Polskie Radio

Rozmowa z ks. Bogdanem Bartołdem

Ostatnia aktualizacja: 31.10.2012 08:15

Krzysztof Grzesiowski: Ksiądz Bogdan Bartołd, proboszcz Archikatedry św. Jana Chrzciciela w Warszawie. Witamy księdza w Sygnałach.

Ks. Bogdan Bartołd: Witam serdecznie.

Ksiądz ma problem z Halloween?

Nie, raczej nie mam takiego problemu. Podchodzę do tego tak bardzo spokojnie, aczkolwiek jakoś przestrzegam wiernych, aby w tym nie brali udziału, jako że mamy piękną polską tradycję obchodów Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego, natomiast to, co się dzieje, no to myślę, że to jest taka historia pewnej banalizacji rzeczywistości, bardzo trudnej, jaką jest dla człowieka śmierć i odchodzenie i przemijalność.

Hm... Kuria Warszawska na swojej stronie internetowej właśnie w sprawie Halloween wypowiada się, że praktykowanie Halloween mija się z powołaniem chrześcijanina. Rozumiem, że ksiądz się zgadza z tym zdaniem oczywiście.

Zgadzam się, tak.

A nawet wczoraj podczas któregoś z serwisów informacyjnych w jednym z kanałów telewizyjnych jeden z księży mówił, że szatan nie zna się na żartach w kontekście Halloween.

Tak. Ja myślę, że my może sobie nie do końca zdajemy sprawę albo może nie bierzemy tego pod uwagę, kwestia zła, które nas otacza i tego zła również uosobionego, dla wielu ludzi jest to taka bajka, taka mrzonka. Natomiast my jako duszpasterze bardzo często spotykamy się z osobami, które niestety gdzieś wchodzą w ten zakres zła, nie zawsze może ze złej woli, ale bardzo często z jakiejś takiej nieodpowiedzialności, te wszelkie praktyki okultystyczne, czasami te seanse spirytystyczne powodują, że człowiek niestety, ale bardzo często ulega pewnym zniewoleniom. Niedawno rozmawiałem z egzorcystą, który powiedział, że bardzo dużo jest osób, szczególnie młodych, którzy wymagają takiej właśnie potrzeby egzorcyzmowania, bo gdzieś na to zło otworzyli się. I dlatego też przestrzegamy i mówimy: wchodźmy w to, co jest dobre, wchodźmy w to, co nie czyni szkody i krzywdy człowiekowi, a to, co rzeczywiście jest, bo jak sama nazwa – szatan to jest przeciwnik, to jest przeciwnik człowieka.

Ale ma ksiądz świadomość tego, że to kwestia sił kultury anglosaskiej...

Tak, zdaję sobie sprawę z tego, że...

...Halloween w Polsce, nie da się uciec.

Znaczy uciec może się nie da, natomiast na pewno warto o tym mówić, warto przestrzegać i warto myślę również proponować coś w zamian. Ja nawet powiem, że byłem tak wczoraj mile zaskoczony, jak ktoś przyszedł do mnie i mówi: proszę księdza, czy nie ma ksiądz jakiegoś stroju biskupiego? I ja mówię: dlaczego strój... nie mam takiego stroju biskupiego, mówię, raczej się nie przygotowuję do tej odpowiedzialnej funkcji biskupa, ale mówię...

Tego się nigdy nie wie.

No, tego się nie wie, ale raczej tak sobie myślę, że chyba w tej posłudze kapłańskiej kapłana prezbitera będę trwał do końca swoich dni. Natomiast dlaczego, zapytałem dlaczego. Otóż w szkole jest taka, można powiedzieć impreza, jak to oni określili, gdzie przebieramy się za świętych. No i między innymi ta osoba, która mnie prosiła, mówi, że chciałaby przebrać się za świętego Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, czyta o nim...

No właśnie, ksiądz mówi o inicjatywie, które pojawiła się w Warszawie na Żoliborzu...

Tak.

...prawdopodobnie ksiądz o tym mówi, czyli to jest żoliborska procesja Wszystkich Świętych, ma przejść od grobu błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki, i tam właśnie podczas tej procesji ma być konkurs na najciekawsze przebranie za świętego.

