Jan Ordyński: Gościem magazynu W samo południe jest poseł Janusz Piechociński, jak obliczyłem, od 20 godzin prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego. Witam i gratuluję.
Janusz Piechociński: Dzień dobry, dziękuję bardzo.
Panie pośle, zburzył pan... panie prezesie, zburzył pan spokój sobotnio-niedzielnego weekendu. Nikt się nie spodziewał, nawet najśmielsi komentatorzy przewidywali, że odbędzie się tradycyjnie, odbędą się wybory, zwycięzcą zostanie dotychczasowy prezes Waldemar Pawlak. Co się stało naprawdę?
Artykuły zostały napisane, przesłane też...
Prawie artykuły zostały napisane, dobrze, że teraz nie ma ołowiu w drukarniach, bo byłby wielki problem.
Stało się to, że przy Januszu Piechocińskim postawiono 17 krzyżyków więcej w bardzo interesującej rywalizacji, która toczyła się od pół roku. Myślę, że potwierdziliśmy raz jeszcze, że w przestrzeni demokratycznej Polski jedynym ugrupowaniem wewnętrznym demokratycznym, a nie będzie lepszej demokracji, jeśli partie polityczne nie będą demokratyczne, jest Polskie Stronnictwo Ludowe. Otóż proszę zwrócić uwagę, że rok po wyborach, udanych dla PSL-u, bo w końcu jesteśmy w koalicji rządowej i kontynuujemy dobrze to, co założyliśmy sobie w roku 2007, wicepremier i wieloletni prezes, jeden z najbardziej doświadczonych polityków rywalizuje z prosty posłem Januszem Piechocińskim z tego samego...
No, taki prosty pan nie jest, pan jest kilka kadencji i doświadczonym parlamentarzystą.
I z tego samego pokolenia. Ale innym zupełnie w sposobie funkcjonowania i emocji, i myślę to ludzie dostrzegli. A stało się to, że potwierdziło się jedno: rywalizuje się do końca, ja bardzo serdecznie Waldkowi Pawlakowi dziękuję, kongresowi dziękuję, mojemu Stronnictwu dziękuję, dlatego że to była bardzo interesująca przygoda, taka twórcza. Wystarczy przejrzeć na tym portalu, który założyłem na potrzeby tej kampanii, wybory w PSL, każda wypowiedź Waldka, każda wypowiedź moja, co ciekawsze wypowiedzi innych delegatów to pokazały, że to jest liczne, wspaniałe, demokratyczne, mądre Polskie Stronnictwo Ludowe, które ma nie do końca wykorzystany potencjał, bo on drzemie tam na dole, jest bardzo silny, bardzo twórczy, wspaniali ludzie powodują, że wygrywamy w samorządach, a trochę gorzej idzie nam w wyborach parlamentarnych, a jakby złą tradycję mamy w wyborach prezydenckich.
Chcę więc zapowiedzieć, że będzie tyle kontynuacji, ile potrzeba, ale także będą daleko idące zmiany, dlatego że to, co wydarzyło się 17 listopada, to nie jest tylko zaskoczenie dla tego otoczenia, ale to jest zapowiedź głębokich przeobrażeń, które muszą zajść w polskiej polityce, dlatego że polska polityka ostatnio, to widzieliśmy w ostatnich paru tygodniach, przestała być twórcza. Kreuje konflikty za wszelką cenę, zamiast rozwiązywać problemy, to je wzmacnia.
Ale ja widziałem, kiedy pan wstał, kiedy przewodniczący komisji skrutacyjnej ogłaszał wyniki wyborów i odczytał: Waldemar Pawlak 530, no to się wydawało, że odczytuje pierwsze nazwisko Waldemara Pawlaka, że on wygrał. I kiedy odczytał: Janusz Piechociński 547, to pan wstał i pan był rzeczywiście, powiedziałbym, bardzo zdziwiony.
Nie bardzo zdziwiony, ja byłem totalnie zmęczony, dlatego że ja nie tylko prowadziłem bardzo intensywną wewnętrzną kampanię w tym półroczu, ale jestem parlamentarzystą i politykiem bardzo pracolubnym, o czym niech świadczy fakt, że w czasie końcówki tej kampanii zrobiłem bardzo duże... pod moim kierunkiem powstały bardzo duże projekty legislacyjne, a więc szerokopasmowy Internet...
Pan jest w komisji infrastruktury.
Infrastruktury i innowacyjności nowych technologii, a także na ostatnim posiedzeniu zakończyliśmy prace nad dramatycznie wielką nowelą prawa telekomunikacyjnego wprowadzające dużo rozwiązań z kolejnego etapu czy pakietu dyrektyw europejskich. Uwaga, to powodowało, że ja miałem całe tygodnie zajęte na prace legislacyjne, wystarczy prześledzić protokoły z posiedzeń sejmowej komisji infrastruktury , relacje, żeby zobaczyć, jak intensywnie, dobrze zawsze przygotowany poseł Piechociński pracuje. Ale jednocześnie też, i za to serdecznie dziękuję, bo napłynęła masa gratulacji, listów, ale były też i sygnały wcześniejsze, że trzymamy kciuki, w sposób szczególny chciałem podziękować kilku pokoleniom moich studentów i współpracowników z SGH, SGPiS-u, bo oni rozsiani po całym świecie w Internecie śledzili moje wystąpienie, trzymali kciuki, a teraz ja im mówię jedno: dziękuję bardzo, ale przyjdźcie do tego nowego Polskiego Stronnictwa Ludowego...
Panie...
...i wesprzyjcie swojego kolegę i wykładowcę.
