Paweł Wojewódka: Moim i państwa gościem jest wiceminister gospodarki, pan Mieczysław Kasprzak, Polskie Stronnictwo Ludowe. Witam, panie ministrze.
Mieczysław Kasprzak: Witam wszystkich bardzo serdecznie.
P.W.: Panie ministrze, kto jest największym konkurentem PSL-u na wsi?
M.K.: My w tych kategoriach nie patrzymy. My staramy się dobrze służyć mieszkańcom wsi, w ogóle wyborcom i chcemy, żeby wyborcy nas wybierali. Patrzenie typowo komercyjnie poprzez konkurencję na inne ugrupowania polityczne... Myślę, że mamy dobry program, racjonalnie zachowujemy się, nie kłócimy się, tylko konkretną robotę robimy, i to wyborcy docenią. Natomiast patrzenie przez pryzmat konkurencji to jest na krótką metę i to nie przynosi efektów.
P.W.: No dobrze, nie przynosi efektu, ale inne partie polityczne bardzo intensywnie teraz udają się na wieś, miasto na wieś pojechało i różne rzeczy na owej wsi mówi.
M.K.: Tylko że później rozczarowanie jest duże i mieszkańcy wsi mają pretensję akurat do nas, bo ktoś im przyjedzie, naobiecuje, a później mieszkańcy wsi mają pretensję do nas, bo zawsze uważają, że Polskie Stronnictwo Ludowe jest ich reprezentantem. Więc ja mówię: to teraz pytajcie tych, którzy was reprezentowali, dlaczego tego nie zrobili, znaczy kazali wam głosować, a teraz macie pretensję co nas.
P.W.: Ale mieliście takiego bardzo mocnego konkurenta, tej partii już właściwie nie ma, ona nie istnieje, w tych wyborach też nie istnieje, a z tych, które istnieją, która jest... może jednak wyciągnę od pana, która jest według pana najbardziej... największe zainteresowanie na wsi wzbudza?
M.K.: Wie pan co, panie redaktorze? Ja mam pretensję do tych ludzi, którzy wiedzą, że nie mają szansy wygrania w środowisku wiejskim, w ogóle wygrania, idą, wywieszają swoje plakaty i mówią ludziom: głosujcie na mnie. Nie będę wymieniał tutaj nazwy, ale jeżeli partia w 7 okręgach wyborczych zarejestrowała tylko swoje listy, to nie ma szansy wejścia do sejmu, natomiast startuje i zabiera głosy. Głos oddany na tę partię jest głosem straconym, dlatego to jest największe szubrawstwo, jakie tylko może być , wystawianie siebie po to, żeby tylko ludzi okłamać, zbałamucić i mówić, że mam szansę wejścia do sejmu przy 6 okręgach wyborczych. Więc to jest ta głupia konkurencja.
P.W.: Panie ministrze, a ile pań jest na listach PSL-u?
M.K.: Wie pan, że tu mnie pan zaskoczył, bo jest dużo, jest bardzo dużo, około gdzieś chyba 40%, a może więcej. Tu nie było problemu u nas z paniami. Na mojej liście jest bez mała połowa pań, tak że...
P.W.: A na miejscach których?
M.K.: Różnie to bywa, na trzecim, na drugim, są na pierwszych miejscach też panie, więc w Polskim Stronnictwie Ludowym nie ma problemu...
P.W.: To przełom, to przełom chyba, prawda?
M.K.: Nie, zawsze wystawialiśmy kobiety...
P.W.: Ale jedna tylko pani marszałek się znalazła w ostatnich wyborach.
M.K.: No bo to ludzie decydują i ludzie wybierają, więc chciałbym zaapelować w tej chwili do wyborców, żeby właśnie na panie głosowali, na panie z Polskiego Stronnictwa Ludowego, bo to są wspaniałe kobiety, pani marszałek Ewa dała przykład temu, jak można dobrze zarządzać sejmem, wspaniale prowadzić obrady, cieszyła się bardzo dużym autorytetem wśród wszystkich posłów. To przykład, że Polskie Stronnictwo Ludowe ma dobre kobiety, dobre panie do sprawowania władzy.
