Polskie Radio

Rozmowa z Henrykiem Wujcem

Ostatnia aktualizacja: 14.05.2012 13:15

Zuzanna Dąbrowska: Moim gościem jest doradca Prezydenta Rzeczpospolitej Bronisława Komorowskiego pan Henryk Wujec. Witam.

Henryk Wujec: Witam.

Z.D.:  W piątek sejm uchwalił zmiany w ustawie emerytalnej, wydłużenie i zrównanie wieku emerytalnego do 67. roku życia, jeszcze będzie senat, ale już teraz wiadomo, że prezydent Komorowski znalazł się pod silną presją rozmaitych środowisk. Przypomnijmy sobie protesty piątkowe wokół parlamentu, no ale także rząd wzywa do  szybkiego podpisu pod ustawą.

H.W.: Musi być zachowany termin konstytucyjny, al e myślę, że prezydent, zwłaszcza że ponieważ to jest bardzo ważna sprawa i od początku wiedział, że jest poważna, bo od początku zapraszał na spotkania, była wielka debata na ten temat, zaproszone były wszystkie kluby parlamentarne kolejno, więc i tym razem myślę, że pan prezydent również starannie i tak jak za każdym razem zbada, czy tryb uchwalenia był z godny z Konstytucją, jak również czy treść jest zgodna z Konstytucją. Natomiast już w ramach tej zgodności mogą być różne rozwiązania. I tutaj pan prezydent niewiele może zdziałać z jakichś przyczyn, na przykład nadzwyczajnych społecznych zablokować jakąś ustawę, wetować, ma takie uprawnienia, przecież sam pan prezydent powiedział, że ten rząd powinien być wreszcie rządem reformatorskim,  jeżeli są ważne sprawy, które wymagają naprawy, między innymi ta sprawa emerytur i bezpieczeństwa, bezpieczeństwa emerytalnego, tu nie chodzi tylko o podniesienie wieku emerytalnego, ale również to, żeby  emerytura w ogóle się nadawała do tego, żeby przeżyć jakoś, jak również że to jest tylko jedna część reformy, że musi być polityka prorodzinna, działania prorozwojowe i tak dalej. Więc to musi być cały pakiet. Myślę, że prezydent tak jak zapowiadał, że w sumie jest zdania, że te reformy powinny być przeprowadzone. No oczywiście, że nie powinno to być robione w sytuacji, w której by były zarzuty jakieś niekonstytucyjne, no to wtedy by to było przeciwskuteczne.

Z.D.:  No właśnie, Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, a szef SLD Leszek Miller napisał list do pana prezydenta, w którym zwraca się o jeszcze jedną rundę konsultacji, spotkanie szerokie, a także właśnie zwraca uwagę na procedurę, jak się wyraża – skandaliczną, szybką procedurę uchwalenia.

H.W.: No tak (...) to jest w tempie ekspresowym. Na pewno to jest w szybkim, ale przecież ta sprawa toczy się już od ponad pół roku, to nie że nagle się pojawiła wczoraj. Było to w exposè premiera zaraz po wyborach, potem była cały ciąg debaty publicznej, propozycji, przecież ta ustawa została zmieniona, zmodyfikowana, ona nie jest w tym kształcie, w jakim rząd zamierzał ją zgłosić. Zostały wprowadzone te procedury, które ułatwiają wcześniejsze przejście, złagodzone w przypadkach jakichś zdrowotnych i jest zapowiadana również (...) to, co PSL występował, żeby w jakiś sposób uwzględniono również sytuację kobiet, które opiekują się dziećmi, żeby to wpłynęło również na składkę na Fundusz Ubezpieczeniowy. Ta debata przyniosła swoje rezultaty. No, na pewno ta debata nie powinna zablokować tej reformy, bo skutki blokady no to widzimy np. w Grecji. No, to są rzeczy nieobliczalne. Więc moim zdaniem władza ponosi odpowiedzialność za przyszłość i powinna podejmować decyzje.

Z.D.:  Może w takim razie źle się stało, że te dodatkowe ustawy, ten pakiet ustaw, jak budujących politykę rodzinną, nie został przedstawiony także od razu, że nie ma tego komfortu, kiedy można powiedzieć obywatelom: tutaj robimy bolesną zmianę, ale jednak coś innego dodajemy. Może (...)