Panie prezesie, a premier Tusk zadzwonił już z gratulacjami?
Ja byłem wczoraj zawlekowany po prostu totalnie...
No, premier ma takie możliwości, że odblokuje zawsze pana telefon...
Nie, ale mieliśmy... nie będę zdradzał kuchni politycznej, mieliśmy możliwość poprzez współpracowników przekazywania sobie sygnałów, to jest...
Były ciepłe słowa?
...to jest oczywiste. Naprawdę do mnie jeszcze nie dociera, jaką pracę wielką wykonaliśmy.
A na kiedy się umówiliście na rozmowę pierwszą polityczną rozmowę taką, w której będziecie sobie musieli jednak powiedzieć o kilku ważnych sprawach, między innymi o dalszych losach Polskiego Stronnictwa Ludowego i dalszym udziale i w sposobie pracy w koalicji, ale też przede wszystkim personaliach w rządzie.
O trzynastej mam spotkanie z Jarkiem Kalinowskim, gratuluję Jarkowi...
Przewodniczącym Rady Naczelnej PSL.
Tak, i tutaj uzgodnimy wspólnie parę kwestii i wykonamy kilka aktywnych ruchów także do przyjaznego kierownictwa koalicji. W tym tygodniu chcę doprowadzić do spotkania liderów organizacji wojewódzkich plus trzech ministrów konstytucyjnych rządu...
Znaczy PSL-u, tak.
Tak. A zapewne w sobotę ukonstytuuje się Rada Naczelna. Zwracam uwagę, bo w tej rozgrywce, w tych spekulacjach na tych zielonych, żółtych, czerwonych...
Pan Adama Jarubasa rekomendował na przewodniczącego Rady Naczelnej.
Wybitny polityk młodego pokolenia i chciałbym, żeby z pokolenia Jarubasów wyrósł polityk, któremu – uwaga – w roku 2014, w drugiej połowie roku oddam kierowanie Polskiego Stronnictwa Ludowego. Patrzcie państwo, jak w znanej piosence, chcę zejść z pokładu niepokonanym i będę spełniony jako polityk, jako prezes, który został wczoraj wybrany, kiedy przygotuję grupę kilkunastu, kilkudziesięciu wspaniałych trzydziesto-, czterdziestolatków, tego pokolenia, którego w polityce nie ma, a jeśli jest, to za często przywiązało się do rydwanów, prezesów i tylko jako harcownicy poselscy po mediach występują, a nie koncentrują się na pracy. W PSL-u mamy inny rodzaj, inną zupełnie tę młodzież, wyrośli w samorządzie, w pracy obywatelskiej. Chcę pokazać bardzo wyraźnie, że tak jak w 91 roku poseł Waldemar Pawlak stał się wielkim politykiem na lat kilkadziesiąt, tak również dzisiaj przy tym zestarzeniu się polskich problemów wokół Okrągłego Stołu, podziałów z „nocy czerwcowej” 4 czerwca, później tej wojny PO-PiS-u, warto wprowadzić przygotowane świetnie młode pokolenie do polskiej polityki, żeby ta wymiana kadr następowała racjonalnie. Zwracam uwagę, i o tym mówiłem moim kolegom, 21 września rok temu w czasie wyborów 9 milionów wyborców to byli wyborcy poniżej 30. roku życia. My jesteśmy najstarszą formacją polityczną, najbardziej rozrosłą, w związku z tym awans młodzieży wymaga szczególnej troski, no bo nie tak łatwo przejść przez gminę, powiat...
Jesteście też historycznie najstarszą formacją.
Tak, ale o tym mówię właśnie, ale nie tak łatwo przejść w demokratycznej procedurze przez gminę, powiat człowiekowi dwadzieścia, dwadzieścia parę lat. W związku z tym tak istotne jest, aby... i uważam, że to będzie wielka wartość dodana polskiej demokracji, kiedy to na szczytach (...) Polskiego Stronnictwa Ludowego pojawi się polityk właśnie tego pokolenia, a my, starsi ciut będziemy go wspierać, pracować, być może przesunięcie na inne odcinki pracy dla państwa.
Panie pośle, a ja sądzę, że też... nawet jestem przekonany, że na tej przegranej Waldemara Pawlaka zaważyły ostatnio niskie notowania Polskiego Stronnictwa Ludowego. One się jednak w przeciwieństwie do innych partii powtarzają, nie przekracza PSL w ostatnich notowaniach 7%, a w zasadzie jest, tak jak obserwuję kilka pracowni, w okolicy 5%, no więc to absolutnie dla partii nie są satysfakcjonujące wyniki i wtedy przy takich okazjach się wyciąga wnioski personalne.
Kilka zjawisk, które każda partia polityczna, także wewnątrz, musi analizować. Po pierwsze w tymi zmienianiu się polskiej polityki te kwestie ideowe i konflikty często są ponad sprawy społeczno-gospodarcze, w których PSL najlepiej wypada. Wystarczy porównać wybory do sejmików wojewódzkich roku 2010, szesnaście z kawałkiem procenta, i wybory prezydenckie czy parlamentarne połowę tego, prawda? Więc tu widzimy już różnicę. To jest jedno.
Druga bardzo istotna sprawa – demografia jest przeciwko tej przemieniającej się coraz bardziej w doskonałą, racjonalną, mądrą, interesującą formację europejskiego centrum, tej ludowej chadecji, wrażliwego środka, jak ja to opisuję, dlatego że następuje olbrzymia transformacja przestrzeni kraju za wielkim miastem. To nie jest tylko kwestia, że dociera tam internet, docierają gazety, media i pod wpływem tego zmienia się sposób myślenia i te tradycyjne formy uprawiania polityki, jak zaczynają przegrywać z formami silniej stabloizowanych często mediów i wchodzących w to bardzo mocno polityków.
