tych podpisów, czy są w wymaganej liczbie i czy prawidłowo złożone, to znaczy czy rzeczywiście można przyjąć, że wyborca, którego podpis figuruje i dane udzielił poparcia danej liście.

Wiesław Molak: Ale to pyta wyborcy wtedy?

K.G.: Czy pan/pani się podpisała?

K.Cz.: Komisja ma prawo badać w oparciu o wszystkie urzędowe dokumenty, ale także, jeżeli ma wątpliwości, może pytać wyborcy, czy udzielił poparcia danej liście.

K.G.: Czyli jeśli na przykład, nie wiem, pan się podpisał pod jakąś listą wyborczą, to może pan się spodziewać telefonu z Państwowej Komisji Wyborczej z pytaniem, czy pan podpisał się pod listą...

K.Cz.: Okręgowej komisji wyborczej, bo to okręgowe komisje badają. Często tak bywało, że sędziowie, którzy zasiadają w okręgowej komisji wyborczej, badając te wykazy podpisów, stwierdzali na przykład, że figuruje ich nazwisko bądź kogoś z rodziny, no więc oczywiste było, że było to łatwe do zweryfikowania, czy ta osoba udzielała takiego poparcia.

K.G.: Czy wystarczy jeden błąd, by lista była nie do przyjęcia?

K.Cz.: Są wady usuwalne i nieusuwalne. Jeżeli w takim zgłoszeniu brakowało pewnych danych, np. niestarannie wypełniono rubryki adres zamieszkania, jeśli chodzi o kandydata, to była to wada usuwalna i komisja wyznaczała trzydniowy termin na usunięcie tej wady. Jeżeli w tym terminie nie usunięto, to odmawiała rejestracji. Natomiast przy badaniu podpisów, po północy trzydziestego, jeżeli brakuje podpisu, jest to już wada nieusuwalna. Więc gdy poparcie było mniejsze niż 5 tysięcy w przypadku listy kandydatów na posłów, czy 2 tysięcy podpisów w przypadku kandydata na senatora, była to wada nieusuwalna, komisja odmawiała już rejestracji.

K.G.: Tutaj Marek Jurek skarżył się, że mimo wniosku do Państwowej Komisji Wyborczej o uwzględnienie okręgów jeszcze rejestrowanych, zaliczenie we Wrocławiu tylko 4,5 tysiąca podpisów, zamyka nam kampanię do sejmu. Jak pan to komentuje?

K.Cz.: Trudno to komentować. Po pierwsze...

K.G.: Ma być pięć.

K.Cz.: ...trzeba znać fakty. Otóż komitet wyborczy Prawica, czyli komitet wyborczy pana Marka Jurka zgłosił wniosek do Państwowej Komisji Wyborczej o wydanie zaświadczenia o prawie zgłaszania list bez poparcia, ale nie miał zarejestrowanych w co najmniej połowie okręgów tej listy. Kodeks wyborczy wyraźnie mówi: zaświadczenie można uzyskać dopiero wtedy, gdy ma się, nazwijmy to, 21 co najmniej protokołów rejestracji list. Komitet wyborczy Prawica miał zarejestrowanych 14, zgłosił w innych okręgach, ale tylko zgłosił tę listę. Nie była u nas badana i zarejestrowana, i stąd Państwowa Komisja Wyborcza takiego zaświadczenia wydać oczywiście nie mogła.

K.G.: Pan wspomniał, że procedura rejestracji list kandydatów jeszcze się nie zakończyła. Kiedy się zakończy? Czy znana jest data?

K.Cz.: To znaczy data graniczna powinna być... jest znana i powinna być dotrzymana, bowiem najpóźniej 9 września Państwowa Komisja Wyborcza musi wylosować jednolite numery list dla tych komitetów, które zarejestrowały w więcej niż jednym okręgu wyborczym. Takich komitetów mamy w tej chwili 10. Z tym, że w pierwszej grupie losowane są numery dla tych list komitetów, których listy zarejestrowane są we wszystkich okręgach, a zatem do tego dnia powinna być już zakończona ta procedura rejestracyjna, by można było przystąpić do losowania numeru.

