Czapski

Wspomnienia starobielskie

Ostatnia aktualizacja: 10.01.2013 23:07
– Chodziło o to, żeby wszystkie nazwiska moich kolegów, jakie miałem, zostały zapamiętane – wspominał Józef Czapski swoje starania, by odnaleźć, ocalić, tych, którzy zaginęli na Wschodzie.
Audio
  • Co widziałem w Starobielsku? Jaki był los uwięzionych tam polskich oficerów - wspomnienia Józefa Czapskiego, część 1. (RWE, listopad 1961)
  • - Pamiętam niektórych generałów, adwokatów, lekarzy, którzy nigdy nie wrócili z sowieckiej niewoli - wspomnienia Józefa Czapskiego z więzienia w Starobielsku - część 2. (RWE, listopad 1961)
Józef Czapski jako żołnierz Armii Andersa na Bliskim Wschodzie
Józef Czapski jako żołnierz Armii Andersa na Bliskim WschodzieFoto: Źr. Instytut Literacki w Paryżu

Jesteśmy mimo wszystko

stróżami naszych braci
niewiedza o zaginionych
podważa realność świata (…)
musimy zatem wiedzieć
policzyć dokładnie
zawołać po imieniu

(Zbigniew Herbert, "Pan Cogito o potrzebie ścisłości", fragm.)

We wrześniu 1939 roku Józef Czapski, będąc w szwadronie rezerwowym 8 Pułku polskiej armii stacjonującym na granicy województwa lwowskiego, został wzięty do sowieckiej niewoli. Wraz z kilkoma tysiącami innych żołnierzy, w większości oficerów, umieszczono go w obozie w Starobielsku. Wiosną 1940 roku więźniów ze Starobielska, a także z bliźniaczych obozów w Kozielsku i Ostaszkowie, zaczęto wywozić. Dokąd? Wśród jeńców, jak wspominał Józef Czapski w rozmowie z Andrzejem Mietkowskim, snuto domysły (podsycane przez Rosjan).

– Dowiedzieliśmy się, że będziemy grupami wywożeni. Rozpuszczano wiadomości w nocy, niektórzy myśleli, że nas wywożą do Francji, żebyśmy się mogli dalej bić z Hitlerem – opowiadał. To ciągłe, jak mówił, życie w złudzeniu, że coś się wciąż otwiera, to ciągłe życie nadzieją, nie opuszczało ich nawet wtedy, gdy – jako jedni z ostatnich – zostali przetransportowani w grupie 400 żołnierzy do Pawliszew Bora, a potem: do Griazowca pod Wołgdą. – Myślieliśmy, że rozparcelowali nas na małe obozy, łatwiej przecież takie się żywi... – wspominał Czapski. W listach jednak, które przychodziły z Polski, padały ciągle pytania o kolegów ze Starobielska i sąsiednich obozów...

Listy zaginionych zaczął tworzyć jeszcze w obozie. – Zaczęliśmy pomalutku spisywać wszystkie nazwiska kolegów, o których nie wiedzieliśmy, gdzie się znajdują. Chodziło o to, żeby wszystkie nazwiska zostały zapamiętane – podkreślał. Gdy, na mocy układu Sikorski-Majski, garstka ocalonych więźniów odzyskała wolność, gdy zaczęto formować polską armię, Czapski poprosił generała Andersa, by ten zgodził się na jego misję odnalezienia zaginionych oficerów. – Napisałem do generała Andersa, że jestem do dyspozycji, niech mnie użyje. Że już raz wyjeżdżałem do Rosji w poszukiwaniu moich kolgów, w 1919 roku.

Anders mianował Czapskiego "szefem poszukiwań żołnierzy i oficerów zaginionych”. Rozpoczęły się poszukiwania: Czapskiemu udaje mu się dotrzeć do ówczesnego szefa Gułagu Wiktora Nasiedkina od którego próbuje wydobyć informacje na temat polskich jeńców, próbuje również udać się do Moskwy, do ówczesnego szefa NKWD Berii. – Znałem bardzo dobrze rosyjski, gotowy byłem dotrzeć do samego Stalina – opowiadał.

Jak przebiegała misja Józefa Czapskiego – cudem ocalałego z zagłady, poszukującego w latach 1941-1942 zaginionych oficerów i żołnierzy polskich? Jak doszło do powstania książki "Na nieludzkiej ziemi"? Co zawierają "Wspomnienia starobielskie"? Jakie były dalsze wojenne losy Czapskiego? Zapraszamy do wysłuchania wyjątkowych nagrań z archiwów Radia Wolna Europa oraz prywatnego archiwum Andrzeja Mietkowskiego, paryskiego korespondenta RWE.

Za tych, co leżą teraz na deskach cierpienia
Z otwartymi oczami na nieludzkiej ziemi

(fragment wiersza Stanisława Balińskiego, motto książki J. Czapskiego "Na nieludzkiej ziemi")

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak