Polskie Radio

Rozmowa z Longinem Komołowskim

Ostatnia aktualizacja: 02.11.2012 07:15

Przemysław Szubartowicz: W studiu w Szczecinie Longin Komołowski, prezes Stowarzyszenia Wspólnota Polska. Dzień dobry.

Longin Komołowski: Dzień dobry.

Panie prezesie, no to jak to jest? Dwa lata już jest znany obywatelski projekt zmiany ustawy o repatriacji, 215 tysięcy osób się pod tym projektem podpisało, rząd miał przyjąć stanowisko wobec tego projektu, nie przyjął, a zainteresowani się niepokoją. Dlaczego tak długo to trwa?

Łącznie podpisało 300 tysięcy osób, bo jeszcze potem te podpisy doszły...

Ano właśnie.

Natomiast rzeczywiście w poprzedniej kadencji cztery razy chyba spotkała się komisja, podkomisja, wyglądało to dobrze. W tej chwili trwają też oczywiście rozmowy, niemniej ta sytuacja nie posuwa się do przodu. No więc chciałoby się, ale jest jak jest.

No tak, chciałoby się, jest jak jest, ale może to ze względu na zapisy w tej ustawie? No bo bardzo konkretnie one są sformułowane, chodzi o to, aby oczywiście przyspieszyć repatriację, no ale chodzi także o lokale, o stworzenie miejsca, gdzie ci ludzie będą mogli mieszkać. Tutaj, w tym projekcie jest napisane, aby zajmowało się tym państwo, a nie konkretne samorządy na przykład. Może to jest kłopot?

Tak, bo cały ciężar do tej pory spoczywa na samorządach. Oczywiście samorządy mają te pieniądze od państwa, niemniej to one właśnie decydują o tym, czy sprowadzić konkretną rodzinę czy konkretną osobę. Natomiast ustawa mówi o tym, że ten cały proces musi zakończyć się w 36 miejscach i rocznie powinno być około 100 milionów złotych przeznaczonych właśnie na tę akcję. To jest wyliczone z takich faktów, że np. niektóre samorządy na sprowadzenie jednej rodziny potrzebują 189 tysięcy złotych, no więc to tam jest taki jakby rachunek, w którym się uwzględnia, że te osoby muszą przez ten okres tych 36 miesięcy otrzymać świadczenie na poziomie minimalnym, który dostaje osoba, która do Polski przyjeżdża z zewnątrz nie będąc Polakiem, więc jakby tu nie ma fanaberii, tylko jest konkretna akcja, która ma początek i koniec i konkretne pieniądze (...)

Ale to może chodzi o te pieniądze, panie  prezesie...

Prawdopodobnie.

...bo w tym projekcie przewidziano także np. świadczenia dla repatrianta na pokrycie kosztów utrzymania w ciągu 3 lat, pierwszych lat po przybyciu do Polski, to miałoby być 1175 złotych miesięcznie.

Tak, to jest dokładnie ta kwota, to jest ta kwota, o której wspomniałem. Ona jest na poziomie świadczenia dla cudzoziemca, którzy przyjeżdża do Polski i u nas się usiłuje osiedlać. Więc tutaj nie jest to jakaś ekstra... nie są to ekstra pieniądze, a trzeba pamiętać, że rozmawiamy  o rodakach, którzy po traktacie w Rydze pomiędzy nami a Rosją, gdzie zostało też zapewnienie tam wpisane, że Polacy mogą osiedlić się w Polsce w nowym kształcie, ci po Polacy po jakimś czasie w wyniku wielkich czystek pojechali do Kazachstanu, a nie do Polski. Więc rozmawiamy o czymś, co jest w naszym sumieniu, Polaków, narodowym powinno być uwzględniane przy szukaniu rozwiązania właśnie dla tego problemu.

Ja tylko przypomnę, że 11 lat temu do Polski przybyło, no, mniej więcej tysiąc osób, a od tamtej pory liczba spada, w 2005 roku 335 osób, w 2009 roku 214. To jest właśnie pytanie: kiedy to może być według pana zamknięte? No bo jeśli projekt został przygotowany przez Wspólnotę Polską  przy udziale m.in. Związku Repatriantów RP, no to... i rząd już jest blisko właściwie tej sprawy, no to pytanie: jak pan sądzi, kiedy to się może realnie stać?

Ja bym tu nie chciał wróżyć z fusów, ale biorąc pod uwagę tę sytuację budżetową, te sygnały, że zbliża się sytuacja bardziej jeszcze zła w Polsce, myślę, że ta debata będzie trudna. I szkoda, ponieważ to środowisko jest kompletnie rozczarowane i przyznaję, że na wielu spotkaniach wysłuchuję wielu gorzkich żalów, żali, więc jest pewien problem. Ja nie chcę tutaj być w roli człowieka, który będzie używał mocnych słów, ale odwołuję się po raz kolejny do tego, że to jest jakby taki problem, który wynika ze zobowiązań naszych, Polaków mieszkających na szczęście tutaj w kraju, w naszym kraju wobec tych, którzy w wyniku takich zdarzeń tragicznych mieszkają poza krajem. Więc tutaj nic więcej powiedzieć nie mogę i tylko mogę apelować, żeby ten problem moralny jakby odpowiedzialności za naszych rodaków, za wspólnotę Polaków, żeby on był jednak potraktowany poważnie i żeby znaleźć jeżeli nie takie rozwiązanie, bo przecież jesteśmy otwarci, że to nie jest tak, że położyliśmy problem na stole w takim kształcie, on musi być w takim kształcie przyjęty. No to trzeba rozmawiać, trzeba znaleźć, jeżeli nie ma w tym momencie pieniędzy (...)