No i trzecia bardzo istotna sprawa – polityka się zradykalizowała dramatycznie i w tym politycy centrum, także konstrukcji psychicznej, bo ani Waldemar Pawlak, ani Janusz Piechociński nie zachowają się tak... i tu niech państwo wpiszą: najbardziej znanych z mediów, bardzo agresywnych polityków, którzy strzelają już do siebie, nie mówią, tylko pociskami bardzo mocnymi, to po prostu nie przechodzi nam przez nasze gardła.
A Janusz Piechociński, jeśli chodzi o sprawę smoleńską, jaką ma opinię? Bo pan nie uniknie takich pytań, pan już teraz jest prezesem Polskiego Stronnictwa Ludowego...
Suma wszystkich błędów spowodowała tę katastrofę i ona obrazuje jedno. Ja mówię szerzej jako specjalizujący się szczególnie na studiach podyplomowych SGH w tych problemach zależności i konsekwencji między regulacją europejską a regulacją unijną. Instytucje i ludzie muszą się w tym dobrze poruszać. A tam, kiedy popatrzymy na sposób od wylotu tego samolotu po decyzje podejmowane w powietrzu, to widzimy, że zawiodły wszystkie procedury...
Ale pan będzie pytany teraz nie o to... nawet o procedury. Pan będzie musiał się jasno opowiedzieć zamach czy nie zamach, zdrada albo... Targowica albo nie Targowica, no.
Tak się składa, że ja wdrażałem wielkie prawo lotnicze w pierwszym czteroleciu dwutysięcznych lat, wielka nowela, i tam była i konwencja chicagowska, i dużo mówiliśmy o bezpieczeństwie lotniczym, i tam jest to pojęcie „katastrofa lotnicza”. To była rzeczywista, jestem o tym przekonany , katastrofa lotnicza, efektem tego to była suma tych wszystkich błędów, które w wielu miejscach wystąpiły łącznie, no i konsekwencje dramatyczne znamy. I problem polega na tym, że my, politycy, także z powodów wyrachowania politycznego, nie znajdujemy przestrzeni, żeby lęki rozwiewać i tworzyć przestrzeń, w której eksperci mogą spokojnie dyskutować, mogą porównywać te ekspertyzy i te dane, tylko znowu prowadzimy ten dialog, budując po różnych stronach barykady wyznawców w patrzeniu na dramat smoleński, a nie ludzi, którzy czytają raporty i myślą...
Analizują.
...i podejmują racjonalne decyzje i oceny.
Panie pośle, a wracając do wyborów wczorajszych i tego, co się wczoraj stało, jak dzisiaj czytałem poranne depesze, spoglądałem do portali internetowych, to wyraźnie jest mowa, że zawarł pan koalicję z Markiem Sawickim i jest to odegranie się Marka Sawickiego za aferę taśmową, która przecież wstrząsnęła Polskim Stronnictwem Ludowym, wtedy premier zmienił ministrów, no, to...
Widzi pan, z jaką łatwością można tłumaczyć takie zaskakujące wyniki, a zapomina...
No, musiał się pan jednak z kimś się dogadać, żeby wygrać.
Powoli, powoli, panie redaktorze, niech pan i państwo prześledzą wypowiedzi z ostatnich dwóch tygodni, choćby Marka Sawickiego, który mówił, że zdobędę te 20% albo kampanię zacząłem za późno, albo za bardzo w ostatnich latach skoncentrowałem się w ukochanym obszarze polityki gospodarczej, infrastruktury, telekomunikacji, rynku kolejowego, gdzie jest bardzo dużo do zrobienia, i ja tutaj w tym obszarze chcę być nie tylko posłem, ale posłem ekspertem i do takiej (...)
Ale pan jest już ekspertem, bo jak ja się przyglądałem...
Ale wie pan...
... to pan akurat ma w jednym palcu te sprawy i...
Ja wiem, ale jak ma się w jednym palcu, to ma się nie na wszystkie pytania pełne odpowiedzi i człowiek jeszcze bardziej to drąży, choćby śledząc kilkanaście newsletterów Komisji Europejskiej w tych sprawach. No i wracam do tego. Otóż, proszę państwa, kiedy ja pół roku temu 14 lipca pojechałem na pierwszy zjazd do Dobrzykowa pod Łodzią, a później do stolicy Wielkopolski Poznania, no to może miałem 5% delegatów, którzy wierzyli, że na kongresie wygram z Waldemarem Pawlakiem, bo właściwie też wszystko było jasne. Wykonaliśmy olbrzymią pracę, dotarłem do każdego delegata, a wszyscy ci, którzy z trybun obserwowali sale kongresu, to widzieli, że walczyłem o głosy do rozdania kart do głosowania. I myślę, że ta determinacja, a także świadomość tego, że w inny sposób stawiam sprawę przyszłości PSL-u, udziału jego w debacie publicznej i proponuję to, żeby zagospodarować wszystkich, w tym także Waldemara Pawlaka, a jednocześnie otworzyć nowe rozdziały pod tytułem ruch ludowy i jednocześnie sygnalizuję tę potrzebę odnowienia polityki, wskazania i wyeksponowania tego, co Polaków dzisiaj łączy, a nie tego, co dzieli, z dramatycznymi konsekwencjami, to po prostu przeważyło. Młode pokolenie bardzo liczne na tym kongresie chyba policzyło się z dokładnością co do jednego głosu i powiedziało: czas na zmiany.