H.W.: Tak, to prawda, myślę, że to byłoby znacznie lepsze. Minister Kosiniak-Kamysz mówi, że pracują, że mają to prawie gotowe, więc mam nadzieję, że to będzie wkrótce ogłoszone.

Z.D.:  Wracając do konsultacji, minister Tomasz Nałęcz powiedział, że nie są one wykluczone. Rzeczywiście nie powinny się odbywać w atmosferze, no, powiedzmy to wprost, pewnego skandalu i przepychanek słownych, ale że jednak może do tego dojść.

H.W.: Ja myślę, że ani przepychanek słownych, ani przepychanek fizycznych. Jednak myślę, że taka rzecz, jak ta blokada, niewypuszczanie ludzi, nie mówię tylko o posłach, ale zwyczajnych... ja sam nie mogłem wyjść, chociaż nie jestem posłem przecież. Miałem konferencję na mieście, musiałem brać w tym udział. W końcu jakoś tam korzystając z dawnych swoich doświadczeń, wyszedłem, ale (...)

Z.D.:  A to proszę wyjaśnić, z jakich doświadczeń? Którędy pan wyszedł?

H.W.: Nie, bo była blokada, był cały ten kompleks budynków sejmowych, senackich, ale również kancelarii prezydenta, która tam jest obok, otoczony i pracownicy, którzy wychodzili, narażeni byli na ataki, nawet się jedna pani popłakała, no bo miała dziecko. Nie wypuszczali nikogo. Więc... A ja wiedziałem, prosili nawet: przyjdź, bo mamy konferencję dotyczącą akcji „Wisła”, bardzo ważna sprawa, stosunki polsko-ukraińskie, pomyślałem sobie, jak to drzewiej bywało, to znaczy za czasów, kiedy w PRL-u też musiałem czasami opuścić pracę, chociaż była zablokowane przez SB, lub też nawet dojść do pracy, bo też miałem takie przypadki, że chcieli mnie zatrzymać, żeby potem stwierdzić, że byłem nieobecny w pracy, więc  mnie wywalają z pracy. Więc jakoś za każdym razem udawało mi się to sprytem raczej pewnym pokonać. Tym razem na tyłach senatu znalazłem punkty słabe w otoczeniu i przeskoczyłem przez płot i znalazłem się na konferencji.

Z.D.:  Widać w polskiej polityce skakanie przez płot mają już swoje...

H.W.: Jednak ma znaczenie, tak.

Z.D.:  ...swoje ważne miejsce. Ja chciałam wrócić do tej presji, ponieważ mówiliśmy o opozycji, o PiS-ie, SLD, ale z kolei Jan Krzysztof Bielecki, przewodniczący Rady Gospodarczej przy Premierze, dzisiaj na antenie Sygnałów dnia powiedział, że dodatkowe konsultacje społeczne są już niepotrzebne, temat został wyczerpany, prezydent nie musi z nikim rozmawiać. To też jest swego rodzaju nacisk polityczny.

H.W.: Było pewne zniecierpliwienie, ale wydaje mi się, że jednak polityk powinien rozmawiać, to nie jest rzecz... To jest właściwie najlepsza forma przekonywania. No, nie zawsze możemy dojść do wspólnego porozumienia, bo mamy różne rozwiązania, to wtedy może zaplanować jakieś przyszłościowe, działania, które dadzą satysfakcję, tak jak w tym przypadku, co mówiłem, że na pewno Solidarność będzie sprzyjała takim rozwiązaniem, które z jednej strony będą działały na rzecz zmniejszenia bezrobocia, bo to jest problem moim zdaniem. Problem związku zawodowego to nie jest to, że będzie dłuższy czas pracy do osiągnięcia praw emerytalnych. Większość ludzi wie, że jest to konieczne, że inaczej sobie nie poprawi bytu swojego ani rodziny, jeżeli nie będzie pracować, bo kto mu poprawi?  Przyjdzie jakiś cud czy co? Ale z kolei bardzo ważne jest to, żeby mieć bezpieczeństwo, żeby nie było tego bezrobocia. I w tej sprawie myślę, że tutaj przynajmniej można taką rzecz zaplanować, żeby taka praca się rozpoczęła, bo przecież nie wystarczy tylko ta jedna reforma.

Z.D.:  Dziękuję bardzo za tę rozmowę.  Moim gościem był doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego Henryk Wujec.