K.G.: A czy to będzie równoznaczne z opublikowaniem pełnych danych o zarejestrowanych listach do sejmu i do senatu? Czy to są różne sprawy?

K.Cz.: To są dwie różne rzeczy. Po pierwsze do dziewiątego, ale i do dnia wyborów na stronie internetowej Państwowej Komisji Wyborczej i okręgowych w komisjach będą pełne listy zarejestrowanych kandydatów i każdy może wyszukać, czy nazwisko danej osoby figuruje jako kandydat czy do senatu, czy do sejmu. Natomiast oficjalne obwieszczenia okręgowych komisji wyborczych, bo one są odpowiedzialne za procedurę rejestracji i sporządzania kart, będą znane najpóźniej na 10 dni przed wyborami, czyli do 30 września.

K.G.: Jako że to był taki temat numer 1 w pewnym momencie przy okazji kształtowania list wyborczych poszczególnych partii politycznych, rozumiem, że już nie da się przesunąć osobnika X z miejsca pierwszego na trzecie albo z trzeciego na siódme, to już jest...  klamka zapadła, wszystko jest...

K.Cz.: Tak, po zgłoszeniu listy żadne zmiany na listach kandydatów nie mogą być dokonywane, a zwłaszcza, nazwijmy to, zamiana miejsc. Jedyna operacja, jeśli można to tak nazwać, na liście może być dokonana tylko w sytuacji, gdy po zarejestrowaniu np. kandydat zrzekł się kandydowania, a zatem...

K.G.: Czyli przypadki szczególne.

K.Cz.: ...jego nazwisko nie będzie... tak, lub utracił wybieralności, no i – odpukać – zmarł.

W.M.: Wspomniał pan o martwych duszach na tych listach poparcia, o wpisywaniu osób, które nie udzieliły żadnego poparcia, a jednak na tych listach pparcia się znalazły. Czy komitetowi wyborczemu grozi za to jakaś kara?

K.Cz.: Kara jako taka nie grozi, bo nie jest to sankcjonowane, chyba że prokuratura, bo w każdym takim przypadku okręgowe komisje wyborcze powiadamiają prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przeciwko właśnie tym listom wyborczym, czyli udzielania poparcia. Jeżeli prokuraturze uda się ustalić fakt, kto zebrał takie podpisy lub dokonywał wpisu, to oczywiście grozi mu sankcja karna. Ale to w tym wypadku, gdy prokuratura dotrze, nazwijmy to, do osoby, która fizycznie takiego czynu się dopuściła.

K.G.: I rozumiemy, to już tak na koniec, że partie, komitety wyborcze, które zarejestrowały listy we wszystkich okręgach wyborczych, mają prawo do korzystania z bezpłatnego czasu antenowego w mediach publicznych, czyli w Telewizji Polskiej i w Polskim Radio.

K.Cz.: Wszystkie komitety wyborcze mają prawo, z tym, że różni zasada – komitet wyborczy, który zarejestrował listę tylko w jednym okręgu, a taki jest jeden komitet, to jest Mniejszość Niemiecka, ma prawo do bezpłatnych audycji w regionalnych programach radia i telewizji, natomiast wszystkie komitety wyborcze, które zarejestrowały więcej niż w jednym okręgu, mają prawo do czasu antenowego bezpłatnego w Polskim Radio i w Telewizji Polskiej...

K.G.: Na antenie ogólnopolskiej.

K.Cz.: Na antenie ogólnopolskiej.

K.G.: Tak to wygląda, proszę państwa, dziś w sprawie wyborów. Dziękujemy za rozmowę. Kazimierz Czaplicki, sekretarz Państwowej Komisji Wyborczej, był gościem Sygnałów Dnia.

(J.M