No właśnie, Waldemar Pawlak, to widziałem, odebrał to bardzo dramatycznie, powiedział, że składa... do tego jeszcze za chwilę wrócimy, że złoży w poniedziałek dymisję na ręce premiera z funkcji wicepremiera i ministra gospodarki. Ale ja chciałbym się dowiedzieć, co pan... czym pan się przede wszystkim różni od Waldemara Pawlaka. No, musiał pan jasno tę linię zarysować, musiał pan jasno ten przedział jednak pokazać: Pawlak jest taki, ja jestem taki, wybierajcie mnie, dlatego bo...
Ale ten rozdział mamy już zamknięty. Ja mogę powiedzieć...
Ja wiem, ale...
...co nas łączy z Waldemarem Pawlakiem – lepsza przyszłość Polski i wiara w Polskie Stronnictwo Ludowe. Zakończył się etap rywalizacji wewnętrznej. Z całym szacunkiem, gdyby to mojej osobie przy moim nazwisku zabrakło dziesięciu głosów, to pogratulowałbym prezesowi Waldkowi, w dalszym ciągu byłbym członkiem klubu parlamentarnego, bardzo aktywnym, człowiekiem Polskiego Stronnictwa Ludowego, to oczywiste, i marzyłbym o tym swoim marzeniu. Proszę pamiętać o tym, że w 96 roku było trzech kandydatów na prezesa, był Roman Jagieliński, Waldemar Pawlak i Janusz Piechociński, który po raz pierwszy otwarcie powiedział, że nie chce PSL-u jako upartyj... upolitycznionego związku zawodowego rolników i mieszkańców wsi, tylko marzy o tej wielkiej, europejskiej, ludowej chadecji, wrażliwego centrum, która Polsce może przynieść w tych wielkich przemianach społecznych jeszcze przed wejściem do Unii Europejskiej wiele dobrego, że taka formacja wiążąca silną przeszłość, pewną tradycyjność, ale jednocześnie z otwartością na nowe technologie, na nowe postawy, na to, co w światowej kulturze dobre, taka, która będzie realizowała choćby to wielkie przesłanie Jana Pawła II z Pamięci i tożsamości, bardzo interesujące, polecam, warto nie tylko cytować, ale czytać i myśleć nad tą lekturą. I wtedy dostałem 10%, wtedy rozegrało się to w ramach walki obszarnicy kontra małorolni w cudzysłowie. W roku 2004 na trzy dni przed kongresem zorientowałem się, że Janusz Wojciechowski nie będzie chciał budować tego mocnego ruchu ludowego, tylko myśli o jakiejś innej formule, przeciwko...
No, wylądował w PiS-ie.
Tak, bardzo szybko ta formuła zgody przerodziła się w odejście do zgody. No i wówczas dostałem 38% na tym kongresie, a o jego wyniku rozstrzygnął między innymi Waldemar Pawlak, Adam Struzik i jeszcze pewnie inni koledzy. Ale uwaga – kiedy w 2005 roku Janusz Wojciechowski odszedł ze Stronnictwa, to na Radzie Naczelnej byłem zgłoszony na prezesa PSL-u, a wtedy powiedziałem jemu i głos oddam na Waldka Pawlaka, dlatego że trzeba ratować Polskie Stronnictwo Ludowe i trzeba wrócić do człowieka-symbolu dobrych dla PSL-u lat 91-97. Więc jak widzimy, to się przenika ze sobą, to nie jest tak, że ta rywalizacja to jest walka czy wojna, to naprawdę była rywalizacja na słowa. Często jest tak, że dwaj rywale, kandydaci mniej ze sobą rywalizują niż ich zaplecza, no bo one potrafią być drapieżniejsze.
Ale wczoraj Waldemar Pawlak wyraźnie widziałem, że był, mówiąc chyba... rozczarowany to jest chyba zbyt delikatne słowo. Pan dzisiaj, słyszałem, w którymś z programów radiowych zapraszał Waldemara Pawlaka z jego...
Wczoraj o tym mówiłem.
...z jego partnerką na obiad i zdaje się dzisiaj usłyszałem, że ten obiad jest nieaktualny, że Waldemar Pawlak tego zaproszenia nie przyjmie. On jednak bardzo mocno to przeżył. I czy pan się nie obawia, że przy takim niewielkim podziale głosów dojdzie w Stronnictwie jednak do... do...
Proszę państwa, Stronnictwo jest demokratyczne i to jest wspaniałe.
To Stronnictwo Ludowe jest demokratyczne. [śmiech]
Przypomnijmy o tym, że w 91 roku Waldek Pawlak spośród trzech kandydatów w pierwszej turze wygrał jednym głosem. I Stronnictwo się wzmocniło. Więc to nie jest tak...
Ale pan jest psychologicznie zupełnie innym człowiekiem niż Pawlak. Ja obserwowałem was długie też lata, bo też w końcu nie urodziłem się dzisiaj, i jak w jakimś sensie analizuję wasze osobowości, to jesteście zupełnie innymi ludźmi.
