W Źródełku co tydzień uczymy się, jakie historie opowiada muzyka ludowa, bo przecież historie opowiadać można słowami, ale i melodiami! Dziś wysłuchaliśmy dźwiękowej opowieści o koralach. Muzykanci zachwycali się otaczającym ich światem: przyrody, kiedy inspirowały ich śpiewy ptaków i szum wiatru, a także tym, co działo się wokół – na przykład pięknymi koralami na szyjach kobiet.
Czas na wycieczkę do młyna z Cylą i Brechtem!
Wielkie dżdżownice, latające świnie i ważki obgryzające korony drzew. Brzmi jak coś niemożliwego? Być może. Ale według Brechta tak właśnie wygląda potworna kraina, w której grają diabelskie skrzypce. To tradycyjny kaszubski instrument, który ze zwykłymi skrzypcami (zwłaszcza jeśli chodzi o dźwięk) nie ma wiele wspólnego. Ale jest bardzo ciekawy!
Diabelskie skrzypce w kaszubskim zespole Kartuzy
Gdy Brecht opowiadał Cyli i woźnicy o tych diabelskich rewelacjach, dotarli do młyna. Po wielkim starym młynie widać było upływ czasu, z czterech zostały mu już tylko dwa śmigi – skrzydła wiatraka. Dzieci były zachwycone, nigdy wcześniej nie widziały takiego wiatraka! Zdecydowały się wejść do środka.
- Apsik! – kichnęła Cyla, bo unosząca się wszędzie we młynie drobna mąką zaczęła świdrować jej w nosie.
Wokół pracowali mężczyźni ubieleni mąką. Opowiedzieli dzieciom, jak robi się mąkę, Jak ziarna zbóż mielone są przez ogromne kamienie, zwane żarnami. Kto ma siłę obracać takie wielkie kamienie? Wiatr! Wiatr dmucha w śmigi, które obracają żarna. Ale w starym wiatraku młyna zostały tylko dwa z czterech śmigieł i praca nad mąką szła bardzo opornie. Woźnica zdecydował się pomóc młynarzom w naprawie młyna by męłło się lżej. Poszedł po narzędzia, a w tym czasie Cyla i Brecht… spotkali ducha… Jak potoczy się ich przygoda? O tym w następnym odcinku!
Rymanarki i wełniane swetry
A my skupiliśmy się na strojach. Nie tylko tych ludowych – Heniek Małolepszy opowiedział nam o stroju, po którym poznać można warszawiaka. Właściwie, strój jak strój – warszawiacy nie ubierali się szczególnie inaczej od mieszkańców innych miast. Ale nazwy na poszczególne części ubrania mieli wyjątkowe, bo pochodzące z warszawskiej gwary. Jeśli chcecie nauczyć się kilku warsiaskich słów, dowiedzieć się, czym jest kaszkiet (w którym mieściło się pół kilo ziemniaków), łapowniczki czy pantalony, dlaczego chłopaki nosili sztany i rymanarkę – koniecznie posłuchajcie Heńka!
Na pewno niejeden warszawiak założyłby też ciepły sweter. Taki dziergany z grubej wełny, który daje komfort w jesienne wieczory. Na taki wełniany sweter dobrze mieć wełnę. A skąd bierze się wełna? Teraz zazwyczaj z pasmanterii lub z internetu. Ale kiedyś, na wsiach właśnie dla wełny hodowano wielkie stada owiec – z ich futerka robiono później przędzę i wełnę. Takie stada do tej pory możecie często zobaczyć w górach, na tzw. halach – nasi prowadzący puszczali nawet góralską piosenkę o owcach na halach. Ale kiedyś owiec było pełno w prawie całej Polsce. Bo każdy potrzebował wełny na ubrania.
O hodowaniu owiec, ale też krówek, kur, gęsi i wielu innych wiejskich zwierzaków śpiewał i opowiadał nam lubelski muzykant Przemek Łozowski. Doskonale pamięta on czasy, kiedy sam był dzieckiem, a jego dziadkowie mieli wieeelkie gospodarstwo pełne zwierząt.
Z miasta nad morze, znad morza do miasta!
Zaprosiliśmy Was też na nadmorski festiwal EtnoBaltica do Swołowa, który rozpocznie się już w najbliższy piątek. Organizatorzy zadbali o to, by każdy – duży i mały znaleźli na festiwalu coś miłego dla siebie. Ale właśnie dziś, 2 lipca, morze przyjechało do miasta. No, może nie dosłownie. Ale w sercu Warszawy, przy Narodowym Instytucie Kultury i Dziedzictwa Wsi właśnie odbywa się „Spotkanie z kulturą Kujaw i Pomorza”. Do wieczora możecie sprawdzić, co tam się dzieje!
UWAGA! Od maja czekamy na Was nie tylko w każdą niedzielę o godz. 11.00 na antenie Polskiego Radia Dzieciom, ale także w podcastach Polskiego Radia!
***
Na audycję Źródełko w niedzielę (2.07) o godzinie 11.00 zapraszają Hanna Szczęśniak i Piotr Dorosz.
Audycja "Źródełko" powstaje we współpracy z Narodowym Instytutem Kultury i Dziedzictwa Wsi.