Krzysztof Grzesiowski: Gość Sygnałów Dnia: marszałek Senatu Rzeczpospolitej Polskiej pan Bogdan Borusewicz. Dzień dobry, panie marszałku.
Bogdan Borusewicz: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.
K.G.: Nie spodziewał się pan chyba, że tak wokół senatu będzie głośno przy okazji posiedzenia inauguracyjnego.
B.B.: Zawsze posiedzenie inauguracyjne wywołuje większe zainteresowanie, a tutaj pan marszałek-senior Kutz zwiększył to zainteresowanie swoim felietonem, który wygłosił na początku.
K.G.: Ale pan się czuł po tym felietonie, jak pan to określił, nie wiem, urażony?
B.B.: Nie, czułem się zdziwiony, bo nie wiedziałem, że pan senator tak szybko się spalikocił.
K.G.: W ten sposób, tak można...
B.B.: Słuchałem tego jak felietonu i... Do senatu oczywiście można mieć, podobnie jak do sejmu, różne uwagi, ale jeżeli się ma taki stosunek, no to pytanie: po co się kandyduje do takiej izby?
K.G.: Ja szukałem takiego zdania, które byłoby dobre do tego, by skomentować je, zdania wypowiedzianego przez Kazimierza Kutza. Może to, że senat VIII kadencji jest produktem wojny polsko–polskiej. Nie ma w tym prawdy? Zupełnie?
B.B.: Wybory zawsze są elementem rywalizacji, ale żeby była wojna w senacie? Wprost przeciwnie – w senacie jest zawsze znacznie bardziej spokojnie niż w sejmie.
K.G.: Jednomandatowe okręgi wyborcze miały być czymś, co...
B.B.: Tak, jednomandatowe zostały wprowadzone.
K.G.: ...czy to właściwe słowo uatrakcyjni, że tak powiem, senat, nie wiem, no ale skończyło się tak jak się skończyło, 63 senatorów z Platformy, 31 z Prawa i Sprawiedliwości.
B.B.: Tak, większą przewagę Platforma ma w senacie. Ale, wie pan, w sytuacji, kiedy koalicja będzie miała tylko 5 głosów w sejmie więcej, to senat będzie stabilizował sytuację, stabilizował scenę polityczną. To dobra jest sytuacja.
K.G.: Czyli co, nie będzie „zabawką mechaniczną nakręcaną przez Platformę Obywatelską”?
B.B.: Nie był i nie będzie.
K.G.: I nie będzie. Pan powiedział ciekawą rzecz po tym wystąpieniu, że może na przyszłość może lepiej, żeby obrady otwierał marszałek-junior. Nie wiem, czy to będzie można wprowadzić na stałe i na trwałe, ale...
B.B.: Chciałem się wpisać w tę poetykę, ale to już nie na sali senackiej, tylko poza salą senacką. Uważam, że jednak w czasie prowadzenia senatu trzeba zachować powagę, ja nigdy sobie na jakieś dowcipki w czasie prowadzenia senatu nie pozwalam.
K.G.: Klub Prawa i Sprawiedliwości, senatorowie Prawa i Sprawiedliwości rozważali skierowanie wniosku do senackiej komisji regulaminowej o ukaranie Kazimierza Kutza, ale na tym się to skończyło.
B.B.: Poprosiłem, żeby tego nie robili.
K.G.: „Kazimierz Kutz chce promować pana Palikota, to niech to robi, ale nie w parlamencie” – tak mówi senator Stanisław Kogut, no ale z drugiej strony, skoro Kazimierz Kutz jest politykiem, to forum izby, w której zasiada, może takie rzeczy mówić.
B.B.: Jasne, każdy może mówić, tylko trzeba wiedzieć, kiedy. Rozpoczęcie kadencji to jest uroczystość, która jest ważna dla wszystkich, a szczególnie dla tych, którzy zostali wybrani po raz pierwszy.
K.G.: Panie marszałku, wychodząc tak poza salę obrad senatu, czy pan się mniej więcej orientuje, kto znajdzie się w rządzie Donalda Tuska?
B.B.: O tym wie tylko Donald Tusk.
K.G.: Nie dzieli się tą wiedzą.
B.B.: Nie, nie dzieli się tą wiedzą i myślę, że dobrze robi, że nie dzieli się tą wiedzą, dlatego że to by spowodowało większe zamieszanie i byłaby to nieprzyjemna sytuacja dla tych, którzy znaleźliby się w kręgu desygnowanych, a okazałoby się, że nie zostają ministrami. Nic tak bardzo nie boli, jak coś, co się wydawało, że się ma już w zasięgu, a potem gdzieś to odpływa. Więc to dobrze, że się nie dzieli, i dobrze, że przyspieszył formowanie rządu. Tak, to dobrze.
K.G.: No właśnie, bo dowiadujemy się, że 18 listopada ma być wystąpienie premiera, exposè premiera, głosowanie nad wotum zaufania dla rządu. Ale tak z punktu widzenia opinii publicznej, to liczba resortów, które mogą objąć różne osoby z Platformy Obywatelskiej, no jest to takie trochę nieczytelne. To może być trochę denerwujące, przyzna pan, jeśli osoba X ma być ministrem... i tu padają nazwy tych resortów.
