Polskie Radio

Rozmowa z Armandem Ryfińskim

Ostatnia aktualizacja: 25.06.2012 18:15

Kamila Terpiał-Szubartowicz: Krzyż wiszący w sali obrad, sali plenarnej obrad sejmu narusza rzeczywiście pana dobra osobiste?

Armand Ryfiński: Tak, ja się czuję bardzo niekomfortowo, jeżeli nad głową drugiej osoby w państwie, czyli pani marszałek sejmu, wisi krzyż. Już pomijam kwestię, że dosyć jest szpetny, pomijam kwestie jakiekolwiek estetyczne, tylko związane z tym, że jednak żyjemy w kraju wyznaniowym, ja się tak czuję. To ma ogromny wpływ na to, jak ja się w tej sali obrad czuję. Konstytucja gwarantuje mi prawo i każdemu Polakowi do uczestniczenia bądź nieuczestniczenia w obrzędach religijnych czy w miejscach, gdzie są symbole religijne, natomiast tutaj to prawo jest złamane, bo to jest moje miejsce pracy i tutaj wisi krzyż. Znosimy pisowskie modły, znosimy ich jakieś zawodzenia, jęki, natomiast, no, ten krzyż naprawdę uwiera nas bardzo.

K.T.-Sz.:  Ale wisi też w wielu innych miejscach. Pan mówi, że panu przeszkadza. Zmusza pana do czegoś, nie można go zignorować w najgorszym wypadku?

A.R.: Proszę pani, no, to jest specyficzne miejsce, gdzie stanowi się prawo. Jeżeli to prawo jest... Oprócz tego, że jest to symbol religijny, no to jest to symbol bezprawia, no bo ktoś w nocy zawiesił sobie ten krzyż, nie zważając na nic, więc w instytucji,  w której mamy stanowić prawo i powinniśmy dobre prawo stanowić, no, jest tolerowane bezprawie. No więc to powoduje u mnie ogromny dyskomfort.

K.T.-Sz.:  I dlatego idzie pan do sądu, chce pan pozwać sejm za to właśnie, że w sali obrad wisi krzyż. Pozew jest już gotowy?

A.R.: Pozew jest gotowy, jeszcze jakieś kosmetyczne zmiany trwają, spory materiał dowodowy. I chcemy w tym tygodniu te pozwy... ten pozew złożyć, bo będzie to pozew...

K.T.-Sz.:  A ten materiał dowodowy oprócz wiszącego krzyża to co jeszcze?

A.R.: To są różnego rodzaju opinie, orzeczenia chociażby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, szereg, szereg różnych opinii oraz  nasze bezpośrednio, że tak powiem, stwierdzenia.

K.T.-Sz.:  I są to opinie, które mówią, że ten krzyż rzeczywiście może naruszać wasze dobra osobiste? Bo są też przeciwne opinie. Pamiętamy, jak na początku kadencji była taka sprawa, domagaliście się zdjęcia krzyża, był specjalny wniosek do marszałek sejmu, ona wtedy zamówiła chyba cztery ekspertyzy i w tych ekspertyzach prawnicy stwierdzili, że obecność krzyża w sali obrad sejmu, tutaj cytat, „nie wywiera wpływu na kształt decyzji sejmowych ani nie wpływa na wizerunek sejmu jako organu światopoglądowo bezstronnego”.

A.R.: Ciekawe jestem, czy gdybyśmy zawiesili gwiazdę Dawida czy jakiekolwiek inne symbole, czy też pani marszałek by to akceptowała i by takie same opinie artykułowała. Ja przypomnę tylko, że te opinie niestety były zamówione w taki sposób tendencyjny, to tak jakby zapytać o tę kwestię Episkopat Polski. Te cztery opinie są nic niewarte, to są takie same...

K.T.-Sz.:  Ale były to opinie prawników.