To są dwa czołgi Polskiego Stronnictwa Ludowego (...) biorąc, ale które jadą w jedną stronę, w mocne Polskie Stronnictwo Ludowe, w lepszą demokrację i w lepszą politykę, jestem o tym przekonany. Emocje opadną. Chcę powiedzieć o jednym i myślę, że przekonam także do tego pana premiera Tuska. Dzisiaj wobec tych wyzwań, które są poza granicami kraju, ale także które nasilą się z tym detonowaniem kolejnych odsłon europejskiego kryzysu gospodarczego, które coraz bardziej dotykają także naszą przestrzeń gospodarczą, choćby poprzez powiązanie import-eksport. Dzisiaj rząd, jego zaplecze nie tylko to koalicyjne, ale parlamentarne, musi być wyjątkowo stabilne i bardzo racjonalnie grać do jednego celu, a nie się rozpraszać i destabilizować. I tu nie tylko chodzi o wycenę naszego długu, o inwestycje zagraniczne, o ratingi. Tu przede wszystkim chodzi o to, że polska polityka dzisiaj musi się skoncentrować na obronie przed negatywnym wpływem kryzysu na gospodarstwa domowe, dane z października są smutne: połowa gospodarstw domowych ma kłopoty z bieżącym regulowaniem rachunków. Choćby to niech pokazuje wymiar wyzwań. Ale mamy, i tu stąd apeluję do kolegów z opozycji, a także do środowisk pozaparlamentarnych, jest potrzebny silny sygnał wsparcia do rządu w tym, co robi dobrze na rzecz najlepszej dla Polski perspektywy 2014-2020. Tu wszystkie polskie serca, wszystkie polskie ręce na pokład...
To prawda.
...w walce o wspólny cel.
Jeszcze jedna rzecz, zanim przejdziemy do tematów bardziej ogólnych. Chciałem pana zapytać... Pan powiedział o tym, że od początku się w gruncie rzeczy pan przeciwstawiał temu, żeby Polskie Stronnictwo Ludowe traktować jako związek zawodowy rozdający posady i tak dalej. Ja wczoraj przeczytałem chyba w Polityce w komentarzu na stronie internetowej, że PSL jest traktowany jednak jako partia etatystyczno... rozdająca posady i dbająca wyłącznie o ten rodzaj... paternalistyczna, dbająca o ten rodzaj kariery politycznej.
I to jest bardzo krzywdząca opinia. I...
Ale jak się słuchało Władysława Serafina...
Nie, i zna pan moją reakcję, ja powiedziałem...
Ja wiem, pan...
...wprost: nie do takiego PSL-u wstępowałem i z taką patologią nie tylko w PSL-u trzeba walczyć i to musi być bardzo uczciwe i musi to być bardzo transparentne. I stąd to ciągłe moje mówienie: tyle awansu, ile rzeczywiście uczciwej pracy i kompetencji. Zwracam uwagę i nie tylko, podkreślam, uczciwe pracy, ale kompetencji. Wszyscy musimy być kompetentniejsi. Od razu mówię, ja cały czas się uczę i do tego będę zachęcał całe moje otoczenie i Polskie Stronnictwo Ludowe, mamy się czego uczyć, żeby nie popełniać choćby błędów, które popełnili inni, którzy są przed nami w budowie sprawniejszego państwa.
I drugie, bardzo istotna, jak sądzę, kwestia, my jesteśmy interwencjonistyczny. Zwracam uwagę, że nigdy Polskie Stronnictwo Ludowe nie przejęło myśli monetarno-liberalnej, ta, która zbankrutowała wraz ze światowym kryzysem, otwiera się. I w Polsce nie ma tej dyskusji na te alternatywy walki z kryzysem, na to choćby, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który stwierdza, że kryzys światowy może przedłużyć się do roku 2018, ponura perspektywa dla naszej światowej społeczności, mówi bardzo wyraźnie, w stosunku do tych krajów wychodzących z kryzysu trzeba stosować różne praktyki, nie tylko proste cięcia. I mówi bardzo wyraźnie – nie można tylko ciąć, trzeba pobudzać gospodarkę. I teraz proszę zwrócić uwagę, trwała ta kampania, po ostatnim szczycie ja znowu przygotowałem swoją prezentację, pewnie dotarła także do pana...
Tak.
...mówi o tym, kryzys europejski, gdzie bardzo mocno artykułuję nowego po Jerzym Buzku, przewodniczącym socjaldemokracji europejskiej Parlamentu Europejskiego, który może się okazać, nie tylko on, ale cały Parlament Europejski, największym sojusznikiem dużego budżetu unijnego, który mówił bardzo wyraźnie: nie tylko cięcie, ale pilnowanie miejsc pracy, środki na rozwój. Przez lata uczono nas i przekonywano do tego, że środki unijne to są najbardziej efektywnie wydawane środki w ogóle między budżetem samorządowym, państwowym a ponadnarodowym.
To kiedy siadacie z premierem Waldemarem Pawlakiem i innymi ministrami do stołu rokowań koalicji i będziecie... po pierwsze staną sprawy personalne, no bo jednak Waldemar Pawlak to postawił bardzo ostro: odchodzę. I dzisiaj mówi Sawicki i mówi Kalinowski, że Waldemar Pawlak jest człowiekiem honoru, jak powiedział, to słowo się rzekło, kobyłka u płota, nie ustąpi.
Panie redaktorze, a ja nie ustąpię, żeby przekonywać także i Waldemara Pawlaka, dlatego że mamy nadzwyczajną sytuację, i premiera Donalda Tuska. Opisywałem ją (...)
A jak Waldemar Pawlak stanie, że tak powiem, i powie, że nie, pan jest gotowy, żeby przyjąć to wyzwanie rządowe?
Ale pan pozwoli, że wpierw przeprowadzimy rozmowę z Waldkiem. Waldek odpoczywa, ja dzisiaj mam imieniny mojej siostry Elżbiety, siostra jest tylko jedna, o polityce prorodzinnej nie wolno tylko mówić, trzeba ją realizować. Ja bardzo proszę otoczenie mojej rodziny o to, aby traktowało nas jak dotąd, nic się nie stało, że Janusz Piechociński, poseł, stał się prezesem Polskiego Stronnictwa Ludowego, w sposób szczególny proszę także przedstawicieli mediów, aby chronić młodość moich dzieci, całej trójki (...)
