Zuzanna Dąbrowska: To jak to było z tym tańczeniem?
Andrzej Halicki: Dobry wieczór, ale nie, nie było szans ani na to, ani na śpiew, po pierwsze dlatego, że bardzo szybko rozeszliśmy się do zajęć, a tych zajęć było dużo w związku z licznymi też rozmowami, wywiadami, tak że dość...
Z.D.: Jak mówił premier, dwa razy więcej trzeba pracować teraz.
A.H.: Bardzo dobrze, to jest silny mandat, który dało polskie społeczeństwo na rzecz kontynuacji, ale takiej kontynuacji, która przynosi oczekiwane efekty, więc mam wrażenie, że ten drugi etap czy mówiąc językiem bardziej obrazowym, ten po drugim odbiciu wynik trójskoczka w tym... po kilku odbiciach zostanie zmierzony i ten rekord w piaskownicy osiągniemy, że to będzie rzeczywisty cywilizacyjny skok, ale jesteśmy w trakcie, i rzeczywiście kontynuacja daje nadzieję, a myślę, że ta obawa przed eksperymentami, obawa przed zawróceniem, zatrzymaniem tego procesu pozwoliła uzyskać ten wynik, ale to jest zobowiązanie, to jest na pewno bardzo duże zobowiązanie.
Z.D.: Elektorat Platformy się zmobilizował w ostatniej chwili, jak pan sądzi?
A.H.: Była to mobilizacja widoczna w dużych miastach, bo sam jadąc do sztabu, widziałem, jak dużo samochodów wraca z podmiejskich miejscowości, był rzeczywiście tłok na drogach, więc nie wiem, czy wszyscy zdążyli, ale widać było ruch.
Z.D.: Czyli do przedłużenie otwarcia lokali wyborczych czy właściwie przesunięcie na o godzinę później mogło dać Platformie pozytywny efekt.
A.H.: Nie sądzę, bo podobnie było kiedy były te lokale czynne do ósmej. Po prostu większość z nas, jeżeli jest ładna pogoda, spędza ten weekend poza granicami miasta. Pogoda sprzyjała tej kampanii, bo rzeczywiście była ładna jesienna pogoda, słoneczna, prawie letnia, w zasadzie nie padało, więc chęć do spędzania tego wolnego czasu w weekend poza miastem duża.
Z.D.: A frekwencja wyborcza?
A.H.: Niezła, bo trzeba powiedzieć, że...
Z.D.: Ale też nie najlepsza.
A.H.: No, jeżeli sobie przypomnimy, że ledwie 2% mniej niż wtedy, kiedy mówiliśmy o rekordowo dużym zainteresowaniu i silnych emocjach, a prawie że 50% osiągnęliśmy, to na pewno było to 10% więcej niż analitycy przewidywali. I ten najniższy poziom, to przypomnijmy sobie, w wyborach parlamentarnych 40%, teraz było 48, więc co drugi Polak wziął udział w głosowaniu nieprzymuszony, z chęci, dobrowolnie wybierając właśnie: albo kontynuacja, albo eksperymentowanie. Większość wybrała te dobrą, mam nadzieję, kontynuację.
Z.D.: A co pana najbardziej zaskoczyło w tych wyborach? Już znamy wyniki różnych pojedynków w poszczególnych miastach, okręgach wyborczych, przegranych, wygranych.
A.H.: Oczywiście wynik SLD, i to jest zaskakujące, to nie ulega wątpliwości, że formacja lewicowa z wieloma też znanymi twarzami zajęła piąte miejsce, bo wygląda na to, że jest ostatnia w tym pojedynku, jeżeli chodzi o wejście do parlamentu. To na pewno nie zostanie bez konsekwencji także personalnych, bo trzeba wyciągnąć wnioski.
Z.D.: No, Grzegorz Napieralski już powiedział, że nie będzie kandydował na szefa partii. Kto może zostać szefem SLD pana zdaniem?
A.H.: Nie mam pojęcia, nie jestem tutaj biegły w analizie.
Z.D.: Media typują Ryszarda Kalisza.
A.H.: No, Ryszard Kalisz na pewno jest taką postacią bardzo medialną i silną, i rozpoznawalną. Życzę wszystkiego jak najlepiej, natomiast nie nasz problem, powiedziałbym.
