Krzysztof Grzesiowski: Poseł Andrzej Rozenek, Ruch Palikota. Dzień dobry, panie pośle.
Andrzej Rozenek: Dzień dobry.
K.G.: Mamy problem, trwa mecz Polska–Włochy w Pucharze Świata w Tokio w Japonii, tak że jednym okiem będziemy rzucać okiem na telewizor i na wynik...
A.R.: Na razie remis, tak.
K.G.: Nie, 6 do 5 dla nas nawet, zdaje się, tak? Już po sześć, no proszę. Dobrze, skoro jesteśmy w tym klimacie sportowym, co pan sądzi o tym wczorajszym spotkaniu w sejmie? Posiedzenie komisji sportu, komisji fizycznej, sportu i turystyki z Grzegorzem Lato i innymi działaczami Polskiego Związku Piłki Nożnej?
A.R.: No, ogromne wrażenie na mnie zrobiła arogancja pana prezesa Lato, który przyszedł na spotkanie z komisją sejmową, spojrzał na zegarek, powiedział: „Słuchajcie chłopcy, streszczajcie się, bo mam za chwilę samolot”. Chłopcy się nie streścili, w związku z tym tak naprawdę to był show, bardziej kabaret sejmowy niż poważne zebranie. No, przykre są takie widowiska. One oczywiście nic nie wnoszą i nic nie zmieniają.
K.G.: A może to nie miało sensu w ogóle zwoływanie takiego posiedzenia wtedy, kiedy wiadomo było, że Grzegorz Lato i inni działacze PZPN-u lecą do Kijowa. Wiadomo było, o której lecą przecież.
A.R.: No, wiadomo było, że lecą i rzeczywiście nie był to najlepszy pomysł, żeby akurat w tym momencie się spotykać, chyba że byłoby to zupełnie inaczej zorganizowane. Szkoda, że nie udało się uzyskać odpowiedzi na parę istotnych pytań, które tam padły, np. nasz poseł pytał o to, co się stało z pieniędzmi, które były przeznaczone na szkolenia sędziów. Wiemy, że te szkolenia się nie odbyły, a pieniądze poszły, więc pytanie jest zasadne: gdzie poszły, do czyjej kieszeni? Takich pytań było więcej, odpowiedzi zero oczywiście.
K.G.: A czy stanowisko Ruchu Palikota w kwestii Polskiego Związku Piłki Nożnej jest dosyć radykalne – zdelegalizować, przygotować projekt ustawy o związkach sportowych...
A.R.: No, wszystko wskazuje...
K.G.: (...) także Polski Związek Piłki Nożnej.
A.R.: Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z organizacją, która już przybiera charakter przestępczy. Jeżeli od wielu lat obserwujemy po pierwsze korupcję wśród sędziów, po drugie obserwujemy już teraz korupcję na szczytach władzy tej organizacji, no to chyba nasuwa się wniosek sam, że tego organizmu tak zepsutego już się naprawiać nie da.
K.G.: A nie miał pan takiego wrażenia, że dla kilku posłów przynajmniej była to okazja do występu, że to oni są najważniejsi podczas tego wczorajszego spotkania, a nie prezes Lato?
A.R.: Ponieważ ja się na piłce nożnej znam umiarkowanie, chociaż mówi się...
K.G.: Wszyscy się znamy kibice.
A.R.: Wszyscy Polacy się znają, tak? No ale ja akurat uważam, że się umiarkowanie znam, to nie pchałem się na tę komisję, a widziałem, że niektórzy bardzo, bardzo usilnie się tam pchali, żeby wystąpić przed kamerami. Nie mieli nic do powiedzenia, za to robili show. No i tak to wyglądało. Być może dlatego pani minister Mucha nie przyszła na to posiedzenie, bo pewnie się spodziewała, jak to będzie wyglądało.
K.G.: A rozumiem, że ciąg dalszy nastąpi.
A.R.: Ciąg dalszy musi nastąpić, ale myślę, że teraz najważniejszą rzeczą jest, żeby załatwić sprawę. Myślę, że trzeba konkretnych działań, ja uważam, że pani minister Mucha powinna wsiąść w samolot, polecieć do pana Platiniego i sprawę jakoś spróbować załatwić w ten sposób, może od drugiej strony.
