Roman Czejarek: Poseł Jacek Sasin, Prawo i Sprawiedliwość, w naszym studiu. Dzień dobry, panie pośle.
Jacek Sasin: Dzień dobry.
Krzysztof Grzesiowski: Dzień dobry, witamy. Panie pośle, jak będą wyglądały w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu uroczystości w drugą rocznicę katastrofy smoleńskiej? Czy już wiadomo? Te organizowane przez Prawo i Sprawiedliwość.
J.S.: Tak, wiadomo. Chcemy, tak jak co miesiąc zresztą, zacząć te obchody mszą świętą o godzinie ósmej w kościele seminaryjnym. To już taka tradycja od dwóch lat. I potem apelem poległych pod Pałacem Prezydenckim, to rano. Potem, już po tych uroczystościach na Krakowskim Przedmieściu chcemy pojechać na Powązki, tam, gdzie są pochowani nasi koledzy, którzy zginęli w tej katastrofie. Wieczorem msza święta, to też już tradycja, w katedrze św. Jana i przemarsz pod Pałac Prezydencki. I to, co jest inne niż zawsze, mianowicie zgromadzenie pod Pałacem Prezydenckim. My mamy nadzieję, że po prostu Polacy tradycyjnie pod ten Pałac Prezydencki przyjadą, tak jak to było dwa lata temu, jak to było rok temu. Pan prezes Jarosław Kaczyński pojawi się tam również pod Pałacem Prezydenckim i około 16.30–17.00 przemówi też do zebranych tam ludzi. Więc nie jest to tak, że jakieś szczególne obchody planujemy, tak naprawdę te elementy, które są rano i wieczorem, one są co miesiąc powtarzane. Tą dodatkową rzeczą jest to, co pod Pałacem Prezydenckim...
K.G.: Pytam o to, bo wiemy, że organizatorzy mieli kłopoty z przygotowaniem stosownych dokumentów...
J.S.: Tak, to prawda, to prawda...
K.G.: ...z załatwieniem stosownych formalności . O co chodziło w tej sprawie?
J.S.: To prawda. Co prawda władze Warszawy zarejestrowały zgromadzenie jako takie pod Pałacem Prezydenckim, czyli wszyscy, którzy przyjadą, legalnie będą mogli się pod Pałacem Prezydenckim zgromadzić, natomiast nie ma w tej chwili zgody samorządu warszawskiego na to, aby pojawiła się tam scena i żeby pojawił się telebim, bo chcieliśmy, żeby ci ludzie, którzy tam przyjdą, mogli również na telebimie oglądać filmy czy wywiady dotyczące właśnie 10 kwietnia. Na to zgody dzisiaj nie ma. Władze Warszawy, samorząd warszawski argumentuje, że nie zostały przedstawione dokumenty, wszystkie dokumenty, a konkretnie dokument organizacji ruchu. Trochę to o tyle dziwne, że rok temu taki dokument przygotował samorząd warszawski, Ratusz warszawski wziął to na siebie, nie czynił wtedy trudności. W tym roku pani prezydent zdecydowała inaczej, przerzuciła to na organizatorów. Nam trudno jest w tak krótkim czasie w tej chwili ten dokument sporządzić, tym bardziej że trzeba go uzgodnić z policją, z inżynierem ruchu, z wieloma jednostkami m.st. Warszawy, więc wszystko wskazuje na to, że pewnie to się nie uda. No, trochę przykro, że samorząd warszawski tutaj postanowił taką złośliwością umożliwić w pełni świętowanie pod Pałacem Prezydenckim.
K.G.: Pan to jakoś komentuje? Postawę władz Warszawy?
J.S.: Znaczy mnie to już nawet, szczerze mówiąc, nie dziwi, to, co się zdarzyło, ponieważ pani prezydent Gronkiewicz–Waltz i władze Warszawy od bardzo dawna prezentują taką bardzo negatywną postawę, jeśli chodzi o uczczenie ofiar tej katastrofy. Już nie będę całej historii dotyczącej historii budowy pomnika czy prób zbudowania pomnika tych, którzy zginęli w katastrofie, ale to, co się działo chociażby w zeszłym roku, te sceny, dla mnie bardzo przykre, gaszenia palących się zniczy czy zbierania dopiero co położonych kwiatów pod Pałacem Prezydenckim, czy też niedopuszczanie ludzi do Pałacu Prezydenckiego, odgradzanie go barierkami i kordonami policji i straży miejskiej. No, powiem szczerze, to wszystko burzy się z takim moim poczuciem przyzwoitości. Myślę, że to nie tak powinno wyglądać. Mimo tego wszystkiego, co się dzieje od dwóch lat, tego fatalnego zupełnie śledztwa czy właściwie pozorowania śledztwa, tej polityki rządu, która doprowadziła do tego, że nie jesteśmy w stanie najważniejszych dowodów uzyskać z Moskwy, myślę, że ta rocznica, druga rocznica tej katastrofy powinna nas łączyć, a nie dzielić. Niestety, te działania władz Warszawy idą w zupełnie przeciwnym kierunku.
