Roman Czejarek: Poseł Jan Bury, Polskie Stronnictwo Ludowe. Dzień dobry, panie pośle.
Jan Bury: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.
Krzysztof Grzesiowski: Panie pośle, komunikat ze strony psl.org.pl jest krótki: „Dziś o godzinie 13 Rada Naczelna PSL dokona oceny politycznej oraz społeczno-gospodarczej kraju, a także (uwaga) oceni propozycję zmian w systemie emerytalnym”. Czyli to, o czym opinia publiczna dowiedziała się niedawno po konsultacjach ludowców z Platformą Obywatelską, może być zmienione?
J.B.: Myślę, że nie, ale jest taka procedura, tak jak w sejmie rząd proponuje, a parlament dopiero zatwierdza, tak i w partiach politycznych są organy wykonawcze partii. Takim organem wykonawczym jest Naczelny Komitet Wykonawczy, prezes partii, natomiast Rada Naczelna jest takim organem uchwałodawczym, który aprobuje między kongresami najważniejsze decyzje organu wykonawczego, a te decyzje dotyczące emerytur są ważne dla państwa, ale też są ważne dla partii koalicyjnych, partii opozycyjnych, ale także są ważne dla emerytów przyszłych w Polsce.
K.G.: Czyli jeśli Rada Naczelna powie: zgoda, to sprawa jest zamknięta, tak?
J.B.: To wtedy jest ratyfikowanie, że tak powiem, i wszystko wchodzi już politycznie z naszej strony w życie, tak że jakiegokolwiek problemu, w moim przekonaniu nie będzie większych problemów, bo organ wykonawczy, jakim jest NKW, to jest reprezentacja praktycznie każdego województwa, klub parlamentarny to są posłowie praktycznie z każdego regionu też, a to są też członkowie władz naczelnych i władz uchwałodawczych, czyli Rady Naczelnej PSL-u.
K.G.: Pytam o to, czy coś się może zmienić w sprawie emerytur choćby dlatego, że szef Rady Naczelnej pan Jarosław Kalinowski powiada, że „to nie jest tak, że temat został zakończony”. No więc skoro tak ważny polityk PSL-u wypowiada takie słowa, to znaczy, że coś jest na rzeczy.
J.B.: Szef Rady Naczelnej jest ważnym politykiem, jest europosłem, byłym wicepremierem, ale też brał udział w spotkaniach...
K.G.: Byłym prezesem.
J.B.: Byłym prezesem, ale brał udział w spotkaniach także negocjacyjnych z Platformą i był świadkiem rozmów, wiedział, jakie rozmowy były, do czego one prowadzą i jak one były trudne. Ale jak w końcu zakończyły się myślę, że pozytywnym wspólnym kompromisem, bo uważam, że to jest dobry kompromis dla rządu, ale także i dla wielu partii opozycyjnych. Zresztą jak pan dobrze pamięta, jedna z partii opozycyjnych nie poparła propozycji referendum w tej sprawie, no i też mówi dość wyraźnie i głośno, że za kilka drobnych spraw jest gotowa poprzeć tę reformę emerytalną. Ja jestem przekonany, że ten projekt tak wydyskutowany koalicyjnie w Platformie i w PSL-u, skonsultowany ze społeczeństwem w wielu środowiskach społecznych, zawodowych, także uzyska poparcie partii opozycyjnych.
K.G.: A czy jest coś, na czym ludowcom by jeszcze zależało, co warto by dopisać do tego projektu?
J.B.: Jak pan wie, myśmy bardzo mocno podkreślali kwestię wsparcia rodziny, kobiety, ale myślę, że w trakcie tych negocjacji udało się zbudować taki kompromis, który jednak dużo w tej sprawie załatwia, bo kwestie opłacania składki emerytalnej dla kobiet będących na urlopie wychowawczym, dla kobiet na samozatrudnieniu, będących (...), będących nieubezpieczonych to jest duża sprawa, bo pamiętajmy, że na przyszłość ten kapitał emerytalny każdy buduje sobie dla siebie.
K.G.: Hm, ale to chyba za skromnie pan mówi, panie pośle, o tym, co osiągnęli ludowcy w negocjacjach z Platformą Obywatelską, ten znany plakat „Co zawdzięczamy PSL?”, po prawej stronie to, co ugrali (proszę wybaczyć słowo) ludowcy, a po prawej, co Platforma. No, Platforma właściwie ugrała tylko przymus pracy. No i taki starszy pan podpierający się laską, obok liczba 67. To pełna porażka pierwszego koalicjanta.
J.B.: Ja jednak będę ciągle przy takim sformułowaniu, że to jest taki dobry wspólny kompromis dwóch partii koalicyjnych, ale pamiętajmy wszyscy, że rzeczywiście wychodziliśmy od projektu tak zwanego 67 sautè, a dzisiaj po tym negocjacyjnym maratonie praktycznie pięcio-, sześciotygodniowym okazało się jednak, że refleksja u wszystkich miała miejsce, także i po stronie naszego koalicjanta, ale także i PSL. Negocjacje polegają na tym, że każdy musi troszkę się posunąć i ustąpić. Z jednej strony Platforma odpuściła, że tak powiem, z tego czystego sautè, a z drugiej strony PSL też zaaprobował propozycje, które w pewnym momencie się pojawiły jako dobre dla wspólnej koalicji.