H.W.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)Zuzanna Dąbrowska: Moim gościem jest doradca Prezydenta Rzeczpospolitej Bronisława Komorowskiego pan Henryk Wujec. Witam.

Henryk Wujec: Witam.

Z.D.:  W piątek sejm uchwalił zmiany w ustawie emerytalnej, wydłużenie i zrównanie wieku emerytalnego do 67. roku życia, jeszcze będzie senat, ale już teraz wiadomo, że prezydent Komorowski znalazł się pod silną presją rozmaitych środowisk. Przypomnijmy sobie protesty piątkowe wokół parlamentu, no ale także rząd wzywa do  szybkiego podpisu pod ustawą.

H.W.: Musi być zachowany termin konstytucyjny, al e myślę, że prezydent, zwłaszcza że ponieważ to jest bardzo ważna sprawa i od początku wiedział, że jest poważna, bo od początku zapraszał na spotkania, była wielka debata na ten temat, zaproszone były wszystkie kluby parlamentarne kolejno, więc i tym razem myślę, że pan prezydent również starannie i tak jak za każdym razem zbada, czy tryb uchwalenia był z godny z Konstytucją, jak również czy treść jest zgodna z Konstytucją. Natomiast już w ramach tej zgodności mogą być różne rozwiązania. I tutaj pan prezydent niewiele może zdziałać z jakichś przyczyn, na przykład nadzwyczajnych społecznych zablokować jakąś ustawę, wetować, ma takie uprawnienia, przecież sam pan prezydent powiedział, że ten rząd powinien być wreszcie rządem reformatorskim,  jeżeli są ważne sprawy, które wymagają naprawy, między innymi ta sprawa emerytur i bezpieczeństwa, bezpieczeństwa emerytalnego, tu nie chodzi tylko o podniesienie wieku emerytalnego, ale również to, żeby  emerytura w ogóle się nadawała do tego, żeby przeżyć jakoś, jak również że to jest tylko jedna część reformy, że musi być polityka prorodzinna, działania prorozwojowe i tak dalej. Więc to musi być cały pakiet. Myślę, że prezydent tak jak zapowiadał, że w sumie jest zdania, że te reformy powinny być przeprowadzone. No oczywiście, że nie powinno to być robione w sytuacji, w której by były zarzuty jakieś niekonstytucyjne, no to wtedy by to było przeciwskuteczne.

Z.D.:  No właśnie, Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, a szef SLD Leszek Miller napisał list do pana prezydenta, w którym zwraca się o jeszcze jedną rundę konsultacji, spotkanie szerokie, a także właśnie zwraca uwagę na procedurę, jak się wyraża – skandaliczną, szybką procedurę uchwalenia.

H.W.: No tak (...) to jest w tempie ekspresowym. Na pewno to jest w szybkim, ale przecież ta sprawa toczy się już od ponad pół roku, to nie że nagle się pojawiła wczoraj. Było to w exposè premiera zaraz po wyborach, potem była cały ciąg debaty publicznej, propozycji, przecież ta ustawa została zmieniona, zmodyfikowana, ona nie jest w tym kształcie, w jakim rząd zamierzał ją zgłosić. Zostały wprowadzone te procedury, które ułatwiają wcześniejsze przejście, złagodzone w przypadkach jakichś zdrowotnych i jest zapowiadana również (...) to, co PSL występował, żeby w jakiś sposób uwzględniono również sytuację kobiet, które opiekują się dziećmi, żeby to wpłynęło również na składkę na Fundusz Ubezpieczeniowy. Ta debata przyniosła swoje rezultaty. No, na pewno ta debata nie powinna zablokować tej reformy, bo skutki blokady no to widzimy np. w Grecji. No, to są rzeczy nieobliczalne. Więc moim zdaniem władza ponosi odpowiedzialność za przyszłość i powinna podejmować decyzje.

Z.D.:  Może w takim razie źle się stało, że te dodatkowe ustawy, ten pakiet ustaw, jak budujących politykę rodzinną, nie został przedstawiony także od razu, że nie ma tego komfortu, kiedy można powiedzieć obywatelom: tutaj robimy bolesną zmianę, ale jednak coś innego dodajemy. Może (...)