P.W.: Panie ministrze, kryzys. Jest kryzys w Polsce, jest kryzys w Europie, jest kryzys na świecie. A jak wygląda kryzys na polskiej wsi?
M.K.: Ten kryzys dotyka nas wszystkich, z tym, że jak do tej pory nie dawaliśmy się temu, co z zewnątrz przychodziło, to dzięki roztropności i rozsądkowi rządzących w przeciwdziałaniu pewnym może nie...
P.W.: To znaczy konkretnie kogo?
M.K.: Tych, którzy sprawowali władzę, a więc Polskie Stronnictwo Ludowe i Platforma Obywatelska, nie było jakichś dziwnych, nadzwyczajnych ruchów, które mogłyby wywołać niepokój, stres na naszych rynkach finansowych, przewidywalność była naszej polityki, przedsiębiorcy nabrali zaufania ci krajowi i ci zagraniczni, bo w rankingach Polska bardzo wysoko stoi, w ramach ONZ-u, jeżeli racjonalność prowadzenie działalności gospodarczej, pewność i bezpieczeństwo prowadzenia działalności gospodarczej oceniamy, to jest na VI miejscu, to jest bardzo wysoki ranking. W każdym rankingu w przeciągu ostatnich dwóch lat polska gospodarka została podniesiona w górę o kilka, a nawet o kilkanaście punktów. Więc to świadczy o tym, że warto w Polsce inwestować i to nam pozwoliło utrzymać dynamikę rozwoju gospodarczego, utrzymać miejsca pracy, minimalnie zmniejszyło się bezrobocie w ciągu nawet ostatniego roku, więc to też o czymś świadczy. I gdyby nam się udało w dalszym ciągu tę dynamikę utrzymać, to myślę, że przeciwstawimy się kryzysowi, a są szanse, żeby rozwijać w dalszym ciągu przedsiębiorczość, działalność gospodarczą, bo wiele działań pozytywnych zostało podjętych w ostatnich okresie. Więc to powinno zaprocentować.
P.W.: A jakieś podatki na wsi wzrosną? No bo Gazeta Prawna podaje taką informację, że być może wzrosną, dlatego że ten przelicznik skupu żyta... jest wzrost cen żyta nawet do 50%, więc...
M.K.: Nie, tak zawsze było, rolnicy do tego są przyzwyczajeni i wiedzą, znają procedurę ustalania podatku gruntowego, który á propos jest bardzo wysoki, to się wydaje przy małym areale, że jest niski, ale generalnie to podatek rolny jest bardzo wysoki. I tutaj to jest utrzymane. Ale to jest dziwne zjawisko. Ja tak to analizowałem, jeżeli mniej się urodzi rolnikowi, wtedy cena jest wyższa na rynku, bo cena podskakuje, a podatek jest większy, bo jeżeli cena żyta wyższa, to on dostaje wyższy podatek, czyli mniejsze dochody – wyższe podatki. Ten mechanizm jest bardzo dziwny i trudny do zrozumienia.
P.W.: Czy wasz obecny koalicjant konsultował z wami te projekty, które dzisiaj pan premier Donald Tusk zaprezentował? Centrum Planowania Strategicznego, Rada Ryzyka Systemowego, połączony resort środowiska i energetyki, Ministerstwo Cyfryzacji, to chyba rzecz miła dla premiera Pawlaka.
M.K.: Nie, to autorskie pomysły pana premiera są, choć wiele rzeczy, które tam słyszę, to są zapożyczone od nas, jak niejednokrotnie bywało...
P.W.: A które?
