Kryzys gospodarczy w Grecji radykalizuje nastroje społeczne. Partia faszystowska „Złota Jutrzenka” liczy dziś 12% poparcia, a swoją popularność zawdzięcza coraz silniejszym antyimigracyjnym tendencjom. Ludzie w Grecji są szczęśliwi, tylko nie mają pieniędzy, a winą za to obarczają „obcych” z Iranu, Iraku, Afryki, których jest aż 2 miliony, a którzy zabierają im pracę i pieniądze. Nielegalni imigranci to również rosnąca przestępczość, W debacie publicznej dominuje coraz bardziej radykalny język zwłaszcza, kiedy w grę wchodzi Unia Europejska. Coraz więcej Greków wierzy w teorię spisku, w myśl której cały kryzys został zaplanowany po to, by zniszczyć Grecję. Uważają, że ci, którzy popierają Unię są zdrajcami, kolaborantami i wrogami. To jest terminologia zaczerpnięta z czasów okupacji niemieckiej. Uspokojeniu tym nastrojom w Grecji nie pomaga UE, bo nieustannie krytykowani Grecy czują się zmęczeni rolą unijnego „chłopca do bicia”. Nadużywany jest wg. nich stereotyp, że Grecy są leniwi, a naprawdę pracują więcej godzin w tygodniu niż pozostali Europejczycy. Greccy eurodeputowani mają na sobie dodatkowy ciężar obowiązku i najlepiej robią ci, którzy zamiast skupiać się jedynie na zagadnieniach greckich, narodowych, angażują się w problemy całej Unii.