Tak. I ja myślę, że tym powołaniem człowieka, tak jak my głosimy już od dwóch tysięcy lat, to jest powołanie do świętości, to jest właśnie piękne powołanie człowieka i piękno człowieka, bo człowiek święty to jest ten, który rzeczywiście jest i zjednoczony z Panem Bogiem, i ten, który wydobywa z siebie to, co najpiękniejsze, to, co najwartościowsze. Wchodzimy w świat ducha, tego ducha, który powoduje, że to piękno widzimy wokół siebie i tym pięknem potrafimy się dzielić. A święci są tymi, którzy nam pomagają, a jednocześnie i są dla nas jakimś wzorem w tym codziennym życiu.

Czyli jak rozumiem, z tego, co ksiądz mówi, rzecz nie w krytyce jednoznacznej, ale w proponowaniu czegoś, co mogłoby być nie tyle przeciwwagą, ale...

Ja myślę coś, co by było pewnym takim otwarciem na dobro, jakąś taką alternatywą. Ale myślę sobie, że... To znaczy ja powiem w ten sposób: myślę, że tutaj jeśli chodzi o Halloween, ja jestem oczywiście przeciwnikiem, zdaję sobie sprawę z tego, że samo zabranianie być może niewiele da, to też z tego sobie zdaję sprawę. My musimy jako ludzie Kościoła również za to...

Owoc zakazany smakuje.

No, to tak nieraz bywa. Ponadto myślę, że żyjemy też w takim świecie czy w takiej rzeczywistości, gdzie niektórzy usiłują śmierć oswoić. Proszę zwrócić uwagę, jak śmierć się przedstawia, jako coś takiego bardzo karykaturalnego, jako coś takiego, co jest gdzieś tam, ale to ono nas nie dotyczy. Natomiast zawsze będę podkreślał: mamy piękną polską tradycję i uroczystość Wszystkich Świętych, i Dzień Zaduszny, i myślę, że ta zamiana, gdyby nastąpiła, byłaby jakimś takim naruszeniem tego, co rzeczywiście w życiu człowieka jest ważne.

„W tym dniu 1 listopada Kościół oddaje cześć wszystkim, którzy po trudach ziemskiego poszukiwania i wypełniania woli Bożej odebrali już wieniec chwały i radują się obecnością Boga w niebie”. To słowa z Archikatedry św. Jana Chrzciciela warszawskiej.

Tak, tak, pamiętam te słowa.

Ładne zdanie.

Z ogłoszeń. To znaczy przypominamy ludziom, że 1 listopada to jest właśnie uroczystość tych wszystkich, którzy już zakończyli swoje życie, ale już osiągnęli również tę chwałę w niebie. To jest jakby kres naszej wędrówki, tutaj gdy żyjemy na ziemi, może zbyt mało o tym sobie czy myślimy, czy nawet czynimy pewną refleksję, że tym naszym dążeniem jest perspektywa nieba. Ja sądzę, i to nieraz też tak mówię w życzeniach, zresztą tego będę życzył 1 listopada, gdy będę kończył mszę świętą, to będę życzył wszystkim, żebyśmy wszyscy spotkali się w niebie, aczkolwiek muszę nieraz uważać, bo czasami w życzeniach do ludzi, życzeniach imieninowych, jak tak czasami życzę, że życzę spotkania w niebie, to niektórzy troszeczkę tak do tego podchodzą, bym powiedział, bardzo ostrożnie: „Bo, proszę księdza, ale to już tak źle wyglądam?”. Mówię: nie, to jest nasze dążenie, to jest ta perspektywa, która rzeczywiście jest przed nami. I myślę, że przypominanie tej perspektywy, tej wieczności, tej radości wiecznej to jest naszym zadaniem chrześcijańskim.

Ale jedno chyba jest niezmienne, nie trzeba nam przypominać o tym, że tego dnia pierwszego i drugiego w Dzień Zaduszny mamy być na cmentarzach, mamy pójść odwiedzić tych, których już wśród nas nie ma.

Tak, i to jest też myślę takim naszym, jak podkreślam, świętym obowiązkiem pójść na cmentarze, odwiedzić naszych bliskich, pomodlić się. I myślę, że też w takiej perspektywie właśnie, że ci, którzy odeszli, oni nie przestali istnieć, że ci, którzy odeszli, oni istnieją w innej przestrzeni można powiedzieć, w innym czasie, to jest zupełnie inny sposób istnienia. Natomiast oni są. I myślę, że taka perspektywa również nasza tej obecności jest nie tylko pamięcią o tych, którzy odeszli, ale to jest również perspektywa naszego życia, bo gdy stajemy na cmentarzu, to siłą rzeczy mamy tę możliwość doświadczenia kruchości tego naszego doczesnego życia, bo oni żyli, oni byli wśród nas, odeszli, ale jednocześnie oni żyją dalej.