K.G.: Wspomniał pan o wraku samolotu. Ciekawa sprawa. Jarosław Gowin wczoraj w Kropce nad i mówił, że... pytany o to, dlaczego do tej pory wrak Tu-154M jest w Rosji, mówił, że „łatwo powiedzieć, ale jak się ma do czynienia z takim partnerem, jak Federacja Rosyjska, z takimi partnerami, którzy są przekonani o potędze i nieprzywiązani do standardów demokracji ani prawa międzynarodowego, trudno o ustępstwa, w ślad za słowami nie idą żadne czyny”. Można by odnieść wrażenie, że... określić można by tę sytuację mianem bezradność.
J.S.: Tak, nie przyjmuję zupełnie tej argumentacji, bo pan minister Gowin rozumiem przyznaje, że rząd polski jest w tej sprawie całkowicie bezsilny. Ja przypominam sobie jednak te deklaracja ze strony pana premiera, ze strony rządu, że współpraca z Rosjanami jest bardzo dobra, od początku te deklaracje padały. Ostatnio pan minister Sikorski w sejmie powiedział, że rząd czyni wszystko, żeby ten wrak wrócił do Polski. No, chciałbym wiedzieć, co rząd w tej sprawie w ogóle czyni, bo my nie mamy żadnych szczegółów, nie mamy żadnych informacji na ten temat, jakie działania zostały podjęte. Obawiam się, że to jest tak, że to tylko są deklaracje dla polskiej opinii publicznej, natomiast de facto takich działań nie ma, one nie są podejmowane. A jeśli są podejmowanie gdzieś tajnie i są bezskuteczne, to oczekiwałbym od polskiego rządu jednak jasnego wystąpienia, takiego również publicznego i również na arenie międzynarodowej do Rosjan, aby te dowody, bo wrak jest dowodem, poza jego symbolicznym wymiarem, jest również dowodem w sprawie, by wróciły do Polski. Jeśli jest tak, że dzisiaj prokurator generalny, pan Seremet, występuje i mówi, że prokuratura nie dysponuje żadnymi dowodami, które mogłyby podważyć tę oficjalną wersję, prawda? Tę oficjalną wersję rosyjską, jak i komisji Millera, no to rzeczywiście mówi prawdę, bo w Polsce takich dowodów nie ma. Te wszystkie kluczowe dowody są w dalszym ciągu w Rosji.
Dopóki wrak i czarne skrzynki do Polski nie wrócą, trudno mówić, że zakończy się dyskusja o przyczynach tej katastrofy. Musimy zbadać wrak, muszą zbadać ten wrak niezależni eksperci. Mnie trochę dziwi, dlaczego Rosjanie tego wraku nie chcą oddać. To tylko buduje dalsze przypuszczenia, że Rosjanie mają w tej sprawie po prostu coś do ukrycia.
K.G.: Znaczy oni mają ten argument, że prowadzą śledztwo po prostu, o, prokuratura prowadzi śledztwo.
J.S.: No ale rozumiem, że badania komisja MAK-u zakończyła swoją działalność. Dzisiaj to już jest tylko wykręt, dzisiaj tylko chodzi tak naprawdę o to, żeby ten wrak do Polski nie wrócił. I trzeba zadać pytanie: dlaczego tak jest? Czy w świetle tych wszystkich informacji, które dzisiaj mamy, również od ekspertów zagranicznych amerykańskich czy australijskich, czy po prostu nie jest tak, że Rosjanie chcą ukryć prawdę o tym, co zdarzyło się 10 kwietnia?
K.G.: A jaki charakter będą miały te uroczystości rocznicowe na Krakowskim Przedmieściu za tydzień? Mówi się, że polityczny.
J.S.: Nie, na pewno będą różne nurty w czasie tych obchodów, na pewno będzie tak, że będziemy wspominać tych, którzy zginęli, będziemy wspominać tę tragedię, ale trzeba powiedzieć też jasno – dzisiaj nie zostały stworzone jak na razie żadne warunki do tego, żeby świętowanie czy obchodzenie rocznicy 10 kwietnia odbywało się tylko w spokoju, zadumie i wspominaniu zmarłych. Dzisiaj narastają wątpliwości co do tego, jakie były przyczyny tej katastrofy, dzisiaj mamy już świadomość, że to śledztwo poprowadzone fatalnie, że rząd polski tutaj nie stanął na wysokości zadania, że nie poradził sobie z tą sprawą. Pytanie: dlaczego? Dzisiaj jest bardzo wiele pytań bez odpowiedzi, na pewno również te pytania będą padały 10 kwietnia, jednak należy oczekiwać, że tak ważne i doniosłe wydarzenie, to sejm polski określił, że była to największa tragedia narodowa po II wojnie światowej, no, jednak nie będzie pozostawiało żadnych wątpliwości, że tutaj będziemy mieli wszyscy świadomość, że zrobiono wszystko, aby tę sprawę wyjaśnić. Tak na razie nie jest.