B.B.: Ale to jest cały pakiet spraw, bo rząd jest rządem koalicyjnym, jest jednocześnie dyskusja o tym, jak te resorty mają wyglądać, ile tych resortów ma być, czy niektóre zostaną podzielone albo połączone, no i jednocześnie muszą być pod to podkładane nazwiska, osoby, które mają kompetencje, żeby nim kierować. To jest... To trzeba robić jednocześnie i w związku z tym premier nie może tego robić w sposób publiczny, ponieważ to by utrudniało formowanie rządu, a oprócz tego pokaleczyłoby cały szereg ludzi (...)
K.G.: A może pan, panie marszałku, wie przynajmniej, jakie będą losy polityczne Grzegorza Schetyny.
B.B.: A, to zupełnie... Muszę powiedzieć, że tutaj moja wiedza jest niewielka.
K.G.: Co ma być, to będzie?
B.B.: No nie, tutaj też jest oczywiście kwestia decyzji premiera. Są różne informacje prasowe. Ale ja nie rozmawiam na ten temat z premierem, to są jego kompetencje, on tym nie dzieli się, w związku z tym nie ma potrzeby z mojej strony, żeby go wypytywać.
Mariusz Syta: To ja w takim razie proponuję, aby pójść w inną stronę. Jutro jest Święto Niepodległości, czy nie przygnębia trochę pana taka myśl, że w kontekście tego święta, z którego tak naprawdę Polacy jeszcze nie nauczyli się cieszyć tak na dobrą sprawę, mówi się tylko i wyłącznie o tym, kto stoi za Marszem Niepodległości, a kto będzie w kontrmanifestacji. Nie przygnębia pana taka myśl, takie poczucie?
K.G.: Czy się pobiją się, czy się nie pobiją?
M.S.: I gdzie będzie rozróba?
B.B.: No ale kto to mówi? Prasa, media i telewizja, przede wszystkim telewizje to interesuje, bo tak wygląda rynek medialny, przecież sensacje są rzeczą najłatwiej sprzedawalną. I jeżeli pan ma do kogoś pytanie, to nie do mnie, przecież politycy tego nie robią. Zaś muszę powiedzieć tak, że niezależnie od tego, od tej oceny, że wszyscy oczekują na starcie i to jakby podgrzewa atmosferę, to nie jest dobre. To akurat ma także swoją dobrą stronę, wszyscy usłyszeli, że 11 Listopada jest święto narodowe. Ja miałem wrażenie, że nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że dla wszystkich to dzień wolny od pracy, ale nie wszyscy wiedzą, dlaczego, a tak się dowiadują, dlaczego. I jestem pewny, że nie będzie starć, że policja już ma doświadczenie i wie, jak się przygotować i nie dopuści do starć i ci wszyscy, którzy chcą doprowadzić do zwarcia, muszą się liczyć z użyciem policji.
M.S.: Wraz z początkiem nowej kadencji senatu wygasł immunitet Krzysztofa Piesiewicza. Pojawiły się informacje, że warszawska prokuratura w związku z tym wraca do śledztwa w sprawie posiadania narkotyków przez byłego senatora. Dowodem był film, którym szantażowano samego Krzysztofa Piesiewicza. To dobrze, że prokuratura wraca do tej sprawy?
B.B.: Ja głosowałem przeciwko... Inaczej – ja głosowałem za uchyleniem immunitetu senatorowi Piesiewiczowi. I sprawa się toczy. I oczywiście to jest normalne, że w momencie, kiedy ten immunitet przestaje obowiązywać, prokuratura wraca do sprawy. Sprawę trzeba wyjaśnić i mam nadzieję, że także o to chodzi panu senatorowi Piesiewiczowi.
K.G.: Tak na koniec, panie marszałku, jeszcze pytanie dotyczące pana osoby. Pan jest marszałkiem izby od roku 2005.
B.B.: Tak.
K.G.: Czyli mamy 6 lat...
B.B.: Tak.
K.G.: Doliczmy cztery najbliższe, to będzie 10 lat, czyli rekord od roku 1989. Dużo się zmieniło w senacie pod pana marszałkowaniem?
B.B.: Myślę, że tak, senat jest aktywny w innych dziedzinach, choćby we współpracy samorządowej o charakterze międzynarodowym, funkcjonuje Forum Regionów Polsko–Rosyjskie, to senat organizował. Jest rozwinięta współpraca z organizacjami pozarządowymi. Czyli senat wychodzi na zewnątrz, wychodził na zewnątrz, bardzo wiele odbywało się różnego typu konferencji, spotkań tematycznych, na które byli zaproszeni specjaliści spoza senatu. Więc starałem się, żeby ten senat się otwierał na innych, na inne dziedziny. I to będę kontynuował. A oprócz tego uważam, że jednak powinna być reforma tutaj ustrojowa i senat powinien zostać oddzielony od sejmu, czyli kadencyjność powinna być inna w sejmie, inna w senacie.
K.G.: Panie marszałku, dziękujemy za spotkanie. Przypominamy, jeśli pan jeszcze tego nie zrobił, żeby pan oddał głos na Mazury cud natury, na ten konkurs.
B.B.: A, zapomniałem o tym, że przecież senat to była pierwsza instytucja, która organizowała specjalną otwartą imprezę „Mazury cud natury” i to jest jeszcze... Dobrze, że pan mi przypomniał.
K.G.: Bogdan Borusewicz, marszałek Senatu Rzeczpospolitej, był gościem Sygnałów Dnia.
B.B.: Ale oddałem głos już, oddałem oczywiście.
(J.M.)