K.G.: Skoro mówimy o wynikach na początku, o meczu siatkarskim, to o innym wyniku. 237 osób przeciwko wnioskowi, 168 za wnioskiem, krótko mówiąc Wanda Nowicka utrzymała fotel wicemarszałka sejmu. Dla pana to oczywiście satysfakcja, jak rozumiem, i dla pana partii.
A.R.: No, myśmy od samego początku postanowili, że albo Wanda Nowicka będzie wicemarszałkinią sejmu, albo nikt, dlatego że jest to osoba ze wszech miar predysponowana do pełnienia tej funkcji, chodzące ciepło, kobieta, która jest niesamowicie mądrą osobą, stonowaną i na pewno nada pracom sejmu takiego właśnie charakteru bardziej spokojnego, bardziej przyjaznego.
K.G.: Dwie panie w prezydium.
A.R.: No i świetnie, i właśnie o to chodziło.
K.G.: Nie wiem, czy pan słyszał, panie pośle, wypowiedź Stefana Niesiołowskiego o pani Wandzie Nowickiej.
A.R.: Tak, no, słyszałem jadąc tu do państwa.
K.G.: Że to osoba nawet w miarę sympatyczna, chociaż ma obrzydliwe poglądy.
A.R.: No, jak znam pana marszałka Niesiołowskiego, to chyba duży komplement w jego ustach. Mówię o tej „osobie sympatycznej”.
K.G.: Tak, ale dodał coś, czego być może pan nie słyszał i nasi słuchacze. Mówił profesor Niesiołowski, że ci, co zgłosili ten wniosek, delikatnie mówiąc, pod innym względem miejscami są jeszcze gorsi niż pani Nowicka. Wniosek złożyli posłowie Solidarnej Polski.
A.R.: No, pan marszałek oczywiście musi walczyć ze swoimi poglądami. Tak to jest właśnie, że w Platformie są ludzie od Sasa do lasa i niektórzy po prostu średnio pasują do partii centrowej, bardziej by pasowali do Prawa i Sprawiedliwości, a być może Solidarnej Polski, ale ze względu na interesy albo inne jakieś potrzeby towarzyskie siedzą tam, gdzie nie jest ich miejsce.
K.G.: Panie pośle, a teraz wystąpienie ministra Radosława Sikorskiego i właściwie wczorajsza konferencja premiera Donalda Tuska, który o wystąpieniu swojego ministra mówił, że „kierunek i zasadnicze tezy są przeze mnie akceptowane, są wynikiem wielomiesięcznej pracy polskiej prezydencji”. Pana partia rozumiem akceptuje to, co powiedział Radosław Sikorski w
Berlinie.
A.R.: Ba, mało tego, że akceptuje, my jesteśmy bardzo wdzięczni panu ministrowi Sikorskiemu, że realizuje program Ruchu Palikota, bo to, co on powiedział, to jest dokładnie to samo, o czym my mówimy od wielu miesięcy, przez całą kampanię wyborczą i teraz, w ostatnich dniach, kiedy nasilają się informacje o zbliżającym się gigantycznym kryzysie. Cały czas mówiliśmy, że jedynym ratunkiem dla Unii Europejskiej jest głębsza federalizacja, w przyszłości rząd...
K.G.: Czyli nie boi się pan słowa federalizacja.
A.R.: Przeciwnie, to jest naprawdę nadzieja. Ja mówię to z pełną powagą i świadomością tego, co mówią. To jest nadzieja dla nas wszystkich, dla Polaków, ale i dla wszystkich obywateli Unii – wspólny rząd ponadnarodowy, wspólna waluta, na razie nie ma żadnego projektu, żeby to nie było euro, więc rząd powinien też wskazać jakąś datę, dzień, kiedy wejdziemy do strefy euro, i tak. Bardzo się cieszę, że rząd oprzytomniał w czasie prezydencji. Szkoda, że tak późno, bo od tego się prezydencja polska powinna zacząć, od wskazania właśnie kierunku rozwoju Unii.
K.G.: A ten nie wiem, czy to zarzut, czy uwaga prezydenta Bronisława Komorowskiego, że można było zacząć wcześniej podebatować w kraju i dopiero potem na forum międzynarodowym przedstawiać stanowisko naszego kraju?