H.W.: Tak, to prawda, myślę, że to byłoby znacznie lepsze. Minister Kosiniak-Kamysz mówi, że pracują, że mają to prawie gotowe, więc mam nadzieję, że to będzie wkrótce ogłoszone.

Z.D.:  Wracając do konsultacji, minister Tomasz Nałęcz powiedział, że nie są one wykluczone. Rzeczywiście nie powinny się odbywać w atmosferze, no, powiedzmy to wprost, pewnego skandalu i przepychanek słownych, ale że jednak może do tego dojść.

H.W.: Ja myślę, że ani przepychanek słownych, ani przepychanek fizycznych. Jednak myślę, że taka rzecz, jak ta blokada, niewypuszczanie ludzi, nie mówię tylko o posłach, ale zwyczajnych... ja sam nie mogłem wyjść, chociaż nie jestem posłem przecież. Miałem konferencję na mieście, musiałem brać w tym udział. W końcu jakoś tam korzystając z dawnych swoich doświadczeń, wyszedłem, ale (...)

Z.D.:  A to proszę wyjaśnić, z jakich doświadczeń? Którędy pan wyszedł?

H.W.: Nie, bo była blokada, był cały ten kompleks budynków sejmowych, senackich, ale również kancelarii prezydenta, która tam jest obok, otoczony i pracownicy, którzy wychodzili, narażeni byli na ataki, nawet się jedna pani popłakała, no bo miała dziecko. Nie wypuszczali nikogo. Więc... A ja wiedziałem, prosili nawet: przyjdź, bo mamy konferencję dotyczącą akcji „Wisła”, bardzo ważna sprawa, stosunki polsko-ukraińskie, pomyślałem sobie, jak to drzewiej bywało, to znaczy za czasów, kiedy w PRL-u też musiałem czasami opuścić pracę, chociaż była zablokowane przez SB, lub też nawet dojść do pracy, bo też miałem takie przypadki, że chcieli mnie zatrzymać, żeby potem stwierdzić, że byłem nieobecny w pracy, więc  mnie wywalają z pracy. Więc jakoś za każdym razem udawało mi się to sprytem raczej pewnym pokonać. Tym razem na tyłach senatu znalazłem punkty słabe w otoczeniu i przeskoczyłem przez płot i znalazłem się na konferencji.

Z.D.:  Widać w polskiej polityce skakanie przez płot mają już swoje...

H.W.: Jednak ma znaczenie, tak.

Z.D.:  ...swoje ważne miejsce. Ja chciałam wrócić do tej presji, ponieważ mówiliśmy o opozycji, o PiS-ie, SLD, ale z kolei Jan Krzysztof Bielecki, przewodniczący Rady Gospodarczej przy Premierze, dzisiaj na antenie Sygnałów dnia powiedział, że dodatkowe konsultacje społeczne są już niepotrzebne, temat został wyczerpany, prezydent nie musi z nikim rozmawiać. To też jest swego rodzaju nacisk polityczny.

H.W.: Było pewne zniecierpliwienie, ale wydaje mi się, że jednak polityk powinien rozmawiać, to nie jest rzecz... To jest właściwie najlepsza forma przekonywania. No, nie zawsze możemy dojść do wspólnego porozumienia, bo mamy różne rozwiązania, to wtedy może zaplanować jakieś przyszłościowe, działania, które dadzą satysfakcję, tak jak w tym przypadku, co mówiłem, że na pewno Solidarność będzie sprzyjała takim rozwiązaniem, które z jednej strony będą działały na rzecz zmniejszenia bezrobocia, bo to jest problem moim zdaniem. Problem związku zawodowego to nie jest to, że będzie dłuższy czas pracy do osiągnięcia praw emerytalnych. Większość ludzi wie, że jest to konieczne, że inaczej sobie nie poprawi bytu swojego ani rodziny, jeżeli nie będzie pracować, bo kto mu poprawi?  Przyjdzie jakiś cud czy co? Ale z kolei bardzo ważne jest to, żeby mieć bezpieczeństwo, żeby nie było tego bezrobocia. I w tej sprawie myślę, że tutaj przynajmniej można taką rzecz zaplanować, żeby taka praca się rozpoczęła, bo przecież nie wystarczy tylko ta jedna reforma.

Z.D.:  Dziękuję bardzo za tę rozmowę.  Moim gościem był doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego Henryk Wujec.

H.W.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)