Polskie Radio

Rozmowa z Jerzym Engelem i Andrzejem Janiszem

Ostatnia aktualizacja: 04.11.2011 08:15

Krzysztof Grzesiowski: Na początek kilka tytułów z dzisiejszych gazet, strony sportowe, kolumny sportowe: „W Legii już wiosna” – to Gazeta Wyborcza, „Wiosna wreszcie nasza” – to Rzeczpospolita, to o Legii. A o Wiśle: „Wisła rozbita”, „Trener Maaskant zagrożony” ewentualnie
„Srogi rewanż w Londynie”, „Wisła bezradna w meczu z Fulham”. O wczorajszych spotkaniach naszych drużyn w lidze europejskiej goście Sygnałów Dnia: Jerzy Engel, były selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski, dzień dobry, panie Jerzy, witamy...

Jerzy Engel: Witam państwa.

Krzysztof Grzesiowski: I Andrzej Janisz, który miał przyjemność komentować wczorajsze spotkanie...

Andrzej Janisz: Dzień dobry.

Krzysztof Grzesiowski: Jak było?

Andrzej Janisz: Ale to zwycięskie...

Krzysztof Grzesiowski: Właśnie, właśnie.

Andrzej Janisz: Wspaniale było. Wspaniale było przede wszystkim dlatego, że mecz zwycięski, ale również dlatego, że pełny stadion, i nie ma chyba piękniejszego uczucia dla sportowego komentatora, który może patrzeć na to, co dzieje się na takim wypełnionym 30–tysięcznym stadionie. Ja komentowałem już mecze z pustymi trybunami, bo takie w polskiej lidze były, i to jest uczucie koszmarne wprost, dlatego cieszę się podwójnie...

Krzysztof Grzesiowski: Podobno powiedziałeś nawet, że nawet gdyby brzydko grali, to się dobrze komentuje na takim stadionie.

Andrzej Janisz: Inaczej to wszystko wygląda rzeczywiście.

Krzysztof Grzesiowski: Inaczej to wszystko wygląda. Panie Jerzy, sukces Legii niewątpliwy.

Jerzy Engel: Niewątpliwy sukces, oczywiście, ja tylko chciałbym jeszcze...

Krzysztof Grzesiowski: Tak sobie pomyślałem, jak byśmy rok temu na temat występów stołecznej Legii rozmawiali.

Jerzy Engel: Ale tak właśnie jest w sporcie, bo oczywiście my zawsze podkreślamy te słabsze wyniki czy zespołów, czy reprezentacji, ale w sporcie tak jest, że właśnie jest taka sinusoida wyników, że raz jest słabiej, raz jest lepiej, i w tym momencie możemy powiedzieć o Legii same superlatywy, rzeczywiście zespół jest młody, zespół jest świetnie przygotowany, ma swój kręgosłup, począwszy od bramkarza przez środkowego obrońcę, przez niezłego rozgrywającego aż do napastników, którzy robią to, co do nich należy. Ale ja bym podkreślił właśnie te zmiany, które w polskim sporcie nastąpiły, o których przed chwilą powiedział Andrzej Janisz tutaj – pełne stadiony. To jest to, że każdy stadion w Polsce bije rekordy..

Wiesław Molak: Pełne i piękne, coraz piękniejsze.

Jerzy Engel: Tak, mieliśmy niedawno rekord w Poznaniu, mieliśmy we Wrocławiu, mieliśmy w Gdańsku, w tej chwili Legia pobiła swój rekord, jeśli chodzi o liczbę kibiców. To jest fantastyczne rzeczywiście. Ja prowadziłem Legię w latach 80. i muszę przyznać, że kiedy się wchodziło z tych kontenerków wtedy bez dachów, gdzie kibice nie mieli właściwie żadnej ochrony, kiedy padało, to były zupełnie inne widowiska. A dzisiaj mamy teatr, futbol jest wielkim teatrem, jest teatrem, który buduje emocje. Wczoraj te emocje były fantastyczne na Legii i teatr był przedniej klasy.

