Polskie Radio

Rozmowa dnia: Mariusz Błaszczak

Ostatnia aktualizacja: 15.01.2013 12:15

Zuzanna Dąbrowska: Naszym gościem jest przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Błaszczak. Witam pana.

Mariusz Błaszczak: Dzień dobry.

Od kiedy wiecie państwo (myślę o Prawie i Sprawiedliwości), że taki wniosek klub Platformy skierował?

Od kiedy wiemy?

Tak.

Na pewno od posiedzenia prezydium Sejmu, które odbyło się w ubiegłym tygodniu, a media informowały o tym dużo wcześniej, z tym, że... czy ten wniosek powstanie... Ja myślę sobie tak, że od czasów rzymskich mamy do czynienia z taką zasadą, którą wykorzystują nieuczciwi rządzący – kiedy brakuje chleba, organizują igrzyska. Brakuje chleba, chociażby wczoraj taka informacja się pojawiła, że Centrum Onkologii w Bydgoszczy nie przyjmuje pacjentów chorych na raka, Centrum Zdrowia Dziecka nie przyjmowało dzieci chorych na zabiegi zaplanowane, no więc fundują opinii publicznej igrzyska.

Panie pośle, panie przewodniczący, ale fundują już od paru miesięcy. To, że taki wniosek się pojawi, to było wiadomo jeszcze przed wakacjami w zeszłym roku, potem został odesłany po to, żeby zyskać ekspertyzy. Dlaczego dopiero teraz pojawił się pomysł, żeby komisja odpowiedzialności konstytucyjnej pracowała nad nim jawnie? Przecież gdyby taki pomysł był wcześniej, to pewnie odpowiedni wniosek legislacyjny dawno byłby skierowany już.

My jesteśmy konsekwentni. W naszej ocenie podzielanej przez ekspertów, konstytucjonalistów wniosek dotyczący premiera Kaczyńskiego jest po prostu bezpodstawny, to jest po prostu hucpa, to jest szykana polityczna wobec szefa największej partii opozycyjnej, jedynej w naszej ocenie stanowiącej alternatywę wobec rządów Donalda Tuska. Więc nie ma sensu, żeby skupiać się na zmianach w prawie, nie ma sensu, żeby uczestniczyć w tej zabawie, bo oni się Polską bawią po prostu.

Ale, panie przewodniczący, przecież chcecie złożyć taki wniosek, żeby obrady były jasne, zmienić ustawę.

My uważamy, że jeżeli już powstaje coś takiego, to nie może być to sądem kapturowym, powinno działać zgodnie z taką zasadą, która mówi o przejrzystości funkcjonowania, a tu jakiś sąd kapturowy, słyszę posła Halickiego, który mówi o uchwale, jaką komisja przyjęła, o przesłuchaniach. No przecież my to już przeżywaliśmy w formule otwartej, w ubiegłej kadencji Sejmu powstały trzy komisje śledcze – jedna naciskowa, przewodniczący tej komisji, były poseł Andrzej Czuma, były minister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska, stwierdził, że nacisków nie było, został przegłosowany przez swoich kolegów i przez posłów SLD. Dlaczego? Bo teza polityczna. Teza polityczna wciąż tu przeważa, tak jak powiedziałem na wstępie.

Ale wróćmy do praktyki. Trzeba zmienić ustawę o Trybunale Stanu, a konkretnie artykuł 9a. Jak to się ma odbyć, czy to się uda zrobić i kiedy będzie złożony taki wniosek?

Panie redaktor, żeby zmienić ustawę, trzeba mieć większość w Sejmie.

No właśnie.

Trzeba mieć większość w Sejmie. Czy uważa pani, że ci, którzy dziś rządzą, poprą taką zmianę?

Myślę, że nie poprą.

A więc właśnie, a więc właśnie.

I czy to znaczy, że nie złożycie tego wniosku?

My się zastanawiamy, ale przede wszystkim jesteśmy konsekwentni w tym, że uważamy, że tego rodzaju sprawy powinny być jawne, powinny być przejrzyste, a tu mamy do czynienia z hucpą polityczną, jeszcze w wykonaniu posła Halickiego, który mówi o jakichś prokuratorskich postępowaniach, a nawet prawnikiem nie jest. Jaką on ma wiedzę na temat funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości?

No, tak jest usytuowana ta komisja.

Ano, wie pani, dlaczego tak jest usytuowana? Otóż w poprzedniej kadencji poseł Halicki był przewodniczącym komisji spraw zagranicznych, ale kiedy doszło do konfliktu w rządzie Donalda Tuska, pokłócił się z Grzegorzem Schetyną, to szukano jakiegoś miejsca dla Grzegorza Schetyny, nawet tacy złośliwcy mówili, że stanowisko wojewody dolnośląskiego będzie dla niego przeznaczone. Znaleźli Grzegorzowi Schetynie stanowisko przewodniczącego komisji spraw zagranicznych, Halickiemu musieli znaleźć, znaleźli stanowisko przewodniczącego komisji odpowiedzialności konstytucyjnej. Ale ten człowiek przecież nie ma żadnej wiedzy, żadnego doświadczenia w tego rodzaju postępowaniach...

Czyli na czele tej komisji powinien stać ktoś z wykształceniem prawniczym  i jeszcze najlepiej pewnie z aplikacją prokuratorską, tak?

Jeżeli miałoby to mieć charakter poważny, ale przecież to nie ma mieć charakteru poważnego. Pan poseł Halicki jest piarowcem, był rzecznikiem prasowym, tym się zajmuje, to jest jego dziedzina, a więc o co w tym wszystkim chodzi? O piar po prostu.

To był wniosek, przypomnę, jednak przegłosowany przez cały klub Platformy Obywatelskiej, ale może zmieńmy temat...

Ale, pani redaktor, jeżeli można. Nie cały klub się podpisał pod tym wnioskiem...

To prawda, premier nawet pewien dystans do tego wniosku wykazywał.

Słyszeliśmy też głosy innych polityków partii rządzącej sceptyczne wobec tego. Proszę państwa, przecież pięć lat minęło od rządów Prawa i Sprawiedliwości, a jaki jest zarzut stawiany premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu? Otóż taki, że powołał dwa zespoły. Setki zespołów powstaje, i w rządzie Donalda Tuska, i we wcześniejszych rządach powstawało. Powołał dwa zespoły. Powołał dwa zespoły dotyczące walki z przestępstwami. I to jest (...)

Ale pan mówi, czemu się nie dziwię, o panu prezesie Kaczyńskim, a nie wspomniał pan ani słowem o Zbigniewie Ziobrze. Czyżby w jego wypadku ten wniosek był uzasadniony?

Ja nie analizowałem wniosku dotyczącego Zbigniewa Ziobry, analizowałem natomiast wniosek dotyczący prezesa Kaczyńskiego...

Na 30 stron, jest co analizować.

Ale w przypadku wniosku premiera Kaczyńskiego jest on o połowę krótszy albo może więcej.

Nawet więcej, 8 stron.

Może nawet więcej. Tam nie ma podstaw. Po prostu to jest hucpa polityczna. Jeszcze raz to podkreślam: powołał premier Kaczyński dwa zespoły ds. walki z przestępczością i to jest zarzut. Setki takich zespołów jest powoływanych przez premierów, które mają charakter doradczy.

Jeszcze, panie przewodniczący, parę słów na temat konferencji, którą przed parunastoma minutami organizował pan w Sejmie. Chodzi o tak zwane matki pierwszego kwartału. Matki pierwszego kwartału poszły na wojnę z rządem, bo dzieci, które urodzą się przed 18 marca, nie obejmą zmiany, które wprowadza rząd w urlopie macierzyńskim. Jest wielka akcja w Internecie, na Facebooku pojawiają się zdjęcia brzuchów mam z napisanymi imionami i datami spodziewanych urodzin dzieci. A pan poparł te matki. To jest działanie takie bardziej społeczne, czy polityczne?