A.R.: Proszę pani, no, tak jak mamy opinię ekspertów, że były wybuchy i że Tupolew... że to był zamach albo że dobijali tam tych pasażerów jeszcze jacyś tam ludzie po tej katastrofie. No więc w oparach absurdu się poruszamy cały czas i to jest ten właśnie przykład. Ekspertów może pani znaleźć dowolnych, szczególnie Kościół, przecież ma uczelnie, gdzie można doktorat zrobić niemalże korespondencyjnie, więc ekspertów takich, którzy nie mają o czymkolwiek pojęcia, jest w Polsce troszkę.

K.T.-Sz.:  A Ruch Palikota gdzie znalazł tych dobrych ekspertów?

A.R.: To nie są... To nie jest kwestia dobrych czy  złych ekspertów. Po prostu bazujemy na europejskim prawodawstwie i na Konstytucji, gdzie i artykuł 3, i bodajże 14, i 25 są w tym wypadku... i 53, są naruszone. My mamy prawo do swobody sumienia, wyznania, przekonań i nie możemy pracować w miejscu, gdzie jest stanowione prawo, gdzie jest krzyż, który sugeruje, że jesteśmy nie wiem, czy w świątyni, czy w miejscu, które jednak z religią, z instytucją przede wszystkim Kościoła ma związek. My powinniśmy podejmować decyzje w sposób zupełnie bezstronny i mi godło Polski i flaga w zupełności wystarcza.

K.T.-Sz.:  Inni, w tym posłowie Prawa i Sprawiedliwości tłumaczą, że to jest też taki historycznie ważny element ten krzyż.

A.R.: Proszę pani, no, tutaj domeną Prawa i Sprawiedliwości jest historia, tylko w takim aspekcie zakłamywania jej. Bo ja przypomnę – Kościół Katolicki uznał wszystkie rozbiory Polski, jako pasożyt żeruje na budżecie polskiego państwa od wielu, a jest bardzo bogatym państwem, Watykan jest bardzo bogatym państwem, Polska jest krajem biednym, a mimo to żerują na tym kraju jak pasożyt. W związku z tym tutaj stanowisko PiS-u mnie nie dziwi, oni na tym budują swoją pozycję, na ciemnocie, na okradaniu Polski, na bezprawiu...

K.T.-Sz.:  Mocne słowa, panie pośle, ale tutaj przede wszystkim, jak rozumiem, chodzi  o sprawy światopoglądowe. Idzie pan też, ale nie tylko pan, bo tych pozwów z tego, co wiem, ma być więcej, ma to być pozew zbiorowy, tak?

A.R.: Zbiorowy, tak.

K.T.-Sz.:  Co najmniej dziesięciu osób. Idziecie tak naprawdę na wojnę z sejmem czy sądowy spór z sejmem. To nie będzie łatwe.

A.R.: Znaczy my domagamy się tylko usunięcia tej nieprawidłowości, czyli zdjęcia krzyża. Nie chcemy żadnych odszkodowań, nie chcemy żadnego zadośćuczynienia. Chcemy, żeby w miejscu, gdzie jest stanowione prawo, żeby to prawo było przestrzegane. Pani marszałek pokazała niestety, że dla niej prawo jest względne i można traktować w sposób taki dowolny. My chcemy trzymać się litery prawa i Konstytucja nam to gwarantuje. Tak że nie jest to jakiś wyimaginowany proces, tylko umocowany w konkretnej sytuacji. Powołujemy się na Konstytucję, na określone akty prawne.

K.T.-Sz.:  Niektórzy mówią, panie pośle, że te działania to tak naprawdę kolejna próba zwrócenia uwagi na Ruch Palikota, który traci w sondażach, i to znacznie. Z najnowszego sondażu CBOS-u wynika, że nie dostalibyście się do sejmu, bo macie poparcie tylko 3%, tak jak Solidarna Polska.

A.R.: Proszę pani, takie same sondaże były przed wyborami i dokładnie ta sondażownia dawała nam 3%, kiedy weszliśmy do sejmu z wynikiem ponad 10%. W związku z tym nie przywiązujemy zbytniej wagi do tego typu sondaży. To są sondaże telefoniczne, na małej próbie i często...