A jest wola rozmów, panie prezesie, ze strony rządowej?

Myślę, że ta wola ona istnieje, ponieważ trwa ta debata, więc nie można powiedzieć, że ja zamknięto i już nie ma debaty, ona istnieje, ona trwa, niemniej jakby jeżeli ona... Czekamy teraz na ministra finansów, który ma tam w tej sprawie też wyrazić swoje zdanie, i na MSW, bo to te dwa resorty tę sprawę prowadzą, no więc, no właśnie, tutaj nie ma co chować głowy w piasek, tylko trzeba moim zdaniem jasno powiedzieć: nie da rady 36 miesięcy, ponieważ jest taka a taka sytuacja budżetowa, no więc zróbmy to w jakimś innym okresie. No więc to byłaby jakaś konkretna sprawa, która, gdyby tak  się stało, gdyby środowisko usłyszało taką właśnie odpowiedź.

Panie prezesie, zmieńmy temat. Podczas ostatniego zjazdu Polonii przedstawiciele Polonii byli bardzo zaniepokojeni tym, w jaki sposób Ministerstwo Spraw Zagranicznych realizuje pomoc na rzecz Polaków za granicą. Ja przypomnę, że wcześniej tym zajmował się Senat, opiekował się Polonią przez 20 lat, później zmieniono to i od jakiegoś czasu MSZ. Czy ta sytuacja już uległa zmianie, czy ten niepokój w środowiskach polonijnych maleje? No bo ja pamiętam, że MSZ zapowiadało...

Tak.

...że będzie już lepiej, to znaczy, że nie będzie opóźnień, że projekty będą wcześniej rozpatrywane.

Ta sytuacja ona w tej chwili jest na takim etapie, że jest ogłoszony konkurs, do 12 listopada złożymy wnioski, będą składane wnioski i w tym roku, jestem przekonany, rozmawiałem przedwczoraj z ministrem spraw zagranicznych, z panem Radosławem Sikorskim, więc jest absolutne zapewnienie, że tego opóźnienia, które też wynika, trzeba też pamiętać, z debaty, która trwała wewnątrz powiedzmy koalicji, czyli między Senatem a MSZ-em, i ona się przeciągała, to tutaj efekt po prostu był taki, że o kwartał się to wszystko spóźniło, czyli pieniądze, które organizacje Polonii i Polaków na świecie otrzymują. Więc ta sytuacja, ona, jestem przekonany, chciałbym w to wierzyć, wierzę w to, że to tak będzie.

Również przedstawiciele Polonii protestowali przeciwko uchwaleniu przez sejm Republiki Litewskiej ustawy pogarszającej możliwości nauczanie języka polskiego, poparli wtedy działania Macierzy Szkolnej Związku Polaków na Litwie na rzecz odzyskania należnych im praw, ale mamy dość świeżą informację, że Akcja Wyborcza Polaków na Litwie w przypadku przystąpienia do tworzonej po wyborach koalicji, rozmowy na ten temat mają się toczyć od poniedziałku, że  mogłaby liczyć na jedną tekę ministerialną. Czy ta sytuacja poprawi sytuację Polaków na Litwie według pana?

Rozmawiałem z paroma posłami już aktualnymi do sejmu litewskiego, Polakami, więc oni bardzo liczą na to, że te osiem osób, które... a nie jak poprzednio trzy, które znajdą się i znalazły się w sejmie litewskim, że będą miały większy wpływ chociażby przez to, że rzeczywiście jest oferta do środowiska naszego, znaczy do Polaków, które stworzyło już... klub chyba nie, to jest inna struktura, ale konkretną strukturę w sejmie litewskim, że w wyniku tego będzie zwiększony wpływ. Ta sytuacja z tego, co mi opowiadają, tej debaty przy układaniu rządu to jest trochę podobnie jak między tymi partiami, jak między PiS-em a Platformą, gdzie wierzyliśmy, że to z tego powstanie wspólna koalicja. Tam podobno jest podobnie. Więc Polacy, te 8 osób one mogą stanowić bardzo znaczący jakby języczek u wagi, który przeważy, że taka koalicja powstanie. A więc jeżeli tak się stanie, no to oczywiście ten wpływ moim zdaniem się zwiększy, tym bardziej że w sejmie nie ma tych największych przeciwników środowiska polskiego, oni już przegrali wybory, więc myślę tutaj o konkretnych posłach.

Trzymamy kciuki za powodzenie tych rozmów. Ja tylko dodam, że Waldemar Tomaszewski, przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, mówił, że jego partia będzie dążyć do obsadzenia trzech resortów: oświaty, transportu i rolnictwa. No, może się uda przynajmniej jeden. Longin Komołowski, prezes Stowarzyszenia Wspólnota Polska, bardzo dziękuję za rozmowę.

Dziękuję bardzo.

(J.M.)