To jest działanie społeczne. My pokazujemy, jaką jakość stanowi, jaką marną jakość stanowi rząd Donalda Tuska. Przypomnę, że Donald Tusk ogłosił rok 2013 Rokiem Rodziny, a po 1 stycznia co się stało? Ograniczył becikowe, ograniczył odpisy podatkowe dla rodzin, zakończył działalność programu „Rodzina na swoim”, a więc wspierania młodych ludzi, którzy zaciągają kredyty na zakup mieszkania i jeszcze wykluczył mamy, te, które urodzą dzieci do 17 marca 2013 roku z tego, żeby mogły skorzystać z urlopu macierzyńskiego dłuższego, rocznego. Niby dlaczego tak zrobił? Co innego zapowiadał, co innego robił. Ja napisałem w imieniu klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości pismo do ministra pracy i polityki społecznej, żeby uwzględnił fakt, aby dzieci urodzone po 31 grudnia 2012 roku, żeby ich mamy mogły skorzystać z urlopu macierzyńskiego rocznego. Jeżeli to nie zostanie zmienione przez ministra pracy, przez rząd Donalda Tuska, to my jako Prawo i Sprawiedliwość złożymy taką poprawkę wtedy, kiedy projekt stosownej ustawy trafi do sejmu. No przecież to jest zupełnie nieracjonalne.

Przypomnijmy, że ustawa ma wejść w życie 1 września i stąd pewnie ten poślizg. Czy państwo policzyliście koszty, jakie się wiążą z ewentualnym objęciem matek pierwszego kwartału dłuższym urlopem?

To będą wyższe koszty, ale przecież rząd obiecał co innego, jeżeli nie stać go na to, to nie powinien składać obietnic. Ale ja opowiadam się za inną filozofią – oszczędzać na rodzinach nie można, bo koszty będą jeszcze wyższe. Trzeba oszczędzać na administracji na przykład, jest szereg instytucji, np. Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej, która ma wyższy budżet w roku 2013 niż miała w roku 2012. Tu trzeba szukać oszczędności.

Ale obie izby już obradowały, panie przewodniczący, nad budżetem, już się tu nie da nic zrobić.

Pani redaktor, to mamy dowód fikcji, w jakiej żyjemy. Tą fikcję tworzą rządzący, Donald Tusk i jego koalicja PO-PSL zapowiadają co innego, robią co innego. Jest jeszcze jedna bardzo ważna sprawa – my 28 stycznia zorganizujemy kolejną z cyklu debat dotyczących programu. Będzie to debata dotycząca rodziny i tam przedstawimy nasze rozwiązania, bo przecież te mamy, które pracują na umowy śmieciowe, w ogóle nie mogą skorzystać z takiego urlopu.

Cały szereg świadczeń nie przysługuje w ogóle osobom, w tym także rodzicom, które pracują na takiej zasadzie, czyli w oparciu o umowy śmieciowe.

No więc właśnie. I to jest problem, olbrzymi problem. My przedstawimy nasze propozycje, bo my pracujemy systematycznie, my stanowimy jako jedyni alternatywę, realną alternatywę wobec tych propagandowych rządów koalicji PO-PSL.

Rozumiem, że mówiąc jedyni podkreśla pan, że ani SLD, ani Solidarna Polska, ani inne ugrupowania opozycyjne z Ruchem Palikota takiej alternatywy nie stanowią.

Jeżeli popatrzymy na to, co robią w Sejmie, to taki z tego wniosek płynie.

SLD ostatnio zajmuje się odwoływaniem ministra Arłukowicza, trochę podobnie jak Prawo i Sprawiedliwość.

Wniosek złożyło Prawo i Sprawiedliwość. To dobrze, że SLD ten wniosek, mam nadzieję, poprze, bo to fatalny minister. Mówiliśmy na początku naszej rozmowy, to ja mówiłem o tych przypadkach. No przecież mamy zadłużenie w szpitalach. Czy godzimy się na to, żeby opieka zdrowotna była w naszym kraju odpłatna? Po prostu Polaków na to nie stać. A rząd Donalda Tuska, koalicji PO-PSL do tego prowadzi, żeby tylko najbogatsi mogli korzystać.

I o tym na pewno, panie przewodniczący, z politykami PiS-u będziemy mieli okazję rozmawiać, wniosek przed nami o wotum nieufności. Bardzo dziękuję za rozmowę.

Dziękuję bardzo.

(J.M.)