Nie no, ja wszystko rozumiem...
Nie, ale wie pan, jakby z góry proszę, aby zwrócić uwagę, ja mam parę rzeczy przemyślanych, myślę, nie tylko w tym wymiarze funkcjonowania swojej rodziny.
No dobrze, to spotykacie się z premierem, poniedziałek, wtorek...
Ale nie będę z premierem... zapowiadał, o czym będę z premierem, nawet w przyjaznym studio Polskiego Radia...
Nie, ja wiem...
Spotkam się, porozmawiamy i po spotkaniu razem na konferencji prasowej przekażemy państwu dobrą wiadomość.
Ale panie pośle, czy ma pan taki... musi pan mieć taki projekt i takie wyjście awaryjne. Jeżeli Waldemar Pawlak powie, że nie, no bo może być taka sytuacja, pan musi już dzisiaj wiedzieć, czy pan jest gotowy...
Ale nowe...
...stanąć do boju?
Nowe kierownictwo PSL-u, bo mówię nie tylko o sobie, ale i Jarosław Kalinowski, jest przed spotkaniem z wicepremierem i ministrem gospodarki Waldemarem Pawlakiem i pozostałymi dwoma ministrami...
To on będzie... Jarosław Kalinowski mediuje między panem a...
Nie, nie, po prostu stwierdzam fakt. Pamiętajmy o tym, że statut PSL-u jest tak skonstruowany, że mamy dwóch liderów: przewodniczący Rady i prezes. I to jest jakby czytelne. I ten duet Kalinowski-Piechociński będzie bardzo sprawny, będzie zasilony o takich ludzi, jak choćby Adam Jarubas, takich jak Dariusz Klimczak, takich jak Krzysiek Hetman, takich jak Ula Pasłowska. I dalej mógłbym wymieniać tych wspaniałych trzydziesto- czy okołoczterdziestolatków. Chcę pokazać tę wielką drużynę peeselowską nowych nadziei na odmianę polityki...
Czyli rozumiem...
I proszę zwrócić uwagę – jest coś w symbolice, że ten kongres nadał tytuł honorowego prezesa koledze Józefowi Zychowi, najwybitniejszemu polskiemu parlamentarzyście tych 20 lat.
Czyli rozumiem, że pan jest na... nie jest pan gotowy do tego, żeby przyjąć ofertę rządową w tej sytuacji, kiedy Waldemar Pawlak powie...
Opisałem te wszystkie uwarunkowania, które nakazują nam z wielką troską podtrzymać ciągłość rządu w obecnym składzie przynajmniej w tych kluczowych resortach, a takim kluczowym jest koordynator polityki antykryzysowej, minister gospodarki, a zarazem wiceprezes Waldemar Pawlak, i do zakończenia spraw związanych z negocjacjami unijnymi ten rząd w tym składzie z silnym zapleczem parlamentarnym nie tylko koalicyjnym, ale i społecznym wsparciem powinien dokończyć walkę o dobrą perspektywę unijną dla Polski i Polaków 2014-2020.
A czy pański wybór na prezesa PSL, zmiana władz w PSL to również jakiś moment do tego, żeby przedyskutować z partnerem koalicyjnym, z premierem, z Platformą Obywatelską przedyskutować umowę koalicyjną?
Tutaj właśnie stąd wzięła się ta niespodzianka, że gdzieś tam w przekazach prasowych pojawia się, że renegocjuje umowę...
Tak.
...której wiem, że nie ma, bo to jakby na tę kadencję jest... na osobiste porozumienie i dialog dobrze współpracujących liderów. A dlaczego mówiłem o tym, że warto zastanowić się i podpisać takie porozumienie? Choćby moje doświadczenie jest proste, ta decyzja, rozporządzenie zmiany konstrukcji sądów, ich umiejscowienia, no, niepotrzebne teraz dyskusje natury konstytucyjnej, konflikty wewnątrz koalicji, wciąganie w to opozycji czy (...) Przecież mogliśmy to osiągnąć poprzez uzgodnienia wewnątrz rządu i uzgodnienia wewnątrz koalicji...
Czyli...
Ja tu jestem po prostu klasycznym konserwatystą: jesteś w rządzie, to na zapleczu rządu, w kuchni rządowej pracujesz. Jak uzgodnisz: nie wychodzi się, to wchodzą w to ministrowie. Jeśli nie potrafimy się porozumieć na posiedzeniu rządu, to zwołujemy ścisłe partyjne kierownictwo koalicji z zapleczem parlamentarnym szefów klubów i rozstrzygamy.
Czyli jest pan za tym, żeby sformalizować jednak stosunki koalicyjne, wziąć papier...
Nie, ja po prostu...
...spisać kilka spraw, no regulamin...
Nie no...
...takiego wzajemnego postępowania.
Wydaje się, że to jest oczywista oczywistość, żeby skorzystać z języka byłego premiera z opozycji, że taki sposób funkcjonowania powoduje, że po pierwsze nie dajemy się rozgrywać środowiskom opozycji parlamentarnej, i po co dolewać oliwy do ognia, a po drugie to pozwala wewnątrz kuchni koalicyjnej wypracowywać bardzo czytelne stanowiska, z którymi idziemy do ludzi. I wtedy mamy większą siłę przekonywania, że to jest przemyślane, racjonalne i uzgodnione, a więc jest też większa skuteczność choćby w pracach parlamentarnych legislacyjnych, bo koalicja wtedy może nadawać temu większe tempo.