Wiesław Molak: No i rosną apetyty, trener Skorża mówi, że on chciałby w 1/16 trafić na markową drużynę, mówi, że może Tottenham, to bym się zrewanżował za porażkę, kiedy prowadziłem Wisłę Kraków.

Jerzy Engel: A dlaczego nie? Właśnie Legia jest zespołem młodym i jak widzimy, ci młodzi zawodnicy, którzy już mają wiele doświadczenia w reprezentacjach narodowych najróżniejszych roczników, bo oni grają w poszczególnych kategoriach wiekowych naszych reprezentacji, oni dodają jakości Legii. To nie jest tak, że ktoś wchodzi, bo młody chłopak, na pięć minut, jak się kiedyś wpuszczało, prawda? Dzisiaj każdy z tych młodych piłkarzy wchodzi i dodaje nową jakość. Oni grają bez żadnych oporów, dla nich nie ma, powiedziałbym, przeciwnika, przed którym nagle trzęsą się nogi. I wczoraj nawet w końcówce weszli dwaj młodzi zawodnicy i oni właśnie zdobyli tę trzecią bramkę. Mówię o Wolskim i o Kucharczyku.

K.G.: Andrzej, nie wiem, czy to ma jakiekolwiek znaczenie, ale ja pozwoliłem sobie policzyć w obu przypadkach, tak w Wiśle, jak i w Legii podczas meczów wczorajszych wystąpiło po 14 zawodników, z tym, że w Legii grało dziesięciu Polaków na czternastu, a w Wiśle trzech. To ma znaczenie?

Andrzej Janisz: To są takie dwie drogi budowania drużyny, dlatego że w Polsce przez długi czas mówiono o tym, że z rodzimych zawodników nie można zbudować dobrej drużyny, dlatego że ci najlepsi i tak wcześniej czy później wyjadą, a transfery między czołowymi klubami, gdzie zgromadzeni są ci najlepsi zawodnicy, są niemożliwe. W związku z tym, aby uzupełnić skład, brano przede wszystkim zawodników z zagranicy. Brano ich także z innego powodu – z powodu ekonomicznego. Wiadomo, że w Polsce, jeżeli Legia, Wisła albo Lech chcą kupić zawodnika z Ekstraklasy, to cena jest podwójnie wyższa niż gdyby on miał iść gdzie indziej.

Natomiast Legia pokazała to, o czym ja tak bardzo nieśmiało w tej chwili będę mówił, ale być może to będzie taka droga polskiego futbolu, pokazała to, z czego słyną w tej chwili Niemcy, gdzie 10 lat temu wprowadzono fenomenalny system, zobowiązano kluby do prowadzenia młodzieżowej akademii w każdej drużynie pierwszej, drugiej ligi, i w tej chwili w drużynach Ekstraklasy niemieckiej wchodzą 19–letni piłkarze, o których nikt nigdy nie słyszał, strzelają bramki i stają się gwiazdami. Legia pokazuje, że można to robić w ten sposób, i nie tylko Legia, Zagłębie Lubin zaczyna w ten sposób robić, Lechia Gdańsk. To może być droga, jeszcze nie teraz, ale kto wie, może za pięć lat dochowamy się grupy właśnie takich młodych, fantastycznych piłkarzy, których wszyscy będą nam zazdrościli.

Krzysztof Grzesiowski: Ale jest opór, bo to lepiej jest kupić gotowego zawodnika jak, nie wiem, szkolić młodzież, bo to dużo kosztuje.

Andrzej Janisz: Okazuje się, że jednak nie, bo jak sam przedstawiłeś tę statystykę, to ona jest...

Krzysztof Grzesiowski: No tak, opór był.

Andrzej Janisz: ...druzgocąca wręcz, jeżeli chodzi o Wisłę.