K.T.-Sz.:  Nie wierzycie w te sondaże i...

A.R.: Nie wierzymy, oczywiście, proszę pani, no, Polacy też mają świadomość, że nie ma wyborów...

K.T.-Sz.:  ...nie walczycie o rozgłos.

A.R.: Nie ma wyborów w tej chwili, nie ma wyborów, więc...

K.T.-Sz.:  Ale będą...

A.R.: ...trudno nam zarzucać...

K.T.-Sz.:  ...za trzy lata.

A.R.: ...że my teraz robimy kampanię pod sondaże, jeżeli nie przywiązujemy do nich wagi. Proszę pani, prowadziliśmy badania przed wyborami w grupie ponad 100 tysięcy osób i tam padały różnego rodzaju pytania, m.in. o partie drugiego wyboru. I co by pani powiedziała, gdybyśmy dzisiaj mieli takie badanie, że np. jesteśmy dla 35% Polaków partią drugiego wyboru?

K.T.-Sz.:  Ja słyszałam, że też macie takie wewnętrzne sondaże, że popiera was 20% wyborców.

A.R.: Proszę pani, rozpoczynamy dopiero projekt badawczy i będzie on na szeroką skalę zakrojony. Chcemy co najmniej milion osób telefonicznie poprosić o opinię na wiele kwestii drażliwych społecznie i ważnych dla Polaków. I z tego czerpiemy naszą wiedzę, nie z sondaży, które dla nas są niewiarygodne, a szczególnie ten, gdzie pani, która zarządza tą instytucją całą, jest w jakimś katolickim think tanku, no to proszę wybaczyć, ale niestety mam...

K.T.-Sz.:  Zmowa, panie pośle.

A.R.: ...mam obawy, że nie jest obiektywna.

K.T.-Sz.:  To jeszcze zapytam o przygotowywany przez rząd projekt zmiany finansowania mediów publicznych. Premier Donald Tusk zapowiada i można z tego wnioskować, że to będzie projekt taki, który umożliwi finansowanie mediów z budżetu. Czy Ruch Palikota poparłby taki pomysł rządowy i Platformy?

A.R.: Oczywiście pochylimy się nad tym projektem, nie potępiamy w przeciwieństwie do PiS-u czy SLD w czambuł wszelkich projektów rządowych. Rzeczywiście ta formuła abonamentu radiowo-telewizyjnego chyba nie do końca się sprawdza, na czym cierpią i telewidzowie, i telewizja, i radio. W związku z tym chyba rzeczywiście zasadne by było finansowanie z budżetu państwa tej instytucji.

K.T.-Sz.:  Czyli ewentualnie Platforma mogłaby liczyć na wasze wsparcie. Były prowadzone jakieś rozmowy?

A.R.: Nie, nie słyszałem, żeby były tego typu rozmowy prowadzone, natomiast... i chyba nie było. Natomiast pochylimy się, pochylimy się nad tym tematem i wydaje się to być naprawdę uzasadnione, bo to, co się dzieje, to nie jest dobre. Telewizja publiczna po pierwsze powinna móc nawiązywać równorzędną walkę ze stacjami komercyjnymi, a jak pokazuje, ściągalność abonamentu jest tak niewielka, że cierpi na tym ta instytucja.

K.T.-Sz.:  I radio też.

A.R.: I radio też, oczywiście.

K.T.-Sz.:  Panie pośle, a jeżeli trafiłby do sejmu w sierpniu taki projekt, wierzy pan, że udałoby się go przegłosować szybko? Bo też szef Sojuszu, SLD, deklarował takie poparcie.

A.R.: Ja myślę, że tak. Jest to kwestia nie cierpiąca zwłoki, tym bardziej że szereg też Polaków czeka na to, bo dostają jakieś wezwania nagle tajemnicze, jakieś egzekucje, w związku z tym też by woleli mieć tę kwestię uregulowaną.

K.T.-Sz.:  Bardzo dziękuję za rozmowę. Poseł Ruchu Palikota Armand Ryfiński.

 (J.M.)