K.G.: Wczoraj po raz pierwszy pojawiły się informacje, możemy to nazwać nawet kampanią informacyjną, na temat...
J.B.: Rządową.
K.G.: Rządową kampanię informacyjną na temat wydłużenia wieku emerytalnego, w telewizji, w Internecie. Ktoś powie, że za późno. Ale ktoś może powiedzieć, że przekonać się nie da, ale może wiedzę na ten temat, dlaczego tak się dzieje, będzie miał większą. Pan wybiera którą wersję?
J.B.: Ja myślę, że wielu już nie zmieni zdania w tej kwestii, ale na pewno wielu dzięki tym negocjacjom długim i tej dyskusji od de facto exposè premiera Tuska w sejmie, wielu o tym problemie myśli i coraz więcej ludzi ma świadomość, że wydłużenie staje się rzeczą nieodzowną. Ale ja mimo wszystko w tej kampanii większą uwagę zwróciłbym na kwestię wsparcia rodziny, na zwiększenie dzietności, bo to nie musi być tak, że się wszyscy poddajemy prognozom, demografiom i takim prognozom dość odległym na za 20, 30 lat. Myślę, że dzisiaj od nas zależy, od rządu zależy naszego, w jaki sposób będziemy wspierać rodzinę, a także w tym kompromisie jest mowa o tym, że będzie od przyszłego roku wielkie wsparcie dla przedszkoli, dla kwestii wychowania żłobkowego, bo dziś jest pytanie: dlaczego...
K.G.: Co także, i tu się powołam na plakat, zawdzięczamy Polskiemu Stronnictwu Ludowemu.
J.B.: Tak, w dużej mierze też zawdzięczamy. Zresztą myśmy już w okresie kampanii mówili o wychowaniu przedszkolnym, o subwencji z budżetu państwa, dla samorządów lokalnych w 50% wychowania przedszkolnego, taki projekt złożyliśmy jeszcze w miesiącu listopadzie do Laski Marszałkowskiej. Dlaczego dzisiaj młoda Polka chętnie chce rodzić i zakładać rodzinę w Londynie, w Wielkiej Brytanii czy we Francji, a okazuje się, że w Polsce ta sama młoda kobieta mówi: ja raczej poczekam albo nie będę tutaj rodzić dwóch, trzech, czworo dzieci?
K.G.: Wspomniał pan o jednej z partii opozycyjnych, która nie poparła wniosku o referendum...
J.B.: Tak, bo teraz nam tych partii przybywa, jak pan wie, mnożą się.
K.G.: Nazwijmy może tę partię, jak domyślamy się, pewnie słusznie, chodzi o Ruch Palikota. I tu mamy dosyć interesujące zdarzenie podczas obecnego posiedzenia Sejmu Rzeczpospolitej – jest 7 ustaw zgłoszonych do pierwszego czytania, z czego 5 jest autorstwa Ruchu Palikota, a 2 Prawa i Sprawiedliwości. Rzadko się zdarza, by na posiedzeniu sejmu w pierwszym czytaniu nie pojawiały się przygotowane ustawy przez którąś z partii koalicji rządowej. To przypadek 5 ustaw Ruchu Palikota?
J.B.: Wie pan, jeśli po 5 miesiącach pojawia się 5 ustaw partii opozycyjnej, no to nie jest to nic wielkiego, no to wychodzi jedna ustawa na miesiąc, a miała być jakaś ofensywa ustawodawcza już od miesiąca listopada. Więc dla mnie jest to jeden normalny wielki przypadek. Ale z drugiej strony też pani marszałek Kopacz jest takim marszałkiem, marszałkiem kobietą, która nie wkłada ustaw do zamrażarek. I jak państwo pamiętacie, w ostatnich dwóch tygodniach, czterech, bo co dwa tygodnie mamy obrady sejmu, wszystkie projekty tak zwane obywatelskie też trafiły do pierwszego czytania i projekty partii nawet opozycyjnych też trafiają do pierwszego czytania. Za dwa tygodnie na przykład trafi do pierwszego czytania projekt PSL-u na temat przechowywania przez pół roku tylko i wyłącznie billingów. Pamiętamy niedawną aferę – mamy najwięcej podsłuchów w Polsce, za dwa tygodnie...
K.G.: A wie pan, panie pośle, co sądzi o tym Rafał Chwedoruk, politolog? Dziś cytuje Rzeczpospolita...
J.B.: (...)
K.G.: ...że skoro aż 5 projektów ustaw omawianych na tym posiedzeniu należy do Ruchu Palikota, to wygląda mi to na zapłatę na poparcie w sprawie reformy emerytur. Mówi, że co prawda trudno to udowodnić, ale coś jest na rzeczy.