Panie pośle, a uważa pan, że premier powinien w najbliższym czasie dokonać jakichś zmian w rządzie, wzmocnić rząd? Wielu obserwatorów mówi, że ten rząd w tej chwili jest słabszy od rządu pierwszej kadencji.
Jak spotkam się z premierem i przedstawi mi taką ocenę, to będziemy dyskutować o tym.
Ale jak pan spoglądał na to jako parlamentarzysta, czy pan widzi, że są słabsze ogniwa w rządzie, które powinny zostać wzmocnione, kierownictwo (...)
Ja zwracam uwagę, że szczególnie po wejściu do Unii Europejskiej nasiliły się takie procesy, w których my nie zarządzamy procesami w Polsce czy obszarami branżowo, a coraz bardziej nie jest to administrowanie sprawami takie proste, decyzyjne, ale to jest regulacja, w której jest prawo, instytucje, ludzie, kapitał, rynek, media, prawda? I nie radzimy sobie, na przykładzie katastrofy smoleńskiej widać wyraźnie, że w tej regulacji...
Szwy się rozeszły.
I dlatego też to nie jest tylko kwestia imion i nazwisk stojących na czele ministerstw, osób, ich doświadczenia (...)
Ale też.
Nie no, to jest choćby prosty problem: czy Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych, żeby tym przykładem się kierować, jest zdecydowana na to, że odchodzimy od kryterium najniższej ceny, kiedy prawo zamówień publicznych na to pozwala, i czy tego bronimy, jakie są wnioski z tej perspektywy unijnej, jeśli chodzi o alokację środków na nową perspektywę unijną, na co ją koncentrujemy. Ta dyskusja jest przed nami, zapadnie za chwilę, bo to może być w najbliższych tygodniach, bo to jest decyzja o tym budżecie unijnym. Jesteśmy gotowi do poważnej rozmowy nie tylko my, politycy, ale obywatele. Czy w danym województwie to dawać więcej pieniędzy na to, czy na to, które procesy dokończyć, a które wygasić, bo na przykład nabudowaliśmy sporo infrastruktury społecznej, której... poprzez dotacje unijne stać nas było na koszty budowy, a zaczynamy mieć kłopoty z kosztami utrzymania. Więc to są wyzwania. Dlatego zachęcam do takiej otwartej debaty, chciałbym ją narzucić taką zupełnie nową formułę racjonalnego dyskutowania, gdzie nawet pokazanie, że się różnimy w tym, nie oznacza, że się kłócimy, tylko zarysowujemy.
Panie...
Dylematy wyboru, które podejmuje nasza władza.
Panie pośle, w czasie wyborów na kongresie sprzymierzył się pan z Markiem Sawickim. Czy Marek Sawicki...
Nie, ale naprawdę, proszę nie nadużywać tego wątku, nie miałem jako delegat z Markiem Sawickim, o niego zabiegałem tak samo jak o każdego innego delegata.
A czy Marek Sawicki powinien być wykorzystany w pracy państwowej pana zdaniem? Był doświadczonym ministrem rolnictwa i potrafił... widziałem na przykład, że sobie doskonale radził na forach unijnych, a to jest...
Mogę z pełną satysfakcją powiedzieć, a ja w tym obszarze ze względu na to, że jestem w PSL-u i to rozumiem, cokolwiek mogę na ten temat powiedzieć, że kiedy spotkałem się z Markiem Sawickim, Jarkiem Kalinowskim czy Cześkiem Siekierskim, to ja, znany gaduła, siedziałem wbity w fotel pod wpływem argumentów i wiedzy, którą mieli. Marek Sawicki wypracował sobie w przestrzeni europejskiej niesamowicie silną pozycję jako sprawny minister, ale także i osoba i personalnie, nie tylko w imieniu państwa polskiego. I tego typu osoby nie powinny się marnować. W ogóle w polskiej polityce za często marnujemy osoby, np. pozostawiając na boku tych, którzy byli ministrami i premierami. Ja chciałem kiedyś zbudować klub polityczny (...) dla młodego pokolenia. Apeluję raz jeszcze, bo być może właśnie w obozie prezydenta Komorowskiego dobrze by było przy kancelarii zbudować taki ponadpartyjny, szkołę jakby partyjnych liderów, aby ludzie z samorządu akademickiego, naukowego mogli się ocierać, żeby przychodzili do polityki trochę bardziej przygotowani niż dotąd, żeby nie z taką łatwością wchodzili w takie buty partyjnej wojny i wojenki, bo jako harcownicy się w tym sprawdzają, ale bardzo szybko zużywają. I bardzo wyraźnie mówię, stąd między innymi moja oferta powołania Instytutu Myśli Ludowej, Samorządowej i Europejskiej imienia Macieja Rataja. Dlaczego Rataja? Dlatego że to jest szczególnie bliski mi, bo parlamentarzysta wybitny i jednocześnie...
Dotąd hołubiło Stronnictwo Witosa przede wszystkim.
I Mikołajczyka, ale zwracam uwagę, że też będziemy hołubić Rataja, bardzo jest mi bliski, dlatego że stawiał na oświatę, na edukację i miał świadomość, że właśnie poprzez edukację, oby najlepszą, racjonalną, są najlepsze możliwości awansu.
Chciałem pana zapytać, bo zmienił się prezes Stronnictwa, jeszcze wrócić do ważnej jednak rzeczy, do tej partii. Pan z pewnym oburzeniem odrzucił ten zarzut nepotystyczno-etatystyczny, ale jednak powiedział pan, mówi, że trzeba też gruntownie zmienić Stronnictwo, trzeba je przekształcić w nowoczesną partię ludową. O tym też kiedyś właśnie Józef Zych, pamiętam kilka dobrych lat temu mówił, potem to ugrzęzło.
