Polskie Radio

Rozmowa z Lechem Witeckim

Ostatnia aktualizacja: 28.05.2012 07:35

Zuzanna Dąbrowska: Panie dyrektorze, kolejne 17 km na A2 otwarte Grodzisk Mazowiecki-Pruszków. Czy znowu trzeba się będzie przy tym niewątpliwym sukcesie, jakim jest oddanie kolejnego  odcinka, liczyć z korkami na wyjazdach, z korkami w mniejszych miejscowościach, do których ten ruch z autostrady będzie siłą rzeczy spływał, ponieważ przecież nie cała autostrada jest otwarta?

Lech Witecki: Nie cała autostrada jest otwarta na dzień dzisiejszy, ale byliśmy cierpliwi przez 30 lat, potrzebujemy jeszcze naprawdę niewielu chwil, żeby tę autostradę całą uruchomić. Czy będą korki... Wczoraj sam przejeżdżałem tą autostradą, zresztą pojechałem tą autostradą również do Strykowa, żeby zobaczyć, jak prace wieczorem są prowadzone, i korki będą, będą dlatego, bo nie wszystkie miejskie zarządy dróg dostosowały się jeszcze w stu procentach do tej nowej rzeczywistości, która ma miejsce obecnie, otwieranie kolejnych odcinków autostrad, ale jesteśmy na...

Z.D.:  A co to znaczy, że się nie dostosowały?

L.W.: Regulacja świateł, czasu tego światła czerwonego czy zielonego, które udrażnia ruch na naszych drogach to jest to, z czym się w tym momencie zderzamy i staramy się dostosować tę bieżącą sytuacje do rzeczywistości. Chwilę cierpliwości i ruch będzie odbywał się w stu procentach płynnie. Mam nadzieję, że tego rodzaju problemów, jakie mieliśmy w Pruszkowie, bo tam był zaledwie 7-kilometrowy odcinek autostrady oddany ponad tydzień temu, już się nie zdarzy. Tak że Grodzisk Mazowiecki jest od wczoraj wieczorem połączony autostradą i te korki w Błoniu, które na dwójce się pojawiały, mam nadzieję, że dzisiaj już będą dużo mniejsze.

Z.D.:  Co się w takim razie zdarzy na pewno do 8 czerwca? Na co jeszcze możemy liczyć na sto procent, na który odcinek?

L.W.: Na sto procent?

Z.D.:  Tak.

L.W.: Odcinek budowany przez firmę Mostostal we fragmencie w województwie łódzkim to jest ten, który jest praktycznie już gotowy i rozpoczęły się odbiory i te, za której wszyscy trzymamy kciuki, trzymamy kciuki, żeby je otworzyć, odcinek budowany przez francuskie konsorcjum najbliżej Łodzi 30-kilometrowy i ten najbliżej Warszawy 20-kilometrowy to są te, które... obecnie są prowadzone bardzo intensywne prace po to, żeby udrożnić tę autostradę przed Euro 2012. Czy się uda? Na dzień dzisiejszy w sto procentach na to pytanie państwu nie odpowiem, natomiast na pewno powiem jedno i tutaj będzie to stuprocentowa prawda – wszyscy robią wszystko, żeby się udało i żeby ta trasa była udrożniona.

Z.D.:  Czyli to są te dwa odcinki A i C, które zostały.

L.W.: Tak, A i C, zaskoczony jestem, że wszyscy posługują się tymi literkami, ale rzeczywiście ta...

Z.D.:  No, łatwo.

L.W.: ...ta autostrada ja pamiętam, że jej planowany odbiór był w 1973 roku na olimpiadę w Moskwie, wreszcie doczekaliśmy się pierwszych fragmentów na Mazowszu i krok po kroku będziemy ją udrażniać do Łodzi, żeby do granicy w Świecku dojechać sobie autostradą.

Z.D.:  A co, bo to przyznam się bardzo mnie gnębi, sądzę, że nie tylko mnie, co z Covekiem, co z tymi, którzy właściwie są winni, mimo że to jeszcze nie jest stwierdzone sądownie, ale są winni temu, że mamy takie kłopoty z ostatnim odcinkiem chińskie konsorcjum? Czy my naprawdę możemy się spodziewać odszkodowania?

L.W.: Nie wiem, o jakim odszkodowaniu pani mówi. Fakty są takie, że ten odcinek był dość pechowy, to znaczy ta rozpoczęta budowa w tych latach, kiedy powiedziałem, ona potem była kontynuowana w partnerstwie publiczno-prywatnym i kryzys spowodował, że nasz włoski partner zrezygnował z budowy tej autostrady. To było 4 lata temu. Potem był rozpisany przetarg, w którym chińskie konsorcjum wygrało to postępowanie i rozpoczęło budowę. I wtedy powstały pierwsze przypadki niezapłacenia faktur przez naszego chińskiego partnera. To, co jest nowością, a nie przebiło się w mediach – chiński partner niektórym, którzy udokumentowali swoją pracę, wypłacił po fakcie. I to są pewne zdarzenia, które miały miejsce już po rozwiązaniu umowy.

Jeżeli chodzi o Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, to my jesteśmy obecnie na etapie ściągania gwarancji, bo gwarancje były udzielone trzy na ten odcinek autostrady, ta udzielona przez bank europejski, Deutsche Bank konkretnie, została wypłacona, natomiast wciąż zabiegamy o to, żeby wypłacone zostały gwarancje udzielone przez banki chińskie na tę budowę, sprawa jest w toku.

Z.D.:  A jak pan ocenia szanse?

L.W.: To są gwarancje bezwarunkowe, to jest kwestia tylko czasu, tak że tutaj niestety prawnicy muszą się zderzyć i sprawy w sądzie muszą się odbyć. Działamy na dwóch polach – przed chińskim sądem i przed sądem polskim, bo w umowie było zapewnienie, że wszelkie spory mają być rozstrzygane w Polsce.

Z.D.:  Pan jako dyrektor Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad na pewno może teraz ocenić z perspektywy własnego choćby doświadczenia, jak najłatwiej zbudować w Polsce autostradę. Jaki ma być inwestor? Czy to ma być inwestor prywatny, czy to ma być inwestor zastępczy, państwo? Kto ma to budować?  Czy musimy za to płacić nie dość, że pieniędzmi z budżetu, to jeszcze potem wysokie pieniądze za przejazdy?

L.W.: Pani redaktor, z perspektywy tych 4 ostatnich lat powiem, że dzisiaj jesteśmy dużo lepiej przygotowani do tego, żeby w Polsce budować skutecznie drogi jako państwo, bo to nie do mnie pytanie, ale ja sobie je zadawałem, już znam odpowiedź, dlaczego np. podpisywano umowy na autostrady  z rocznym okresem gwarancji. To jest w pewnym sensie paranoja, bo (...) rękojmia  jest dwa lata, ale na takie rozwiązanie systemowe ktoś pozwolił. Obecnie gwarancja jest pięcio-, dziesięcioletnia i to jest pewnego rodzaju standard.

Kolejny element taki, który jest dowodem na to, że państwo może skutecznie kontrolować cały proces, to jest to, co stało się w przeciągu ostatnich 3 lat i doposażenie laboratoriów. My wydaliśmy niebagatelną kwotę ponad 100 milionów złotych po to, żeby Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad miała oczy i uszy. Wcześniej miała laboratoria, ale niedosprzętowione, i tak naprawdę wpadki, które miały miejsce, bo pamięta pani niektóre drogi, które były oddawane, po czym okazywało się, że już mamy kłopoty z jakością i kwestia czasu, kiedy będą musiały być remontowane. Ten nadzór i kontrola musi tym procesom inwestycyjnym towarzyszyć, bo to mobilizuje wszystkich i obecnie jest to dzisiaj faktem.

Natomiast prywatny czy publiczny... Autostrady koncesyjne, ja miałem to szczęście, że podpisywałem umowy i również je oddałem, te dwie ostatnie to było ponad 180... prawie 170 km autostrady A1 i autostrady A2, którą możemy się cieszyć już od prawie roku czasu, i te autostrady zostały zbudowane na czas, ale pamiętajmy o tym, że umowy były podpisywane wtedy, kiedy jeszcze ten kryzys nie był tak... kryzys finansowy, o którym dzisiaj wszyscy głośno mówią, tak mocno zaawansowany jak jest dzisiaj. Dzisiaj mamy bardzo duże kłopoty z płynnością finansową podmiotów, które budowały w całej Europie drogi, a jednak nie do końca radzą sobie z tym, żeby do końca realizować te inwestycje. Stąd m.in. te nasze decyzje o tym, żeby przyspieszyć terminy płatności pomimo tego, że w umowach jesteśmy zobowiązani płacić np. 47. dnia, to w momencie, kiedy tylko komplet faktur i badań jakościowych trafi do Generalnej Dyrekcji, jesteśmy w stanie wypłacić nawet w ciągu dwóch czy trzech dni pieniądze na rachunek wykonawcy.

Z.D.:  Co więcej, jak doniosły niedawno media, jesteście państwo także w stanie wypłacić premie pracownikom, mimo że jednak takiego sukcesu, jaki był zapowiadany przez rząd nie ma w budowie autostrad. Czy to była słuszna decyzja te pieniądze?

L.W.: Pani redaktor, mówimy tutaj o 6 pracownikach, inżynierach, którzy bezpośrednio nadzorowali i nadzorują proces budowy autostrady A2. I to są ludzie, którzy naprawdę dzień i w nocy intensywnie pracują i nadzorują cały proces po to, żeby pani redaktor nie zadawała mi pytań o jakość  na tej autostradzie, bo budujemy rzeczywiście tam bardzo szybko, jeżeli chodzi o te odcinki pochińskie, że tak je nazwę. My robimy tam badań na poziomie 50-60%, normalnie przy standardowych inwestycjach badania Generalnej Dyrekcji to jest 10%. Na marginesie tylko powiem, że wykonawca jest zobowiązany zrobić 100% badań wszystkich elementów, które buduje na naszej autostradzie. Stąd ta praca jest naprawdę bardzo intensywna, bo w krótkim czasie musimy zrobić bardzo wiele, i to są ludzie, którzy bardzo ciężko pracują. My nie mówimy tutaj o nagrodach dla szefów instytucji, takich chociażby jak ja, tylko tych inżynierach, którzy bezpośrednio nadzorują cały proces po to między innymi, żeby pieniądze jak najszybciej trafiły do wykonawcy i mogły być potem za nie, za te pieniądze mogłyby być kupione materiały na budowę. Efekty już mamy, bo to, że dzisiaj pani rozpoczęła audycję od tego małego, ale w pewnym sensie sukcesu, że do Grodziska już możemy dojechać autostradą A2, to jest efekt m.in. ich ciężkiej pracy.

Z.D.:  A za efekty trzeba płacić. Bardzo dziękuję za rozmowę. Moim gościem był Lech Witecki, dyrektor Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

(J.M.)