Jerzy Engel: Opór był. Ja tylko dodam do tego, co powiedział Andrzej, że już u nas w przepisach również wszedł ten sam zapis, że każdy klub Ekstraklasy i I ligi będzie musiał mieć swoją akademię piłkarską. Oczywiście to nie wchodzi od razu, bo kluby muszą się przygotować do tego, bo to jest odpowiednia liczba trenerów młodzieżowych, odpowiednia liczba boisk, wszystkiego, co jest potrzebne do tego, aby ta akademia właściwie pracowała. Oraz drugi przepis o tym, że w I lidze musi grać na boisku cały czas młodzieżowiec. To udrożniło niesamowicie drogę do kariery wielu, wielu młodym piłkarzom i wielu młodych zawodników w tej chwili już pokazało się na boiskach pierwszoligowych.

Wiesław Molak: Mówimy, że w Legii już wiosna, już myślą o wiośnie, a my coraz bardziej i coraz częściej myślimy o czerwcu i o Euro 2012. Panie trenerze, mamy drużynę już gotową, czy...

Jerzy Engel: No, myślę, że wszyscy możemy ocenić sami, bo na naszych oczach ta drużyna jest budowana, na naszych oczach dorastają tacy piłkarze, jak Lewandowski, Szczęsny, Błaszczykowski i wielu innych. I widzimy, że już mamy kilku zawodników naprawdę światowej klasy, no bo to nie jest tak prosto wytransferować zawodnika za kilka milionów euro, a tymczasem nasi piłkarze za takie sumy dzisiaj są transferowani, a mówi się nawet o 8 milionach w tej chwili funtów za jednego z naszych piłkarzy. A więc na takich piłkarzach rzeczywiście można zbudować mocną reprezentację, bo jeśli jest trzech, czterech wybitnych graczy, to tych międzynarodowej klasy, którzy przy nich stworzą zespół, na pewno się znajdzie.

Wiesław Molak: Niektórzy mają pretensję, że za dużo tego zaciągu zagranicznego.  Nie mogą się pogodzić z kilkoma nazwiskami.

Jerzy Engel: Ale ja bym tutaj powiedział troszeczkę inaczej. Pamiętamy 20 lat temu, jak wyglądała Polska, wiele polskich rodzin wyjechało za granicę po prostu za chlebem. Tam rodziły się dzieci, tam dzieci maleńkie wyjeżdżały razem z rodzicami po to, żeby normalnie i godnie żyć. I teraz my mamy zamykać drogę tym wszystkim, którzy czują w sercu polskość? Nawet jeśli już po polsku nie mówią, bo tam nauczyli się innego języka, w domu się tylko utrzymuje polskość, ale oni czują cały czas, że są stąd. I czy mamy zamykać drogę tym wszystkim dzieciakom z polskich rodzin, które żyją za granicą, żeby nie grały w polskiej reprezentacji? To jest jakiś nonsens.

Krzysztof Grzesiowski: Andrzej?

Andrzej Janisz: Nie wiem, może ja mam trochę inne spojrzenie na to, dlatego że my często przywołujemy inne przykłady innych krajów, tyle że tam ci ludzie, którzy żyją w tureckich rodzinach czy w rodzinach arabskich, czy afrykańskich, to są ludzie, którzy przede wszystkim mieszkają tam niemal od początku życia. Mówimy również o Polakach, nie oszukujmy się, o Łukaszu Podolskim i o Mirosławie Klose chociażby...

Jerzy Engel: Ale był to podobny exodus ludzi, którzy pojechali tam do pracy.

Andrzej Janisz: Tak, tylko że ci wszyscy ludzie futbolu nauczyli się właśnie w tamtych krajach, natomiast ci, którzy grają w reprezentacji Polski, futbolu nauczyli się gdzie indziej. Ale nie wydaje mi się, żeby to była akurat sprawa, za którą byśmy kładli głowy pod topór. Zresztą to wszystko wyjdzie po mistrzostwach. Jeżeli nam się uda, jeżeli reprezentacja będzie grała dobrze, to wszyscy będziemy mówili, że to są znakomite wybory. Jeżeli nie wyjdziemy z grupy, a jak złośliwi mówią, nawet z połowy, to wtedy... to również będzie pewnego rodzaju aspekt do tego, żeby takich rzeczy nie robić.