No, będę miał propozycję na spotkaniu u premiera w tym obszarze, o którym pan mówił. Jeden człowiek, jedna rada nadzorcza, bardzo czytelny i transparentny nie tylko dla mediów, z pełną kontrolą, za jakie decyzje... jakie decyzje tam podejmuje i za nie w pełni ponosi konsekwencje. Więc myślę, że także po stronie PO jest wrażliwość na te sprawy, bo to rządzący powinni i ludzie opozycji także o tym pamiętać. Zwracam uwagę, że takie zalecenie wydał minister Kalemba wewnątrz jednostek resortu rolnictwa, więc te wnioski z tych nieszczęsnych taśm Serafina są wyciągane i powinny być konsekwentnie wdrażane.
A czy będzie pan, jak już pan troszeczkę, że tak powiem, się uspokoi po tych kilku dniach, czy będzie pan rozważał również... pytałem pana o Marka Sawickiego...
Ale ja jestem spokojny i konsekwentnie (...)
Nie, nie, ochłonie pan. Rozmawialiśmy o Marku Sawickim, ale czy pan będzie też rozważał jednak, jest jeszcze dwóch ministrów z Polskiego Stronnictwa Ludowego, czy będzie pan brał pod uwagę możliwość zmiany na tych stanowiskach?
Bardzo sobie wysoko cenię i Staszka Kalembę, i młodego Kosiniaka. Mówię młodego, bo jest tata i jest stryjek...
To cała rodzina Kosiniaków-Kamyszów.
Wspaniała rodzina i serdecznie dziękuję za to, że w ich województwie małopolskim nikt nie proponował podejmowania jakichś uchwał i zalecania komuś, jak mają głosować. To też pokazuje siłę charakterów i racjonalność, chociaż każdy ma prawo i powinien mieć swoje oceny i sympatie. To dotyczy też tak samo jak Waldemara Pawlaka. Moja ocena jest taka: rząd w tym składzie do czasu zakończenia i zamknięcia spraw nad perspektywą unijną i tego pakietu zadań antykryzysowych, które są przed nami, nie tylko uchwalenia budżetu, powinien pracować w stabilnych warunkach, także w tym wymiarze personalnym.
Czyli rozumiem, podsumowując tę część, że będzie pan jednak zabiegał o to, żeby rząd pozostał w składzie niezmienionym.
Po stronie PSL-owskiej tak, taką opinię przedstawię...
No tak, bo tutaj... A właśnie, bo premier odkłada tę nominację ... premier odkłada na wiosnę rozważanie pozostałych zmian kadrowych. Czy pan uważa, że wcześniej się to powinno... Czy powinno się wzmocnić rząd jednak jakimiś wyrazistymi osobistościami?
Ja myślę, że przeceniamy tak naprawdę rolę osób, a zapominamy o mechanizmach, o tym, co ja mówiłem, o tym procesie regulacji. Powołaliśmy nie tak dawno resort Michała Boniego, mówię tu o tej informatyzacji i cyfryzacji, bardzo ważny, tak?
Brakuje Michała Boniego w pracy koncepcyjnej rządu.
No właśnie, właśnie, ale nie mamy CUP-u, prawda, Centralnego Urzędu Planowania...
Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów...
Nie mamy zaplecza. Widzi pan, że ja, jak państwo poobserwujecie na mojej stronie różne moje opracowania, moje wystąpienia, bardzo dużo publikacji ostatnich lat, dobrze poruszam się w tej przestrzeni gospodarki światowej, no ale ja analizuję dla spraw gospodarki żywnościowej giełdę rolną w Chicago, dla spraw inwestycyjnych giełdę londyńską i tam analizuję np. zakupy długoterminowe nie tylko cementu, ropy, gazu, ale także zamówienia na statki. No i wtedy wiem, czy jest, czy nie ma kryzysu i jak jest po prostu głęboki. Warto odbudować, bo jest wielu ludzi, którzy z różnych powodów stanęło z boku albo nie są wykorzystani. Warto odbudować to, że politycy akurat rządzącej koalicji, po ich stronie jest ten pierwszy ruch, wciągają nie tylko polityków opozycji, ale także środowiska, naukowe, akademickie, społeczne do debat, dyskusji...
Jest jeszcze taki...
...i wzajemnego szukania najlepszego rozwiązania.
Jest jeszcze taki polityk PSL-u, który bardzo życzliwie z dziennikarzami współpracuje i zawsze jest do dyspozycji, to przewodniczący klubu poselskiego Stanisław Żelichowski. On jest taką...
Były przewodniczący, bo w tej chwili Janek Bury jest przewodniczącym.
Przepraszam, były przewodniczący klubu poselskiego. Ale czy te osoby: Jan Bury, Stanisław Żelichowski, czy te osoby, które publicznie są bardzo mocno znane, bardzo dobrze znane, czy one też będą pana współpracownikami?
Ale oczywiście tak, bo ja chcę nie skracać drużynę, tylko poszerzać, i jest miejsce dla każdego. Zwracam się do tych, którzy pogubili się na ludowych, politycznych ścieżkach: wracajcie do głównego nurtu, wracajcie do PSL-u, nowy prezes Janusz Piechociński zaprasza.
Dziękuję w takim razie państwu za uwagę, dziękuję naszemu gościowi.
Dziękuję bardzo.
Gościem magazynu W samo południe był poseł Janusz Piechociński, od 20,5 godziny prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dziękuję, Jan Ordyński, żegnam się z państwem, do usłyszenia.
(J.M.)