Wzrosło też poczucie, że obywatel Polski, Niemiec, czy Hiszpanii ma realny wpływ na kształt Wspólnoty oddając swój głos w wyborach do PE. Tak sądzi aż 42. procent ankietowanych i jest to najlepszy wynik od 10 lat.
Marek Jurek ostrożnie ocenia wyniki badań. Twierdzi, że ten wzrost jest chwilowy. - Mamy narastający krytycyzm w stosunku do polityki, którą dziś prowadzą środowiska sprawujące kierowniczą rolę w UE - zauważa deputowany. Zdaniem Róży Thun zła ocena Wspólnoty w głównej mierze wiąże się z niewiedzą. - To (czym zajmuje się UE - red.) jest bardzo trudno przełożyć na język zwykłego obywatela. Dlatego eurosceptycyzm jest na wysokim poziomie - podkreśla europosłanka.
Krystyna Łybacka, deputowana do PE z ramienia SLD twierdzi, że krytyka UE wbrew pozorom służy Wspólnocie. - Te osoby, które nie chcą współpracować, tylko bez przerwy wszystko negują, pokazują, że UE jest wartością - mówi.
Tym bardziej, że - jak ocenia Marek Jurek - w obliczu konfliktu na Ukrainie, jedność "dwudziestki ósemki" jest szczególnie ważna - Stabilizacja Europy jest dla nas wielką wartością. Jeżeli na dłuższą metę Wspólnota by się dezintegrowała, Rosja ingerowałby w sprawy Europy - ocenia.
(pkur, pg)