Soczi 2014: Małysz zamieniłby swoje cztery medale na jeden złoty

PAP
Paweł Słójkowski 10.02.2014
Polscy skoczkowie po konkursie na średniej skoczni
Polscy skoczkowie po konkursie na średniej skoczni, foto: PAP/EPA/FEHIM DEMIR

Adam Małysz przyznał, że oddałby cztery medale olimpijskie - trzy srebrne i brązowy, za jeden złoty. Podkreślił także, że w niedzielnym konkursie skoków narciarskich nikt nie był w stanie zagrozić Kamilowi Stochowi w walce o złoto.

- Na pewno w karierze sportowca ważne są dokonania, osiągnięcia w mistrzostwach świata czy igrzyskach. Cieszą z pewnością medale, również ich liczba, ale jednak złoto jest złotem. To najcenniejsze i najbardziej wartościowe trofeum - zaznaczył Małysz.
Zapytany, czy oddałby te swoje cztery za ten jeden najcenniejszy, który w niedzielny wieczór wywalczył Stoch, powiedział: "Tak, te wszystkie medale zamieniłbym na jeden złoty".

Wyraził jednocześnie przekonanie, że to dopiero początek sukcesów jego młodszych kolegów.
- Kamilowi będzie teraz dużo łatwiej na dużej skoczni, bo wyzbył się już psychicznego obciążenia. Co miał zdobyć to zdobył, pójdzie dalej z marszu i będzie jeszcze groźniejszy, bo on lubi większe obiekty. Liczę i wierzę, że po upragniony medal sięgnie również drużyna - zaznaczył Małysz, który karierę skoczka zakończył 26 marca 2011 roku.

Media: "Nastała nowa era. Era Kamila Stocha">>>
Jego zdaniem rywalizacja zespołowa (w poniedziałek 17 lutego) będzie najciekawszą w historii jej rozgrywania - od 1988 roku w Calgary.
- W minionych latach można było w zasadzie obstawiać w ciemno, kto wygra konkurs drużynowy. Złote medale zdobyli zawodnicy tylko czterech krajów: Finlandii, Niemiec i Austrii po dwa oraz Japonii. Teraz bardzo te siły się zmieniły i oprócz Polaków jest kilku poważnych kandydatów. Z tego grona mogą jednak wypaść faworyci - Słoweńcy, po kontuzji Roberta Kranjca - powiedział "Orzeł z Wisły".
Kranjec, mistrz świata w lotach narciarskich z 2012 roku, doznał urazu kolana w sobotnich kwalifikacjach, nie wystąpił w niedzielnym konkursie i pod znakiem zapytania stoi jego dalszy udział w igrzyskach.
Stoch po skoku na 105,5 m zdecydowanie prowadził już po pierwszej serii. W drugiej ponownie uzyskał najdłuższą odległość - 103,5 m i jeszcze powiększył przewagę nad rywalami. Łącznie uzyskał 278 pkt. Srebrny Słoweniec Peter Prevc miał 265,3, a Norweg Anders Bardal 264,1.

Złoty medal Kamila Stocha w Soczi. Tak relacjonowaliśmy na żywo>>>
- Kamil pokazał na co go stać. Żaden z zawodników nie był w stanie go powstrzymać. Pierwszy skok był świetny. Druga seria była dla niego jedynie formalnością. On mógł jeszcze rywalom tylko dołożyć. I dołożył. Taka przewaga punktowa na średniej skoczni to prawdziwy nokaut - ocenił Małysz.
Zdobywca sześciu medali mistrzostw świata, w tym czterech złotych podkreślił, że przewaga Stocha była bardzo wyraźna od początku.
- Widać było, że za nim zrobiło się bardzo ciasno, a walka o pozostałe medale rozgrywała się w dziesiątkach części punktu. Byłem przekonany, że Kamilowi zagrany zostanie Mazurek Dąbrowskiego. I nie myślałem tak dlatego, bo nie wypadało inaczej. Oczywiście, to jest sport i wszystko może się zdarzyć, zwłaszcza w takiej konkurencji jak skoki. Zakładając, że nic nieprzewidzianego się nie wydarzy, na podstawie wiedzy jaką posiadałem, mogłem twierdzić, że konkurs wygra Stoch - powiedział Małysz.
Kamil Stoch (WKS Zakopane) zdobył w niedzielę złoty medal igrzysk w Soczi w konkursie na normalnej skoczni. To trzeci polski mistrz olimpijski w dyscyplinach zimowych - po Wojciechu Fortunie (1972, Sapporo) i Justynie Kowalczyk (2010, Vancouver).

Źródło: TVN24/x-news

ps

sortuj
Skomentuj
liczba komentarzy: 1
  1. Gość (wieloszczet)
    2014-02-10 11:31
    Ten Pan Małysz jak zawsze skromny, to w Nim podoba mi się najbardziej. Kamilowi Stochowi gratulować...