Polskie Radio

Rozmowa z Hanną Gronkiewicz-Waltz

Ostatnia aktualizacja: 09.08.2012 07:15

Krzysztof Grzesiowski: Pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent miasta stołecznego Warszawy. Kibic siatkarski?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Dzień dobry. No, kibic różnych ważnych wydarzeń...

K.G.: Aha.

H.G.-W.: Sportowych, tak bym powiedziała, niekoniecznie siatkarskich, ale oglądałam wczoraj.

K.G.: I jak?

H.G.-W.: No niedobrze, no.

K.G.: No właśnie.

H.G.-W.: Niedobrze, no trudno.

K.G.: No właśnie, trudno. Takie słowo trudno rzeczywiście w tym przypadku, zresztą nie tylko w tym przypadku, w ogóle w przypadku występu niektórych naszych olimpijczyków to jedyne słowo, które można użyć.

H.G.-W.: Może żeśmy rozbudzili apetyty za bardzo, no ale rzeczywiście te dziesięć powinno być, a na razie jeszcze nie ma, ale może dojdziemy.

K.G.: Oby, trzymamy za słowo panią prezydent. Jak się pani kojarzy dekret Bieruta z 45 roku z punktu widzenia dzisiejszej Warszawy Anno Domini 2012?

H.G.-W.: Bardzo niedobrze się kojarzy, ponieważ po pierwsze zgodnie z dekretem Bieruta następują zwroty, często po bardzo długich procedurach, a po drugie w niektórych przypadkach, nie będę mówiła szczegółowo, bo to jest jeszcze uregulowane nową ustawą dodatkowo, musimy też płacić odszkodowania. Tak że jednym słowem jest to ogromny ubytek dla budżetu Warszawy z jednej strony, a z drugiej strony jest to ogromna trudność inwestowania, ponieważ w zasadzie w  Śródmieściu bardzo dużo działek ma tak zwane roszczenia, w związku z tym my nie możemy np. remontować kamienicy, a nie możemy też, dopóki nie zostanie zakończona procedura, zwrócić, tak że to czasami trwa. Jedna nasza kamienica jest ładnie wyremontowana, a ta obok, która jest z roszczeniami, jest zaniedbana. I to niedobrze.

K.G.: Przypomnijmy w dużym skrócie, że chodziło o to, że gmina przejęła grunty, bo chodziło o grunty pierwotnie, na własność, a dołączono do tego także nieruchomości i teraz mamy taki stan rzeczy.

H.G.-W.: Dołączono nieruchomości, tak.

K.G.: Na odszkodowania miasto wydało w 2009 roku 30 milionów złotych, w 2011 już 200 milionów, a w tym roku ile będzie?

H.G.-W.: No, w tym roku myślę, że będzie około też dwustu.

K.G.: Są pieniądze w kasie miasta?

H.G.-W.: No, nie ma takich pieniędzy, ponieważ to jest w ramach pewnych procedur sądowych, my to wtedy płacimy. I to są oczywiście kosztem różnych wydatków bieżących.

K.G.: A czy to przypadkiem nie jest tak, że do tej pory pani poprzednicy przeciągali sprawy w sądach na tak długo, na ile się dało, a teraz już się po prostu nie da, bo są wyroki sądowe i trzeba je realizować?

H.G.-W.: Tak, oczywiście, wyrok sądowy trzeba, zwłaszcza w tych sprawach, po prostu, bo inaczej przyjdzie komornik na nasz rachunek, tak że trzeba go oczywiście realizować każdy wyrok sądowy. No, nie tylko może moi poprzednicy, co również Polska jest jedynym krajem, którego żaden rząd nie podjął się rozwiązania, znaczy oczywiście była jedna ustawa reprywatyzacyjna za rządu pana premiera Buzka, ale wówczas ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski ją zawetował, w związku z tym spośród byłych tak zwanych „demoludów” jesteśmy jedynym krajem, który nie dokonał procesu reprywatyzacji w formie ustawowej.

K.G.: Ale czasami zdarzają się takie dosyć w sumie zabawne przykłady zwrotu w naturze. Kiedy idzie się Mokotowską mniej więcej między Chopina a ulicą Koszykową po lewej stronie jest taki skwer duży i na tym skwerze jest, nie wiem, ile to jest, sto kilkadziesiąt metrów kwadratowych otoczone płotem. I to jest własność prywatna już zwrócona...

H.G.-W.: No tak, taki sam mamy przypadek zwrócony na Placu Defilad.

K.G.: Właściciel zdaje się wynajął to pobliskiej restauracji pod ogródek, ale miejsce jest takie, że ów właściciel z tym nic kompletnie nie zrobi, nigdy.

H.G.-W.: No tak, myślę, że do tej pory był możliwy zwrot tylko w naturze, natomiast na pewno państwo polskie nie byłoby stać na zwrot 100% wartości odszkodowania. Propozycje zawsze były około 20% i w większości przypadków też i w innych państwach nie zawsze było 100% poza może krajami, które zupełnie nie były zniszczone. Tutaj jeszcze pamiętajmy, że Warszawa była odbudowana w innych w ogóle miejscach działkowych, te działki się często nie zgadzają, trzeba długie procesy podziału geodezyjnego, jednym słowem nie da się w Warszawie odtworzyć wszystkiego tak jak było przed wojną.

