- Czuję, że mam obowiązek tutaj pracować, a nauczył mnie tego Szymanowski - podkreślał wielokrotnie Górecki. - Łatwo być wielkim patriotą za granicą. On tymczasem pozostał w Polsce i niemal sam wydobył naszą muzykę z zaborowego marazmu, podnosząc ją do poziomu europejskiego. Wszystko, co dzieje się teraz, wypływa z Szymanowskiego, o czym zbyt często się zapomina - podkreślił kompozytor.
Tego dnia to inni artyści wspominali Henryka Mikołaja Góreckiego. - Takiej czystości już w polskiej muzyce nie będziemy mieli - zaznaczył Prezes Związku Kompozytorów Polskich, Jerzy Kornowicz. - On był mistrzem syntezy, poruszania w zwartej formie najważniejszych tematów egzystencjalnych. Henryk Mikołaj Górecki czerpał ze swojej głębokiej religijności, a jednocześnie potrafił nadać tym inspiracjom walor uniwersalny. Przekaz pozostawał dla niego najważniejszy, ponad technikę i estetykę - mówił.
- Komponowanie było dla niego wielkim zmaganiem - powiedział z kolei kompozytor i uczeń Henryka Mikołaja Góreckiego, Eugeniusz Knapik. - Choć czasami chodziło o "dwa akordy na krzyż:, on potrafił je wyśpiewywać, a nawet krzyczeć kilkadziesiąt razy - wspominał. A znakomity organista, Julian Gembalski, którego kompozytor uratował kiedyś przed utratą posady na uczelni muzycznej, dodał bez cienie wątpliwości: - Jego twórczość wynikała z bezpośredniego kontaktu z wyższą, niematerialną rzeczywistością...