M.K.: Jak chociażby Centrum Planowania Strategicznego, bo to już kiedyś funkcjonowało, to się sprawdzało i myśmy już pół roku temu z tą propozycją wyszli, że to trzeba zrobić, żeby planowanie w kraju było lepsze, lepsza przewidywalność szczególnie w okresie kryzysowym. Zaskakuje mnie jednak sprawa przeniesienia do premiera spraw deregulacyjnych, myślę, że minister gospodarki jest tym miejscem, gdzie to najlepiej funkcjonuje, bo ma wgląd w całą gospodarkę i koordynuje tymi wszystkimi przedsięwzięciami. Dwie ustawy deregulacyjne, któreśmy przeprowadzili, one się sprawdziły, cieszą się największym uznaniem wśród wszystkich rozwiązań ustawowych, które zostały w ostatniej kadencji wprowadzone. Więc nie wiem, dlaczego. Chyba pan premier zazdrości nam i chce przejąć od ministra gospodarki. Waldemar Pawlak sobie wspaniale z tym radził, natomiast pan premier miał u siebie pełnomocnika ds. deregulacji. Widocznie źle mu się sprawował, więc chciałby tych fachowców, dobrych fachowców, których ma premier Pawlak, u siebie, bo rzeczywiście to jest bardzo dobry skład, dwie ustawy żeśmy przygotowali. Chcę powiedzieć, że w tej chwili trzecia jest już przygotowana. No, bardzo precyzyjna ustawa, która generalnie powinna w prawie gospodarczym zmieniać naszą rzeczywistość.
P.W.: A to Ministerstwo Cyfryzacji, które ma powstać? No, to jest projekt oczywiście.
M.K.: Tak, z tym są kłopoty, bo myśmy...
P.W.: O tym się mówiło już.
M.K.: Tak, mówiło się wielokrotnie, bo jednak w każdym ministerstwie jakiś element tego wszystkiego występuje i przy... Myśmy chcieli w ZUS-ie wprowadzić dość duże zmiany teraz przy ustawie d regulacyjnej drugiej i są pewne opory. Gdyby taka koordynacja była, to oczywiście chyba to lepiej by wpłynęło, bo chyba jednak duże rezerwy tutaj są, duże oszczędności mogą być z tytułu cyfryzacji, ograniczenia sprawozdawczości, bo tam są też duże rezerwy, częściowo to się udało wprowadzić, ale taka koordynacja jest potrzebna. Ale to może być też przy Ministerstwie Gospodarki.
P.W.: A połączone dwa resorty: środowiska i energetyki, to chyba bliskie jest w pewien sposób sobie.
M.K.: To jest bliskie i to już się dzieje. Myśmy taką koordynację podjęli, u mnie dwa spotkania odbyły się, które mają skoordynować działania podejmowane przez poszczególne resorty i taki zespół już działa. Więc to też nic nowego, tutaj pan premier nie odkrył nic nowego, bo to już działa, bo rzeczywiście pewne zacięcia były, bo żeby wejść na pole i wiercić gaz łupkowy, to trzeba było czasami pół roku czekać na odrolnienie. Jeżeli to jest sprawa narodowa, strategiczna i czekamy na ten gaz łupkowy, to tutaj powinny być usprawnienia i powinna być pewna koordynacja. Ale te działania już się dzieją i już nawet częściowo prawo zostało tutaj usprawnione. Więc to też nic nowego, ale dobrze, że się o tym mówi.
P.W.: Słyszałem taki krótki komentarz, panie ministrze: „Nie gaz łupkowy, a gaz wyborczy”, jeden z kolegów publicystów takie zdanie powiedział.
M.K.: Gaz jest na potrzebny. No, gaz wyborczy... No, gaz może z różnych źródeł pochodzić, można gazować, można się zagazować, ale gaz jest nam potrzebny i skoro jest ten gaz, to bez emocji, bez zbędnych emocji należy te wiercenia prowadzić, nie prześcigiwać się, kto tam wcześniej świeczkę podpali, to bo rzeczywiście może tak wyglądać. Ale dobrze, że mamy ten gaz.
P.W.: Czyli bez emocji szukajmy gazu. Mieczysław Kasprzak, Polskie Stronnictwo Ludowe, był państwa i moim gościem.
(J.M.)