mat. U Know Me
"Ja to ja", wokalną frazę pojawiającą się w nagraniu "Egodubster", śmiało można uznać za artystyczne credo Enveego. Bo Maciek Goliński od lat gra po swojemu, na własnych warunkach, z własnym oryginalnym brzmieniem i we własnym tempie.
Od wydania jego pierwszego albumu, nagranego z kolektywem Niewinni Czarodzieje, minęło już ponad 15 lat. Potem była kolekcja remiksów, wspólne płyty z Fiszem i Natu (Natalią Przybysz z Sistars), niedokończony niestety projekt Pilli Palili z nieodżałowanym Maceo, tajemnicze bootlegowe alter ego Ukokos, wreszcie liczne studyjne usługi na potrzeby innych artystów spragnionych talentu, wiedzy i kunsztu Enveego.
Zapowiadana od dawna płyta "Time & Light" to bez wątpienia jego najdojrzalsza, najlepsza i najpełniejsza artystyczna wypowiedź. I choć już kilka lat temu Maciek narzekał, że przez brak spójności poszczególnych nagrań nie może jakoś swojego nowego albumu domknąć, to właśnie ów eklektyzm, barwność, nieprzewidywalność i niejednoznaczność jest jedną z głównych zalet i siłą tego materiału. A dzieje się tu naprawdę sporo, bo niemal każdy kolejny utwór to inna historia, inne brzmienie i gatunek. Najpierw mamy imponujący rasowy funk, którego pozazdrościć mógłby sam Prince ("Nu Stompin' Ground" z reaktywowanym na potrzeby świata groove'u śpiewającym Bartkiem Królikiem). Potem jest swing, breakbeat, soul, hip-hop, broken beat, jazz, czy techno-dub (cudowne " Gry i zabawy" z udziałem Muzykoterapii). Są tu także pozbawione rytmu, lewitujące, syntezatorowo-ambientowe impresje, jednak to rytm właśnie i niemal dziecięce zacięcie Maćka do niestudzonych beatowych psot i gatunkowych wywijasów cały album napędza i bardzo ładnie go spaja (nieprzypadkowo jedno z nagrań nosi tytuł "Lil' Child").
Każde z obecnych tu utworów to nagranie kompletne, perfekcyjne. Takie, które należy oprawić w ramkę i podziwiać - za każdym razem odkrywając kolejną jego warstwę i nowe detale. Wybornie brzmią tu poszczególne instrumenty. Pięknie, ciepło i miękko zrealizowane są wokale gości, które wręcz rozpływają się w uszach (np. wspaniałe "Stopy" z Olgą Stopińską). Całość dźwięczy lekko, naturalnie, a przy tym bardzo nowocześnie. No i słucha się tego wszystkiego z olbrzymią przyjemnością. Także z satysfakcją, że jeden z najwybitniejszych polskich producentów w końcu rozbłysł i nagrał płytę na miarę swojego olbrzymiego, światowego talentu.
4,5 / 5
Marcin "Harper" Hubert
ps. O "Time & Light" czytajcie także tu: https://www.polskieradio.pl/169/3718/Artykul/2220173,Nowa-plyta-ENVEEGO-Ujawniamy-szczegoly . A w niedzielę 9 grudnia Envee będzie gościem Funkadelii.