Fatalna dyspozycja strzelecka Krystyny Pałki sprawiła, że polskie biathlonistki zajęły dziesiąte miejsce w olimpijskiej sztafecie 4x6 km. Wicemistrzyni świata przyznała, że mogło być złoto, gdyby nie jej postawa na strzelnicy.
- Patrząc na stratę wynikającą z rund karnych i dobierania amunicji, to dzisiaj z łatwością wygrałybyśmy. To niezrozumiałe dla mnie, skąd taka różnica w strzelaniu, jestem w szoku. Po biegu usłyszałam od trenera, że moje strzały znalazły się pod tarczą. Być może ustawienie broni miało znaczenie - powiedziała wówczas dziennikarzom Pałka, która startowała na pierwszej zmianie.
Jedna z liderek kadry strzelała fatalnie - w pięciu próbach leżąc nie trafiła ani razu, a po dobraniu trzech sztuk amunicji pomyliła się jeszcze dwa razy. W efekcie musiała przebiec cztery rundy karne. W pozycji stojącej dobierała tylko raz.
- Nie boję się strzelania, a wręcz to lubię. Na przestrzeliwaniu było dobrze. Później byłam na rozgrzewce, a karabin zostawiłam naszemu fizjoterapeucie. Zapewnił, że nikt nie miał do niego dostępu - dodała po sztafecie Pałka.
Okazuje się jednak, że ktoś mógł celowo przestawić karabin naszej zawodniczce. Na oficjalnym profilu naszej biathlonistki pojawił się taki wpis:
fot. facebook.com/pages/Krystyna-Pałka/270538986396225
Pozostałe biało-czerwone we wspomnianych zawodach: Magdalena Gwizdoń, Weronika Nowakowska-Ziemniak i Monika Hojnisz przesunęły drużynę z 15. na 10. pozycję. Do zwycięskiej Ukrainy straciły 2,5 minuty.
Ostatniego dnia igrzysk w Soczi o rozregulowanym karabinie Krystyny Pałki mówił też trener kadry biathlonistek i biathlonistów - Adam Kołodziejczyk (prowadzi kobiecą i męską reprezentację wraz z Andrzejem Kozińskim), mocno rozczarowany wynikami na olimpiadzie.
- Mogła być jakaś awaria karabinu lub urządzeń celowniczych, bo jej strzały były bardzo niecelne. Gdyby odjąć czas za te cztery rundy karne, byłaby duża szansa... Mam nadzieję, że Krysia szybko się pozbiera. Francuzki były jednymi z faworytek, a tymczasem już na pierwszej zmianie miały kontuzję i nie ukończyły rywalizacji - stwierdził wówczas szkoleniowiec.
W środę Krystyna Pałka ponownie zabrała głos w tej sprawie.
Pod pierwszym postem na Facebooku pojawiły się komentarze internautów, które sugerowały, że za tym sabotażem może stać ktoś z polskiej kadry lub sztabu szkoleniowego. Pałka zaapelowała, żeby nie wskazywać winnych zanim sprawa się wyjaśni.
Tym razem reprezentantka Polski próbuje gasić ogień, jednak trzeba przyznać, że nie będzie to zadaniem łatwym:
fot: facebook.com/pages/Krystyna-Pa%C5%82ka/270538986396225
Post użytkownika Krystyna Pałka .
Źródło: /Foto Olimpik/x-news
Marcin Nowak, Paweł Słójkowski, polskieradio.pl, facebook, PAP