Z.D.: No właśnie, ale wasz problem to jest to, jak będzie wyglądała koalicja, już są pierwsze przymiarki, pierwsze rozmowy. Prezydent Komorowski stara się pomóc w utworzeniu nowego rządu, a PSL... PSL chce więcej miejsca...
A.H.: Nie, ja myślę, że jeżeli...
Z.D.: Janusz Piechociński powiedział, że ma być 80 do 20, czyli troszkę więcej dla PSL-u.
A.H.: 80 do 20 czego?
Z.D.: No, miejsc w rządzie oczywiście, stanowisk, resortów.
A.H.: Myślę, że znów Janusz Piechociński trochę jak gdyby przerysowuje obecną sytuację, bo to nie na tym polegają nasze rozmowy. Jeżeli ten trwały fundament w postaci dobrej współpracy Platformy z PSL-em, a przecież nie tylko współpracujemy, uzupełniamy się, i to w taki dobry sposób, zarówno na poziomie samorządowym, jak i w Brukseli, bo jesteśmy w jednym klubie już drugą kadencję, w samorządach wojewódzkich również współrządzimy, to bardzo istotną cechą jest taka przewidywalność. Nie ma trzaskania drzwiami, jakichś gier wewnętrznych, nieeleganckich zachowań. Przypominamy sobie, jak były budowane porozumienia, aneksy i różne inne negocjacje wyglądały, kiedy koalicja PiS-u z LPR-em i Samoobroną próbowała trwać, bo to było nieustanne szachowanie się. My mamy ten komfort, że nie mamy nawet umowy koalicyjnej, znaczy po prostu współpracujemy ze sobą w sposób dosyć naturalny, uzupełniając się. I oczywiście jest podział zadań, nie ulega wątpliwości. Do zadań potrzebni są ludzie, więc to jest jednak przywilejem premiera, że on buduje swój zespół w oparciu, oczywiście, o także koalicyjne wsparcie.
Z.D.: Wyraźnie ludowcy chcą tych zadań wykonywać więcej. Nieprzypadkowo cytowałam Janusza Piechocińskiego, ponieważ to właśnie o nim ludowcy mówią jako o tym, którzy mógłby zostać np. ministrem infrastruktury, co w świetle niezachwycającego wyniku wyborczego byłego ministra Cezarego Grabarczyka, no, w ich ustach brzmi prawdopodobnie.
A.H.: Znów powiedziałbym tak: życzę jak najlepiej, to jest ważne, że jest taka oferta, jeżeli jest, natomiast znów zostawmy przywilej tworzenia składu personalnego rządu premierowi, na pewno w zgodzie z koalicjantem, czyli w porozumieniu, i na pewno, jeżeli taką propozycję przedłożą nasi partnerzy, to będzie przez premiera bardzo wnikliwie rozważone. Ja myślę, że znów nie wychodząc zbyt daleko, bo to znów kolej rzeczy jest taka, że prezydent powierza premierowi, premier ma pewien czas na przedstawienie tej swojej propozycji i wizji, to wszystko będzie jasne bardzo szybko.
Z.D.: No tak, bo czasu nie ma wiele, nie można go tracić, jak powiedział premier Donald Tusk. Jak pan sądzi, jaką będziecie mieć opozycję? Jak się opozycja będzie zachowywać? Pierwsze reakcje były bardzo znamienne, wczoraj przemówienie Jarosława Kaczyńskiego takie dosyć twarde, ale chyba nie aż tak, jak można się było spodziewać.
A.H.: No, ja przypominam sobie, dzisiaj TVN przypomniał też tę wypowiedź sprzed dwóch czy trzech lat, z 2008 roku bodajże, o tym, iż to będzie ostatnia próba Jarosława Kaczyńskiego po to, żeby uzyskać sukces. Widać, że ten sukces nie przychodzi. Widać, że tu też wewnętrzna debata będzie miała miejsce. Ale ja sobie życzę takiej opozycji konstruktywnej, w nielicznych tematach tak było, czasem się zdarzało, że mogliśmy prowadzić tę dyskusję w sposób pełen i myślę, że z korzyścią dla sprawy. W nielicznych sprawach, np. w komisji spraw zagranicznych, ale przypomnę centra dialogu polsko–rosyjskiego czy kwestie np. naszego polskiego stosunku do tego, co haniebne – myślę o sytuacji wewnętrznej na Białorusi czy w innych miejscach. To ważne, że czasem potrafimy też ponad partyjne podziały się wznieść, ale jak sobie przypomnę te najważniejsze debaty, np. gospodarcze, o budżecie czy innych kwestiach, to jakoś Prawa i Sprawiedliwości nie pamiętam, jeżeli chodzi o ich aktywność. Życzyłbym sobie, żeby to rzeczywiście w tym parlamencie to się poprawiło.
