Nasz prowadzący opowiedział o koszeniu sierpem, potem kosą, następnie konną kosiarką i snopowiązałką. A były to opowieści z własnego doświadczenia Piotra Dorosza. Musicie wiedzieć, że nasz reporter swoje dzieciństwo spędził na wsi i kosił wszystkimi tymi narzędziami: kosą, sierpem i kosiarką!
Oczywiście żniwom towarzyszyły też odpowiednie pieśni, opowiadające choćby o tym jak trudna była praca w polu.
Na szczęście przetrwały piękne żniwne i dożynkowe pieśni! Mówią one o bardzo ciężkiej żniwnej pracy. Żniwa w polu odbywały się kiedyś ręcznie, bez pomocy kombajnów. Najgorsze było cięcie sierpem i „odbieranie” za kosiarzem, ponieważ wymagało pracy w nieustannym pochyleniu. Teraz kombajn nie tylko zbiera zboże, ale i „młóci je” – wytrzepuje z kłosów ziarno, po czym wysypuje te ziarna na przyczepę. Kiedyś nie można było zboża młócić od razu po ścięciu. Stawiało się je w snopki i czekało aż przyjedzie wóz z koniem, by załadować zboże i zawieźć do stodoły. A to dopiero początek prac przy zbożu.
Do żniw przystępowano tylko przy ładnej pogodzie, kiedy padał deszcz, nie można było pracować. O tym, jak żniwiarze prosili deszcz, by nie padał oraz Boga, by zesłał ładną pogodę, śpiewała nam Ania Broda.
Prace w polu trwały od rana do wieczora. Wyobrażacie sobie na pewno, że całodniowa praca przy piekącym słońcu nie należała do przyjemnych. Jak słusznie zauważył Staś Dorosz – trzeba było ciągle się schylać, nie było klimatyzacji, a sierpniowe słońce bardzo grzało! Na głowie tylko chustka, żadnych daszków! Dlatego w niektórych pieśniach żniwnych możemy usłyszeć, jak żniwiarze proszą słońce, by szybciej zachodziło.
Musicie też wiedzieć, że chłopi byli wyzyskiwani. To znaczy: musieli oni pracować za darmo na polach bogatego dziedzica, byli traktowani jak darmowa siła robocza bez żadnych praw.
UWAGA! Od maja czekamy na Was nie tylko w każdą niedzielę o godz. 11.00 na antenie Polskiego Radia Dzieciom, ale także w podcastach Polskiego Radia!
***
Na audycję Źródełko w niedzielę (12.08) o godz. 11.00.