Krzysztof Grzesiowski: Władysław Serafin, przewodniczący Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych. Dzień dobry, panie prezesie.
Władysław Serafin: Dzień dobry, witam serdecznie.
W którym roku powstało pierwsze kółko rolnicze na polskich ziemiach?
Październik 1862 roku w Gniewie koło Piaseczna... W Piasecznie koło Gniewa na Pomorzu.
Ale to nie jest to pańskie Piaseczno?
Nie, to nie jest moje Piaseczno. Moje Piaseczno jest pod Warszawą, mazowieckie.
Nie mazowieckie, tylko pomorskie.
Aczkolwiek w mazowieckim na przełomie wieku XIX również ten ruch chłopski nowoczesny się pojawiał. Moje kółko rolnicze w Brześćcach, w Słomczynie powstało dokładnie 11 grudnia 1911 roku. Znaleźliśmy oryginalne dokumenty przypadkowo odkryte, zamurowane w remontowanym domu dwa lata temu.
Czyli szykuje się piękny jubileusz 150-lecia kółek rolniczych w Polsce.
Trwa, trwa...
Nawet.
Ekumeniczna inauguracja była 2 września na Jasnej Górze, gdzie arcybiskup, przewodniczący Konferencji Episkopatu w obecności pana prezydenta Rzeczypospolitej poświęcił sztandar nowy w obecności sztandaru oryginalnego z 1862 roku.
Ten jubileusz się zapowiada, no, aż do października przyszłego roku. To dość długo.
Tak, dlatego że...
To będą państwo świętować 151. rocznicę w przyszłym roku.
Myślę, że warto dać rolnikom, działaczom szansę, dlatego że są to pokoleniowe wartości. Jest na wsi aktywnie działających kółek rolniczych około 20 tysięcy, każde ma osobowość prawną, struktur jest organizacyjnych dużo i w różnych miejscach na poziomie kółka rolniczego, gminy, powiatu, regionu te jubileusze są obchodzone. Przyjęliśmy, że rok jubileuszowy będzie trwał od września do października przyszłego roku.
A ile będzie kosztował?
Nie kosztuje nic, wszystko wykonujemy za własne pieniądze.
Na pewno?
Na pewno, dotacja budżetu państwa, która została przyznana, jest tylko kroplą w morzu, dlatego że to pozwoli nam wyprodukować tylko ok. kilku tysięcy pamiątkowych albumów i dyplomów i odbyć jedną konferencję, tj. 500 tysięcy złotych średnio jedna impreza jubileuszowa w województwie, odbyło się ich już 16, to jest kwestia od kilkunastu do kilkudziesięciu, a czasem i kilkuset tysięcy złotych, które organizują związki regionalne, pozyskując sponsorów, angażując środki własne, kółka rolnicze, spółdzielnie i związki prowadzą działalność gospodarczą. Mało kto o tym mówił dziś, na kółka patrzymy przez pryzmat znikających SKR-ów, a to jest nieprawda, prawie 5 tysięcy kółek rolniczych posiada kombajny, maszyny i ciągniki, świadczy usługi rolnikom, ponad 500 spółdzielni kółek rolniczych posiada ciągniki, kombajny, chociażby w Maciejowicach obok wielkiej produkcji i montażu urządzeń służących chociażby do budowy wieżowców w Hongkongu w Szanghaju, to posiadają 17 kombajnów i świadczą usługi, często dopłacając z działalności pozarolniczej do nieopłacalnych usług...
Czyli to są te środki własne, tak? Które będą...
To są środki własne i wielki szacunek...
Bo te 500 tysięcy, o których pan prezes mówił, to jest ta poprawka senatu do...
Tak, to jest po prostu...
...do ustawy budżetowej, czyli to jest...
Uważam, że na tle 10 milionów, które otrzymywała Solidarność robotnicza i milion Solidarność rolnicza, to dla kółek, które 150 lat poniosły dla budowania Polski ofiarę życia, krwi i wiele jeszcze innych wartości nadrzędnych, bym powiedział, tutaj niedocenianych...
To nie są duże pieniądze.
To są żadne pieniądze, uważam, że...
A jak...
...na poziomie regionu taka kwota budżetowa powinna być.
A jak to się ma, panie prezesie, owe wydawanie z własnych środków na organizację jubileuszu do sprawy zobowiązań Związku wobec...
Nijak się ma,środki...
...wobec urzędów skarbowych i wobec ZUS-u?
Nijak się ma. Środki publiczne podlegają innym rygorom, jeżeli takowe występują we władaniu związków czy związku naszego, są rozliczane cyklicznie, nie ma żadnych zaległości, nie ma żadnych zobowiązań...
Czyli co, te 2 miliony złotych zobowiązań to nieprawda?
