Soczi 2014: triumf Fenninger w supergigancie, Polki nie ukończyły

PAP
Paweł Słójkowski 15.02.2014
Austriacko-niemieckie podium supergiganta kobiet
Austriacko-niemieckie podium supergiganta kobiet, foto: PAP/EPA/ANTONIO BAT

Austriaczka Anna Fenninger zdobyła w Soczi złoty medal w alpejskim supergigancie. To jej pierwszy olimpijski krążek w karierze. O 0,55 s wyprzedziła Niemkę Marię Hoefl-Riesch i o 0,66 s swoją rodaczkę Nicole Hosp. Polki nie ukończyły rywalizacji.

Trasa była bardzo wymagająca. Z pierwszych dziesięciu zawodniczek do mety dotarły tylko trzy. Nie udało się to także startującym z dalszymi numerami Karolinie Chrapek i Marynie Gąsienicy-Daniel.
Na podium nie stanęła żadna z alpejek, które w tej konkurencji zdobyły olimpijskie medale w Vancouver.
Zwycięstwo Fenninger nie jest wielką niespodzianką. Austriaczka w tym sezonie trzykrotnie była w czołowej trójce zawodów Pucharu Świata w supergigancie. W sobotę świetnie pokonała zwłaszcza drugą część trasy. Rezultat w Soczi to jednak jej największy sukces w karierze.

Relacja 8. dzień igrzysk>>>
- Miałam wrażenie, że wcale mój przejazd nie był idealny. Można było z tego jeszcze coś urwać. To jednak trasa, która wymagała bardzo sprytnego, taktycznego podejścia. Moi trenerzy też znakomicie mi podpowiedzieli. Po wypadnięciu z trasy w zjeździe miałam ciężkie dni - przyznała.
Drugi medal w Soczi zdobyła Maria Hoefl-Riesch. Niemka straciła do Fenninger 0,55 s. Wcześniej triumfowała w superkombinacji. 29-letnia alpejka do Rosji poleciała z wielkimi oczekiwaniami. Po odpadnięciu z rywalizacji z powodu kontuzji jednej ze swoich największych rywalek Amerykanki Lindsey Vonn, liczyła na to, że na podium stanie wielokrotnie.
Na razie nie zawodzi i po trzech rozegranych konkurencjach ma dwa medale, tak samo jak trzecia Austriaczka Nicole Hosp, która wywalczyła srebro w superkombinacji i brąz w supergigancie.
- To dla mnie szaleństwo. Popełniłam wielki błąd pod koniec trasy i nie miałam pojęcia, że wówczas prowadziłam. Byłam przekonana o tym, że kosztowało mnie to medal. Jak dotarłam do mety i zobaczyłam, że jestem druga, nie mogłam w to uwierzyć - skomentowała.
Hoefl-Riesch ma na koncie cztery krążki olimpijskie (dwa złote zdobyła przed czterema laty w Vancouver) i jest na trzecim miejscu najlepszych alpejek wszech czasów. Lepsze osiągnięcia na igrzyskach mają tylko Chorwatka Janica Kostelic (4-2-0) i Szwajcarka Vreni Schneider (3-1-1).
Tuż przed startem zrezygnowała z występu Tina Weirather. Reprezentantka Liechtensteinu w Soczi pojawiła się na stoku jedynie na pierwszych treningach. Na jednym z nich nabawiła się kontuzji i musiała się wycofać ze zjazdu i superkombinacji.
- Ból po rozgrzewce był zbyt duży i Tina musiała zrezygnować z kolejnego startu - poinformował rzecznik prasowy szwajcarskiej ekipy Lorenz Liechti.
24-letnia wiceliderka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata na co dzień trenuje właśnie ze Szwajcarami i była wymieniana w gronie kandydatek do medalu. Nie wiadomo jeszcze, czy uda jej się wykurować do wtorkowego slalomu giganta.

ps

sortuj
Skomentuj
liczba komentarzy: 1
  1. Gość (sew)
    2014-02-15 11:17
    Tak beznadziejnej komentatorki jak pani Lechowska trzeba by ze śweicą szukać. Jest "najmądrzejsza", dostrzega wszystkie błędy i wszystkim alpejczykomje dokładnie je wytyka. Dziwię się, że ta kobieta nie miała złota olimpijskiego, bo tak doskonale wie jak przejechać każdą trasę. Kolejna olimpiada i po raz kolejny to krytykujące każdego babsko obrzydza mi podziwianie tej pięknej dyscypliny. Przemądrzała, zaraozumiała, zadufana we własnej wiedzy, zakochana we własnym głosie, irytująca do bólu, głupia baba.