Zuzanna Dąbrowska: Naszym gościem jest Jarosław Kalinowski, eurodeputowany Polskiego Stronnictwa Ludowego. Intensywna była bardzo sobota, posiedzenie Rady Naczelnej Stronnictwa i NKW. Z ulgą wraca pan do Brukseli bez stanowiska rządowego, jak sądzę?
Jarosław Kalinowski: Dzień dobry, witam wszystkich słuchaczy. Dawno nie byłem, proszę wybaczyć, jestem zachwycony nowym studiem...
Bardzo się cieszymy.
...z okazji jubileuszu, naprawdę wspaniale. A teraz do rzeczy. Z półtora tygodnia temu prezes Piechociński przedłożył mi propozycję objęcia funkcji wicepremiera i ministra rolnictwa w rządzie jako jedną z trzech opcji, tak bym to powiedział, bo tę pierwszą, o której mówił prezes dość często, było pozostanie w rządzie Waldemara Pawlaka, a trzecia opcja no to sam prezes Piechociński wchodzi do rządu. Dla mnie to duża satysfakcja, że ktoś, kto dwukrotnie już pełnił funkcję wicepremiera i ministra rolnictwa, no, ministra czy funkcję, to miejsce jest takim miejscem trochę saperskim, ale jak trzeci raz się dostaje taką propozycję, to musi budzić to satysfakcję. Ja nie kryłem od początku zaraz po kongresie, że najlepszą opcją dla PSL-u, dla rządu, dla koalicji będzie wejście prezesa. Rzeczywiście Rada Naczelna po dyskusji na ten temat, po wyłonieniu Naczelnego Komitetu Wykonawczego, tam też była dyskusja, zdecydowała, że najlepszą opcją będzie wejście do rządu prezesa w funkcji wicepremiera. I dzisiaj prezes Piechociński z premierem Tuskiem po południu będą konkretyzować te kwestie. Myślę, że dzisiaj już te ostateczne rozstrzygnięcia będą.
Spotkanie ma się odbyć o 16-ej, ale czy to wszystko znaczy, że pan nie bardzo chciał być wicepremierem, czy NKW zdecydowało, że jeśli wicepremier, to wyłącznie dla prezesa, ewentualnie może minister rolnictwa, no ale ten z kolei jest.
Ale jest, no właśnie, bardzo dobrze, że pani to zauważyła, pani redaktor. Minister rolnictwa jest, Stanisław Kalemba, bierze udział w pracach rady ministrów Unii Europejskiej, okres bardzo gorący, bo finalizacja prac nad przyszłym kształtem wspólnej polityki rolnej. No i ta nieszczęsna, tak to powiem, projekcja budżetowa i ten szczyt, który nie doszedł do skutku, znaczy nie było finału, tak że Ministerstwo Rolnictwa jest obsadzone i minister wypełnia swoje funkcje. Natomiast jeszcze raz powtórzę, naprawdę to nie jest kwestia, czy ktoś chce, czy nie chce, to jest kwestia tego, jak uznajemy, że będzie najlepiej dla koalicji, dla rządu. I tak żeśmy zdecydowali. Do rządu z funkcją wicepremiera wchodzi Janusz Piechociński.
A na stanowisko ministra gospodarki zgłasza Jerzego Witolda Pietrewicza, ekonomistę związanego z PSL-em. To się uda?
Nie wiem, czy to się uda, jest taka opcja. O tym mieli rozmawiać liderzy, no ale dzisiaj Rzeczpospolita, nie wiem, kto o tym mówił i komu, w każdym razie zostało to upublicznione, no i trzeba powiedzieć jest taka opcja, żeby funkcję ministra gospodarki objął Witold Pietrewicz, osoba z bardzo dobrymi kompetencjami, trudno znaleźć osoby z podobnymi czy z lepszymi. Jest taka opcja i wtedy Janusz Piechociński byłby wicepremierem bez teki, ale koordynowałby w rządzie być może te obszary, które są nadzorowane przez polityków Polskiego Stronnictwa Ludowego. Myślę, że by to wzmocniło koordynację w ramach pracy rządu.
I PSL by też wzmocniło. To jest jeden członek rządu z PSL-u więcej, zamiast trzech czterech.
No, można podchodzić do tych relacji matematycznie i rzeczywiście...
Myśli pan, że premier nie będzie tak podchodził?
I rzeczywiście tak na początku przyjęliśmy, że przecież wynik wyborczy musi w jakiś sposób determinować podział tek w rządzie, i tak było. I my nie uzurpujemy sobie dodatkowej teki w rządzie, natomiast to rozwiązanie, o którym mówiliśmy przed chwilą, wicepremier bez teki nadzorujący, no, jest ta kwestia, o której pani wspomina, że to jest jeden konstytucyjny minister w randze wicepremiera więcej w rządzie, ale to naprawdę ani nie zakłóciłoby, a wręcz poprawiło prace w parlamencie, prace w rządzie.
Miałby więcej czasu wtedy prezes Janusz Piechociński dla PSL-u, mógłby częściej doglądać struktur i pracować programowo, co tak bardzo lubi?