A.R.: Ja wiem, czy to jest zarzut? Ja myślę, że pan prezydent Komorowski po prostu chciałby uczestniczyć w tworzeniu naszej polityki zagranicznej, zresztą takie prawa mu przysługują zgodnie z Konstytucją, i pewnie czuje się trochę pominięty. Ale jestem przekonany, że ma dokładnie te same poglądy, bo w swoim wystąpieniu na inauguracji tej kadencji sejmu wyraźnie mówił, że rząd powinien określić datę wstąpienia do strefy euro, czyli jakby wskazał ten sam kierunek.
K.G.: A miejsce wystąpienia – Berlin?
A.R.: No, trudno znaleźć bardziej adekwatne miejsce, jeśli chodzi o Unię Europejską. Wiadomo, że jednak najważniejszym państwem w Unii są Niemcy, w drugiej kolejności Francja i ten jakby dwuosobowy tandem ciągnie całą Unię do przodu. To dobre miejsce.
K.G.: A jak pan komentuje reakcję partii prawicowych na to, co mówi Radosław Sikorski?
A.R.: No, to jest jakaś histeria w ogóle...
K.G.: Zapowiadany jest na 13 grudnia przez Prawo i Sprawiedliwość, taką decyzję zresztą podjął komitet polityczny tej partii, taki wielki Marsz Niepodległości i Solidarności.
A.R.: To jest niepoważna histeria, którą wywołuje przede wszystkim Jarosław Kaczyński, widząc, że traci w stosunku do niedawno powstałej Solidarnej Polski, próbuje się ścigać na to, kto jest bardziej na prawo, kto jest bardziej prawicowy, kto jest bardziej narodowy, nacjonalistyczny. No i w ten sposób właśnie przekazuje swojemu elektoratowi, że jest już skrajnym nacjonalistą, któremu Unia w ogóle nie pasuje, który uważa, że Polska powinna, nie wiem, wystąpić może z Unii albo przynajmniej się odciąć od tych wszystkich tendencji zjednoczeniowych. No, to jest bardzo nieprzyjemne i przykre, bo to jest kompletnie wbrew polskiej racji stanu.
K.G.: Co ciekawe, Arkadiusz Mularczyk z Solidarnej Polski, właśnie mając na myśli tę datę, proponowaną datę marszu 13 dzień grudnia, mówi, że to jest raczej taki dzień refleksji, czy ta data nie powinna być wykorzystywana do bieżącej polityki, do zawłaszczania przez polityków jednej opcji. Więc jest jakiś, nie wiem, spór?
A.R.: No, oni muszą jakoś próbować swoje stanowiska oddzielać, bo gdyby tego nie robili, to by wyszło na to, że to są dwie partie, ale tak naprawdę jeden program.
A co do 13 grudnia, to oczywiście jest to kiepska data na jakiekolwiek manifestacje, bo rzeczywiście lepiej się tego dnia zastanowić, co się kiedyś wydarzyło, nad ogromną, doniosłą rolą generała Jaruzelskiego, nad tym, jak blisko byliśmy od wojny domowej, od różnych przykrych konsekwencji tego, co się wówczas w Polsce stało, i jak nam się udało z tego problemu wyjść i doprowadzić do Okrągłego Stołu. Przecież to właśnie generał Jaruzelski jest autorem Okrągłego Stołu i tego, że dzisiaj żyjemy w demokratycznej Polsce. Więc to nie jest dobra data na wypuszczanie chuliganów na miasto.
K.G.: Tyle na temat wielkiej polityki naszej, polskiej. 15 do 15, drodzy państwo, panie pośle, w meczu...
A.R.: Trzymamy kciuki.
K.G.: ...Polska–Włochy w Pucharze Świata. A dzisiaj mamy jeszcze losowanie grup w piłkarskich mistrzostwach Europy, ale jak wiem, pan piłką nożna mniej się interesuje.
A.R.: No tak, słyszałem, że musimy zadbać o to, żeby wylosować najsłabszą drużynę, czyli Polskę, tak?
Wiesław Molak: Tak piszą, taki pogląd.
K.G.: Pojawił się taki pogląd. Dziękujemy bardzo.
A.R.: Dziękuję pięknie.
K.G.: Andrzej Rozenek, Ruch Palikota, gość Sygnałów Dnia.
(J.M.)