Wiesław Molak: Przed nami towarzyski mecz z drużyną Włoch. Jaki może być wynik?

Jerzy Engel: Myślę, że tutaj nie najbardziej jeszcze o wynik chodzi. O wynik będzie nam chodziło 8 czerwca. Chodzi o to, żeby polska reprezentacja pokazała kolejny krok do przodu, żebyśmy się cieszyli z dobrej gry, tak jak to było w meczu z Niemcami.

Wiesław Molak: A najsilniejsze drużyny w tej chwili przed nami z tych, których...

Jerzy Engel: No to tak teoretycznie, bo Niemcy byli najsilniejszą drużyną i z reprezentacją Niemiec zagraliśmy znakomity mecz 2:2, przypomnę, na stadionie w Gdańsku, natomiast reprezentacja Włoch to jest czołówka światowa, czołówka europejska i na pewno będzie to bardzo mocny sprawdzian i egzamin dla naszej drużyny.

Wiesław Molak: Andrzej, będziesz komentował to spotkanie w Programie 1 Polskiego Radia?

Andrzej Janisz: Nie wiem.

Krzysztof Grzesiowski: Ja mam jeszcze jedno pytanie do pana Jerzego Engela, jeśli panowie pozwolą. Junak Włocławek to jeszcze istnieje?

Jerzy Engel: Słowo daję, że nie wiem, ale jest to klub, w którym rozpoczynałem swoją karierę...

Krzysztof Grzesiowski: To dlatego pytam.

Jerzy Engel: To był klub międzyszkolny, bardzo fajny, ponieważ był to klub szalenie biedny, bo to jak wiadomo, szkoła utrzymywała tylko ten klub...

Krzysztof Grzesiowski: Ale za to jaka nazwa dumna.

Jerzy Engel: Junak, tak. I wtedy to się wiązało z zupełnie czymś innym. Były takie hufce...

Wiesław Molak: Ty młody junaku!

Jerzy Engel: Ty młody junaku! I nas z tym kojarzono, chociaż nie mieliśmy z tym nic wspólnego, bo był to klub międzyszkolny, i wbrew wszystkim i wszystkiemu ten klub miał dobre wyniki, bo graliśmy w finałach mistrzostw Polski, a więc jak na taki maleńki klubik włocławski w tamtym czasie wyszło z tego klubu kilku zawodników, którzy później grali również w klubach ligowych.

Krzysztof Grzesiowski: Ba, nawet byli trenerami klasy międzynarodowej.

Andrzej Janisz: Ale to jeżeli pozwolisz, Krzysztof, to nie istnieje klub, w którym ja zaczynałem grać w piłkę, Hutnik Falenica. Z jakiego powodu? Otóż znalazł się właściciel zdaje się jednej trzeciej boiska albo jednej czwartej boiska i w tej chwili to boisko jest nieużywane. Jedne kluby upadają z takich bądź innych powodów, ale powstaje bardzo wiele innych i wydaje mi się, że tam praca jest dobra. Za pięć, dziesięć lat będzie lepiej na pewno.

Krzysztof Grzesiowski: Panowie, dziękujemy pięknie za spotkanie i za rozmowę.

Wiesław Molak: Jak byśmy rozmawiali w studiu w Krakowie, to inna by była atmosfera tych rozmów.

Krzysztof Grzesiowski: No tak, ale rozmawiamy w studiu w Warszawie i mówimy o problemach ogólnopolskich piłkarskich. Jerzy Engel, Andrzej Janisz, panowie, dziękujemy bardzo.

(J.M.)