K.G.: No dobrze, a zatem czyja to wina, że do tej pory nie mamy ustawy reprywatyzacyjnej? Ba, nawet nie ma żadnych regulacji prawnych dotyczących choćby samej Warszawy ze względu właśnie na skutki działania dekretu Bieruta?

H.G.-W.: No, to byłaby specyficzna ustawa dotycząca Warszawy, ale również o charakterze reprywatyzacyjnym, bo ona musiałaby powiedzieć, jak do tego majątku prywatnego się podchodzi, prawda? Znaczy ona musiałaby... Myśmy taki projekt ustawy... ja przygotowałam w 2008 roku, ale wybuchł kryzys. Ponieważ byłoby to niemożliwe realizowanie z budżetu Warszawy tych roszczeń reprywatyzacyjnych, w związku z tym musiało być również to z budżetu centralnego. Okazało się, że nie ma środków, ponieważ jest kryzys i po raz kolejny odłożono sprawę reprywatyzacji. Ja ubolewam, że wtedy ta ustawa była zawetowana w końcu lat 90., kiedy ją przygotował rząd premiera Buzka.

K.G.: Czyli w najbliższej perspektywie pani prezydent nie widzi możliwości przyjęcia takiej ustawy.

H.G.-W.: My pracujemy teraz nad taką koncepcją debierutyzacji, nazwijmy to, Warszawy i złożymy, posłowie warszawscy są zdeterminowani, żeby złożyć taki wniosek. I ona będzie inna niż poprzednia, bo nie ma tych środków pieniężnych, ale będzie próbowała rozwiązać ten problem.

K.G.: Na szczęście kwestia gruntu, na którym stoi Stadion Narodowy, to nie jest kwestia warszawska, tylko zdaje się Skarb Państwa będzie w to zaangażowany. Na szczęście.

H.G.-W.: No tak, ale ja nie podchodzę do tego, że moja chata z kraja, no bo oczywiście to też jest Warszawa, i w tym przypadku akurat w naszej ocenie nie ma możliwości odszkodowania, można ewentualnie, nie wiem, np. zapewnić jakieś dochody z części loży jakiejś dla właściciela, natomiast tutaj już kwestia odszkodowania wprost nie wchodzi w grę. Natomiast to pokazuje tylko,  że trzeba to rozwiązać na każdym szczeblu, nie tylko w zakresie dekretu Bieruta, ale również z zakresu tych wszystkich nieruchomości, które należą do Skarbu Państwa, a które są obciążone roszczeniami.

K.G.: Pani prezydent...

H.G.-W.: Sądy rozstrzygają zgodnie z prawem cywilnym i z ochroną własności prywatnej, która jest w Konstytucji zawarta, na rzecz właściciela prywatnego, taka jest interpretacja od 20 lat sądów.

K.G.: Pani prezydent zapowiedziała ostatnio likwidację bodaj dwóch miejskich spółek, czyli MPT, tj. Miejskie Przedsiębiorstwo Taksówkowe...

H.G.-W.: Nie tyle likwidację, co prywatyzację, tak.

K.G.: Prywatyzacja. I firma pogrzebowa, ogólnie rzecz biorąc...

H.G.-W.: Tak.

K.G.: ...ale rozumiem, że chodzi o Miejskie Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych...

H.G.-W.: Tak.

K.G.: ...tak to się nazywa. Swego czasu osoba, która kierowała tą spółką, nie wiem, czy kieruje do dzisiaj, powiedziała tak: „Prowadziłam wcześniej spółkę farmaceutyczną, więc mam kwalifikacje (chodzi o Miejskie Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych). Moja nominacja to jeszcze nie nepotyzm (jeszcze nie nepotyzm), np. moje dzieci nie mają pracy dzięki polityce”, to pani Magdalena Rogozińska.

H.G.-W.: Tak, to jest aktualny prezes, który ma doświadczenia menedżerskie. To jest, powiedziałabym... Nie ma specyfiki usługi pogrzebowe...

K.G.: Bo w pierwszej chwili to źle zabrzmiało, bo tutaj farmaceutyka, a tutaj usługi pogrzebowe.

H.G.-W.: No tak, ale to rozumiem. Akurat to jest dobry prezes, ta spółka bardzo nam pomogła w czasie sytuacji po katastrofie smoleńskiej, tak że była profesjonalnie zarządzana, to było zrobione bez zarzutu. I chyba tu pani prezes, może to był skrót jej czy redakcji, chciała powiedzieć, że ona nie pierwszy raz w życiu czymś kieruje, tylko że już kierowała. I jest dobrym prezesem.

K.G.: Czyli likwidując spółki, prywatyzując je...

