31-letnia zawodniczka z Kasiny Wielkiej wywalczyła w Soczi złoty medal w biegu na 10 km techniką klasyczną. To piąty olimpijski krążek Kowalczyk.
W Turynie w 2006 roku zdobyła brązowy (30 km techniką dowolną), a w Vancouver w 2010 - złoty (30 km techniką klasyczną), srebrny (sprint "klasykiem") i brązowy (15 km bieg łączony).
Na warszawskim lotnisku Chopina Justynę Kowalczyk przywitała skromna grupa kibiców, co było spowodowane głównie tym, że mistrzyni wylądowała dopiero kilka chwil po godzinie czwartej.
Polka z dumą prezentowała swój piąty medal, który przywiozła z zimowych igrzyskach olimpijskich, a momentami w jej oczach kręciły się łzy.
Mistrzyni olimpijska w biegu na 10 kilometrów stylem klasycznym była też bardzo zmęczona długą podróżą, którą odbyła specjalnie wyczarterowanym dla olimpijczyków samolotem prosto z Soczi.
Mimo zmęczenia Justyna Kowalczyk zdecydowała się porozmawiać z reportem Jedynki, Tomaszem Kowalczykiem.
- Wspomnienia będą najpiękniejsze ze wszystkich dotychczasowych igrzyskowych wspomnień. Świetne wyniki, w pięknym miejscu ze wspaniałymi ludźmi, na pewno będą miały dla mnie szczególne miejsce w głowie - powiedziała w wywiadzie.
Kibice będą pamiętać jej heroiczną walkę z urazami i determinację, jaką pokazała na trasie mimo ciężkiej kontuzji stopy i bólu. Pytana o to, odpowiedziała krótko:
- Chciałabym już nie wiedzieć, czy jest jeszcze jakiś próg bólu do przekroczenia.
Najlepsza polska biegaczka podkreślała też, że naturalne jest to, że po zakończeniu kariery otworzą się przed nią zupełnie nowe możliwości.
- Jesteśmy w takim a nie innym wieku i każda z nas zastanawia się nad tym, co dalej robić w życiu. Jest naprawdę dużo drzwi, które można bez problemu otworzyć i próbować siebie. W tej chwili się doktoryzuję i może pójdę dalej w tym kierunku. Każdy jakoś próbuje układać sobie życie, ja też coś już tam sobie wymyśliłam i dam sobie radę.
Zapytana, czy w tym roku planuje odpoczynek, skwitowała:
- Ja na wakacjach jeszcze nie byłam w życiu.
Tym zdaniem Kowalczyk dobrze podsumowała, jakim jest tytanem pracy - na całe szczęście dla polskich kibiców.
Fanom biegów narciarskich przyda się teraz cierpliwość. Wiadomo jeszcze, że mistrzyni będzie musiała odpocząć od biegów, nie można jednak jeszcze powiedzieć, ile czasu to potrwa.
- W najbliższych dniach czekają mnie badania nogi i rezultaty będą rzutować na następnych kilka tygodni. Chciałabym jeszcze wystąpić w tym sezonie, ale może okazać się to niemożliwe. Po jego zakończeniu siadam z panem profesorem Krasickim i przygotowuję się do obrony doktoratu - zakończyła.
Źródło: TVN24/x-news
ps, Tomasz Kowalczyk, PR1, polskieradio.pl