Pieśni Henryka Mikołaja Góreckiego stanowią stosunkowo najmniej znany obszar jego twórczości, bowiem kompozytor zwlekał z oddaniem ich do druku. Jak mówił ironicznie, wynikało to z lenistwa. W istocie chodziło o rzecz ważniejszą: pieśń jest komentarzem do słowa, jest interpretacją tekstu, a ta się zmienia z czasem. Kompozytor zatem zmienia dynamikę, frazowanie, czasem tempo. Jedna rzecz jednak nie ulega zmianie.
- Moją dewizą jest, że śpiewak powinien śpiewać - mówił Henryk Mikołaj Górecki w Dwójkowej audycji z 2003 roku. - Powinien tekst pokazać. Słowo, bo słowo jest ważne. Świętym przykazaniem jest, by słowo nie przeszkadzało muzyce, a muzyka nie przeszkadzała słowu. Jak to połączyć? Trzeba się uczyć na Schubertach, Schumannach, Brahmsach...
Górecki miał swych ulubionych poetów, których teksty opracowywał: Słowackiego, Norwida, Skwarnickiego. Zupełnie nie udały się natomiast próby skomponowania utworu do poezji Mickiewicza, a dwie pieśni do słów Federico Garcii Lorki powstały w odstępie kilkudziesięciu lat.
- To miał być cykl - wspomina Górecki. - Pierwszą pieśń napisałem, drugiej nie mogłem ugryźć. Tekst wspaniały, wspaniałe tłumaczenie Mikołaja Bieszczadowskiego. Wreszcie, po trzydziestu latach napisałem tę drugą. Przyszła iskierka... Może wtedy odczytałem rytm tego wiersza - zastanawia się kompozytor.
W rozmowie z Grzegorzem Michalskim Henryk Mikołaj Górecki mówił także o swoim domu w Zębie, zadaniach twórcy i roli patriotyzmu w jednoczącej się Europie. Zapraszamy do słuchania.