K.G.: Pana partyjny kolega Joachim Brudziński mówi, że dla wielu milionów Polaków, którzy uważają, że aby rozwiązać te wszystkie wątpliwości właśnie związane z katastrofą smoleńską, jest wskazane ponowne przeprowadzenie badań wszystkich ofiar tej tragedii, a co za tym idzie również Marii i Lecha Kaczyńskich. Czy ma rację, mówiąc tak?
J.S.: Ja myślę, że przede wszystkim należy rozpocząć badania od tych dowodów, które są w dalszym ciągu w Rosji – wraku samolotu i czarnych skrzynek, a przede wszystkim wraku samolotu, to jest tak, że już badanie wraku może dać nam wiele odpowiedzi na pytania, które nas dzisiaj nurtują. A co do dalszych działań, to ja nie chciałbym się wypowiadać, bo to jest przede wszystkim kwestia prokuratury, ale ta sprawa, o której pan powiedział przed chwilą, no, ona jest szczególnie delikatna i wymaga również...
K.G.: Znaczy to nie ja, to Joachim Brudziński, ja tylko zacytowałem.
J.S.: Tak, tak, pan zacytował. Wymaga to również jakiegoś zapytania rodzin ofiar. Myślę, że to jest ostatnie, co należałoby w tej sprawie zrobić. Trzeba zacząć od badania tych dowodów, które powinny być dostępne. Wrak samolotu jest tutaj absolutnie podstawowy, być może nie będzie potrzeby, żeby inne badania dokonywać.
K.G.: Ale już były ekshumacje, wiemy o tym.
J.S.: Były ekshumacje, te ekshumacje odbyły się nie tylko za zgodą, ale na wniosek również rodzin, one się odbyły w tych przypadkach, gdzie szczególnie dużo wątpliwości budziły te dokumenty pseudosekcji zwłok, które trafiły do nas z Rosji. Te ekshumacje są takim kolejnym dowodem na to, że w tej sprawie wszystko od początku było nie tak i wszystko od początku się nie zgadza. I również dowodem na to, że niestety przedstawiciele polskiego rządu również od początku w tej sprawie kłamali i wprowadzali w błąd polską opinię publiczną. Bo nie inaczej można nazwać to, co mówiła pani minister Kopacz, dzisiaj marszałek Kopacz, wtedy po katastrofie mówiąc o tym, że polscy lekarze uczestniczyli w sekcjach zwłok, że wszystko było w porządku. Dzisiaj, już po tych ekshumacjach wiemy, że tak nie było. Dzisiaj też wiemy, że polscy lekarze w tych sekcjach nie uczestniczyli. To jest tylko taki wierzchołek góry lodowej, tej góry kłamstwa, który również niestety przedstawiciele polskiego rządu w tej sprawie zbudowali. Nie tylko Rosjanie, nie tylko MAK, nie tylko rosyjskie instytucje. Tutaj przedstawiciele polskiego rządu aktywnie w budowaniu kłamstwa uczestniczyli.
K.G.: No, mamy jeszcze raport Najwyższej Izby Kontroli na dokładkę z bezpieczeństwa lotów osób najważniejszych w państwie na rok 2010. To w znakomitym stopniu potwierdza to, co ustaliła komisja Millera.
J.S.: Tylko ten raport on nie dotyczy samego przebiegu katastrofy smoleńskiej, on opisuje wszystko to, co działo się...
K.G.: Opisuje, jak doszło, jak mogło dojść.
J.S.: Tak jest, jakby opisuje te wszystkie patologie, które miały miejsce przy organizacji wizyt, natomiast on nie daje oczywiście odpowiedzi dokładnie, co zdarzyło się 10 kwietnia w Smoleńsku. Dzisiaj, trzeba to powiedzieć, dzisiaj mamy bardzo poważne badania zagranicznych naukowców ze Stanów Zjednoczonych, z NASA, ale również z Australii, które wskazują, że ta wersja o uderzeniu w brzozę nie jest wersją prawdziwą, ona została obalona. I ja bym się spodziewał, że ci eksperci, którzy pracowali dla komisji Millera, którzy mają inne zdanie, dzisiaj jakby przedstawią swoje badania, niejako skonfrontują się z tymi badaniami, które zostały ostatnio ujawnione opinii publicznej, bo to byłoby normalnie, prawda? Że są jakieś dwa stanowiska, jakieś obliczenia. Proszę bardzo, niech to zostanie skonfrontowane, żebyśmy mieli jasność, co się naprawdę zdarzyło. Dzisiaj jest tak, że padają poważne oskarżenia, są badania świadczące o tym, że samolot rozpadł się w powietrzu, a nie od uderzenia o brzozę, i właściwie jest to przemilczane, jest to wykpiwane, przemilczane, nikt nie podejmuje realnej dyskusji. Mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni. Stanowisko polskich uczonych z polskich uniwersytetów, którzy chcą zająć się tą sprawą, daje taką nadzieję, że ta poważna dyskusja nareszcie się odbędzie.
K.G.: Panie pośle, dziękujemy za rozmowę i za wizytę.
J.S.: Bardzo serdecznie dziękuję.
K.G.: Poseł Jacek Sasin, Prawo i Sprawiedliwość, gość Sygnałów dnia.
J.S.: Dziękuję, do widzenia.
(J.M.)