Proszę księdza, przy okazji Dnia Wszystkich Świętych, przy okazji Dnia Zadusznego mówiliśmy już o tym przedwczoraj, wczoraj, a i dzisiaj także, prasa, media są pełne informacji... to jest taka kwestia z cyklu co się z nami dzieje, co się z nami stało, prasa pełna jest informacji o tym, że na cmentarzach się kradnie, o tym, w jaki sposób ludzie, którzy porządkują groby, zdobią je, zabezpieczają się przed tym, by wieniec czy znicz, czy wiązanka nie zostały ukradzione, włącznie z propozycją wiązanki na łańcuch z kłódką kodowaną. Co się z nami dzieje, proszę księdza?

No cóż można powiedzieć... Z przykrością trzeba stwierdzić, że niestety, ale nie wiem, czy bardzo poganiejemy, że użyję takiego teologicznego słowa, ale tak powiem: zdaje mi się, że to zło, które jest w nas, a ono jest również i tak jak nieraz mówimy o tej ciemniejszej stronie życia człowieka, ono daje znać o sobie, niektórzy starsi mówią w ten sposób: proszę księdza, kiedyś tak nie było, było więcej uczciwości, było więcej sprawiedliwości i jakoś człowiek czuł się bardziej bezpieczny.

Może kiedyś to pewne rzeczy po prostu nie przychodziły do głowy, że można.

Nie wiem, trudno jest mi powiedzieć. Ja myślę, że to jest taka sytuacja, że niestety może być może to obcowanie ze złem, być może że człowiek jakoś bez pewnych wartości, bez pewnych zasad, i tutaj chyba jakoś w tym upatruję po prostu przyczynę tego. Jeśli my nie będziemy uczyli, ja patrzę pod kątem siebie również jako duszpasterze i wychowawcy, pewnych postaw, postaw, które będą postawami no właśnie takich zupełnie rzeczy pryncypialnych, jak Dekalog, gdzie będziemy mówili o tym, żeby nie krzywdzić drugiego, żeby nie zabierać tego, co do ciebie nie należy, być może warto o tym rzeczywiście mówić i myśleć, dlatego że niestety ja się zgadzam z tym, coraz więcej mamy kamer, mamy coraz więcej spółek ochroniarskich i coraz więcej mamy tych, którzy niestety, ale postępują w sposób niegodny i niewłaściwy. Ja zupełnie nie znajduję żadnego usprawiedliwienia dla tych, którzy przychodzą na to szczególne miejsce, jakim są cmentarze, ten nasze nekropolie, i nie przychodzą po to, by właśnie pomodlić się, po to, by mieć tę chwilę zadumy, zamyślenia, tylko przychodzą po to, żeby ukraść. Dla mnie jest to kompletnie niezrozumiała sytuacja, ale niestety, taki jest również człowiek.

Czyli co, recepta w powrocie do wartości, w pamięci o wartościach, o tych podstawowych, niezmiennych?

Tak, myślę, że tak, że tutaj musimy ciągle sobie przypominać i utrwalać to, żebyśmy w tym świecie nie pogubili się i żebyśmy w tym świecie nie pozabijali się, tylko żebyśmy to, co przyniósł Jezus Chrystus, praktykowali przykazanie miłości, a wtedy będzie zupełnie inaczej.

Daniel Wydrych: Tu już padło słowo kiedyś o tym też wspomnieliśmy, kiedyś to nawet złodziej miał swój kodeks, którego przestrzegał.

Tak niektórzy mówią, że też tacy byli, którzy nie kradli, jak to się mówi nieraz popularnie, swoim. To są bardzo przykre sytuacje, ale też trzeba powiedzieć – to jest niestety wpisane w naturę człowieka.

Ksiądz Bogdan Bartołd, proboszcz Archikatedry św. Jana Chrzciciela w Warszawie. Dziękujemy, proszę księdza.

Dziękuję bardzo.

(J.M.)