Z.D.: A potrafi pan sobie wyobrazić czy zgadnąć, jak będzie się zachowywała wielka niewiadoma, czyli partia, Ruch Janusza Palikota? Bo to chyba jest najtrudniej przewidzieć.
A.H.: Tu się zgadzam. I jest to duży znak zapytania ze względu na to, że nie znamy przedstawicieli tego Ruchu. Powstała nowa siła, nowa formacja, czy ona w ogóle istnieje, to też jest duży znak zapytania, bo nie mam właściwie żadnych przesłanek, żeby wierzyć, że tu jest jakieś spoiwo takie... nie chcę nazywać to ideologiczne, ale celowe, że rzeczywiście ta grupa osób dokładnie myśli podobnie i chce realizować pewien projekt, który jest opisany i spójny, koherentny. Wydaje mi się, że trochę dociera się albo będzie się docierać ta grupa z czasem i jak to będzie wyglądać, to zobaczymy też po paru miesiącach. Boję się, że...
Z.D.: Janusz Palikot mówi, że jest gotów do rozmowy o koalicji z Platformą.
A.H.: Tego sobie za bardzo nie wyobrażam, bo on sam jest może, powiedziałbym, mało konstruktywny w tym, co robi, natomiast ja się boję, żeby nie było takiej sytuacji, która może popchnąć wielu tych nowych członków naszego parlamentu do takich działań, które Januszowi Palikotowi przyniosły pewną popularność, czyli do pewnej ekstrawagancji, przekraczania granic, takiego skandalizowania, myślę, że nie...
Z.D.: Ale to się dużej grupie wyborców spodobało właśnie.
A.H.: I nie wydaje mi się, żeby to była... gdyby rzeczywiście takie wnioski wyciągnęli owi parlamentarzyści, żeby to była ta najlepsza droga dla polskiego parlamentu, dla tego klubu. To jest ten znak zapytania, jaką drogą pójdą ci, którzy do parlamentu się dostali i będą reprezentować swoich wyborców.
Z.D.: Kto jest największym zwycięzcą tych wyborów oprócz premiera Donalda Tuska, który dostał najwięcej głosów ze wszystkich?
A.H.: A, myślę, że Polska w ogóle, dlatego że jeżeli mamy, zresztą historyczny w pewnym sensie, wynik, czyli możliwość kontynuacji, możliwość budowania stabilizacji, takiego wizerunku Polski, o jakim marzą inwestorzy, marzą w wielu miejscach działacze gospodarczy, czyli krótko mówiąc przewidywalność, to Polska dzisiaj jest rzeczywiście w komentarzach wielu agencji prasowych, wielu komentatorów takim unikalnym miejscem w naszym regionie, gdzie jest coś, co jest przewidywalne, gdzie jest pewna stabilizacja, ale cały czas wzrost gospodarczy pomimo napięć, kryzysu, gdzie nie ma perturbacji też związanych z niespodziewanymi przerwanymi kadencjami, co dotyczy np. naszych sąsiadów nawet w czasie prezydencji. Przecież miało to miejsce również w kraju nam bliskim. Więc ta przewidywalność jest niezwykle cenną wartością i jeżeli nawet mamy powody do tego, żeby oceniać siebie surowo, bo ja nie chciałbym popadać w triumfalizm, wręcz odwrotnie, myślę, że to jest raczej zobowiązanie i w tych kategoriach bym to widział, czyli pewien mandat, który obowiązuje do jeszcze większej pracy, to ta przewidywalność, ta kontynuacja jest dużą wartością i myślę, że to jest plus dla nas wszystkich.
Z.D.: I na taką właśnie wartość wskazali wyborcy. A ja bardzo dziękuję panu za rozmowę. Moim gościem był Andrzej Halicki, Platforma Obywatelska, zwycięzca wyborów.
(J.M.)