Nie, jest to prawda, jest to zaszłość z okresu 2004-2005 z bardzo aktywnej działalności gospodarczej Związku, wiele firm miało problemy. My pracujemy nad systemem obniżania kosztów produkcji dla rolników nie tylko poprzez wyciąganie ręki i straszenie rządu, natomiast wprowadzamy system rabatowego zakupu dla rolników produktów do gospodarstwa domowego, rodzinnego, tak jak ciągniki, maszyny, samochody, różne dobra dla naszych gospodyń, chociażby chemia gospodarcza, inne elementy. I przeceniliśmy się w roku 2004-05, otwarcie szło nam bardzo dobrze, z jedną z sieci komórkowych, rozprowadziliśmy ponad 300 tysięcy komórek dla rolników w specjalnej promocji, z dwoma firmami samochodowymi sprzedaliśmy dla rolników ponad 30 tysięcy samochodów, wygenerowaliśmy oszczędności w tej samej dla rolników około 300 milionów złotych, a przypomnę, że w tamtych czasach przed integracją interwencja z budżetu na rynku mleka wynosiła 160 milionów. Zatem jakby wszyscy patrzą negatywnie na skutki tego, a nie pozytywnie...
Nie, tylko zastanawiam się, jak pan...
Dlatego zostało z tamtego okresu zobowiązanie zusowsko-skarbowe, które jest...
...jak Związek to spłaci. Ma pan pieniądze na to?
Tak, uważamy, że poradzimy sobie. Podejmujemy działalność... Prowadzimy dalej działalność gospodarczą, mamy nadzieję, że wygenerujemy zyski. Na razie jesteśmy... nie jesteśmy pod ścianą, jesteśmy ułożeni z urzędem skarbowym, jesteśmy ułożeni z ZUS-em, nie występują żadne presje ani zagrożenia majątkowe dla nikogo.
Bo pan już raz zdaje się zainwestował z własnej kieszeni w organizację czegoś, co się nazywało Światowym Kongresem Rolników.
No tak, jeżeli nie otrzymałem wsparcia od państwa na Kongres Światowy, gdzie zgromadziło się prawie 80 krajów z całego świata, wygrały kółka rolnicze tak zwane prawa organizacyjne i jeżeli rząd odmówił wsparcia finansowego, a w tym samym czasie wydał na promocję Wrocławia na Expo setki milionów złotych, na Euro miliardy złotych, a dla chłopskiej organizacji, która zrobiła wielką promocję dla Rzeczypospolitej, bo tu zjechało się na 7 dni blisko 80 krajów i ich delegacji i obradowaliśmy nad przyszłością świata, Europy i Polski, no, nikt wtedy nie docenił, ale zakładam, że był to przełom rządowy...
Ale dużo pan stracił?
No, ja nie straciłem, ja zainwestowałem i jestem...
Ile pan zainwestował?
Zainwestowałem około 2 milionów złotych własnych i nie żałuję tego. Uważam, że jestem jednym z największych wierzycieli tym samym Związku Krajowego, ale warto to robić utrzymania organizacji. Mam wielu ludzi, którzy pomagają Związkowi w różny sposób, organizacyjny, finansowy również.
A ta kwestia owych zobowiązań wobec państwa? O tym panu przypomniano ostatnio przy okazji tego, co się wydarzyło w pana siedzibie, czy pan już wcześniej o tym wiedział?
Nie, to jest takie dziwne w polityce łączenie spraw, odgrzewanie kotletów. Te sprawy są finansowe regulowane co roku przyjmowaniem bilansu przez zarząd Krajowego Związku, na bieżąco nie posiadamy zobowiązań, które by były dla nas jakimkolwiek zagrożeniem, jest to przeszłość sprzed 8 lat, która przez każdego przeciwnika, jako lider mam wielu przeciwników, zatem wykorzystują każdą okazję, żeby wskoczyć na plecy.
I Jan Ardanowski, były wiceminister rolnictwa, to pana przeciwnik?
Krzysztof Ardanowski...
Jan Krzysztof.
...lepiej, aby się nie wypowiadał na ten temat, bo myślę, że każdy w swoim życiu politycznym ma takie wady, na które można wyciągnąć publicznie, jechać na nich równo. To nie jest moje prywatne zobowiązanie, to jest zobowiązanie organizacji, która... Ten się nie myli, kto nic nie robi, ten nie ma długów, co nic nie robi. Zobowiązania świadczą o tym, że jest to aktywna organizacja, żyjąca na wsi i poradzimy sobie z tym problemem.
„Źle by się stało, gdyby kompromitacja szefa Związku przyczyniła się do upadku tej organizacji”, to jego słowa.