H.G.-W.: Przygotowuję je teraz do prywatyzacji. Chcemy się pozbywać tych, które mają konkurencję na rynku. Jak wiemy, nasza spółka nie jest jedną spółką, czyli tam, gdzie nie ma zadań własnych gminy wprost, np. Zarząd Cmentarzy to jest inny podmiot, to jest nasze zadanie wprost, natomiast spółka, która organizuje pogrzeby, no to wiemy, że jest wiele ich. Tak samo jak wiele przedsiębiorstw taksówkowych. I nie ma powodu, żeby MPT należało do miasta, bo jest to rynek konkurencyjny. Natomiast my spełniamy rolę w zakresie, nie wiem, tramwajów, metra, autobusów z komunikacji...

K.G.: Czyli coś, co możemy nazwać spółkami strategicznymi, pozostanie...

H.G.-W.: Użyteczności publicznej ja bym je nazwała tak.

K.G.: A na ile stanowisk jako prezydent m.st. Warszawy pani ma wpływ, na obsadę ilu stanowisk? Zarządy, rady nadzorcze...

H.G.-W.: To znaczy ja miałam 54 spółki,  w tej chwili jest spółek 36, do końca roku chcemy zlikwidować jeszcze następne 4, czyli absolutnie nie można zrobić Warszawie zarzutu, że my produkujemy jakieś synekury, ponieważ wprost przeciwnie, mniej więcej z 209 z tego, co pamiętam, członków rad nadzorczych, teraz jest to 45, czyli systematycznie zmniejszyłam liczbę spółek, przez to rad nadzorczych, przez to czytaj dalej: zarządów. Tak że my mamy, jeśli chodzi o nasze własne, tam, gdzie mamy 100%, to jest, powiedziałabym, pewnie około 20 spółek, ale jeszcze są tam, gdzie mamy różne udziały.

K.G.: A czy także ma pani wpływ na to, co dzieje się w dzielnicach?

H.G.-W.: Dzielnice nie mają spółek swoich w zasadzie w większości, wszystkie są... Była taka jedna spółka, która podlegała dzielnicy, ale ona została zlikwidowana.

K.G.: Jeszcze jedna kwestia, a właściwie dwie. Metro – termin oddania znany jest? Bo kopią.

H.G.-W.: Na razie mam nadzieję, tak jak do tej pory, że w 2014 roku pojedziemy.

K.G.: Ale 2014 rok, pani prezydent, ma 12 miesięcy...

H.G.-W.: Tak, ale moja odpowiedź jest taka...

K.G.: To będzie to tak bardziej od stycznia, czy bardziej od grudnia?

H.G.-W.: Moja odpowiedź jest na to taka, że metro miało być w latach 50. wybudowane, gdyby nie było wojny, druga linia. A pierwsza linia w latach 40. Mamy nadzieję, że pojedziemy zgodnie z planem w 2014 roku, ponieważ widzimy, że te tarcze szybko, że tak powiem, drążą ziemię pod ziemią, konkretnie rzecz biorąc, natomiast jeśli chodzi o stacje, no to też muszą nadążyć. Ale... Bo tak jak powiedziałam, 2014 rok. Nie chcę mówić konkretnego miesiąca, bo tam każdy mnie chwyta za słowo, a ja wtedy mówię: no dobrze, a jak pan zamawia malarza czy jakiś remont domu, czy on wychodzi dokładnie tego dnia, którego się przy pierwszej rozmowie umówi? No czasami też tak nie jest, ale generalnie widać, że się buduje i że w 2014 pojedziemy.

K.G.: O obwodnica południowa stolicy naszego pięknego kraju.

H.G.-W.: No to mogę tak powiedzieć troszeczkę: kolega, bo to nie my, tylko budżet centralny, Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad. I myślę, że ona będzie dokończona, natomiast są problemy, jak zwykle, środowiskowe, jeśli chodzi o dalszą część już poza Wisłą, ale miejmy nadzieję, że będzie zrobiona bez problemów już w tej chwili obwodnica w kierunku na Janki, wylotówka w kierunku na Janki.

K.G.: Czyli coś się dzieje. Ale kiedy się zakończy, żadnych dat, żadnych zobowiązań?

H.G.-W.: To akurat nie ja, więc nawet...

K.G.: Ale może półprywatnie chociaż państwo ze sobą rozmawiali na temat terminu.

H.G.-W.: Nie no, przede wszystkim musi być najpierw... Został ogłoszony przetarg, zobaczymy, jak to dalej będzie, jak będą z cenami, ze środkami. Też nie chodzi o to, żeby te różne firmy, jak wiemy, się zgłaszały, ale potem bankrutowały bądź zaniżały ceny, tak że to musi być procedura, która musi być rzetelnie wykonana. Generalnie mogę powiedzieć, że w Warszawie w ciągu ostatnich 5 lat, jeśli licząc pieniądze państwowe i nasze, zainwestowano około 27 miliardów złotych. I to, mam nadzieję, chociaż trochę widać.

K.G.: Pani prezydent, dziękujemy za rozmowę, za spotkanie.

H.G.-W.: Dziękuję.

K.G.: Pani prezydent m.st. Warszawy, pani Hanna Gronkiewicz-Waltz była naszym gościem.

(J.M.)