Niewątpliwie tak, tak mówił w kampanii tej naszej wewnętrznej, ale ja myślę, że też w tych naszych relacjach rządowych, koalicyjnych powinniśmy wrócić do takich częstszych relacji kontaktów koalicyjnych. Jeszcze jak byłem w kraju, odbywały się dość regularnie spotkania koalicyjne. Ja nie mówię, żeby to było raz czy nawet dwa razy w miesiącu, ale raz w miesiącu około takiego terminu mogłyby się te ciała nasze polityczne spotykać, bo czas jest trudny i naprawdę lepiej wydyskutować coś, przygotować i potem sprawnie wprowadzać w życie, niż proponować, a potem ścierać się koalicyjnie na ten temat.
A jeśli premier Donald Tusk na ten pierwszy wariant się nie zgodzi, czyli wicepremier Janusz Piechociński, minister gospodarki Jerzy Witold Pietrewicz, to co?
Jesteśmy przygotowani na różne opcje, ale ja myślę, że pan premier weźmie bardzo poważnie pod uwagę argumenty, które przed chwilą przedstawialiśmy i przedstawi mu je osobiście Janusz Piechociński. Nie rozstrzygajmy, zostawmy po prostu. Natomiast to, w jakim obszarze się poruszamy, to już jest wiadome.
Poruszamy się w takim obszarze, że wtedy musiałby chyba prezes Piechociński wziąć jednak tę tekę ministra gospodarki niechętnie.
Jest osobą kompetentną, przygotowaną politycznie, bardzo doświadczoną osobą. Owszem, przypisuje mu się tutaj największe kompetencje w obszarze infrastruktury, ale pamiętajmy, że jest absolwentem Szkoły Głównej Handlowej i przez wiele lat zajmował się również tymi sprawami związanymi z szeroką pojętą gospodarką.
Mówiło się, że przy okazji rekonstrukcji wynikających z decyzji kongresu Polskiego Stronnictwa Ludowego premier Donald Tusk może też przeprowadzić zmiany wśród ministrów Platformy Obywatelskiej. Przydałby się taki lifting rządowi głębszy?
Zostawiam to premierowi, ja zostawiam...
Pytam o opinię.
...i jako koalicjanci zostawiamy to premierowi. Jako koalicjant nie będę komentował, nawet jeśli mam uwagi, a pewnie mam jakieś uwagi, bo jest chyba kilka obszarów niezwykle trudnych, ale toczą się prace, pozostawmy tę koncepcję premierowi, formułując rząd i pod tym kątem osobowym powiedział, że to jest czas, kiedy będzie się pilnie przyglądał, czy ministrowie nie tylko podejmują wyzwania, ale czy skutecznie rozwiązują problemy. Jest kilka obszarów niezwykle trudnych. Ja wskażę na służbę zdrowia nie dlatego, żebym tutaj wskazywał ministra Arłukowicza do ewentualnej wymiany, broń Boże, nie o to mi chodzi, no ale pięć lat mamy za sobą jako koalicja, a ten obszar służby zdrowia, choć podwojone zostały nakłady w tych pięciu latach na służbę zdrowia, no to jednak są olbrzymie problemy i naprawdę mam nadzieję, że wreszcie i wcześniej wprowadzane zmiany, i te, które w tej chwili minister Arłukowicz proponuje, naprawdę przyniosą widoczne zmiany, bo naprawdę tego najbardziej nam potrzeba.
A jaką przyszłość wybierze Waldemar Pawlak? Zostanie w polityce dłużej, czy jednak biznes?
Zostanie w polityce, sam o tym zresztą mówił. Na pewno będzie posłem, na pewno będzie posłem może nie nadaktywnym, ale w sprawach kluczowych będzie zabierał głos w tych obszarach, którymi się zajmował, na pewno sprawami gospodarczymi. Natomiast myślę, że tak jak już wcześniej mu się zdarzyło, że będąc posłem, może niekoniecznie zawodowym, będzie się też zajmował, znaczy może się zajmować różnymi obszarami zwianymi też z gospodarką, ale nie sądzę, żeby zrywał swoje relacje czy kontakty z polityką, absolutnie nie. Zresztą on jest nam potrzebny, jego doświadczenie, zresztą bardzo dobre chyba, no, może bardzo... na pewno dobre oceny środowiska gospodarczego, jakie pozostawił po sobie, świadczą o tym, że takich ludzi nam potrzebna. Jest to jeden z niewielu polityków, którzy na przestrzeni ostatnich 20 lat tak aktywnie uczestniczyli w życiu i schodzą w tej chwili z pozycji wicepremiera z dobą opinią.
Może dlatego zabrakło mu, trochę mówiąc potocznie, pary, żeby w końcówce pokonać Janusza Piechocińskiego.
Różnice były bardzo małe, no ale były. Jednym głosem zostaje się prezydentem i w naszej historii też to mieliśmy. To, że doszło do zmiany, to nie wynikało ze złej oceny jako wicepremiera i ministra gospodarki. To nasze poparcie 7-8% w opinii tych, którzy byli na kongresie, jest za małe. Janusz dał nadzieję, teraz pracujemy, żeby te nadzieje się spełniły.
Dziękuję bardzo za rozmowę. Moim gościem był eurodeputowany Polskiego Stronnictwa Ludowego Jarosław Kalinowski.
Dziękuję bardzo.
(J.M.)