J.B.: Nie, to jest zwykła zbieżność wypadków. Nie było wcześniej ustaw... projektów Ruchu Palikota, bo część z nich była niestety niechlujnie przygotowana, a więc trzeba było robić autopoprawki, analizy przez biuro eksperckie sejmu też. Jeszcze raz powtarzam, za dwa tygodnie na przykład poza tym projektem bilingowym jeszcze będzie drugi projekt, wspólny akurat SLD i PSL-u związany z unieważnieniem wyroków brzeskich na politykach jeszcze w okresie Polski międzywojennej. Tak że tych projektów jest dużo w tej chwili, tak jak też pokazuje ustawy tak zwane obywatelskie, też one trafiają bardzo szybko. I jest coś na rzeczy. Rząd nie produkuje zbędnych projektów, więc te projekty, jak się pojawiają poselskie opozycyjne czy koalicyjne, one szybo trafiają pod obrady sejmu pod czytanie pierwsze albo do komisji, bo niektóre trafiają do komisji.
K.G.: Jeden procent odpisu podatkowego na rzecz partii politycznych nie przejdzie? To jest też inicjatywa Ruchu Palikota...
J.B.: Nie, my nawet...
Kg ...przeciwne są i Platforma, i Prawo i Sprawiedliwość. Ludowcy także, bo Stanisław Żelichowski tak nie bardzo się pozytywnie odnosi.
J.B.: Nie, my nawet jesteśmy gotowi poprzeć taki projekt, ale my uważamy trochę inaczej niż Ruch Palikota i z innych powodów, bo np. wczoraj widziałem argumentację, która się pojawiła ze strony drugiej partii lewicowej, choć wczoraj słyszałem, że Ruch Palikota jest partią liberalno-lewicową, więc zaczynam trochę zmieniać orientację, myślałem, że są dwie partie lewicowe, a wczoraj pan poseł Gibała wyraził się w TVP Info wieczorem w debacie, że jest to partia liberalno-lewicowa...
K.G.: Poseł Gibała, obecnie Ruch Palikota, wcześniej Platforma Obywatelska.
J.B.: Obecnie Ruch Palikota (...)
K.G.: Może on połączył te wątki ze swojej poprzedniej partii z obecną.
J.B.: Myślę, że chyba połączył i być może teraz to weźmie większość, bo pan Janusz Palikot też raczej nie jest robotnikiem, więc myślę, że liberalizm tam zaczyna dominować w tej chwili w tej partii. Ale niektórzy mówili wczoraj w debacie, że partia liberalna Ruch Palikota kieruje tę ofertę do bogatych Polaków i będą za chwileczkę budowane partie bogatych Polaków z tego jednego procenta. A my mówimy inaczej – jeśli stać nas na to, żeby dziesięciokrotnie więcej proponować z budżetu państwa na partie polityczne, bo dzisiaj partie mają z budżetu wszystkie łącznie około 50 milionów złotych po tej ubiegłorocznej obniżce subwencji na partie polityczne, to ten jednoprocentowy podatek docelowo w roku 2015, bo ta ustawa by wtedy w życie wchodziła, mówi prawie o 500 milionach złotych potencjalnie pieniędzy na partie polityczne. To pamiętam dyskusję dwa tygodnie temu, kiedy ogłoszono, że Kościół dostanie 0,3, to niektóre partie, w tym partia Palikota mówiła: to rozbój, tyle pieniędzy dla Kościoła? No to ja jestem przeciwnikiem takiego patrzenia.
K.G.: Czyli przez ludowców szeroka dbałość o stan budżetu państwa, w dużym skrócie podsumujmy.
J.B.: Jeśli mamy dać pieniądze, to dajmy organizacjom pozarządowym na tak zwane organizacje pożytku publicznego, na bardzo chlubne, charytatywne inne cele, to być może nawet dajmy kościołom wszystkim 1%, a dopiero potem niech sobie partie robią skok na kasę, bo dla mnie jest to skok na kasę robiony przez partię Ruchu Palikota. Być może nawet taki ciekawy skok, bo jeszcze parę miesięcy temu pamiętacie państwo chyba był pomysł na zmianę nazwy partii Ruchu Palikota, a wczoraj jeden z posłów lewicy akurat podniósł problem, że ucichło to, bo być może zmiana nazwy sprawiłaby, że zniknie subwencja dla Ruchu Palikota.
K.G.: Panie pośle, dziękujemy za spotkanie i za rozmowę i życzymy, żeby okres pylenia jak najszybciej się skończył, bo zdaje się pan padł ofiarą tego zjawiska przyrodniczego. Współczujemy.
J.B.: To jest niestety utrapienie coraz większe wielu Polaków młodego pokolenia – kwitnienie zaczyna się.
K.G.: Poseł Jan Bury, gość Sygnałów dnia. Dziękujemy.
J.B.: Dziękuję bardzo.
(J.M.)