Myślę, że nie mamy do czynienia z kompromitacją i z upadkiem. Jesteśmy jednym z kilkunastu tysięcy biur Związku, które ma problemy. U nas jest federacyjny system, zatem nie wpływa zobowiązanie Krajowego Związku na stan finansowo-prawny 20 tysięcy organizacji kółkowych mających KRS, one mają własne budżety. Dla podkreślenia powiem, że te właśnie związki w terenie zatrudniają bez żadnej złotówki budżetu państwa, podkreślam, ponad 200 osób zajmujących się problemami zawodowymi rolników i mamy ponad 40 biur, które utrzymujemy. Nasz budżet to jest kilkadziesiąt milionów złotych w skali kraju, a przypomnę, że izby rolnicze żyją wyłącznie z pieniędzy budżetu państwa na poziomie 20 tysięcy, a my...
Czyli z tego wynika, co pan mówi, że afera taśmowa z pana udziałem lipcowa nie ma żadnego wpływu na działalność kółek.
Nie ma żadnego wpływu, jest to mój problem osobisty. Być może jest to skutek zbyt agresywnej obrony interesów rolników. Zostanę przy tym, dlatego że to dotyczy jednak prywatyzacji obszarów rolnictwa. Nie zgodzimy się nigdy na prywatyzację Elewarru, nie zgodzimy się na prywatyzację rynku hurtowego, jeżeli nie będą tymi właścicielami rolnicy. Przypomnę, Elewarr to jest narzędzie takie jak straż pożarna, stoi mercedes w garażu wart pół miliona złotych, nowoczesny, nikt go nie prywatyzuje, nikt go nie sprzedaje. Dlaczego? Dlatego, że on ma być sprawny, jadąc do pożaru, do powodzi, ratując ludzkie życie. Elewarr jest czymś takim, że zdejmuje nadwyżkę... On działa w systemie unijnego interwencyjnego rynku. Zdejmuje nadwyżkę zboża, żeby opłacalność produkcji rolnika poprawić. Wypuszcza zapasy zboża, jak jest nieurodzaj, aby ratować poziom dochodów konsumentów. I tutaj, jeżeli odkryłem , a myślę, że więcej możemy pokazać przykładów złej prywatyzacji w Polsce, która nie służy rolników, a właścicielami chociażby korporacji, które u nas nazywa się obcym inwestorem, to są farmerzy francuscy lub niemieccy. Po prostu...
Mówi pan o straży pożarnej o Elewarrze...
Za mało...
To znaczy, że niektórzy strażacy, którzy tam byli zatrudnieni...
Za mało mamy chyba rozmów na tematy...
...to nie bardzo sobie radzili.
Za mało mamy rozmów na tematy i problemy ekonomiczne polskiej wsi, polskich rolników, które by społeczeństwu pokazały tę polską wieś i naszą pracę inaczej. I ta taśma myślę, że rozwiązała kilka problemów i w gruncie rzeczy będzie to służyło poprawie pewnych wartości służących rolnikom.
Z pewnością rozwiązała kwestię obecności...
Rozumiem, że może nie w ten sposób...
...na fotelu ministra ministra Sawickiego. Na koniec, panie prezesie...
Nie jest to moje...
...czy wierzy pan w to, że od 2014 roku wejdzie w życie podatek dochodowy w rolnictwie?
Nie, nie ma takiej możliwości, dlatego że podatek dochodowy jest to przedsięwzięcie ogromne systemowe, dotyczyć będzie ono milion sześćset tysięcy rolników, z tego tak naprawdę produkujących na rynek gospodarstw jest około 30%, zatem w większości są to gospodarstwa w Polsce socjalne i trzeba będzie stworzyć specjalny system, który trzeba wynegocjować ze Związkami. Te posunięcia... Ja jestem za podatkiem dochodowym, gdyż on wreszcie pokaże społeczeństwu, jaki jest poziom dochodów i efektów gospodarczych, dlatego trzeba opracować będzie specjalny system dla tych gospodarstw, które będą musiały być traktowane jako socjalne, a jednocześnie zadbać o to, żeby nie zniszczyć tej struktury, która produkuje zdrową i potrzebną krajowi i Europie żywność.
Czyli pana zdaniem nie wejdzie od 2014 roku.
Nie wejdzie, dlatego że dialog nad przygotowaniem rozwiązań i wdrożenie tego będzie trwało... musi trwać co najmniej ze dwa lata, a przy okazji powiem, nasza struktura kółek rolniczych jest gotowa na przyjęcie na siebie zadania obsługi szkoleniowej i organizacyjnej, nawet i obsługi fiskalnej rolników pod kątem obniżenia kosztów funkcjonowania obsługi takiego podatku.
Władysław Serafin, Krajowy Związek Kółek Rolników i Organizacji Rolniczych, nasz gość. Dziękujemy za spotkanie.
Dziękuję bardzo.
(J.M.)